Temat: Rozstaliśmy się. Ona nie chce schudnąć.

Dzięki wszystkim zainteresowanym za pomoc. Pracujemy nad sobą. Idzie ku dobremu.

Berchen napisał(a):

awokdas napisał(a):

Asha. napisał(a):

awokdas napisał(a):

Berchen napisał(a):

Asha. napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Wydaje mi się otyłość nie jest głównym problemem w tym związku. Tu raczej kobieta nie ma w mężu wsparcia. Czy autor pomaga żonie w domu czy jest tylko od zarabiania? Pomoc przy niepełnosprawnej córce by się przydała. Wyręczenie w zwykłych obowiązkach domowych... 

Też jestem z tych grubszych. Ale mąż nigdy mi nie dał tego odczuć. Dzielimy się obowiązkami domowymi równo. On wie że ja szukam przyczyny mojej nadwagi, ale również lubi moje krągłości. 

Ja walczę już kilka lat bez efektu i się nie poddam. Teraz wiem że m cukrzycę i tak ustawiłam posiłki że cm lecą. Mąż mnie wspiera chociaż czasem puka się w czoło że o 5 rano przygotowuje sobie pudełka. 

Autorze zapytaj partnerkę jak jej pomóc a nie uciekaj jak szczeniak. 

Ale skąd takie wnioski? Facet pracuje, ona jest w domu (niepełnosprawne dziecko w sensie na wózku poza tym sprawne więc chyba non stop zajmować się nie trzeba zwłaszcza, że ma 18 lat) i co? On wracając z pracy jeszcze powinien skakać za nią, wyręczać ją itd. Może jeszcze przepraszać za to, że ma czelność mieć jakiekolwiek oczekiwania? 

Dziewczyny... Ona już całkiem by się rozleniwiła, nie przejmowała przyrostem wagi. I żeby nie było ja sama jeszcze jakiś czas temu ważyłam tyle co ona więc jakas zawiść i brak zrozumienia przezemnie nie przemawia. Babka potrzebuje motywacji bo lelkanie jej może spowodowac, że tylko będzie odkładała schudnięcie na później, wieczne później. 

 dziewietnastowieczne rozumienie malzenstwa, zona jako ta od obsugiwania i pan po pracy, zalosne. 

chetnie poznalabym sekret udanego małżeństwa 

Nie ma jednego uniwersalnego. Każdy musi to samemu odkryć, ludzie są różni ?

z tego co kojarze Berchen jest po rozwodzie, wiec raczej odpowiedzi nie zna

awokdas - jak zwykle bardzo ograniczone horyzonty myslowe. Tak jak Asha mowi, kazdy ma swoj sposob na zycie, najwazniejsze by obu stronom ten sposob odpowiadal. 

i dlatego wysmialas Ashe za jej podejście do malzenstwa  

Jeszcze tak mi przyszło na myśl - może ona zwyczajnie nie chce schudnąć i tak jest jej dobrze? Wziął to ktoś pod uwagę? Nawet jeśli do końca nie czuje się komfortowo z otyłością, to może świadomie wybiera możliwość jedzenia tego co chce i ile chce kosztem sylwetki i akceptuje wszelkie tego konsekwencje? Fakt, nie jest to zdrowe, ale otyłość nie jest zabroniona, do więzienia się za to nie idzie. Więc jeśli jej tak dobrze, to kto jej zabroni? To że mnie, czy innym tu obecnym dziewczynom zależy na zdrowiu i szczupłej sylwetce nie oznacza że każdy będzie to priorytetyzował i stawiał ponad miłość do jedzenia. A jeśli jej jest tak dobrze to tak naprawdę autor może sobie i stawać na rzęsach a i tak nic nie wskóra. Bo dziewczyna nie schudnie jeśli sama tego nie będzie chciała. 

I ja akurat rozumiem problem autora. Bo też nie potrafiłabym trwać w związku z kimś, kto mnie nie pociąga fizycznie, a tym bardziej jeśli jego wygląd by mnie odpychał. To wszystko daje dość patową sytuację.

