- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 lipca 2020, 21:49
Hej
Luźny temat na sobotni wieczór skierowany przede wszystkim do Vitalijek emigrantek:
jak to się stało, że wyemigrowałyście z PL - powody? (jeśli możecie uchylcie rąbka tajemnicy gdzie)
pracujecie w wyuczonym zawodzie czy w nowym kraju zaczynałyście od nowa?
wyjechałyście same/ ktoś Wam pomógł?
czy żałujecie decyzji/zrobiłybyście coś inaczej?
ile miałyście lat? czy wg Was jest na emigrację kiedykolwiek za późno?
19 lipca 2020, 19:16
Myślę, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby pracować w ten sposób;-/// Od skończenia studiów (czyli prawie 5 lat) pracuję w korpo.Nie jesteś i nie możesz być? Choćby tymczasowo?Taak. I to jest jednocześnie największa przeszkoda. W tym momencie żałuję, że nie jest freelancerem;-//Jeśli nie trzeba się na miejscu martwić o pracę, to naprawdę jest bardzo proste. ;) O wiele trudniej byłoby mi przeżyć całe życie w Polsce.Jak tak o tym piszesz, to wydaje się to być bardzo proste ;-)Rio to przede wszystkim absolutnie cudowne miasto. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w Polsce, a zdarzyło mi się nawet odwiedzić favele. :) Największe jest ryzyko kradzieży, ale z tym trzeba liczyć się w absolutnie każdym turystycznym mieście świata. Nie miałam żadnego planu, bo nie byłam w stanie przewidzieć, jak będę się czuła w danym kraju, no i mogło zdarzyć się niemal wszystko. Chciałam po prostu pojechać, pozwiedzać, pożyć życiem codziennym danego miasta i na spokojnie znaleźć swoje miejsce na Ziemi.Zgadzam się - szacun dla EgyptianCat. Miałaś w głowie jakiś plan czy to był spontan?Jjeku podziwiam Cię ,samemu jechac na drugi koniec świata i to w jeszcze takie rejony,Rio dosyć niebezpieczne miasto.W chwili wyjazdu nic a nic. Wyłącznie angielski i to w zupełności wystarczyło. :)Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze.
To na pewno jest utrudnienie, ale nie przeszkoda nie do pokonania, ani powód, dla którego warto rezygnować z ewentualnego marzenia. :) Do jakiego kraju chciałabyś wyemigrować?
19 lipca 2020, 19:26
W 2016 moja przyjaciółka przyjechała z Niemiec zaprosić nas na wesele. Sama wyemigrowała jakieś 1, 5 roku wcześniej i pamiętam, że była bardzo sceptycznie nastawiona do tej przeprowadzki. A przy tej wizycie wydawała już się taka mega zadowolona i mówiła, że nie wyobraża sobie wrócić.
My w tym czasie pracowaliśmy za jakieś gówniane pieniądze, nie było nas stać nawet na głupie wajacje pod namiot. I pomyśleliśmy, że coś jest nie tak. Jakoś kilka dni później zaczęliśmy realizować plan wyjazdu do Holandii i teraz jakaś 3,5 roku mieszkamy tu, niedawno kupiliśmy mieszkanie i mimo że pracujemy na niskich stanowiskach możemy sobie pozwolić na super wakacje czy spontaniczne wypady na miasto. Do Polski z własnej woli nie wrócę, mimo że uważam, że kraj piękny i wszystkim zagranicznym znajomym polecam jako miejsce warte zobaczenia 😉
19 lipca 2020, 19:42
Szacun dla każdej z Was, które podjęłyscie decyzje o wyjeździe z Polski w odpowiednim czasie. Ja żałuje, ze mając powiedzmy 24 lata - po studiach, nie zdecydowałam się na wyjazd. Z czasem jest trudniej - to pewne.
19 lipca 2020, 19:53
Myślę, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby pracować w ten sposób;-/// Od skończenia studiów (czyli prawie 5 lat) pracuję w korpo.Nie jesteś i nie możesz być? Choćby tymczasowo?Taak. I to jest jednocześnie największa przeszkoda. W tym momencie żałuję, że nie jest freelancerem;-//Jeśli nie trzeba się na miejscu martwić o pracę, to naprawdę jest bardzo proste. ;) O wiele trudniej byłoby mi przeżyć całe życie w Polsce.Jak tak o tym piszesz, to wydaje się to być bardzo proste ;-)Rio to przede wszystkim absolutnie cudowne miasto. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w Polsce, a zdarzyło mi się nawet odwiedzić favele. :) Największe jest ryzyko kradzieży, ale z tym trzeba liczyć się w absolutnie każdym turystycznym mieście świata. Nie miałam żadnego planu, bo nie byłam w stanie przewidzieć, jak będę się czuła w danym kraju, no i mogło zdarzyć się niemal wszystko. Chciałam po prostu pojechać, pozwiedzać, pożyć życiem codziennym danego miasta i na spokojnie znaleźć swoje miejsce na Ziemi.Zgadzam się - szacun dla EgyptianCat. Miałaś w głowie jakiś plan czy to był spontan?Jjeku podziwiam Cię ,samemu jechac na drugi koniec świata i to w jeszcze takie rejony,Rio dosyć niebezpieczne miasto.W chwili wyjazdu nic a nic. Wyłącznie angielski i to w zupełności wystarczyło. :)Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze.
