Temat: Vitalijki emigrantki

Hej

Luźny temat na sobotni wieczór skierowany przede wszystkim do Vitalijek emigrantek:

jak to się stało, że wyemigrowałyście z PL - powody? (jeśli możecie uchylcie rąbka tajemnicy gdzie)

pracujecie w wyuczonym zawodzie czy w nowym kraju zaczynałyście od nowa?

wyjechałyście same/ ktoś Wam pomógł?

czy żałujecie decyzji/zrobiłybyście coś inaczej?

ile miałyście lat? czy wg Was jest na emigrację kiedykolwiek za późno?

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

opani napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 
Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?
W chwili wyjazdu nic a nic. Wyłącznie angielski i to w zupełności wystarczyło. :)
Jjeku podziwiam Cię ,samemu jechac na drugi koniec świata i to w jeszcze takie rejony,Rio dosyć niebezpieczne miasto.
Zgadzam się - szacun dla EgyptianCat. Miałaś w głowie jakiś plan czy to był spontan?
Rio to przede wszystkim absolutnie cudowne miasto. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w Polsce, a zdarzyło mi się nawet odwiedzić favele. :) Największe jest ryzyko kradzieży, ale z tym trzeba liczyć się w absolutnie każdym turystycznym mieście świata. Nie miałam żadnego planu, bo nie byłam w stanie przewidzieć, jak będę się czuła w danym kraju, no i mogło zdarzyć się niemal wszystko. Chciałam po prostu pojechać, pozwiedzać, pożyć życiem codziennym danego miasta i na spokojnie znaleźć swoje miejsce na Ziemi. 
Jak tak o tym piszesz, to wydaje się to być bardzo proste ;-)
Jeśli nie trzeba się na miejscu martwić o pracę, to naprawdę jest bardzo proste. ;) O wiele trudniej byłoby mi przeżyć całe życie w Polsce.
Taak. I to jest jednocześnie największa przeszkoda. W tym momencie żałuję, że nie jest freelancerem;-//
Nie jesteś i nie możesz być? Choćby tymczasowo? 
Myślę, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby pracować w ten sposób;-/// Od skończenia studiów (czyli prawie 5 lat) pracuję w korpo.

To na pewno jest utrudnienie, ale nie przeszkoda nie do pokonania, ani powód, dla którego warto rezygnować z ewentualnego marzenia. :) Do jakiego kraju chciałabyś wyemigrować? 

W 2016 moja przyjaciółka przyjechała z Niemiec zaprosić nas na wesele. Sama wyemigrowała jakieś 1, 5 roku wcześniej i pamiętam, że była bardzo sceptycznie nastawiona do tej przeprowadzki. A przy tej wizycie wydawała już się taka mega zadowolona i mówiła, że nie wyobraża sobie wrócić. 

My w tym czasie pracowaliśmy za jakieś gówniane pieniądze, nie było nas stać nawet na głupie wajacje pod namiot. I pomyśleliśmy, że coś jest nie tak. Jakoś kilka dni później zaczęliśmy realizować plan wyjazdu do Holandii i teraz jakaś 3,5 roku mieszkamy tu, niedawno kupiliśmy mieszkanie i mimo że pracujemy na niskich stanowiskach możemy sobie pozwolić na super wakacje czy spontaniczne wypady na miasto. Do Polski z własnej woli nie wrócę, mimo że uważam, że kraj piękny i wszystkim zagranicznym znajomym polecam jako miejsce warte zobaczenia 😉

Pasek wagi

Szacun dla każdej z Was, które podjęłyscie decyzje o wyjeździe z Polski w odpowiednim czasie. Ja żałuje, ze mając powiedzmy 24 lata - po studiach, nie zdecydowałam się na wyjazd. Z czasem jest trudniej - to pewne.

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

opani napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 
Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?
W chwili wyjazdu nic a nic. Wyłącznie angielski i to w zupełności wystarczyło. :)
Jjeku podziwiam Cię ,samemu jechac na drugi koniec świata i to w jeszcze takie rejony,Rio dosyć niebezpieczne miasto.
Zgadzam się - szacun dla EgyptianCat. Miałaś w głowie jakiś plan czy to był spontan?
Rio to przede wszystkim absolutnie cudowne miasto. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w Polsce, a zdarzyło mi się nawet odwiedzić favele. :) Największe jest ryzyko kradzieży, ale z tym trzeba liczyć się w absolutnie każdym turystycznym mieście świata. Nie miałam żadnego planu, bo nie byłam w stanie przewidzieć, jak będę się czuła w danym kraju, no i mogło zdarzyć się niemal wszystko. Chciałam po prostu pojechać, pozwiedzać, pożyć życiem codziennym danego miasta i na spokojnie znaleźć swoje miejsce na Ziemi. 
Jak tak o tym piszesz, to wydaje się to być bardzo proste ;-)
Jeśli nie trzeba się na miejscu martwić o pracę, to naprawdę jest bardzo proste. ;) O wiele trudniej byłoby mi przeżyć całe życie w Polsce.
Taak. I to jest jednocześnie największa przeszkoda. W tym momencie żałuję, że nie jest freelancerem;-//
Nie jesteś i nie możesz być? Choćby tymczasowo? 
Myślę, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby pracować w ten sposób;-/// Od skończenia studiów (czyli prawie 5 lat) pracuję w korpo.


