- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 stycznia 2021, 10:31
Byłyście, czy znacie takie pary? Jestem pełna obaw. Oczywiście pierwszym minusem są częste pobyty poza domem. Odkąd zaczęła się pandemia, ma dużo mniej lotów, zaledwie kilka w miesiącu i to krótkich, jednak normalnie jest ich więcej i znacznie dłużej nie ma go w domu. Wiadomo, w otoczeniu jest mnóstwo kobiet, w tym wiele pięknych no i oczywiste jest, że ta praca jest prestiżowa i laski aż się ślinią na pilotów (gadałam o tym z koleżanką, która latała jako stewardessa)... Nie jestem może zazdrosna, ale bardzo niespokojna i nie wiem, jak sobie z tym poradzić, czuję się bardzo niepewnie za każdym razem, kiedy go nie ma...
Często też np. jest na whatsappie, ja coś napiszę i są długi długo czas dwa szare ptaszki, mimo, że on się tam loguje co 15 min to nie odczytuje wiadomości.
Edytowany przez 25 stycznia 2021, 10:43
26 stycznia 2021, 11:13
Generalnie lubię mieć swoją przestrzeń i nie potrafię spędzać całego wolnego czasu z facetem. Mam swoje pasje, które pielęgnuję i często potrzebuję "chwili dla siebie". Chłopak to rozumie, bo ma dokładnie tak samo. Ja rzadko gotuję (on to robi) i na pewno nie czekam na niego z kapciami. Jednak życie z facetem, którego ciągle nie ma nie jest dla mnie. Jeśli mam być sama, to wolę się nie wiązać i już. Dużo rozmawialiśmy o tym z moim partnerem. On był szefem kuchni i zastanawiał się o powrocie do zawodu. Wyszło na to, że kończyłby pracę, kiedy ja już bym dawno spała, a ja wychodziłabym do pracy, kiedy on jeszcze by spał. Ciągłe mijanie się, niby w jednym domu, ale zawsze osobno. Nie powstrzymuję go przed tym, bo ma być szczęśliwy, ale sam stwierdził, że jeśli chce zbudować szczęśliwe życie osobiste, to praca na kuchni na pewno by to utrudniała. Realizuje się kulinarnie w inny sposób (nie tylko gotowaniem dla mnie ?) i jest bardzo zadowolony, żeby nie było, że go ograniczam.
Na pewno takie życie wymaga akceptacji obu stron. Druga rzecz związki na odległość są ciężkie, zwłaszcza jak są dzieci. Ja bym tak nie chciała. mam znajomych, gość jest poza domu cały czas, bo kieruje budowami. Na głowie dziewczyny jest praktycznie cały dom. Z doświadczenia najgorzej jest wtedy jak ta druga strona wraca na stałe do domu- wtedy zaczyna się układanie życia na nowo, bo tak naprawde te osoby nie potrafią razem funkcjonować- musza sie tego nauczyć. I tu często jest punkt zapalny- duzo związków wtedy się rozpada.
Tak, zgadzam się w 100%.
26 stycznia 2021, 11:47
;) Ja bym się zastanawiała czy to na pewno uczucie jakiego szukam- jak bym w pierwszym roku związku miała takie rozkminy-chyba nie. Wychodziłam za mąż za marynarza (no teraz nie bo zmienił pracę ale i tak 7-8mies w roku jest w rozjazdach). Mnie to odpowiada-mam równie intensywną pracę i przed pandemią powrót do pustego domu po mega intensywnym dniu był wytchnieniem a brak konieczności gotowania obiadu ulgą.Wcale nam nie przeszkadzało jeśli akurat tak wypadło, że widzieliśmy się tylko w wekend. Ale jak ktoś chciałby codziennie czekać na męża z kapciami i obiadem no to kicha.. Dość szybko przestałam też zawracać sobie głowę bezsensownymi podejrzeniami-jak będzie chciał cię facet zdradzić, to się nigdy o tym nie dowiesz, tak samo w drugą stronę. Skup się na tym, żeby związek był dla obu stron tak udany, że nie będą myśleć o skokach w bok. (no chyba że ktoś chce się związać z ewidentnym babiarzem którego sensem życia jest zaliczanie to nie należy wtedy oczekiwać wierności)
nigdy nie czekam na męza z obiadem i kapciami. Nie kazda kobieta opiekuje sie facetem jak swoim dzieckiem.. istnieje tez cos takiego jak podzial obowiazkow.
No właśnie. U mnie w domu praktycznie nie gotuję- mąż to robi, bo bardzo to lubi robić.
