Temat: Vitalijki emigrantki

Hej

Luźny temat na sobotni wieczór skierowany przede wszystkim do Vitalijek emigrantek:

jak to się stało, że wyemigrowałyście z PL - powody? (jeśli możecie uchylcie rąbka tajemnicy gdzie)

pracujecie w wyuczonym zawodzie czy w nowym kraju zaczynałyście od nowa?

wyjechałyście same/ ktoś Wam pomógł?

czy żałujecie decyzji/zrobiłybyście coś inaczej?

ile miałyście lat? czy wg Was jest na emigrację kiedykolwiek za późno?

Apricottie napisał(a):

HejLuźny temat na sobotni wieczór skierowany przede wszystkim do Vitalijek emigrantek:jak to się stało, że wyemigrowałyście z PL - powody? (jeśli możecie uchylcie rąbka tajemnicy gdzie)pracujecie w wyuczonym zawodzie czy w nowym kraju zaczynałyście od nowa?wyjechałyście same/ ktoś Wam pomógł?czy żałujecie decyzji/zrobiłybyście coś inaczej?ile miałyście lat? czy wg Was jest na emigrację kiedykolwiek za późno?

Ja wyjechalam mając 23 lata "za chlebem", w Polsce przyznam, że średnio sobie z partnerem radziliśmy, a on w dodatku nie był przyzwyczajony do polskich zarobków, ponieważ pracował wcześniej tylko za granicą i dla niego było to zderzenie z rzeczywistością jeśli chodzi o to ile za swoją wypłatę może sobie pozwolić. Akurat mieliśmy możliwość wyjechania ze względu na to, że mój stary ma siostrę tutaj (Niemcy) więc mogliśmy się u niej zatrzymać, ale nie ukrywam, że bardzo szybko chcieliśmy od niej spieprzać, ale nie będę się na ten temat rozpisywać ;) przyjechaliśmy bez znajomości języka dlatego zaczęliśmy od intensywnego kursu niemieckiego co by stanąć szybko na nogi i umieć się komunikować... Cały wyjazd określam jako zaczynanie od zera, przyjechaliśmy tutaj z dwiema torbami ciuchów i z oszczędnościami, które przeznaczyliśmy na kurs języka czyli dwóch biedaków na obczyźnie :P oboje pracujemy w branży niezwiązanej z naszymi wyuczonymi zawodami, to co robiłam w pl jest dla mnie obecnie hobby lub ewentualnie dodatkowym, skromnym zarobkiem. Czy żałuję wyjazdu? Zdecydowanie nie. Ja się tu czuję dobrze, mam świetnych znajomych i wiem, że w Polsce nie mielibyśmy tego co tutaj. Dla mnie to ogromna różnica, bo jako zwykły pracownik fizyczny mogę sobie pozwolić na fajne wakacje, wynajem przyzwoitego mieszkanka, prawie nowe auto i raczej wątpię czy wykonując podobna pracę byłoby to realne w Polsce.

Czy na emigrację nigdy nie jest za późno? O tym może nasza Berchen opowie ;)

Krummel napisał(a):

Apricottie napisał(a):