Za to jeśli chodzi o córkę, bez względu na to, jak do tego podchodzi partnerka, nadal podtrzymuję że autor powinien wkroczyć do akcji. Bo o ile dorosłej osoby nie może do niczego zmusić i niczego jej nakazać, to na dziecko ma wpływ jako ojciec. Jeśli jeden rodzić nie widzi problemu który szkodzi dziecku, to drugi powinien wziąć sprawy w swoje ręce.

a nie wiesz jakie te badania miała robione? Mi przychodzi do głowy to co mam sama - czyli insulinooporność - i moim zdaniem to ma na 100% przy tej wadze - jeśli nie miała wtedy, to na bank nabyła. Tu trzeba by zrobić krzywą cukrową i insulinową. A druga sprawa to choroby tarczycy. Lekarze zlecają na ogół samo TSH, które o ile mieści się poniżej 4,2 to uznają za dobre. Tylko że ono w tej wartości dobre nie jest, ale to Ci powie tylko dobry endokrynolog. Lekarze POZ i innych specjalności olewają lub nie mają wiedzy. Dla kobiety w wieku rozrodczym (przed menopauzą) powinno być max 1-1,5. Tu warto zrobić TSH, FT3, FT4, aTPO, aTG oraz USG tarczycy - może być Hashimoto, H+niedoczynność, lub sama niedoczynność. Wszystko to co napisałam mega utrudnia schudnięcie. Dużo trzeba pracować a efekty łatwo zaprzepaścić. Wprawdzie ja nie mam wagi 3 cyfrowej i wiele osób z forum pewnie powie, że nie jest tak źle, bo ważę 67 kg obecnie. Ale to też jest efekt tego, że ciągle się staram i nawet jak mi się noga powinie i przytyję, to na bieżąco biorę się za siebie. W efekcie bujam się tak między 60-63 (Zazwyczaj) a teraz do 67 kg. Ale widząc jak przy tych dwóch chorobach łatwo się tyje, to gdybym sobie odpuściła na rok i jadła co chcę, to podejrzewam, że byłoby mi bliżej do tych trzech cyferek niż dalej. Przy insulinooporności oprócz tego ile się je, ważne jest co się je. Przesadzisz z węglowodanami, to waga rośnie, choćbyś zjadł mało kalorii. A jeśli partnerka ma zamiłowanie do takiego jedzenia to efekt może być oczywisty. Jeśli chodzi o Hashimoto, to zanim zaczęłam brać leki miałam totalny tumiwisizm. Nic mi się nie chciało robić, na hasło męża, że chodźmy na spacer, dostawałam spazmów. Ja wstawałam rano i od razu mi się nic nie chciało, wszystko mnie drażniło, wkurzało mnie jak syn chciał kanapkę, bo musiałam wstać i ją zrobić. Zwalałam to na lenistwo, czym dołowałam się bardziej i jeszcze mniej mi się chciało. Dopiero jak mnie zdiagnozowano i poczytałam o tym, zobaczyłam jak wiele objawów miałam (ale nie łączyłam ich z niczym konkretnym). Teraz biorę leki. Jeszcze nie mam idealnie dobranej dawki, bo zaczyna się od najmniejszej i co 3 miesiące wyniki i jeśli trzeba to podnoszenie dawki. Ja cały czas mam podnoszoną, ale już widzę mega różnicę. Nie jestem ciągle zmęczona, nie przyklejam się do krzesła dzień w dzień, nie jestem ciągle rozdrażniona. Po prostu mi się chce. Myślę, że warto byłoby aby ona sobie zrobiła badania na te rzeczy, tylko kwestia jak ją przekonać, skoro ona nie chce?

Pasek wagi

Asha. napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Wydaje mi się otyłość nie jest głównym problemem w tym związku. Tu raczej kobieta nie ma w mężu wsparcia. Czy autor pomaga żonie w domu czy jest tylko od zarabiania? Pomoc przy niepełnosprawnej córce by się przydała. Wyręczenie w zwykłych obowiązkach domowych... 

Też jestem z tych grubszych. Ale mąż nigdy mi nie dał tego odczuć. Dzielimy się obowiązkami domowymi równo. On wie że ja szukam przyczyny mojej nadwagi, ale również lubi moje krągłości. 

Ja walczę już kilka lat bez efektu i się nie poddam. Teraz wiem że m cukrzycę i tak ustawiłam posiłki że cm lecą. Mąż mnie wspiera chociaż czasem puka się w czoło że o 5 rano przygotowuje sobie pudełka. 

Autorze zapytaj partnerkę jak jej pomóc a nie uciekaj jak szczeniak. 

Ale skąd takie wnioski? Facet pracuje, ona jest w domu (niepełnosprawne dziecko w sensie na wózku poza tym sprawne więc chyba non stop zajmować się nie trzeba zwłaszcza, że ma 18 lat) i co? On wracając z pracy jeszcze powinien skakać za nią, wyręczać ją itd. Może jeszcze przepraszać za to, że ma czelność mieć jakiekolwiek oczekiwania? 

