Temat: Utrzymywanie 19 letniej dziewczyny

Cześć :D Jako, że widzę, że tutaj zawsze ktoś się wypowie, to przychodzę do was z kolejną sprawą i mam nadzieję, że rozwinie się jakaś dyskusja.

Zadzwoniła dzisiaj do mnie moja 19 letnia siostra z płaczem, jak to jej źle nie jest w domu. Ja mam rocznikowo 24 lata i mieszkam z chłopakiem daleko od domu, więc nie wiem jaką oni tam mają sytuację między sobą i moim zdaniem ona może dramatyzować, ale z drugiej strony trochę mi jej szkoda. Zadzwoniła zapłakana, że ma dość tego, jak jest traktowana w domu. Mówi, że rodzice jej nic nie kupują, że większość rzeczy, które chce sobie kupić to kupuje sama i nigdy o nic nie prosi (tylko ostatnio mama jej na coś tam dała pieniądze) ale tak to sama ze swoich oszczędności kupuje i boi się, że zaraz nie będzie miała z czego kupować. Mówi, że mama jej kupuje ubrania dwa razy do roku na zimę i lato, a tak to nigdy ona nawet sama nie prosi i ostatnio zapytała o jakiś ciuch to mama niby się zgodziła a do tej pory jej nie kupiła. Dziwnie mi to słyszeć, bo jak byłam w jej wieku, to mama kupowała mi to o co poprosiłam, a było to 5 lat temu więc jak dużo mogło się zmienić? Dodatkowo powiedziała mi, że chciała sobie jakąś droższą rzecz kupić za swoje pieniądze na raty, ale że nie ma zdolności kredytowej, to poprosiła mamę żeby te raty były na nią, a ona będzie jej te pieniądze po prostu dawała, a mama najpierw się zgodziła, a potem stwierdziła, że ona jej nie pozwoli wydać jej pieniędzy na coś takiego. Nieważne co ona tam chciała sobie kupić, po prostu chciała jakąś nową rzecz, za którą mama nie musiałaby dać ani grosza, siostra chciała tylko użyczyć jej zdolności kredytowej żeby móc wziąć to na raty. Nie rozumiem zachowania mamy, przecież ona nic by nie musiała jej na to dawać... powiedziała mi też, że mama ciągle na nią narzeka, że nic w domu nie robi i żyje jak w hotelu (nie wiem jak jest, ale mi mama też często tak mówiła, kiedy nie posprzątałam z własnej inicjatywy czy coś, więc no trochę wyolbrzymia to) i mówiła jej że ma się wyprowadzić?? Ja naprawdę nie rozumiem, gdzie ona ma pójść? wiem, że chciała jechać nad morze do pracy w wakacje, ale przez koronę chyba to nie wyjdzie a poza tym to jest jeszcze nastolatka, ona nawet matury jeszcze nie ma i nie może jej nawet w terminie napisać, więc jak ma się wyprowadzić, za co żyć? Jeszcze do tego, że siostra chciała jakąś droższą rzecz sobie kupić, to mama powiedziała jej, że mogłaby te pieniądze na stancję na studia zostawić, a nie wydawać teraz na jej zachcianki. Nie rozumiem kompletnie, przecież dobrze wiem, że są w stanie jej płacić za stancję i za każdą jej inną zachciankę bo wiem co robią i ile zarabiają, a zachowują się jak totalne sknery. Tym bardziej, że mnie już nie utrzymują, chyba, że mam jakiś większy wydatek to wtedy mi coś sypną pieniędzmi, a tak to mają ją jedną na utrzymaniu a z tego co wiem, to ona nawet sama sobie jedzenie kupuje, jakieś szampony, ogólnie kosmetyki, o nic mamy nie prosi, a ona robi jej jeszcze problemy i mówi, żeby się wyprowadziła.. nie wiem jak mam jej pomóc, co o tym myślicie? Czy wg was 19 letnią córkę powinni jeszcze rodzice w pełni utrzymywać? Szczerze mi mama nigdy tak nie powiedziała, żebym się wyprowadziła czy coś i serce mi się łamie, jak słyszę, że mówi tak mojej młodszej siostrze. Najchętniej sama bym jej kupiła tą rzecz, którą ona chce, albo co miesiąc wysyłała jej jakieś pieniądze jeśli jest taka sytuacja w domu. Po prostu jest mi jej strasznie szkoda, nie opisałam tu wszystkiego co ona mówiła, ale wspomniała też, że mama ciągle mówi że inne dziewczyny to, inne dziewczyny tamto, a ona nic. i że jej jeszcze gada, że ona jest najgorsza, a potem przeprasza (kreci) stawia ją w najgorszym świetle, mówi rzeczy typu, że ona nigdzie nie zajdzie w życiu itd, ciągle gada o wyprowadzce, nie daje jej pieniędzy na jakieś ubrania czy buty, siostra sama sobie takie rzeczy kupuje, nawet już nie prosi, bo wie, że mama zaraz zacznie wymyślać np żeby najpierw pozbyła się starych rzeczy. A sama kupuje cały czas ubrania i buty i co chwile kurier jest w domu.  siostra też nie robiła prawa jazdy, bo nie chciała teraz, to to też mama jej wypomina.. wiem, że rodzice mają kasę i mogliby utrzymać i mnie i ją i jeszcze całe kuzynostwo, a zachowują się tak, jakby im do pierwszego nie starczało. Jeszcze to, że mama zasugerowała, że Zosia ma sama płacić za swoją stancję na studiach.. porażka po prostu, może ja powinnam pogadać jakoś z mamą? Nie wiem już co robić, nie wiem jak jej pomóc, a bardzo bym chciała. Moja mama wcześniej taka nie była, a bynajmniej nie dla mnie. Ja co prawda też nie prosiłam o jakieś tam rzeczy ale też nie było tak że wszystko musiałam sobie sama kupować.. Nie wiem co robić

