Temat: Rozstanie z mężem

Kochane piszę do Was, bo potrzebuję spojrzenia na moją sytuację z rożnych stron. Półtora roku temu wyszłam za mąż, mamy 9 miesiecznego synka. Maz ma gospodarstwo rolne, prowadzi je z rodzicami. Ponieważ bylam ślepo zakochana i głupia jak but zgodziłam się zamieszkac u męża i jego rodziców. Od tego czasu nasz związek umiera. Ciagle przytyki teściowej, falszywie mily tesciu ktory przy awanturze udowadnia zw jestem dla niego smieciem bo oni sie dorobili i maja pieniądze a mi nikt nic nie dal i nie mam. Dodam ze jestem mlodym lekarzem a wychowywala mnie tylko mama wiec sie nie przelewalo a zamiast pracowac wolalam sie uczyć. Mąż ozenil mnie z tesciami, poniewaz jestem na macierzynskim jestem caly czas z nimi w domu. Męża nie obchodzi nic poza porami posilkow i seksem. W mojen rodzinie duzo sje dzieje, pewne sprawy mnie przytlaczaja, nawet nie mam sie komu zwierzyć, bo jego nic poza pracą w polu i gospodarstwie nie obchodzi. Tesciowie wpielrzaja się we wszystko. Wiedza że mogą, bo ja nie mam w nikim wsparcia a moja rodzina jest daleko. Remontujemy poddasze, ale wejscie będzie wspólne.. Najgorsze jest to ze przez ten rok bardzo oddalam się od męża, już go nie kocham. Nie czuje nic do niego, nie lubię nawet jak mnie dotyka. Wszyscy mówią zw będzie mi lepiej jak wrócę do pracy, nie będę w domu. A ja bym tak chciala cieszyc sie domem, dzieckiem.. Ta ciagla musztra i obojętność na moje sprawy męża doprowadza mnie do rozpaczy. Mam swój domek po babci 20km dalej. Chciałbym się wyprowadzic ale maz za skarby sie stad nie ruszy. Nie zostawi rodziców. Chcialam poszukac lokum gdzoes blisko żeby mógł pracować w swoim gospodarstwie, alw on mówi zw nie ma mowy. Męczę się w tym domu jak pies w studni, czuje sie bardzo samotna. Mam wiecej obowiazkow niz gdybym byla z malym sama, wszystko mam na głowie i oczywiście wszystko źle. Jestem tutaj bo wiem jak to jest tesknic za tatą i nie chcę tego dla synka. Dodam na koncu ze chociaż sa bez porównania bogatsi to maz ze mnie wyciąga cala kasę. Przez pierwsze miesiące ja go utrzymywalam, wkurzam się i teraz daje mi 500 zl na swoje jedzenie, a idzie dużo wiecej. Mamy oczywiście z jego woli rozdzielność majątkowa bardzo skrupulatnie stosowana na codzień. Odejść czy zostać?


Witam ponownie. Bardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Spróbuję jeszcze porozmawiać z mężem, powiem stanowczo że jestem o krok przed podjęciem decyzji o rozwodzie . Jeśli nie stanie na glowie żeby mnie od tego odwieść to odejdę. 

Pasek wagi

grubaska2017 napisał(a):

Berchen napisał(a):

koszmar, jesli to nie historia dla rozkrecenia forum. Bo w takie cos trudno mi uwierzyc. Rodzina wytyka ci zes biedna a piszesz ze go na poczatku utrzymywalas. Tesc o tym nie wie, ze ci dogryza? Nie za bardzo trzyma sie to kupy.

Jesli jest tak jak piszesz nie bylabym w tym domu chyba ani godziny dluzej. Masz dokad pojsc, masz dobra zawod - nie widze powodu dlaczego tkwisz w tym, dziecko nie bedzie ci wdzieczne za wychowanie w takiej rodzinie bez milosci i szacunku.