HejLuźny temat na sobotni wieczór skierowany przede wszystkim do Vitalijek emigrantek:jak to się stało, że wyemigrowałyście z PL - powody? (jeśli możecie uchylcie rąbka tajemnicy gdzie)pracujecie w wyuczonym zawodzie czy w nowym kraju zaczynałyście od nowa?wyjechałyście same/ ktoś Wam pomógł?czy żałujecie decyzji/zrobiłybyście coś inaczej?ile miałyście lat? czy wg Was jest na emigrację kiedykolwiek za późno?
Ja wyjechalam mając 23 lata "za chlebem", w Polsce przyznam, że średnio sobie z partnerem radziliśmy, a on w dodatku nie był przyzwyczajony do polskich zarobków, ponieważ pracował wcześniej tylko za granicą i dla niego było to zderzenie z rzeczywistością jeśli chodzi o to ile za swoją wypłatę może sobie pozwolić. Akurat mieliśmy możliwość wyjechania ze względu na to, że mój stary ma siostrę tutaj (Niemcy) więc mogliśmy się u niej zatrzymać, ale nie ukrywam, że bardzo szybko chcieliśmy od niej spieprzać, ale nie będę się na ten temat rozpisywać ;) przyjechaliśmy bez znajomości języka dlatego zaczęliśmy od intensywnego kursu niemieckiego co by stanąć szybko na nogi i umieć się komunikować... Cały wyjazd określam jako zaczynanie od zera, przyjechaliśmy tutaj z dwiema torbami ciuchów i z oszczędnościami, które przeznaczyliśmy na kurs języka czyli dwóch biedaków na obczyźnie :P oboje pracujemy w branży niezwiązanej z naszymi wyuczonymi zawodami, to co robiłam w pl jest dla mnie obecnie hobby lub ewentualnie dodatkowym, skromnym zarobkiem. Czy żałuję wyjazdu? Zdecydowanie nie. Ja się tu czuję dobrze, mam świetnych znajomych i wiem, że w Polsce nie mielibyśmy tego co tutaj. Dla mnie to ogromna różnica, bo jako zwykły pracownik fizyczny mogę sobie pozwolić na fajne wakacje, wynajem przyzwoitego mieszkanka, prawie nowe auto i raczej wątpię czy wykonując podobna pracę byłoby to realne w Polsce.Czy na emigrację nigdy nie jest za późno? O tym może nasza Berchen opowie ;)
hahaha, zostalam wywolana. Nie, nigdy nie jest za pozno, jednak kazdy ma inne predyspozycje,  zawod, badz jego brak, jest inny i to czy bedzie z tym szczesliwy zalezy od tego  jaki postawi sobie cel. Znajomosc jezyka ma ogromne znaczenie.

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. 

Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. 

Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. 

Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 

wyjechałam do Norwegi w wieku 27 lat czyli 6 lat temu, nie zaluje bo mogę sobie teraz pozwolić na wszystko , odłożyliśmy kupę siana i za kilka lat przeprowadzamy się do ciepłych krajów 

Pasek wagi

Ja wyjechałam do Glasgow w 2006, zaraz po maturze. Decyzja była podyktowana głownie brakiem perspektyw. Nie dostałam się na wymarzone studia medyczne, było wysokie bezrobocie a i rodzice mieli kiepską sytuację finansową. Wybrałam Szkocje bo tu są darmowe studia :)

Początki były trudne. Dość dobrze mówiłam po angielsku, ale szkocka wersja tego języka to trochę inna bajka (mała próbka dla niezorientowanych: https://www.youtube.com/watch?v=CqmDq6IiF_Q (smiech)). Także zaczęłam standardowo, od osławionego zmywaka. Po 3 miesiącach dostałam pracę w domu opieki dla starszych osób.  Jak się zadomowiłam i poczułam pewniej z językiem zaczęłam myśleć o studiach. I wtedy już poszło hurtem. Najpierw rok w college'u (bo na Polską maturę kręcili nosem). Później 4-letnie dzienne studia pielęgniarskie. W między czasie poznałam tu męża (też Polak) i urodziłam córkę. A zaraz po studiach zaczęłam doktorat. 

Dziś pracuję na uniwerku (na mojej ukochanej alma mater) jako pracownik naukowy. Z zespołem prowadzimy badania w temacie kontroli i zapobiegania infekcji - dość chodliwa specjalizacja w dzisiejszych czasach pandemii ;) W planie habilitacja.