Dziewczyny... Ona już całkiem by się rozleniwiła, nie przejmowała przyrostem wagi. I żeby nie było ja sama jeszcze jakiś czas temu ważyłam tyle co ona więc jakas zawiść i brak zrozumienia przezemnie nie przemawia. Babka potrzebuje motywacji bo lelkanie jej może spowodowac, że tylko będzie odkładała schudnięcie na później, wieczne później. 

Asha, jeśli ona dostaje zasiłek dla opiekuna osoby niepełnosprawnej, który jest zależny od tego czy podejmie inną pracę czy nie - to oznacza, że jest to niepełnosprawność wymagająca stałej opieki, na niepełnosprawność ruchową polegająca wyłącznie na poruszaniu się na wózku nie przyznaje się takich zasiłków. A nawet wiecej - dorosłe osoby niepełnosprawne ruchowo (mogące samodzielnie funkcjonowac), owszem same jakiś tam zasiłek dostają - ale i same mogą pracować.

Kurcze, serio Was nie rozumiem - jak jest niemowlak albo nieduże dziecko to wszystkie twierdzą, że ojciec po robocie ma obowiązek włączyć się do pomocy bo przecież praca mamy to 24h na etacie. I tak - z tym się też zgadzam. Ale tutaj, jak mamy opiekę nad dorosłą osobą niepełnosprawną nagle uważacie, że skoro ona nie pracuje to ma obowiązek radzić sobie sama. A opieka nad taką osobą jest zazwyczaj dużo cięższa i bardziej wyczerpująca.


Pasek wagi

Mofra napisał(a):

a nie wiesz jakie te badania miała robione?

Nie, nie wiem. Trudno jest mi powiedzieć. Byliśmy w takim zwykłym laboratorium w którym się robi krew/mocz. To było dość dawno temu. 

to skoro nie wiesz jakie robila to wynikow też pewnie nie znasz?

Pasek wagi

Mofra napisał(a):

Dzieki za wszystkie komentarze i porady. 

Co mnie ruszyło najbardziej to głosy że moja partnerka zajada stres czy siedzenie w domu itp. Po pierwsze ona dużo nie je, tzn. nie ma takich sytuacji że otwiera paczkę chipsów, batonika bo się wkurzy, jak ją coś zirytuje. Ktoś mi wcześniej zasugerował że podjada pokątnie, wyrzuca opakowania i wraca do domu. Ale sprawdziłem stare paragony, które czasem zostają w siatce i nic. Tak sobie teraz pomyślałem że jest chora. Nie brałem tego pod uwagę bo gdy byliśmy u dietetyka, zrobione zostały badania i było ok. Możliwe, że dietetyk nie ma możliwości zrobienia i zlecenia wszystkich? 

Druga sprawa to kłótnie - jak ktoś zasugerował. Nie ma takowych i nigdy nie było. To, że wyprowadziłem się z domu wynikało właśnie z faktu nieodzywania się. Powiedziałem żeby uważała, bo zaczyna być źle z wagą, i 6 dni ciszy. Tylko jakieś komunikaty. 

Kolejna rzecz - moje pomaganie w domu. Co mogę to robię - obowiązkowo mycie garów. Wniesienie zakupów a czasem wspólne z nią ich robienie (partnerka nie lubi). Przywiezienie dzieci. I serio czasami nie mam jak bo praca. Np. powrót w poniedziałek, czyli lot i dojazd do domu. I na ogół w czwartek znów lot, powrót w poniedziałek kolejny bądź następny. Trzy lub 10 dni w domu. 

Co się tyczy niepełnosprawności. Jest to przede wszystkim niepełnosprawność ruchowa. Nie trzeba non stop siedzieć, karmić, odleżyny czy takie sprawy. Pomóc w lekcjach, zawieść, przywieść. 