palmyrka napisał(a):

Powabna.Wrozka napisał(a):

variolen1 napisał(a):

Ahh I jedna uwaga, bardzo nie spodobało mi się jak wypomniałaś mamie że siostrze żałuje a sama sobie co chwila coś kupuje, kurierzy cały czas przyjeżdżają - bezczelne to trochę było z twojej strony, nie twoja to sprawa i mama na swoje zachcianki zarabia w przeciwieństwie do siostry
Wiesz to roznie bywa w zyciu. Moja matka (bardzo dobra sytuacja finansowa) naprawde kupowala sobie ciagle (co tydzien cos nowego) nowe ciuchy i drobiazgi podczas kiedy my chodzilismy do szkoly z dziorami (podstawowki jeszcze) i wstyd mi bylo przyznac ze nie nosze skarpetek bo mam ich za malo, nosze zima kalosze zamiast kozakow czy mam stare kapcie szkolne z dziorami a wszyscy dorosli zakladali ze jestem niechlujna i leniwa bo przeciez w domu bylo dostatnio, matka elegancka i zawsze kulturalna. Bywaja i tacy egoistyczni rodzice. Wg prawa ojciec ma obowiazek placenia alimentow na dziecko nawet podczas studiow do ktoregos tam roku zycia, wiec nawet prawo przewiduje taki obowiazek rodzicow wobec dzieci (utrzymywania ich). I w przypadku alimentow ma byc to kwota ktora zapewnia dziecku zycie na takim samym poziomie jak rodzice. Oczywiscie nie twierdze ze dziewczyna nie moze byc przesadnie roszczeniowa ale na razie nie da sie tego wywnioskowac z wpisow autorki.
No dokładnie, u nas to samo, my chodzilyśmy w starych ubraniach, mama z tata elegancko powystrajani, pieniadze sie przelewają, a my w zeszłorocznych czy jeszcze starszych, za małych ubraniach. Tak to było nawet jak ja jeszcze w domu mieszkałam, więc dlatego wierzę siostrze i rozumiem ją