Czy żałuję? Absolutnie nie! Wręcz uważam że to była najlepsza decyzja jaką podjęłam w swoim życiu. Uwielbiam Szkocję i Glasgow. Mega pozytywni, otwarci ludzie, piękne miejsca i krajobrazy i świetne możliwości. Dostałam tu skrzydeł. Zdecydowanie moje miejsce na ziemi i dziś nie wyobrażam już sobie mieszkać nigdzie indziej :)

A na emigrację nigdy nie jest za późno, choć pewnie z biegiem lat trudniej :)

ja już jestem od 20 lat w Belgii, nie żałuje i nie tęsknie  .powod był ze chciałam zarobić na studia, wyszło tak, ze jak wróciłam do Polski to po tygodniu chciałam wrócić do Belgii, może dlatego ze urodziłam się w takich latach , gdzie wszystko było na kartki, w sklepach pusto, ale młodość wspaniała :-)

Pasek wagi

Wyjechałam do Londynu mając niespełna 25 lat, ponieważ dostałam tam propozycje pracy w swoim zawodzie. W Londynie chciałam zamieszkać prawie od zawsze, więc to było dla mnie spelnienie marzeń, nawet sie nie zastanawiałam. Na ogarnięcie przeprowadzki miałam w sumie trzy tygodnie, ze względu na brak czasu pozbyłam się 3/4 swoich rzeczy i poleciałam zaczynać nowe życie z dwoma walizkami. Po roku zmieniłam firmę, ale wciąż pracuje w swojej branży.

Mieszkam za granicą juz prawie 2 lata i tęsknię nie tyle za Polską, co za ludźmi. Co prawda mam trochę znajomych tutaj w UK, ale nie są to super zażyłe przyjaźnie, odniosłam wrażenie ze w Londynie sporo ludzi jest strasznie zamknięta w sobie, metro to jest festiwal osób zmęczonych życiem. Ale ani nie myślę wracać, bo rozum mimo wszystko wygrywa i tutaj żyje mi się o niebo bardziej komfortowo, a drugą i najważniejszą sprawą jest miłość którą tu znalazłam. Londyn jako miasto do mieszkania, dla mnie było po pierwszym zachlysnieciu nieznośne. Przeniosłam się do miejscowości skąd jest mój facet i skąd dojazd do biura zajmuje mi mniej czasu niż z mieszkania w Londynie. 

Ogólnie - jestem bardzo szczęśliwa. Nie uważam, żeby kiedyś było za późno na emigracje. 

wyjechalam jak mialam 23 lata do USA. dostalam zielona karte, bo brat mijej mamy jest obywatelem. mialysmy ogromna pomoc od brata mojej mamy na poczatku. pracuje w swoim wyuczonym zawodzie (fizjoterapeuta), ale caly czas dalej sie ksztalce i studiuje. nie zaluje i do Polski bym nie wrocila. ale tez nie zakladam, ze na 100% spedze reszte zycia w Stanach. kto wie gdzie rzuci mnie los za 5-10-15 lat? Kanada? Nowa Zelandia? moze jakis kraj w Europie? pozyjemy, zobaczymy. na emigracje nigdy nie jest za pozno, chociaz im pozniej, tym ciezej.

Pasek wagi

EgyptianCat napisał(a):

Było mi zimno. Non stop. ;) Brakowało mi świeżego powietrza, słońca, zieleni. I to był główny powód. Od dziecka wiedziałam, że nie jestem w stanie przeżyć życia w zimnej Polsce. A tak poza tym to zdecydowałam się na rozwód i chciałam zacząć życie w kraju, w którym nikt nie łączy mnie z byłym mężem, więc uznałam, że to idealny moment na wyjazd. Wyjechałam zupełnie sama, nie wiedząc na 100 proc., w którym kraju się zatrzymam. Najpierw pomieszkałam kilka miesięcy w Rio, później w Gwatemali, aż ostatecznie zdecydowałam się na życie w Panamie. Pracowałam i pracuję wyłącznie zdalnie, więc kwestie zawodowe zupełni mi odpadły. Nadal nie mam nawet pozwolenia na pracę w Panamie, bo jest mi zupełnie zbędne. Absolutnie nie żałuję wyjazdu. Zdarza się, nierzadko, że brakuje mi Europy, no ale...nie można mieć wszystkiego jednocześnie. Ostatecznie przeniosłam się w wieku 29 lat. Ogólnie nie uznaję czegoś takiego, jak "za późno na emigrację". Na całym świecie, ludzie z powodzeniem emigrują również na emeryturze. 

Rozumiem, że w chwili wyjazdu znałaś bdb hiszpański/portugalski?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.