Wydaje mi sie, ze pod tym wzgledem korona zrobila duzo dobrego (o ile mozna w ogole tak powiedziec) i duzo wiecej pracodawcow bedzie bardziej elastycznych jezeli chodzi o prace zdalna. Mozesz probowac szukac pracy zdalnej praktycznie na calym europejskim rynku. Warto tez sprobowac sie przekwalifikowac, na to nigdy nie jest za pozno!

..

Pasek wagi

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

opani napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Apricottie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 
Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?
W chwili wyjazdu nic a nic. Wyłącznie angielski i to w zupełności wystarczyło. :)
Jjeku podziwiam Cię ,samemu jechac na drugi koniec świata i to w jeszcze takie rejony,Rio dosyć niebezpieczne miasto.
Zgadzam się - szacun dla EgyptianCat. Miałaś w głowie jakiś plan czy to był spontan?
Rio to przede wszystkim absolutnie cudowne miasto. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w Polsce, a zdarzyło mi się nawet odwiedzić favele. :) Największe jest ryzyko kradzieży, ale z tym trzeba liczyć się w absolutnie każdym turystycznym mieście świata. Nie miałam żadnego planu, bo nie byłam w stanie przewidzieć, jak będę się czuła w danym kraju, no i mogło zdarzyć się niemal wszystko. Chciałam po prostu pojechać, pozwiedzać, pożyć życiem codziennym danego miasta i na spokojnie znaleźć swoje miejsce na Ziemi. 
Jak tak o tym piszesz, to wydaje się to być bardzo proste ;-)
Jeśli nie trzeba się na miejscu martwić o pracę, to naprawdę jest bardzo proste. ;) O wiele trudniej byłoby mi przeżyć całe życie w Polsce.
Taak. I to jest jednocześnie największa przeszkoda. W tym momencie żałuję, że nie jest freelancerem;-//
Nie jesteś i nie możesz być? Choćby tymczasowo? 
Myślę, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby pracować w ten sposób;-/// Od skończenia studiów (czyli prawie 5 lat) pracuję w korpo.
To na pewno jest utrudnienie, ale nie przeszkoda nie do pokonania, ani powód, dla którego warto rezygnować z ewentualnego marzenia. :) Do jakiego kraju chciałabyś wyemigrować? 

Nie mam określonego kierunku, ale preferowałabym kraje o klimacie odmiennym od PL (czytaj: cieplejszym).

Wyjechaliśmy z mężem i 2 dzieci do UK chyba 12 lat temu, celem było lepszy standard życia. Na początku byłam z mała córka w domu, potem przekwalifikowałam się i zaczęłam pracować jako teaching assistant (w szkole podstawowej mojej córki). Od zeszłego roku pracuje z domu, dla siebie, to co było moim hobby jest teraz moim biznesem i pracą. Nie żałujemy wyjazdu, prowadzimy stabilne i spokojne życie, bez stresu. Nie zamierzamy wracać do Polski. 

EgyptianCat napisał(a):

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 

Pisalas moze kiedys jakuegos blogs czy cos? OTwoich podrpzach I przezycisch? :)

EgyptianCat napisał(a):

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 

Pisalas moze kiedys jakuegos blogs czy cos? OTwoich podrpzach I przezycisch? :)

witam!! jakoś żadnego wpisu z Francji nie znalazłam. Trochę przypadkiem w tym kraju się znalazłam, bo mój plan A to były Niemcy gdy miałam 23 lata więc było to prawie 20 lat temu. Bylo to bardziej z ciekawosci. A jednocześnie z braku pomysłu na życie Pl. Chcialam sprawdzić jak to jest integracją w innym kraju. Czy faktycznie jest niemożliwa jak to słyszałam od  znajomych którzy pracowali tam po kilka miesięcy i wracali do Pl. Więc postawiłam na naukę niemieckiego równocześnie zajmujac się starsza osobą. Na kursach poznałam wielu fajnych ludzi i czułam się w Kolonii jak u  siebie. 

Potem dostałam propozycję pracy we Francji, ścislej w samym Paryżu!!! Nic wielkiego jeśli chodzi o zajęcie bo to była opieka nad dziećmi niemieckiej rodziny która przeniosła się do stolicy Fr !!! Ale mimo wszystko to było coś niesamowitego: nauka nowego języka w takim romantyczno/turystycznym miejscu. Zakochałam się w tej Francji dosłownie i w przenośni i już do innego kraju nie chcialam próbować wyjeżdżać.

Z pracy zrezygnowalam i przeprowadziliśmy się na południe, na Prowansję po czym mój mąż wysłany został na 2 lata do Gujany Francuskiej. Mogłam mu towarzyszyć więc siła rzeczy nie wahalam się ani chwili. Od powrotu z Ameryki Pd minęły już lata, prawie 10, ale wspomnienia niesamowite pozostały. Mieszkamy ciągle na południu Francji ale już nie w Prowansji.

Czy żałuję emigracji ??? Absolutnie nie. Co prawda nie wszystkie decyzje przez nas podjęte były trafne i nie do końca ułożyłam sobie życie tak jak planowałam no ale wydaje mi się że mimo wszystko bardziej kolorowo niż gdybym została w Pl.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.