Co innego pisałaś w wątku startowym, że nigdy ci niczego nie brakowało,  mama zawsze kupowała ci co chciałaś  (to dokładnie twoje słowa), I że obecne zachowanie mamy jest dla ciebie zaskoczeniem 

Sienee napisał(a):

sacria napisał(a):

Czy wypada to jedno, pewnie będą ludzie tutaj dyskutować bo przecież to dorosła dziewczyna (w moim mniemaniu to osoba która rodzice jeszcze jak najbardziej utrzymują i tyle, to normalne), ale drugie, niepodważalne- utrzymywanie jej to obowiązek takich rodziców póki się uczy (do 24 czy 25. roku życia)- więc to żadna dobra wola z ich strony. Porozmawiałabym z mamą o tym co się dzieje, żeby to usłyszeć jej wersję, ale też próbowałabym inaczej nastawić ją do siostry.Siostre uświadomiłabym że rodzice nie mogą jej tak traktować i że może wystąpić o alimenty od nich i od nic nie prosić tylko mieć sądownie zasądzone (wtedy oczywiście się wyprowadzić, nie wyobrażam sobie wnioskować o alimenty od rodziców i z nimi mieszkać;))  może rodzicom to też uzmysłowi że łaski nie robią.Skąd siostra ma swoje pieniądze?
Wiesz Sacria, to że coś jest usankcjonowane przez prawo jeszcze nie znaczy, że jest dobre. Toksyczny rodzic ktory zaniedbał swoje dziecko też może na starość podać własne dziecko o alimenty. To też będzie ok, bo prawo tak mówi?Czasem potrzeba trochę zdrowego rozsądku. Nie będę się odnosić do tego, czy Twoja siostra histeryzuje czy nie, czy matka przesadza czy nie - mam swoją opinię na ten temat ale w domu z nimi nie siedzę (przypominam, Ty też nie) więc nie widzę jakie są fakty (FAKTY, a nie opinia jednej ze stron).Natomiast sytuacja jest jaka jest - dziewczyna jest dorosła. Ja bym się w życiu nie upokorzyła żebrząc jako dorosły człowiek żeby ktoś mnie utrzymywał. Nie ważne czy to obcy ludzie czy rodzice. Nie chcą to nie. Sacria tu wypunktowała że dziewczyna może się starać o alimenty - no to proszę bardzo, niech się stara, wyprowadzi i niech zobaczy jak wygląda poziom "utrzymania" widziany przez państwo. Niech zobaczy w jakiej wysokości dostanie te alimenty i jak jej się będzie powodzic. Nikomu też nie odpowiedziałaś na pytanie - skąd są te "jej" pieniądze, skoro nie pracuje? I oczywiście sytuacja teraz jest rzeczywiście nietypowa, trudna, rozumiem że znalezienie w tym momencie pracy graniczy pewnie z cudem - ale wzięłabym to na klatę i przetrzymała te parę tygodni/miesięcy które musi poczekać na zakończenie restrykcji. Ma co jeść i gdzie spać. 

Nie napisałam skąd ma pieniadze, bo nie wchodziłam na forum. Już odpowiedziałam nawet kilka razy, więc możesz sobie zobaczyć. Nie wiem, czy ma co jeść, kiedy jedzenie kupuje za swoje pieniądze, które się szybko kończą, bo sama nie zarabia. Chce pogadac z mamą i zapytac jak to wyglada, wieczorem zadzwonię i najwyzej jutro czy poznym wieczorem tutaj napisze co powiedziała. Ale siostra wlasnie nie za bardzo chce zebym dzwonila, bo matka bedzie krzyczeć na nią, że mi się skarzy. Fakt nie wiem jak jest w domu teraz, ale przez prawie 20 lat mieszkalam z nimi i wiem, jaka jest moja mama wiec moge podejrzewać czy siostra mówi prawde czy koloryzuje

Aspenn napisał(a):

soraka napisał(a):