A ja wierzę że to prawdziwa historia, bo czytałam to jakby o sobie. Dokładnie tak samo, tylko ja nie mam domku ani żadnego innego miejsca, do którego mogłabym się wyprowadzić. W pierwsza ciążę zaszłam 3 miesiące po ślubie. I było dokładnie jak u Ciebie. Gdybym miała dokąd pójść wtedy to bym odeszła. Ale szybko zaszłam w drugą ciążę. Myślałam że będzie lepiej. Ale było tylko gorzej. A co miałam zrobić? Zostałam. Ale to był dla mnie najgorszy czas w życiu. Jedno dziecko malutkie,  drugie w drodze. To powinien być dla kobiety najlepszy czas. Teraz jesteśmy 8 lat po ślubie. Z tesciami jest coraz gorzej. Tylko, że nauczyłam się im postawić. Powiedzieć co myślę, ale tak żeby było grzecznie. Między mną a mężem układa się całkiem dobrze od jakiegoś roku. Jestem w 3 ciąży. Bardzo się boję, że znowu się wszystko spieprzy. Niestety mąż nie umie się dalej sprzeciwić mamusi. Jedyny postęp jest taki, że przynajmniej jej nie przytakuje. Ile czasu to zajmie zanim stanie po mojej stronie? Zakładam, że dopiero jak mamusia będzie w zaswiatach. A to może być jeszcze z 20 lat. 

Druga sprawa, gdy synek miał rok, poszłam do pracy, pomimo, iż byłam już w 2 ciąży. Potrzebowałam tego baaardzo. Oczywiscie zdaje sobie sprawę, że dziecko mnie też potrzebowało. Ale gdybym nie wróciła na te pół roku do pracy to chyba bym oszalała w tym domu.

Nie odeszłam wtedy od męża, bo po pierwsze dzieci zasługują na to, żeby mieć pełną rodzinę. Ojcem jest nienajgorszym. A po drugie nie miałam gdzie. Bałam się, że sobie nie poradzę z 2 dzieci sama. Nie tylko finansowo. To by się jakoś ogarnelo. Ale jest tyle innych różnych problemów.... Czy żałuję? Czasami tak. Ale coraz rzadziej. 

Mój wywód pewnie Ci w niczym nie pomoże. Przepraszam.

Brzmi trochę jak syndrom sztokholmski

mlodapanna2020 napisał(a):

abcbcd napisał(a):

Czytając te wszystkie komentarze jest mi tak smutno, jest dwoje ludzi na świecie, mężczyzna i kobieta, i jedno może sprawić ze drugie będzie szczęśliwe, ale zamiast tego utrudniają sobie życie, kładą kłody pod nogi i pozwalają sie obrażać, jest mi przykro, bardzo, jednak jeśli osoba krzywdzona nie postawi wyraźnej,  czytelnej granicy, nie powie stop, męka nigdy się nie skończy

Co dokładnie masz na myśli pisząc, że ci smutno czytając komentarze?Napisałaś wcześniej, że autorka powinna dac szansę ich małżeństwu. Zgadzam się, ale mąż też musi chcieć się starać, dbać również o żonę, interesować się nią, dzieckiem. A z opisu autorki mąż ma ją gdzieś. Ma pójść do pracy, zajmować się dzieckiem, dbać o dom i dać mu się przed spaniem, żeby w kilka minut mógł osiągnąć swój (jego) orgazm. Najlepiej żeby ona nie marudziła, nie miala uczuć i nie chciała rozmawiać (chyba, że o rolnictwie). Ja z jej opisu nie widzę fajnego małżeństwa, tylko piekło. 

