Temat: pytanie do pań-związek

Co myślicie o takiej sytuacji:

Jesteście z chłopakiem już kilka lat, nie jesteście zaręczeni, a on proponuje wspólne mieszkanie i to, że będzie Was utrzymywał (przy założeniu, że jesteście bezrobotne), powiedzmy do czasu aż znajdziecie pracę. Zgodziłybyście się na taki krok? Jeśli tak, to czy nie czułybyście się głupio? Co z poczuciem niezależności? W pewnym sensie byłby to związek "pod presją"... A jeśli byście się nie zgodziły to dlaczego?

Ja bym się zgodziła, ale to dlatego, że wierzę, że bezrobocie przechodzi jak grypa.
jeżeli byłaby z chłopakiem pare lat czyli więcej niż rok ;) to w ogoóle nie czułabym się ani pod presją ani głupio... ale w sytuacji gdy szukam pracy.. a nie w sytuacji ze siedze i nic nie robie...

związek opiera się na wspieraniu... jeżeli to jest trwałe uczucie nie powinno być w ogole takiego pytania.. ale jeżeli się zastanawiasz nad tym to może zastanów się czy ten związek w ogóle ma sens ? ;) bo pracy nie szuka się rok... czy pare lat.. .to kwestia maksymalnie 3 miesięcy... a jeśli ktoś jest strasznie nakierowany na pracę to nawet kwestia tygodnia..

A dlaczego pod presja???

 

Ja bym sie zgodzila a w miedzy czasie jak najszybciej poszukala pracy. Z czasem zapewne Ci sie oswiadczy (moze nie chce teraz tego zrobic poniewaz nie wiem jak to bedzie, kiedy bedziecie ze soba praktycznie 24h/dobe, pod jdnym dachem itd) W zwiazkach roznie bywa, czesto jest idealnie do czasu zamieszkania ze soba.

 

Ja z moim narzeczonym nie mielismy zamiaru brac slubu przed zamieszkaniem mimo kilkuletniego juz stazu. Noz widelec okazalby sie ,ze kompletnie do siebie nie pasujemy! Nie dogadujemy sie itp.

 

Na poczatku jedynie pomieszkiwalismy razem (wakacje, weekendy, wyjazdy) bylo bardzo dobrze. Pozniej zaszlam w ciaze i zamieszkalismy na stale razem. A po paru mies od narodzin corki poszlismy na swoje i powiem Ci,ze jest super, czlowiek tylu rzeczy sie uczy,ze szok ;p ja to ja,,,ale facet :D heheh, rzucony na gleboka wode xDnawet sprzatac sie nauczyl

 

ahh i dodam,ze po zamieszkaniu wspolnym oswiadczyl sie.

 

Zamieszkaj z nim, dotrzecie sie, bardziej poznacie (wiem ,ze powiesz,ze go doskonale znasz,ale zmienisz zdanie ;p)