Nie mąż, który jhest w trasie kilka dni i na dobę wraca do domu. Wtedy gotować mogę, codziennie- nie.
no chyba sama tez cos jesz....? To jesli sobie bierzesz jedzenie skads na wynos to bierzesz 2 porcje i juz. Albo on bierze nie musi byc obslugiwany przeciez. Ja nie wiem po co wchodzic w taki zwiazek gdzie dana osoba widzi benefity z tego ze meza nie ma..
No nie? Miec faceta i cieszyc sie ze go prawie wcale nie ma. Nie lapie logiki.
Jakie szczęście że nie wszystkie kobiety tak myślą i mają takie pojęcie co wiąże ze sobą ludzi, bo cała rzesza ludzi pracujących na wyjazdach, na zmiany(jedno w dzień drugie na nocki) musiało by nie mieć stałych partnerów!W końcu widują się czasem raz na 2 tyg albo i rzadziej no to po co ze sobą być tak? Dziwne-nie muszę z kimś być dzień w dzień po xxx godzin żeby go kochać za to jaki jest.Zwł. w dobie powszechnej telefonizacji o internecie nie wspominając.
Jak w/w koleżanka mogę gotować włącznie z deserami jak mąż wraca z trasy, czy jak jest kolejne tygodnie w domu, ale wtedy on akceptuje że są okresy gdy mam 3-4 dni w tygodniu kiedy pracuję nawet po 12godzin cięgiem i jeśli jest w domu do głowy mu nie przychodzi ciśnięcie o obiad czy dowolne przeszkadzanie mi w pracy-chyba że kawę przyniesie. Zje na mieście albo wyjmie sobie z zamrażarki coś co wcześniej na zapas zrobiłam. Nie- ja w takie dni sobie nie gotuję-w locie zjadam sałatkę,owsiankę,płatki z jogurtem czy mlekiem, worek warzyw mrożonych z pary lub patelni-rzeczy gotowych w max 5-10min-mój mąż żadnej z tych rzeczy nie chciałby zjeść jako posiłek.
ostatni odnośnik-może nie pracowałaś na tyle ciężko, żeby się cieszyć z ciszy i pustej chaty i zera rzeczy do zrobienia czy choćby mówienia akurat tego wyczerpującego dnia- za to zdaje się mnóstwo panów by zrozumiało świetnie że są dni kiedy nieobecność partnera cieszy(wcale nie umniejszając do niego uczuć)- wszyscy ci którzy przychodzą z roboty i żeby odciąć się parę godzin a nie słuchać domowych problemów i gadania kobiety- zamykają się ze słuchawkami na uszach grając w gry, z pilotem i piwem czy wybywając z domu do garażu/na ryby/do kolegi-ileż to pań na to narzeka a bywa że i robi o to awantury na pewno walnie tym się przyczyniając do "umacniania więzi rodzinnych i uczuciowych" ;))) .. Związki są różne, a wyznacznikiem tego czy udane nie jest akurat ilość spędzonych ze sobą godzin a ich jakość.
26 stycznia 2021, 19:52
;) Ja bym się zastanawiała czy to na pewno uczucie jakiego szukam- jak bym w pierwszym roku związku miała takie rozkminy-chyba nie. Wychodziłam za mąż za marynarza (no teraz nie bo zmienił pracę ale i tak 7-8mies w roku jest w rozjazdach). Mnie to odpowiada-mam równie intensywną pracę i przed pandemią powrót do pustego domu po mega intensywnym dniu był wytchnieniem a brak konieczności gotowania obiadu ulgą.Wcale nam nie przeszkadzało jeśli akurat tak wypadło, że widzieliśmy się tylko w wekend. Ale jak ktoś chciałby codziennie czekać na męża z kapciami i obiadem no to kicha.. Dość szybko przestałam też zawracać sobie głowę bezsensownymi podejrzeniami-jak będzie chciał cię facet zdradzić, to się nigdy o tym nie dowiesz, tak samo w drugą stronę. Skup się na tym, żeby związek był dla obu stron tak udany, że nie będą myśleć o skokach w bok. (no chyba że ktoś chce się związać z ewidentnym babiarzem którego sensem życia jest zaliczanie to nie należy wtedy oczekiwać wierności)
nigdy nie czekam na męza z obiadem i kapciami. Nie kazda kobieta opiekuje sie facetem jak swoim dzieckiem.. istnieje tez cos takiego jak podzial obowiazkow.
No właśnie. U mnie w domu praktycznie nie gotuję- mąż to robi, bo bardzo to lubi robić.
Nie mąż, który jhest w trasie kilka dni i na dobę wraca do domu. Wtedy gotować mogę, codziennie- nie.
no chyba sama tez cos jesz....? To jesli sobie bierzesz jedzenie skads na wynos to bierzesz 2 porcje i juz. Albo on bierze nie musi byc obslugiwany przeciez. Ja nie wiem po co wchodzic w taki zwiazek gdzie dana osoba widzi benefity z tego ze meza nie ma..