I, chociaż autorce radzimy zostawić go, nie oznacza, że same mamy okropne związki ????nie wiem jak u innych dziewczyn tutaj, ale u mnie w związku rozmowa i dbanie o siebie to podstawa, tak samo jak wierność, szacunek, miłość... I nie chodzi o godzinne rozmowy, tylko jak jest problem, to rozmowa o uczuciach i oczekiwaniach, bez podnoszenia głosu! I rozwiązanie ma być dobre dla obu osób. Do tej pory u nas poważne rozmowy i znalezienie fajnego rozwiązania nie trwały dłużej niż kilkanaście minut. Ale rozmów, szacunku i miłości z opisu autorki nie wyczytałam. 

Smutne jest ile kobiet daje się tak traktować! Aż mi się płakać chce jak czytam takie historie, dom to powinna być oaza bezpieczeństwa i spokoju 😓


Autorko dasz radę trzymamy za Ciebie kciuki ❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Despacitoo napisał(a):

ania6351 napisał(a):

Opowiem Ci historie: Znajoma wyszła za mąż. Maja rozdzielność, bo rodzina Męża naciskała, ze tak lepiej, bo gospodarstwo duze, bo w razie rozwodu to ojcowizna do podziału itd. Ona głupia się zgodziła. On myślał tylko o sobie. ZAWSZE Mamusia na pierwszym miejscu. Machnął jej 4 dzieci. Ona z tymi dziećmi jak uwiązana, wiecznie pretensje teściów, ze Ona jeszcze dżemów nie robi, a to grządki nie opielone. On jej w ogóle nie doceniał. Przez lata tez beznadziejny ojciec. Nigdy nie wziął ich nawet na te żniwa, by dzieci chociaż taką Radość miały, ze traktorem pojechały. Teraz sa starzy i się nienawidzą. Wszyscy. Ona jego, dzieci tez jego. Chcesz tak? Chcesz zmarnować sobie życie? Masz domek do remontu. Wyprowadź się. on Ciebie NIE szanuje i nie będzie. Skoro już to robi, to lepiej nie będzie. Jeśli w seksie traktuje Cietak, to nie ma tu ani szacunku, ani miłości. A jeśli o twoich problemach mówi per głupoty, to już masz odpowiedz na ile jego zdanie się liczy. Masz dom. Ważne czy działa ogrzewanie. Prąd i woda. Resztę wszystko da się zorganizować. W najgorszym wypadku sprzedajesz dom i idziesz do bloku. Żyj! Dziecko potrzebuje ojca, ale DOBREGo a nie dupka. Po za tym, chcesz by syn stał się taki jak tatuś i dziadek? A stanie, jeśli będzie widział brak szacunku do Ciebie.

Razem machneli te 4 dzieci;) nie robmy z nas kobiet bezmozgow. Wiele kobiet tkwi w takich relacjach, bo boja sie wziac zycie we wlasne rece, boja sie zmiany odpowiedzialnosci.. tego co ludzie powiedza.. łudza sie ze moze bedzie lepiej i tak mija rok za rokiem. Ja widze w mojej rodzinie, ze mama jest kosmicznie nieszczesliwa. Natomiast wiem, ze bala sie odejsc od ojca jak miala tylko mnie. Chciala przynajmniej by nazewnatrz wygladalo, ze jest super skoro w srodku bylo tak beznadziejnie.. i troche mi takich kobiet szkoda i troche nie. Same wybieraja takich mezczyzn, same decyduja sie z nimi na dzieci, godza sie zamieszkiwac z tesciami, godza sie by nimi pomiatano.. ale dlaczego ? Dla samego wyzbycia sie odpowiedzialnosci ? Dla zludnego poczucia bezpieczenstwa, bo jak odejdzie to moze bedzie sama, moze znow trafi na jakiegos dupka.. moze bedzie gorzej niz jest. Ja mam taka nature ze takiego delikwenta kopnelabym w zad. Natomiast wiele kobiet godzi sie na taki los i taki ma. Dla mnie same slowa o tym, ze autorka nie kocha swojego meza.. no co tu rozkminiac ? No i argument "dla dobra dzieci".. dzieci nie sa glupie. Dasz dziecku zly wzorzec zycia w malzenstwie to dorosnie i wpakuje sie w to samo bagno. I kolo sie zamyka. Sama mialam taka toksyczna relacje, na szczescie w pore sie opamietalam i koniec koncow wyszlam za przyzwoitego czlowieka, ale mimo wychowania w pelnej rodzinie bylam nieszczesliwa, klotnie rodzicow dla malego czlowieka to jest jakis armagedon.