Niech idzie sobie dorobić... 19latka to nie 6latek... Bez przesady. I tak kiedyś cały majątek rodziców będzie jej skoro jest jedynaczką. Dlaczego rodzice nie uczą zaradnosci,? 19lat to taki wiek gdzie można iść w weekend popracować w knajpie, rwać owoce sezonowe, być ratownikiem, obsługiwać wesela(no może nie w tej sytuacji w tym roku), zająć się jakimś dzieckiem itd. 
Ty chyba sie jeszcze dobrze nie obudzilas bo nie wiesz co czytasz.. Jaką jedynaczka? 

Kurcze, nawet ja chyba jeszcze spie o 12, skoro sama tego nie zauważyłam (smiech) 

A.n.i napisał(a):

Dla mnie to dorosła dziewczyna i może sama zarobić na ubrania czy kosmetyki, ale ja generalnie od 15 roku życia w każde wakacje pracowałam żeby mieć na kosmetyki i ubrania w szkole średniej pracowałam w każdy praktycznie weekend. Od ojca dostawałam na jedzenie i internat. Ale gdybym to ja miała 19 letnia córkę i dobra sytuację materialną pomagał bym w jej utrzymaniu, ale nie dawała na wszystko czego dusza pragnie. Zachęcała bym do pracy w okresie wakacji czy zrobienie jakiego kursu,żeby bezczynnie nie siedzieć. Nie jestem za dawaniem wszystkiego nawet swojemu dorosłemu dziecku, ale pomaganiem. I nie mam na myśli tutaj jedzenia czy dokładanie się do rachunków, kupienia pary spodni bo myślę,że w normalnym domu rodzice pod tym kątem utrzymują swoje dzieci i nie jest to dla nich nic nadzwyczajnego,ale Nie ma nic złego w tym, że dorosłe już dziecko nie dostaje wszystkiego od rodziców i wręcz chciałby sobie kupić coś droższego za własne pieniądze. Jesu jakoś nie umiem tego sensownie wyjaśnić? Generalnie gdybym miała pieniądze a moje dziecko chciałoby samochód to nie kupiłabym mu tego samochodu, ale dołożyła jakaś część pieniędzy. 

Ja wiem o czym mowisz i sie zgadzam, mimo ze sama bym kupiła dziecku wszystko jesli byloby mnie stać. Ale tu wlasnie chodzi o pomoc, bo siostra ma swoje pieniadze, a chciala poprosic matke o to, zeby wziela raty, ale ona by jej oddawała pieniądze na bieżąco, na konto przelewała, no cokolwiek. To chyba jest pomoc? Nawet nie dokładanie części pieniędzy. 

Tak jak mowie, siostra o ubranie jedno poprosila, mama niby sie zgodzila a do tej pory jej tego nie kupiła, to nie sa jakies wygorowane zachcianki typu jakies niepotrzebne gadzety.

awokdas napisał(a):

no nie wiem... niby dopoki sie uczy to sie naleza alimenty, znajoma brala do magisterki bodajże, wiec z tym, ze ma sobie sama oplacac stancje troche slabo.. i ja rozumiem, ze jest pelnoletnia ale bez przesady, skoro maja pieniadze, prosta droga, zeby dziecko ich znienawidzilo (mowie o podstawowych potrzebach, typu ubranie), no chyba, ze faktycznie przesadza (chce nie wiadomo co), ma wymagania z pupy - kij ma dwa konce ;) 

Od rodzicow chciala na wlasnie ubrania, buty itd, a na to nawet nie dostala. Chciała kupić drozsza rzecz za swoje pieniadze z pomocą mamy ale nie finansową tylko po prostu chciala, zeby mama wziela te raty a ona by je splacala. I to prawda, zaluja jej i to nie jest taka pierwsza sytuacja, to sie dzieje nagminnie. Nie wiem jak mama wyobraza sobie oplacanie stancji przez nią kiedy musi i studiować i się uczyć, i miec jakis czas dla siebie, wiec praca ewentualnie w weekendy, a z tego sie nie utrzyma, nie utrzyma stancji ani nie kupi podstawowych rzeczy czy jedzenia

palmyrka napisał(a):

variolen1 napisał(a):