No nie? Miec faceta i cieszyc sie ze go prawie wcale nie ma. Nie lapie logiki.
Jakie szczęście że nie wszystkie kobiety tak myślą i mają takie pojęcie co wiąże ze sobą ludzi, bo cała rzesza ludzi pracujących na wyjazdach, na zmiany(jedno w dzień drugie na nocki) musiało by nie mieć stałych partnerów!W końcu widują się czasem raz na 2 tyg albo i rzadziej no to po co ze sobą być tak? Dziwne-nie muszę z kimś być dzień w dzień po xxx godzin żeby go kochać za to jaki jest.Zwł. w dobie powszechnej telefonizacji o internecie nie wspominając.
Jak w/w koleżanka mogę gotować włącznie z deserami jak mąż wraca z trasy, czy jak jest kolejne tygodnie w domu, ale wtedy on akceptuje że są okresy gdy mam 3-4 dni w tygodniu kiedy pracuję nawet po 12godzin cięgiem i jeśli jest w domu do głowy mu nie przychodzi ciśnięcie o obiad czy dowolne przeszkadzanie mi w pracy-chyba że kawę przyniesie. Zje na mieście albo wyjmie sobie z zamrażarki coś co wcześniej na zapas zrobiłam. Nie- ja w takie dni sobie nie gotuję-w locie zjadam sałatkę,owsiankę,płatki z jogurtem czy mlekiem, worek warzyw mrożonych z pary lub patelni-rzeczy gotowych w max 5-10min-mój mąż żadnej z tych rzeczy nie chciałby zjeść jako posiłek.
ostatni odnośnik-może nie pracowałaś na tyle ciężko, żeby się cieszyć z ciszy i pustej chaty i zera rzeczy do zrobienia czy choćby mówienia akurat tego wyczerpującego dnia- za to zdaje się mnóstwo panów by zrozumiało świetnie że są dni kiedy nieobecność partnera cieszy(wcale nie umniejszając do niego uczuć)- wszyscy ci którzy przychodzą z roboty i żeby odciąć się parę godzin a nie słuchać domowych problemów i gadania kobiety- zamykają się ze słuchawkami na uszach grając w gry, z pilotem i piwem czy wybywając z domu do garażu/na ryby/do kolegi-ileż to pań na to narzeka a bywa że i robi o to awantury na pewno walnie tym się przyczyniając do "umacniania więzi rodzinnych i uczuciowych" ;))) .. Związki są różne, a wyznacznikiem tego czy udane nie jest akurat ilość spędzonych ze sobą godzin a ich jakość.
ale ty bzdury opowiadasz właśnie człowiek zmęczony przepracowany marzy o odpoczynku w rodzinnym gronie , na ostatnich nogach spieszy się do domu żeby zobaczyć i uścisnąć najbliższych i Tyczy się to kobiet jak i mężczyzn , natomiast jak ludzie nie są dobrani, albo brak jest miłości to potem nawzajem sobie przeszkadzają , ale żyją w złudnym przeświadczeniu że tak poza tym to mają fantastyczne związki hehe to tak jak z mężem pijakiem jak nie piję to jest dobry tak tu jak męża nie ma bo jest w rozjazdach albo usuwa się w cień żeby nie narazić się przepracowanej albo znudzonej księżniczce to wtedy jest dobry
Edytowany przez Noma_ 26 stycznia 2021, 19:53
26 stycznia 2021, 20:10
;) Ja bym się zastanawiała czy to na pewno uczucie jakiego szukam- jak bym w pierwszym roku związku miała takie rozkminy-chyba nie. Wychodziłam za mąż za marynarza (no teraz nie bo zmienił pracę ale i tak 7-8mies w roku jest w rozjazdach). Mnie to odpowiada-mam równie intensywną pracę i przed pandemią powrót do pustego domu po mega intensywnym dniu był wytchnieniem a brak konieczności gotowania obiadu ulgą.Wcale nam nie przeszkadzało jeśli akurat tak wypadło, że widzieliśmy się tylko w wekend. Ale jak ktoś chciałby codziennie czekać na męża z kapciami i obiadem no to kicha.. Dość szybko przestałam też zawracać sobie głowę bezsensownymi podejrzeniami-jak będzie chciał cię facet zdradzić, to się nigdy o tym nie dowiesz, tak samo w drugą stronę. Skup się na tym, żeby związek był dla obu stron tak udany, że nie będą myśleć o skokach w bok. (no chyba że ktoś chce się związać z ewidentnym babiarzem którego sensem życia jest zaliczanie to nie należy wtedy oczekiwać wierności)
nigdy nie czekam na męza z obiadem i kapciami. Nie kazda kobieta opiekuje sie facetem jak swoim dzieckiem.. istnieje tez cos takiego jak podzial obowiazkow.