Pasek wagi
jesli jest się chwilowo bezrobotnym to zaden problem wg.
Może być przy okazji sprawdzeniem jak to może pójsc dalej w zyciu razem, gdy jedno nagle przestanie zarabiać (np. po ciązy). zawsze mozna "zapracować" prowadząc dom, gotując i nie promuje tu bycia kurą domową, ale uważam, że jesli ktos na nas pracuje to powinnysmy się za to jakoś odwdzieczac.
drska masz calkowita racje . Mowi sie,ze kobieta ktora zajmuje sie dzieckiem i domem to odrazu kura domowa. Nieprawda (tzn wiele kobiet takimi sie staje niestety - wizualnie ).
Pasek wagi
Jestem studentka (na uczelni spedzam prawie caly dzien bo od 9do 17 przy czym dojazd w jedna strone zajmuje mi conajmniej godzine) tak wiem nawet jakbym chciala nie moge sobie pozwolic na prace bo do tego jeszcze dochodza projekty egzaminy etc nie mialabym sie kiedy uczyc.
Mieszkam ze swoim chlopakiem od kilku miesiecy i to wlasciwie on mnie utrzymuje, jedynie pieniadze jakie mam to z porzyczki studenckiej a to jakies marne 700-800f na miesiac (mieszkam w UK), kiedy oplace bilet, wszystkie materialy potrzebne na studia, musze tez codziennie jesc na uczelni, do tego jakas kawa czy cos wpadnie nie mowiac o workshopach oraz uzywanie pracowni na uczelni za ktore rowniez musze placic nie zostaje mi zbyt wiele.
Zgodzilam sie na wspolne zamieszkanie z kilku powodow, co nie zmienia faktu ze wahalam sie chyba z pol roku :S
- od jego domu mam duzo blizej na uczelnie niz z miejsca w ktorym moja mama mieszka
- gdyby nie wspolne zamieszkanie moglabym go widziec jedynie w weekendy (i to nie wszystkie gdyz mam duzo pracy)
- planujemy wspolna przyszlosc i wlasciwie po nawet nie miesiacu wspolneg mieszkania zaczelismy rozmawiac o zareczynach!
- wiem, ze jak skoncze studia bede w stanie nie tylko siebie utrzymac ale i mu sie 'odplacic' (nie zeby on tego wymagal, moja ludzka natura mi to mowi)
- otwieramy wspolny biznes (na razie on sie tylko tym zajmuje ale staram mu sie pomagac jak tylko moge)
- moja mama go uwielbia, nie ma zadnych przeciwskazan- sama mnie zachecala
- on mieszkal sam w 3pokojowym domu, jak to prawdziwy mezczyzna uzywal jedynie jednego w ktorym spal a reszte dnia spedza zazwyczaj w firmie
Przekonywal mnie dobre pol roku, wahalam sie bo tez nie lubie samego myslenia ze za kazdym razem gdziekolwiek wychodzimy on placi, wszystkie rachunki on placi, za jedzenie on placi jak idziemy na zakupy on placi, nawet jak kupuje zwykla butelke wody nie pozwala mi zaplacic- zawsze mowi zebym zostawila te pieniadze jak jestem na uczelni.
Wszelkie jakie zaoszczedze staram sie odkladac i na urodziny kupic mu cos porzadnego, czasem zrobie tez jakas kolacje czy cokolwiek.
Wiem ze moge na niego liczyc w kazdej sytuacji, dalabym sobie za niego obie rece i nogi odciac, kocham go najbardziej na swiecie. Dzieki niemu moge sie rozwijac, on tez dobrze o tym wie ze pewnego dnia nie bedzie 'podzialu pieniedzy' beda po prostu nasze, chociaz on juz tak sie zachowuje. W domu zawsze jakies drobne leza jak musze kupic cos do jedzenia czy za cokolwiek zaplacic.
Nie powiem, trudna decyzja ale mysle ze jak masz porzadne 'za' a nie tylko fakt ze on bedzie wydawal swoje pieniadze za ciebie to warto to przemysec nawet kilka razy.
ja bym się nie zgodziła na to, żeby chłopak mnie utrzymywał i zamieszkałabym z nim dopiero, kiedy znalazłabym pracę, była niezależna finansowo.
> Jestem studentka (na uczelni spedzam prawie caly
> dzien bo od 9do 17 przy czym dojazd w jedna strone
> zajmuje mi conajmniej godzine) tak wiem nawet
> jakbym chciala nie moge sobie pozwolic na prace bo
> do tego jeszcze dochodza projekty egzaminy etc nie
> mialabym sie kiedy uczyc.Mieszkam ze swoim
> chlopakiem od kilku miesiecy i to wlasciwie on
> mnie utrzymuje, jedynie pieniadze jakie mam to z
> porzyczki studenckiej a to jakies marne 700-800f
> na miesiac (mieszkam w UK), kiedy oplace bilet,
> wszystkie materialy potrzebne na studia, musze tez
> codziennie jesc na uczelni, do tego jakas kawa czy
> cos wpadnie nie mowiac o workshopach oraz uzywanie
> pracowni na uczelni za ktore rowniez musze placic
> nie zostaje mi zbyt wiele.Zgodzilam sie na wspolne
> zamieszkanie z kilku powodow, co nie zmienia faktu
> ze wahalam sie chyba z pol roku :S- od jego domu
> mam duzo blizej na uczelnie niz z miejsca w ktorym
> moja mama mieszka- gdyby nie wspolne zamieszkanie
> moglabym go widziec jedynie w weekendy (i to nie
> wszystkie gdyz mam duzo pracy)- planujemy wspolna
> przyszlosc i wlasciwie po nawet nie miesiacu
> wspolneg mieszkania zaczelismy rozmawiac o
> zareczynach!- wiem, ze jak skoncze studia bede w
> stanie nie tylko siebie utrzymac ale i mu sie
> 'odplacic' (nie zeby on tego wymagal, moja ludzka
> natura mi to mowi) - otwieramy wspolny biznes (na
> razie on sie tylko tym zajmuje ale staram mu sie
> pomagac jak tylko moge) - moja mama go uwielbia,
> nie ma zadnych przeciwskazan- sama mnie zachecala-
> on mieszkal sam w 3pokojowym domu, jak to
> prawdziwy mezczyzna uzywal jedynie jednego w
> ktorym spal a reszte dnia spedza zazwyczaj w
> firmie Przekonywal mnie dobre pol roku, wahalam
> sie bo tez nie lubie samego myslenia ze za kazdym
> razem gdziekolwiek wychodzimy on placi, wszystkie
> rachunki on placi, za jedzenie on placi jak
> idziemy na zakupy on placi, nawet jak kupuje
> zwykla butelke wody nie pozwala mi zaplacic-
> zawsze mowi zebym zostawila te pieniadze jak
> jestem na uczelni.Wszelkie jakie zaoszczedze
> staram sie odkladac i na urodziny kupic mu cos
> porzadnego, czasem zrobie tez jakas kolacje czy
> cokolwiek. Wiem ze moge na niego liczyc w kazdej
> sytuacji, dalabym sobie za niego obie rece i nogi
> odciac, kocham go najbardziej na swiecie. Dzieki
> niemu moge sie rozwijac, on tez dobrze o tym wie
> ze pewnego dnia nie bedzie 'podzialu pieniedzy'
> beda po prostu nasze, chociaz on juz tak sie
> zachowuje. W domu zawsze jakies drobne leza jak
> musze kupic cos do jedzenia czy za cokolwiek
> zaplacic.Nie powiem, trudna decyzja ale mysle ze
> jak masz porzadne 'za' a nie tylko fakt ze on
> bedzie wydawal swoje pieniadze za ciebie to warto

