Temat: pierwsze kłótnie w związku

"Miesiąc miodowy" się skończył i przestaje być różowo. W zasadzie tydzień wystarczył, żeby przejść do szarej codzienności. Jak radziłyście z czymś takim? Każde z nas jest humorzaste i nikt nie potrafi pójść na kompromis. Od wczoraj zaczęłam zastanawiać się, czy to ma sens. Nie zostałam na weekend u niego, tylko wróciłam do domu, bo poszło o jakąś pierdołę. Dotarło do mnie, że do tej pory praktycznie tylko żartowaliśmy, a każdy problem był rozwiązywany w łóżku.

ziarenko_kawy napisał(a):

Czyli pokłóciliscie się o to, że on chce żebyś z nim zamieszkała i rzuciła robotę? Czy o codzienne dupeerelki? Motasz się w zeznaniach. Zaczynam podejrzewać, że żadnego chłopa nie ma. Nic tu się kupy nie trzyma. 
O to sprzeczaliśmy się wcześniej, ale jeszcze szło jakoś porozmawiać. Wczoraj poszło o duperele i pokłóciliśmy się bardzo. O ile to można nazwać kłótnia. 

EgyptianCat napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

"Miesiąc miodowy" się skończył i przestaje być różowo. W zasadzie tydzień wystarczył, żeby przejść do szarej codzienności. Jak radziłyście z czymś takim? Każde z nas jest humorzaste i nikt nie potrafi pójść na kompromis. Od wczoraj zaczęłam zastanawiać się, czy to ma sens. Nie zostałam na weekend u niego, tylko wróciłam do domu, bo poszło o jakąś pierdołę. Dotarło do mnie, że do tej pory praktycznie tylko żartowaliśmy, a każdy problem był rozwiązywany w łóżku.
Możliwe, że po prostu do sobie nie pasujecie i nie jesteście w stanie się zgrać. Na coś takiego nie ma żadnej rady. Między mną, a moim mężem nigdy nie było jakoś szalenie różowo, bo wielkie uniesienia nie są w naszym stylu, ale nigdy też nie było szaro. Nasza codzienność jest bardzo przyjemna i wydaje mi się, że to jest podstawą tego, że jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Nie oznacza to jednak, że unikami poważnych rozmów i nie mamy problemów. Na pewno jednak nie rozwiązujemy ich w łóżku, zresztą, tam raczej nie sposób znaleźć rozwiązań, co najwyżej można na chwilę o problemie zapomnieć. 
Ja zauroczyłam się na pewno, ale teraz sądzę podobnie, że być może w ogóle do sb nie pasujemy, dwie sprzeczne osobowości. 

Noma_ napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Jak związek buduje się na seksie i jeszcze cieszy się, że pozbyło się owocu seksów to czego Ty się spodziewałaś. Nie jest to związek tylko zabawa dwóch egoistów. Super że Cię wsparł, w pozbyciu się problemu, naprawdę co za mężczyzna. 
Gdyby to miał byc wesoły związek oparty na seksie było by super. Dla niego jest oczywiste, że u niego zamieszkam, dla mnie nie. 
To proszę wytłumacz nam na czym oparty jest ten związek , bo na razie to Ty się bawisz, a jemu w ogóle zwisało, że pozbyłaś się jego dziecka. Zresztą większą część czasu zdaje się, że był na jakimś wyjeździe itp. więc na razie to Ty możesz mówić o spotykaniu się nie o związku. 
    ok mozna Keyme lubic albo nie. .komentowac jej trolowanie albo nie ale komentarze typu pozbyla sie czy nie pozbyla .... sory NOMA ale wlasnie pokazalas jak obrzydliwym jestes czlowiekiem... probujesz uderzac w najnizsze instynkty... nawet sie nie dziwie bo jestes prawnikiem ale to wlasnie pokazalo jaka patologia , hejt i obrzydlistwo siedzi w tobie.  Gowno w pozlotce. 

Trzeba będzie więcej rozmawiać i czasem ustąpić :) 

Pasek wagi

Justiti napisał(a):

Trzeba będzie więcej rozmawiać i czasem ustąpić :) 

No ciekawe, on się zacina na maksa.

12345678900987654321 napisał(a):

Justiti napisał(a):

Trzeba będzie więcej rozmawiać i czasem ustąpić :) 
No ciekawe, on się zacina na maksa.
Ale caly czas sie zacina czy tylko jak juz jest gesta atmosfera? W klotni to zadna rozmowa nie ma sensu, trzeba przeczekac

Pasek wagi

vitalijka09 napisał(a):

humorki u faceta? masz mieć w nim oparcie i stabilizacje w związku a nie znosić humorki . kobieta jest wystarczająco mało stabilna z natury wiec taki związek nie ma szans. znajdz sobie kogoś kto do związku dorósł 


co za seksistowskie bzdury z tym, ze kobieta jest mało stabilna z natury 

tez wtrace trzy grosze, napewno ani tobie ani omukolwiek nie doradze zeby rezygnowac z pracy , przeprowadzac sie jak nie jest to faktyczny plan prawdziwego zwiazku. Nie wiem ile sie znacie ale chyba nie wystarczajaco by rezygnowac z tego co sama wypracowalas.

Noma_ napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Jak związek buduje się na seksie i jeszcze cieszy się, że pozbyło się owocu seksów to czego Ty się spodziewałaś. Nie jest to związek tylko zabawa dwóch egoistów. Super że Cię wsparł, w pozbyciu się problemu, naprawdę co za mężczyzna. 
Gdyby to miał byc wesoły związek oparty na seksie było by super. Dla niego jest oczywiste, że u niego zamieszkam, dla mnie nie. 
To proszę wytłumacz nam na czym oparty jest ten związek , bo na razie to Ty się bawisz, a jemu w ogóle zwisało, że pozbyłaś się jego dziecka. Zresztą większą część czasu zdaje się, że był na jakimś wyjeździe itp. więc na razie to Ty możesz mówić o spotykaniu się nie o związku. 

Co ty piszesz? :0

jesli to prawda o aborcji to ten "facet" wg mnie nie jest wart zainteresowania, przynajmniej wg mnie normalny facet, jak juz splodzi dziecko - chce wziac odpowiedzialnosc

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.