Temat: Kluby a związek

Lubię chodzić do klubów potańczyć , mój partner tez ale niestety jeszcze przez 3 miesiącE  jesteśmy w związku na odległość i nie możemy chodzić razem. Jak myślicie czy chodzenie bez niego będzie okej? Pytałam czy by mu to przeszkadzało twierdzi , ze nie ale wyczułam od niego, ze nie był zachwycony .
Jak w sumie tez bym nie chciała żeby chodził beze mnie.. ale z drugiej strony tak lubię a ograniczać się jeszcze przez 3 miesiace , bo go nie ma... co myślicie 

Wybacz, ale parsknęłam śmiechem. Serio nie możesz przez 3 miesiące powstrzymać się od łażenia po klubach?

Generalnie uważam, że w takie miejsca najbezpieczniej chodzić ze swoim mężczyzną, aczkolwiek ze dwa czy trzy razy zdarzyło mi się pójść do klubu z samymi koleżankami i jednym rodzynkiem z pracy 😜 Nie uważam, żeby było to coś złego, aczkolwiek bardziej wolę bawić się w towarzystwie partnera.

Pasek wagi

potańcz sobie w domu, jeśli tylko o taniec chodzi.

Jasne, że raz na jakiś czas wyjście w koleżankami nie jest niczym złym ale niemożność się powstrzymania przez 3 msc jest dziwne.

Ps. czy kluby są otwarte? Nawet jeśli tak to ja bym sobie teraz je darowała :D

Pasek wagi

a co takiego strasznego robisz w tym klubie, że mogłoby to Twojemu facetowi przeszkadzać? impreza to impreza, nie zakładaj sobie sama smyczy...

Ja też lubię bardzo kluby i imprezy i festiwale- ale za to mój partner nie. Zrezygnowałam z tego, bo jakoś wspólnie razem mamy inne pomysły na weekendy, a ostatni raz na imprezie to chyba na Tiesto byłam dwa lata temu- i żyje do dziś :) a tańczyć? Też lubie- włączam muzykę i śmigam w domu :) 

Także skoro chodzicie razem to może jednak warto nie ryzykować tego związku dla jakiś nieporozumień tylko dlatego aby się zabawić w klubie? Skoro tym bardziej związek jest na odległość to na prawdę takim priorytetem jest wyjście do klubu? 

Wszyscy chodzący do klubów wiedzą jak jest, z czym się można spotkać, a przede wszystkim nachalność wypitych facetów... Czasem ciężko jest sobie z tym poradzić aby się ich pozbyć. W dziwnych czasach żyjemy, ludzie zatracili swoje ludzkie odruchy- nawet jak nie ze względu na partnera to może na bezpieczeństwo?

Też lubię czasem pójść potańczyć, przeważnie chodzę z facetem ale czasem idę tylko z koleżankami. Mój partner nie ma z tym problemu, ufamy sobie. On też chodzi z kolegami tyle, że nie do klubu tylko prędzej do jakiegoś pubu na piwo, mecz itp. Związek nie polega na trzymaniu się na smyczy, ja bym czegoś takiego nie zniosła.

Masz partnera? Ile? Tydzień? Dwa? Bo przecież nie dłużej, pamiętając Twoje wpisy na forum. I taka świeża znajomość już rodzi problemy? Ludzie to lubią sobie komplikować życie...

staram_sie napisał(a):

potańcz sobie w domu, jeśli tylko o taniec chodzi.Jasne, że raz na jakiś czas wyjście w koleżankami nie jest niczym złym ale niemożność się powstrzymania przez 3 msc jest dziwne.Ps. czy kluby są otwarte? Nawet jeśli tak to ja bym sobie teraz je darowała :D

Oczywiście ze są. Byłam już miesiąc temu 

O, aspołeczność już Ci minęła? Szkoda, że nadal nie potrafisz sama podejmować decyzji.

I wiesz co? To nie jest związek, jeśli nie potrafisz zrezygnować z własnej przyjemności. 

Jak bym byla Twoim partnerem, to nie bylabym zachwycona. Wydajesz sie byc niedojrzala. Mozna isc z kolezankamu do klubu w ovecnych czasach raz kiedys, ale z Twojego wpisu wynika, ze planujesz czrsciej, a taka sytuacja bylaby juz dziwna

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.