No właśnie. U mnie w domu praktycznie nie gotuję- mąż to robi, bo bardzo to lubi robić.
Nie mąż, który jhest w trasie kilka dni i na dobę wraca do domu. Wtedy gotować mogę, codziennie- nie.
no chyba sama tez cos jesz....? To jesli sobie bierzesz jedzenie skads na wynos to bierzesz 2 porcje i juz. Albo on bierze nie musi byc obslugiwany przeciez. Ja nie wiem po co wchodzic w taki zwiazek gdzie dana osoba widzi benefity z tego ze meza nie ma..
No nie? Miec faceta i cieszyc sie ze go prawie wcale nie ma. Nie lapie logiki.
Jakie szczęście że nie wszystkie kobiety tak myślą i mają takie pojęcie co wiąże ze sobą ludzi, bo cała rzesza ludzi pracujących na wyjazdach, na zmiany(jedno w dzień drugie na nocki) musiało by nie mieć stałych partnerów!W końcu widują się czasem raz na 2 tyg albo i rzadziej no to po co ze sobą być tak? Dziwne-nie muszę z kimś być dzień w dzień po xxx godzin żeby go kochać za to jaki jest.Zwł. w dobie powszechnej telefonizacji o internecie nie wspominając.
Jak w/w koleżanka mogę gotować włącznie z deserami jak mąż wraca z trasy, czy jak jest kolejne tygodnie w domu, ale wtedy on akceptuje że są okresy gdy mam 3-4 dni w tygodniu kiedy pracuję nawet po 12godzin cięgiem i jeśli jest w domu do głowy mu nie przychodzi ciśnięcie o obiad czy dowolne przeszkadzanie mi w pracy-chyba że kawę przyniesie. Zje na mieście albo wyjmie sobie z zamrażarki coś co wcześniej na zapas zrobiłam. Nie- ja w takie dni sobie nie gotuję-w locie zjadam sałatkę,owsiankę,płatki z jogurtem czy mlekiem, worek warzyw mrożonych z pary lub patelni-rzeczy gotowych w max 5-10min-mój mąż żadnej z tych rzeczy nie chciałby zjeść jako posiłek.
ostatni odnośnik-może nie pracowałaś na tyle ciężko, żeby się cieszyć z ciszy i pustej chaty i zera rzeczy do zrobienia czy choćby mówienia akurat tego wyczerpującego dnia- za to zdaje się mnóstwo panów by zrozumiało świetnie że są dni kiedy nieobecność partnera cieszy(wcale nie umniejszając do niego uczuć)- wszyscy ci którzy przychodzą z roboty i żeby odciąć się parę godzin a nie słuchać domowych problemów i gadania kobiety- zamykają się ze słuchawkami na uszach grając w gry, z pilotem i piwem czy wybywając z domu do garażu/na ryby/do kolegi-ileż to pań na to narzeka a bywa że i robi o to awantury na pewno walnie tym się przyczyniając do "umacniania więzi rodzinnych i uczuciowych" ;))) .. Związki są różne, a wyznacznikiem tego czy udane nie jest akurat ilość spędzonych ze sobą godzin a ich jakość.
ale ty bzdury opowiadasz właśnie człowiek zmęczony przepracowany marzy o odpoczynku w rodzinnym gronie , na ostatnich nogach spieszy się do domu żeby zobaczyć i uścisnąć najbliższych i Tyczy się to kobiet jak i mężczyzn , natomiast jak ludzie nie są dobrani, albo brak jest miłości to potem nawzajem sobie przeszkadzają , ale żyją w złudnym przeświadczeniu że tak poza tym to mają fantastyczne związki hehe to tak jak z mężem pijakiem jak nie piję to jest dobry tak tu jak męża nie ma bo jest w rozjazdach albo usuwa się w cień żeby nie narazić się przepracowanej albo znudzonej księżniczce to wtedy jest dobry
ja tam nie mam nic do nikogo, każdy ma inne wizje, ale ja właśnie tak jak noma uwazam, ze nie ma nic lepszsgi, po ciężkim, stresowym dniu jak lezenie w objęciach i moznosc pozalenia sie. A gadaniowo to jesteśmy dobrani, oboje umiarkowanie gadatliwi jestesmy. Wiem, ze męczyła by go zbyt gadatliwa kobieta (mamy taka kolezanke, bardzo fajna, ale nie na cały dzień :D)