19 lipca 2020, 21:11
To na pewno jest utrudnienie, ale nie przeszkoda nie do pokonania, ani powód, dla którego warto rezygnować z ewentualnego marzenia. :) Do jakiego kraju chciałabyś wyemigrować?Myślę, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby pracować w ten sposób;-/// Od skończenia studiów (czyli prawie 5 lat) pracuję w korpo.Nie jesteś i nie możesz być? Choćby tymczasowo?Taak. I to jest jednocześnie największa przeszkoda. W tym momencie żałuję, że nie jest freelancerem;-//Jeśli nie trzeba się na miejscu martwić o pracę, to naprawdę jest bardzo proste. ;) O wiele trudniej byłoby mi przeżyć całe życie w Polsce.Jak tak o tym piszesz, to wydaje się to być bardzo proste ;-)Rio to przede wszystkim absolutnie cudowne miasto. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w Polsce, a zdarzyło mi się nawet odwiedzić favele. :) Największe jest ryzyko kradzieży, ale z tym trzeba liczyć się w absolutnie każdym turystycznym mieście świata. Nie miałam żadnego planu, bo nie byłam w stanie przewidzieć, jak będę się czuła w danym kraju, no i mogło zdarzyć się niemal wszystko. Chciałam po prostu pojechać, pozwiedzać, pożyć życiem codziennym danego miasta i na spokojnie znaleźć swoje miejsce na Ziemi.Zgadzam się - szacun dla EgyptianCat. Miałaś w głowie jakiś plan czy to był spontan?Jjeku podziwiam Cię ,samemu jechac na drugi koniec świata i to w jeszcze takie rejony,Rio dosyć niebezpieczne miasto.W chwili wyjazdu nic a nic. Wyłącznie angielski i to w zupełności wystarczyło. :)Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze.
Nie mam określonego kierunku, ale preferowałabym kraje o klimacie odmiennym od PL (czytaj: cieplejszym).
19 lipca 2020, 21:11
Wyjechaliśmy z mężem i 2 dzieci do UK chyba 12 lat temu, celem było lepszy standard życia. Na początku byłam z mała córka w domu, potem przekwalifikowałam się i zaczęłam pracować jako teaching assistant (w szkole podstawowej mojej córki). Od zeszłego roku pracuje z domu, dla siebie, to co było moim hobby jest teraz moim biznesem i pracą. Nie żałujemy wyjazdu, prowadzimy stabilne i spokojne życie, bez stresu. Nie zamierzamy wracać do Polski.
19 lipca 2020, 21:17
Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze.
Pisalas moze kiedys jakuegos blogs czy cos? OTwoich podrpzach I przezycisch? :)
19 lipca 2020, 21:17
Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze.
Pisalas moze kiedys jakuegos blogs czy cos? OTwoich podrpzach I przezycisch? :)
19 lipca 2020, 21:39
witam!! jakoś żadnego wpisu z Francji nie znalazłam. Trochę przypadkiem w tym kraju się znalazłam, bo mój plan A to były Niemcy gdy miałam 23 lata więc było to prawie 20 lat temu. Bylo to bardziej z ciekawosci. A jednocześnie z braku pomysłu na życie Pl. Chcialam sprawdzić jak to jest integracją w innym kraju. Czy faktycznie jest niemożliwa jak to słyszałam od znajomych którzy pracowali tam po kilka miesięcy i wracali do Pl. Więc postawiłam na naukę niemieckiego równocześnie zajmujac się starsza osobą. Na kursach poznałam wielu fajnych ludzi i czułam się w Kolonii jak u siebie.
Potem dostałam propozycję pracy we Francji, ścislej w samym Paryżu!!! Nic wielkiego jeśli chodzi o zajęcie bo to była opieka nad dziećmi niemieckiej rodziny która przeniosła się do stolicy Fr !!! Ale mimo wszystko to było coś niesamowitego: nauka nowego języka w takim romantyczno/turystycznym miejscu. Zakochałam się w tej Francji dosłownie i w przenośni i już do innego kraju nie chcialam próbować wyjeżdżać.
Z pracy zrezygnowalam i przeprowadziliśmy się na południe, na Prowansję po czym mój mąż wysłany został na 2 lata do Gujany Francuskiej. Mogłam mu towarzyszyć więc siła rzeczy nie wahalam się ani chwili. Od powrotu z Ameryki Pd minęły już lata, prawie 10, ale wspomnienia niesamowite pozostały. Mieszkamy ciągle na południu Francji ale już nie w Prowansji.
Czy żałuję emigracji ??? Absolutnie nie. Co prawda nie wszystkie decyzje przez nas podjęte były trafne i nie do końca ułożyłam sobie życie tak jak planowałam no ale wydaje mi się że mimo wszystko bardziej kolorowo niż gdybym została w Pl.