Jeszcze jedno. Jej wygląd mnie nie odpycha, czy czuje wstręt. Po prostu mi się nie podoba. I jak napisała młodapanna2020, o mentalność mi bardziej teraz chodzi. Czy to jest ta sama osoba która o siebie dbała? Czy po 3 latach gadania nie może się zmienić? Czy jakby was  partner/partnerka tyle czasu o coś prosił to byście tego nie zrobili? Tak jak już tu padło: alkohol/papierosy czy może hazard. Chodzi o rzeczy fundamentalne, wpływające znacznie na jakość życia i związku. 

to dlaczego nie założyłeś tematu pt. "jak zachęcić żonę do innego spędzania czasu, bycia bardziej aktywną albo do jakiegoś aktywnego hobby"? Założyłeś natomiast temat pt. "jak zmusić żonę do schudnięcia" - więc takim podejściem jasno sugerujesz co Ci bardziej przeszkadza - czy sposób życia czy wygląd (waga). Jeśli w taki sam sposób akcentujesz to żonie to nie dziw się, że budzi się automatyczny sprzeciw.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Asha. napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Wydaje mi się otyłość nie jest głównym problemem w tym związku. Tu raczej kobieta nie ma w mężu wsparcia. Czy autor pomaga żonie w domu czy jest tylko od zarabiania? Pomoc przy niepełnosprawnej córce by się przydała. Wyręczenie w zwykłych obowiązkach domowych... 

Też jestem z tych grubszych. Ale mąż nigdy mi nie dał tego odczuć. Dzielimy się obowiązkami domowymi równo. On wie że ja szukam przyczyny mojej nadwagi, ale również lubi moje krągłości. 

Ja walczę już kilka lat bez efektu i się nie poddam. Teraz wiem że m cukrzycę i tak ustawiłam posiłki że cm lecą. Mąż mnie wspiera chociaż czasem puka się w czoło że o 5 rano przygotowuje sobie pudełka. 

Autorze zapytaj partnerkę jak jej pomóc a nie uciekaj jak szczeniak. 

Ale skąd takie wnioski? Facet pracuje, ona jest w domu (niepełnosprawne dziecko w sensie na wózku poza tym sprawne więc chyba non stop zajmować się nie trzeba zwłaszcza, że ma 18 lat) i co? On wracając z pracy jeszcze powinien skakać za nią, wyręczać ją itd. Może jeszcze przepraszać za to, że ma czelność mieć jakiekolwiek oczekiwania? 

Dziewczyny... Ona już całkiem by się rozleniwiła, nie przejmowała przyrostem wagi. I żeby nie było ja sama jeszcze jakiś czas temu ważyłam tyle co ona więc jakas zawiść i brak zrozumienia przezemnie nie przemawia. Babka potrzebuje motywacji bo lelkanie jej może spowodowac, że tylko będzie odkładała schudnięcie na później, wieczne później. 

Asha, jeśli ona dostaje zasiłek dla opiekuna osoby niepełnosprawnej, który jest zależny od tego czy podejmie inną pracę czy nie - to oznacza, że jest to niepełnosprawność wymagająca stałej opieki, na niepełnosprawność ruchową polegająca wyłącznie na poruszaniu się na wózku nie przyznaje się takich zasiłków. A nawet wiecej - dorosłe osoby niepełnosprawne ruchowo (mogące samodzielnie funkcjonowac), owszem same jakiś tam zasiłek dostają - ale i same mogą pracować.

Kurcze, serio Was nie rozumiem - jak jest niemowlak albo nieduże dziecko to wszystkie twierdzą, że ojciec po robocie ma obowiązek włączyć się do pomocy bo przecież praca mamy to 24h na etacie. I tak - z tym się też zgadzam. Ale tutaj, jak mamy opiekę nad dorosłą osobą niepełnosprawną nagle uważacie, że skoro ona nie pracuje to ma obowiązek radzić sobie sama. A opieka nad taką osobą jest zazwyczaj dużo cięższa i bardziej wyczerpująca.

Tak, tata po powrocie z pracy ma obowiązek zajmować się dzieckiem na rowni z matką, ja tak uważam i tak jest u nas (a właściwie on więcej bo maluch klei się do taty bardziej) Jedynie w nocy wstawalam tylko ja, bo ja mogłam pospać przy dziecku dłużej a on musiał o określonej godzinie wstać i iść do pracy.  I przecież nie napisałam, że facet ma nie robic absolutnie nic, to byla odpowiedź na to, że miałby ją wyręczać itd. 


Po wypowiedzi autora, że to niepełnosprawnosc głównie ruchowa (wcześniej nie doprecyzował chy a, że coś jeszcze) napiszę tak-jeśli ona musi się zajmować tym starszym dzieckiem, naprawdę pielęgnować, pilnować, być non stop obok to Ty będąc w domu powinieneś ją odciążyć np w tej opiece czy ugotować np dla wszystkich posilek

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.