Nie kumam, siostra nie może doprosić się kasy od rodziców na kupno ciuchów, ale sama kupuje sobie jedzenie I opłacałaby raty.., to ma pieniądze czy ich nie ma? I skąd je ma? Później piszesz że już się o kasę nie prosi, sama sobie ubrania kupuje,  ale rodzice też jej kupują dwa razy do roku, zagmatwane to.., rozmawiałaś z mamą o tym jak siostra opisuje sytuację w domu? Bo mi się wydaje nieprawdopodobne że rodzice każą się 19-latce bez pracy wyprowadzać, samej utrzymywać na studiach, czy żałują(?) jedzenia że siostra sama musi je sobie kupować, może to siostra nieco mija się z prawdą, nie mówi ci szczerze jak jest I urabia cię na swoją stronę? Może siostra rzeczywiście jest leniwa i przesadza z zachciankami I mama straciła cierpliwość ciągle słysząc kup mi to, kup mi tamto I siostra słusznie sobie nagrabiła., A może sytuacja materialna rodziców się zmieniła, covid wielu wpędził w problemy. Ahh I jedna uwaga, bardzo nie spodobało mi się jak wypomniałaś mamie że siostrze żałuje a sama sobie co chwila coś kupuje, kurierzy cały czas przyjeżdżają - bezczelne to trochę było z twojej strony, nie twoja to sprawa i mama na swoje zachcianki zarabia w przeciwieństwie do siostry
Nie ja wypomnialam to mamie, siositra mi to mowila, ale jesli mama zarabia i sobe ubrania kupuje, a sioistrze na jedzenie zaluje czy na raty ktore dziewczyna sama chciala splacic to chyba nie jest ok. Covid na prace moich rodzicow nie ma wpływu akurat więc nic się nie zmieniło. Siostra ma pieniadze uzbierane, np z jakichś urodzin od rodziny (nie rodziców) czy ze sprzedazy jakichs ksiazek itd. Ma odlozone pieniadze dlatego sama chciala splacic raty. Nie prosi o kase, mama kupuje jej 2 razy do roku np kurtke na zime i jakies lekkie ubranie na lato, ale siostra sama nigdy nie prosi tak jak mówisz kup mi to kup mi tamto. Wiem ze taka nie jest i wątpie by mnie urabiała na swoją stronę.Nie rozmawiałam jeszcze z mamą, zadzwonię dzisiaj wieczorem i zobacze jak to wygląda, ale siostra mówi, ze ona nie chce zebym z mama rozmawiala, bo ta bedzie miala problem i bedzie na nia krzyczała, że ona mi się skarży. Mowi jej ze ma sie wyprowadzic jak raz naczyn nie umyje albo zapomni o smieciach, nie robi tego nagminnie, wiem, ze zawsze pomaga mamie, obie zawsze pomagalysmy a jak juz jednej rzeczy sie nie zrobilo, to od razu gadanie jakie to złe nie jesteśmy

Sprzedaje książki które kupili jej rodzice albo dostaje kasę od babci i cioci?

Czyli nie zarabia i nie uzbierala ich z pracy wlasnej.

I ma problem gary umyc i śmieci wynieść.

Acha.