dokładnie  wola zyc tak niz wziąć za siebie odpowiedzialność i zasłaniają się dobrem dzieci, duzo jest takich głupich bab 

Ptaky napisał(a):

Despacitoo napisał(a):ania6351 napisał(a):Opowiem Ci historie: Znajoma wyszła za mąż. Maja rozdzielność, bo rodzina Męża naciskała, ze tak lepiej, bo gospodarstwo duze, bo w razie rozwodu to ojcowizna do podziału itd. Ona głupia się zgodziła. On myślał tylko o sobie. ZAWSZE Mamusia na pierwszym miejscu. Machnął jej 4 dzieci. Ona z tymi dziećmi jak uwiązana, wiecznie pretensje teściów, ze Ona jeszcze dżemów nie robi, a to grządki nie opielone. On jej w ogóle nie doceniał. Przez lata tez beznadziejny ojciec. Nigdy nie wziął ich nawet na te żniwa, by dzieci chociaż taką Radość miały, ze traktorem pojechały. Teraz sa starzy i się nienawidzą. Wszyscy. Ona jego, dzieci tez jego. Chcesz tak? Chcesz zmarnować sobie życie? Masz domek do remontu. Wyprowadź się. on Ciebie NIE szanuje i nie będzie. Skoro już to robi, to lepiej nie będzie. Jeśli w seksie traktuje Cietak, to nie ma tu ani szacunku, ani miłości. A jeśli o twoich problemach mówi per głupoty, to już masz odpowiedz na ile jego zdanie się liczy. Masz dom. Ważne czy działa ogrzewanie. Prąd i woda. Resztę wszystko da się zorganizować. W najgorszym wypadku sprzedajesz dom i idziesz do bloku. Żyj! Dziecko potrzebuje ojca, ale DOBREGo a nie dupka. Po za tym, chcesz by syn stał się taki jak tatuś i dziadek? A stanie, jeśli będzie widział brak szacunku do Ciebie. Razem machneli te 4 dzieci;) nie robmy z nas kobiet bezmozgow. Wiele kobiet tkwi w takich relacjach, bo boja sie wziac zycie we wlasne rece, boja sie zmiany odpowiedzialnosci.. tego co ludzie powiedza.. łudza sie ze moze bedzie lepiej i tak mija rok za rokiem. Ja widze w mojej rodzinie, ze mama jest kosmicznie nieszczesliwa. Natomiast wiem, ze bala sie odejsc od ojca jak miala tylko mnie. Chciala przynajmniej by nazewnatrz wygladalo, ze jest super skoro w srodku bylo tak beznadziejnie.. i troche mi takich kobiet szkoda i troche nie. Same wybieraja takich mezczyzn, same decyduja sie z nimi na dzieci, godza sie zamieszkiwac z tesciami, godza sie by nimi pomiatano.. ale dlaczego ? Dla samego wyzbycia sie odpowiedzialnosci ? Dla zludnego poczucia bezpieczenstwa, bo jak odejdzie to moze bedzie sama, moze znow trafi na jakiegos dupka.. moze bedzie gorzej niz jest. Ja mam taka nature ze takiego delikwenta kopnelabym w zad. Natomiast wiele kobiet godzi sie na taki los i taki ma. Dla mnie same slowa o tym, ze autorka nie kocha swojego meza.. no co tu rozkminiac ? No i argument "dla dobra dzieci".. dzieci nie sa glupie. Dasz dziecku zly wzorzec zycia w malzenstwie to dorosnie i wpakuje sie w to samo bagno. I kolo sie zamyka. Sama mialam taka toksyczna relacje, na szczescie w pore sie opamietalam i koniec koncow wyszlam za przyzwoitego czlowieka, ale mimo wychowania w pelnej rodzinie bylam nieszczesliwa, klotnie rodzicow dla malego czlowieka to jest jakis armagedon. dokładnie  wola zyc tak niz wziąć za siebie odpowiedzialność i zasłaniają się dobrem dzieci, duzo jest takich głupich bab 