> to przemysec nawet kilka razy.


Sorry, ale 700-800 funtów to nie MARNE pieniądze, tym bardziej za nic. Ja tyle zarabiałam miesięcznie pracując po 8 godzin dziennie, utrzymałam się sama, chodziłam do szkoły językowej i jeszcze odkładałam :)

Pasek wagi
W sumie macie rację. Tylko sytuacja u mnie nie wydaje się taka prosta.
Jesteśmy razem ponad 4 lata (we wrześniu minie 5). Mieliśmy już okazję razem mieszkać, najpierw on wynajmował pokój przez rok u moich rodziców, ale to już też byliśmy razem, a potem przez pół roku mieszkaliśmy razem w UK ale też z jego mamą i bratem czyli nie było żadnej swobody, bo mieszkanie dwupokojowe więc wiadomo. Ja musiałam wrócić do Polski on został, ale wraca w czerwcu. I jeszcze jak byliśmy tam razem to planowaliśmy, że on zostanie, zarobi i odłoży trochę grosza (mieszkając z mamą wiadomo że będzie mu łatwiej) i jak przyjedzie to razem zamieszkamy. Ja planuję iść na studia ale w okolicach mojego miasta nie ma kierunku na którym mi zależy. Dlatego zdecydowaliśmy się na Katowice-on pochodzi ze Śląska, ma tam znajomych, przyjaciół, rodzinę. Z tym że ja jestem i będę zdana tylko na siebie. Wiem, że rodzice mi nie pomogą bo nie mają jak i jeśli chcę coś osiągnąć to muszę pogodzić pracę z nauką. Ale wiadomo, że na odległość ciężko jest znaleźć pracę tym bardziej że jak na razie nie miałabym się gdzie zatrzymać. Dlatego on mi to zaproponował, że puki nie dostanę pracy lub stypendium na uczelni może mnie utrzymywać. Nie jesteśmy zaręczeni ale wiem, że on coś planuje bo podczas jednej z rozmów wymsknęło mu się zdanie, że bardzo mu na mnie zależy i że chciałby to udowodnić, ale nie będzie się przecież oświadczał przez telefon.
On jeszcze ma taki pogląd, że obowiązkiem mężczyzny jest zapewnienie bytu kobiecie. Niby nie powinnam się martwić, ale boję się, że jeśli się zgodzę na taki układ, to że będę się bała cokolwiek zrobić. Że to uczucie zależności od kogoś nie da mi takiej swobody działania, wyboru. Że nie będę się czuła komfortowo.
Opisałam to najkrócej jak się dało, pomijając cały opis sytuacji i nastawienie ludzi wokół bo już trudno byłoby się połapać Mogę tylko dodać że moi rodzice są jak najbardziej za nim i że wolą go od męża mojej siostry

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.