Ves91 napisał(a):

Nie rozumiem. Skąd Twoja siostra ma pieniądze, skoro piszesz, że nie pracuje, ale sama kupuje sobie jedzenie, kosmetyki? Trochę wygląda to tak, że dziewczyna non stop chce ciągnąć kasę od rodziców (na wszystko), więc nie dziwię się, że się buntują. Niemniej jednak, takie podstawowe rzeczy powinna mieć zapewnione bez mrugnięcia okiem, bo jeszcze się uczy. Zbędne do egzystowania pierdy i inne zachcianki młodej kobiety, to już zupełnie inna kwestia ;)W jej wieku jeszcze chodziłam do szkoły, bo kończyłam technikum. Mama bez wygadywania kupiła mi ciucha, kosmetyk, dała na fryzjera, ale też bez przesady. Przykładowo, jeśli w danym miesiącu dostałam od niej wymarzoną kurtkę, dwa t-shirty i kasę na wyjście do kina, to głupio byłoby mi prosić jeszcze o pieniądze na sukienkę i wakacje. Miałam w głowie taką, hmm, blokadę i odrobinę przyzwoitości, a tutaj tego nie widzę. Nic, tylko "daj" i "daj". Niestety, nieswoją forsę wydaje się przyjemnie, jednak trzeba pamiętać, że zazwyczaj rodzice pieniędzmi nie srają - mają też na utrzymaniu dom, być może spłacają jakiś kredyt, no i sami też mają swoje potrzeby.Twoja siostra ma już 19 lat, studiuje, więc może z powodzeniem gdzieś sobie dorobić (chociażby w jakiejś knajpie), albo po prostu pogodzić się z faktem, że będzie stać ją na WSZYSTKIE zachcianki dopiero po studiach, kiedy podejmie pierwszą pracę za normalne pieniądze.

Ma pieniadze odkladanie przez dluzszy czas z urodzin. nie pieniadze od rodzicow, a od rodziny, jacys dziadkowie, wujkowie itd, nie rodzice. jak niby wyglada ze chce kase od rodzicow non stop ciagnac? Przeciez nie dostaje od nich w ogole, nie ma zadnego daj daj, bo nie prosi sie o kase ani nie ma zachcianek. czy bluza jest zachcianką? jesli tak, to sory, dla mnie to cos normalnego i gdybym miala swoja corke to bym bez problemu kupiła. Ona nie dostaje tak jak ty dostawalas, serio uwierz mi, że rodzice nie dają jej w ogóle tych pieniędzy, bo jak jeszcze kiedyś o coś poprosila, to mama to ignorowala, zapominala i tyle :) wiem jak jest, chociaz mnie mama chociaz nie żałowała na jedzenie, ale to było 5 lat temu.

Ves91 napisał(a):

Nie rozumiem. Skąd Twoja siostra ma pieniądze, skoro piszesz, że nie pracuje, ale sama kupuje sobie jedzenie, kosmetyki? Trochę wygląda to tak, że dziewczyna non stop chce ciągnąć kasę od rodziców (na wszystko), więc nie dziwię się, że się buntują. Niemniej jednak, takie podstawowe rzeczy powinna mieć zapewnione bez mrugnięcia okiem, bo jeszcze się uczy. Zbędne do egzystowania pierdy i inne zachcianki młodej kobiety, to już zupełnie inna kwestia ;)W jej wieku jeszcze chodziłam do szkoły, bo kończyłam technikum. Mama bez wygadywania kupiła mi ciucha, kosmetyk, dała na fryzjera, ale też bez przesady. Przykładowo, jeśli w danym miesiącu dostałam od niej wymarzoną kurtkę, dwa t-shirty i kasę na wyjście do kina, to głupio byłoby mi prosić jeszcze o pieniądze na sukienkę i wakacje. Miałam w głowie taką, hmm, blokadę i odrobinę przyzwoitości, a tutaj tego nie widzę. Nic, tylko "daj" i "daj". Niestety, nieswoją forsę wydaje się przyjemnie, jednak trzeba pamiętać, że zazwyczaj rodzice pieniędzmi nie srają - mają też na utrzymaniu dom, być może spłacają jakiś kredyt, no i sami też mają swoje potrzeby.Twoja siostra ma już 19 lat, studiuje, więc może z powodzeniem gdzieś sobie dorobić (chociażby w jakiejś knajpie), albo po prostu pogodzić się z faktem, że będzie stać ją na WSZYSTKIE zachcianki dopiero po studiach, kiedy podejmie pierwszą pracę za normalne pieniądze.