Nie oceniajcie zbyt surowo mam, babć.  To były  inne czasy. Kobiety miały  inne możliwości. Rozwody  nie były takie powszechne. Nie twierdzę, że to było  dobre.  Ale uważam, że nie można ich potępiać, że żyły  zgodnie z wychowaniem.  Słynne było  powiedzenie "niechby pił,  niechby  bił, byleby był" .  

Pasek wagi

mmMalgorzatka napisał(a):

Ptaky napisał(a):

Despacitoo napisał(a):ania6351 napisał(a):Opowiem Ci historie: Znajoma wyszła za mąż. Maja rozdzielność, bo rodzina Męża naciskała, ze tak lepiej, bo gospodarstwo duze, bo w razie rozwodu to ojcowizna do podziału itd. Ona głupia się zgodziła. On myślał tylko o sobie. ZAWSZE Mamusia na pierwszym miejscu. Machnął jej 4 dzieci. Ona z tymi dziećmi jak uwiązana, wiecznie pretensje teściów, ze Ona jeszcze dżemów nie robi, a to grządki nie opielone. On jej w ogóle nie doceniał. Przez lata tez beznadziejny ojciec. Nigdy nie wziął ich nawet na te żniwa, by dzieci chociaż taką Radość miały, ze traktorem pojechały. Teraz sa starzy i się nienawidzą. Wszyscy. Ona jego, dzieci tez jego. Chcesz tak? Chcesz zmarnować sobie życie? Masz domek do remontu. Wyprowadź się. on Ciebie NIE szanuje i nie będzie. Skoro już to robi, to lepiej nie będzie. Jeśli w seksie traktuje Cietak, to nie ma tu ani szacunku, ani miłości. A jeśli o twoich problemach mówi per głupoty, to już masz odpowiedz na ile jego zdanie się liczy. Masz dom. Ważne czy działa ogrzewanie. Prąd i woda. Resztę wszystko da się zorganizować. W najgorszym wypadku sprzedajesz dom i idziesz do bloku. Żyj! Dziecko potrzebuje ojca, ale DOBREGo a nie dupka. Po za tym, chcesz by syn stał się taki jak tatuś i dziadek? A stanie, jeśli będzie widział brak szacunku do Ciebie. Razem machneli te 4 dzieci;) nie robmy z nas kobiet bezmozgow. Wiele kobiet tkwi w takich relacjach, bo boja sie wziac zycie we wlasne rece, boja sie zmiany odpowiedzialnosci.. tego co ludzie powiedza.. łudza sie ze moze bedzie lepiej i tak mija rok za rokiem. Ja widze w mojej rodzinie, ze mama jest kosmicznie nieszczesliwa. Natomiast wiem, ze bala sie odejsc od ojca jak miala tylko mnie. Chciala przynajmniej by nazewnatrz wygladalo, ze jest super skoro w srodku bylo tak beznadziejnie.. i troche mi takich kobiet szkoda i troche nie. Same wybieraja takich mezczyzn, same decyduja sie z nimi na dzieci, godza sie zamieszkiwac z tesciami, godza sie by nimi pomiatano.. ale dlaczego ? Dla samego wyzbycia sie odpowiedzialnosci ? Dla zludnego poczucia bezpieczenstwa, bo jak odejdzie to moze bedzie sama, moze znow trafi na jakiegos dupka.. moze bedzie gorzej niz jest. Ja mam taka nature ze takiego delikwenta kopnelabym w zad. Natomiast wiele kobiet godzi sie na taki los i taki ma. Dla mnie same slowa o tym, ze autorka nie kocha swojego meza.. no co tu rozkminiac ? No i argument "dla dobra dzieci".. dzieci nie sa glupie. Dasz dziecku zly wzorzec zycia w malzenstwie to dorosnie i wpakuje sie w to samo bagno. I kolo sie zamyka. Sama mialam taka toksyczna relacje, na szczescie w pore sie opamietalam i koniec koncow wyszlam za przyzwoitego czlowieka, ale mimo wychowania w pelnej rodzinie bylam nieszczesliwa, klotnie rodzicow dla malego czlowieka to jest jakis armagedon. dokładnie  wola zyc tak niz wziąć za siebie odpowiedzialność i zasłaniają się dobrem dzieci, duzo jest takich głupich bab 

Nie oceniajcie zbyt surowo mam, babć.  To były  inne czasy. Kobiety miały  inne możliwości. Rozwody  nie były takie powszechne. Nie twierdzę, że to było  dobre.  Ale uważam, że nie można ich potępiać, że żyły  zgodnie z wychowaniem.  Słynne było  powiedzenie "niechby pił,  niechby  bił, byleby był" .  

a ja potępiam wychowanie w patriarchacie przekazywane przez kobiety 

Odejdź! Jeszcze znajdziesz kogoś, kto będzie Cię szanował i kochał. Nie ma nic gorszego niż trwać w toksycznym związku ze względu na dobro dzieci. Lepiej, żeby maleństwo widziało szczęśliwą mamę, a tatę co 2 weekend (czy jak to tam sobie ustalicie), niż codzienne awantury nienawidzących się rodziców.

Pasek wagi
 Nie doczytałam do końca, tylko do połowy i już muszę napisać, uciekaj od niego, jesteś ambitna, lekarzem, dorobisz się. Co za wredni teściowie. Miałam taka sama sytuację, ale jakby byłam Twoim dzieckiem. Moi rodzice mieszkali z teściami, ciągle kłótnie, ewantury, Twoje dziecko bardzo cierpi. Od małego marzyłam sie wynieść i za nic nie wracać. Dasz sobie radę, zrób to dla dziecka

Ptaky napisał(a):