i jeszcze jedno, siostra nie studiuje. gdyby była na studiach, to zagoniłabym ją do pracy, bo sama jestem studentką i zarabiam na siebie, tyle że ja z chłopakiem jestem, oboje zarabiamy, więc dajemy radę, dlatego od rodziców pieniędzy nie chcę już brać, a po tym co siostra mówi, to nawet już bym się nie odważyła poprosić o kasę na mieszkanie ;) siostra jest po ukonczeniu liceum i aktualnie czeka na mature.

cancri napisał(a):

Jak miałam 19 lat, to miałam z sobą 4 lata mieszkania w internacie / na stancji i x dodatkowych prac za sobą. Rodzice dawali mi na czynsz, jakaś mała sumę na jedzenie i nic poza tym. Nie wyobrażam sobie, że miałabym płakać w tym wieku, bo mi mama bluzki nie kupiła o.O Na studiach za granicą dostawałam do inżyniera od rodziców kasę na czynsz właściwie tylko a i tak nie przez cały okres. I nie, że ich  nie było stać w tym okresie, po prostu ja bym się ze wstydu zapadła pod ziemię.

Ale kto powiedział, ze ona płacze, bo nie dostała kasy na coś? Płacze, bo mama nie chce jej pomóc w żaden sposób, a teraz nie ma jak iść do pracy a jej pieniądze zaraz się skończą! Mama jej mówi, że kase by sobie zostawila na oplacenie stancji, tobie płacili za czynsz, wiec o czym mowisz? 

palmyrka napisał(a):

A.n.i napisał(a):

Dla mnie to dorosła dziewczyna i może sama zarobić na ubrania czy kosmetyki, ale ja generalnie od 15 roku życia w każde wakacje pracowałam żeby mieć na kosmetyki i ubrania w szkole średniej pracowałam w każdy praktycznie weekend. Od ojca dostawałam na jedzenie i internat. Ale gdybym to ja miała 19 letnia córkę i dobra sytuację materialną pomagał bym w jej utrzymaniu, ale nie dawała na wszystko czego dusza pragnie. Zachęcała bym do pracy w okresie wakacji czy zrobienie jakiego kursu,żeby bezczynnie nie siedzieć. Nie jestem za dawaniem wszystkiego nawet swojemu dorosłemu dziecku, ale pomaganiem. I nie mam na myśli tutaj jedzenia czy dokładanie się do rachunków, kupienia pary spodni bo myślę,że w normalnym domu rodzice pod tym kątem utrzymują swoje dzieci i nie jest to dla nich nic nadzwyczajnego,ale Nie ma nic złego w tym, że dorosłe już dziecko nie dostaje wszystkiego od rodziców i wręcz chciałby sobie kupić coś droższego za własne pieniądze. Jesu jakoś nie umiem tego sensownie wyjaśnić? Generalnie gdybym miała pieniądze a moje dziecko chciałoby samochód to nie kupiłabym mu tego samochodu, ale dołożyła jakaś część pieniędzy. 
Ja wiem o czym mowisz i sie zgadzam, mimo ze sama bym kupiła dziecku wszystko jesli byloby mnie stać. Ale tu wlasnie chodzi o pomoc, bo siostra ma swoje pieniadze, a chciala poprosic matke o to, zeby wziela raty, ale ona by jej oddawała pieniądze na bieżąco, na konto przelewała, no cokolwiek. To chyba jest pomoc? Nawet nie dokładanie części pieniędzy. Tak jak mowie, siostra o ubranie jedno poprosila, mama niby sie zgodzila a do tej pory jej tego nie kupiła, to nie sa jakies wygorowane zachcianki typu jakies niepotrzebne gadzety.

Skoro ma kasę na oddawanie rat, to dlaczego nie kupi sobie za gotówkę? Po cholerę te raty w ogóle? Coś mi tu mocno śmierdzi w tej historii.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.