mmMalgorzatka napisał(a):Ptaky napisał(a): Despacitoo napisał(a):ania6351 napisał(a):Opowiem Ci historie: Znajoma wyszła za mąż. Maja rozdzielność, bo rodzina Męża naciskała, ze tak lepiej, bo gospodarstwo duze, bo w razie rozwodu to ojcowizna do podziału itd. Ona głupia się zgodziła. On myślał tylko o sobie. ZAWSZE Mamusia na pierwszym miejscu. Machnął jej 4 dzieci. Ona z tymi dziećmi jak uwiązana, wiecznie pretensje teściów, ze Ona jeszcze dżemów nie robi, a to grządki nie opielone. On jej w ogóle nie doceniał. Przez lata tez beznadziejny ojciec. Nigdy nie wziął ich nawet na te żniwa, by dzieci chociaż taką Radość miały, ze traktorem pojechały. Teraz sa starzy i się nienawidzą. Wszyscy. Ona jego, dzieci tez jego. Chcesz tak? Chcesz zmarnować sobie życie? Masz domek do remontu. Wyprowadź się. on Ciebie NIE szanuje i nie będzie. Skoro już to robi, to lepiej nie będzie. Jeśli w seksie traktuje Cietak, to nie ma tu ani szacunku, ani miłości. A jeśli o twoich problemach mówi per głupoty, to już masz odpowiedz na ile jego zdanie się liczy. Masz dom. Ważne czy działa ogrzewanie. Prąd i woda. Resztę wszystko da się zorganizować. W najgorszym wypadku sprzedajesz dom i idziesz do bloku. Żyj! Dziecko potrzebuje ojca, ale DOBREGo a nie dupka. Po za tym, chcesz by syn stał się taki jak tatuś i dziadek? A stanie, jeśli będzie widział brak szacunku do Ciebie. Razem machneli te 4 dzieci;) nie robmy z nas kobiet bezmozgow. Wiele kobiet tkwi w takich relacjach, bo boja sie wziac zycie we wlasne rece, boja sie zmiany odpowiedzialnosci.. tego co ludzie powiedza.. łudza sie ze moze bedzie lepiej i tak mija rok za rokiem. Ja widze w mojej rodzinie, ze mama jest kosmicznie nieszczesliwa. Natomiast wiem, ze bala sie odejsc od ojca jak miala tylko mnie. Chciala przynajmniej by nazewnatrz wygladalo, ze jest super skoro w srodku bylo tak beznadziejnie.. i troche mi takich kobiet szkoda i troche nie. Same wybieraja takich mezczyzn, same decyduja sie z nimi na dzieci, godza sie zamieszkiwac z tesciami, godza sie by nimi pomiatano.. ale dlaczego ? Dla samego wyzbycia sie odpowiedzialnosci ? Dla zludnego poczucia bezpieczenstwa, bo jak odejdzie to moze bedzie sama, moze znow trafi na jakiegos dupka.. moze bedzie gorzej niz jest. Ja mam taka nature ze takiego delikwenta kopnelabym w zad. Natomiast wiele kobiet godzi sie na taki los i taki ma. Dla mnie same slowa o tym, ze autorka nie kocha swojego meza.. no co tu rozkminiac ? No i argument "dla dobra dzieci".. dzieci nie sa glupie. Dasz dziecku zly wzorzec zycia w malzenstwie to dorosnie i wpakuje sie w to samo bagno. I kolo sie zamyka. Sama mialam taka toksyczna relacje, na szczescie w pore sie opamietalam i koniec koncow wyszlam za przyzwoitego czlowieka, ale mimo wychowania w pelnej rodzinie bylam nieszczesliwa, klotnie rodzicow dla malego czlowieka to jest jakis armagedon. dokładnie  wola zyc tak niz wziąć za siebie odpowiedzialność i zasłaniają się dobrem dzieci, duzo jest takich głupich bab  Nie oceniajcie zbyt surowo mam, babć.  To były  inne czasy. Kobiety miały  inne możliwości. Rozwody  nie były takie powszechne. Nie twierdzę, że to było  dobre.  Ale uważam, że nie można ich potępiać, że żyły  zgodnie z wychowaniem.  Słynne było  powiedzenie "niechby pił,  niechby  bił, byleby był" .   a ja potępiam wychowanie w patriarchacie przekazywane przez kobiety 

Ja też potępiam.  I mam nadzieję, że ten wzorzec nie będzie  już  więcej  powielany.  Ale rozumiem, że trudno  zerwać z przekonaniami. 

Pasek wagi

karlsdatter napisał(a):

Coś mi się tu nie klei i zalatuje trolem, ale jeśli nie to masz do wyboru życie z facetem i jego rodziną na kupie, z czego żadne z nich Cię nie szanuje, albo spokój w domu po babci i wykształcenie, które zawsze da Ci pracę, więc nie jesteś uzależniona materialnie. Na serio można się zastanawiać co dalej?

Nie jestem trolem, gdybym wszystko opisala bardziej szczegółowo to wpis byłby bardziej zrozumialy, ale też bez porównania dłuższy i chyba nikt by nie dał rady przeczytać do końca. Dziękuję za twoja opinię. 

Pasek wagi

Odejść, nie odbieraj sobie prawa do szcescia z kimś  kto bedzie sie o ciebie troszyczl i cie docenial.Jak ty bedziesz nieszczesliwa twoje dziecko rowniez.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.