- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lutego 2020, 20:15
Mówią, że faceci są wzrokowcami, a jak to wygląda w przypadku kobiet? Jak dużą rolę odgrywa wygląd faceta przy powstaniu uczucia? Czy można prawdziwie zakochać się w 'brzydalu'?
Wiadomo, że pewnych rzeczy zmienić się nie da, więc chodzi mi raczej o 'skrajne' przypadki.
Jest fajna piosenka z jeszcze fajniejszym teledyskiem, która w pełni oddaje moją myśl.
Dla mnie osobiście wygląd drugiej połówki ma znaczenie, ale o wiele większą wagę przykładam do charakteru, osobowości etc...być może to dlatego, że nigdy nie przeżyłem niczego innego od miłości platonicznej
Edytowany przez 24 lutego 2020, 20:18
24 lutego 2020, 20:36
A co konkretnie jest takiego fajnego w tym teledysku? ;) Bo rozumiem że przesłanie miało być mniej więcej takie, że nie liczy się wygląd - ale trochę śmieszne, że ten oszpecony facet sam poleciał na taką dobrą laskę, rozumiem na pierwszy rzut oka zobaczyl jej dobre serduszko i się w nim zakochał? :) laska charakterologicznie prezentuje się średnio w tym teledysku, więc poleciał tylko na wygląd - czyli na to, na co nie chciałby żeby zwracano w jego przypadku.
A odpowiadając na pytanie, wygląd jest istotny, ale da się to przeskoczyć. Największym problemem niemal wszystkich obiektywnie nieatrakcyjnych ludzi jakich poznałam (mówię o takich naprawdę nieatrakcyjnych) były bardzo widoczne kompleksy. No i trudno winić, nie oceniam - łatwo jest mówić żeby zaakceptować siebie jak nie ma się jakichś tragicznych defektów. Tyle że bardzo słabo wpływa to na postrzeganie takiej osoby. Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie. Facet z teledysku jest oszpecony, ale zadbany, widać tam jakieś pasje, nie chodzi zgarbiony z miną "nie ma mnie tu". Więc to jest inna sytuacją.
24 lutego 2020, 21:19
Zwracam uwage na wyglad (mam tez tutaj na mysli zadbanie, higienia, ubior), jest dla mnie tak samo wazny jak charakter.
Edytowany przez mlodapanna2020 24 lutego 2020, 21:21
24 lutego 2020, 21:34
Oczywiście, że zwracałam uwage na wygląd partnera. Nie wyobrażam sobie być z kimś kto mnie nie pociąga.
24 lutego 2020, 22:01
A co konkretnie jest takiego fajnego w tym teledysku? ;) Bo rozumiem że przesłanie miało być mniej więcej takie, że nie liczy się wygląd - ale trochę śmieszne, że ten oszpecony facet sam poleciał na taką dobrą laskę, rozumiem na pierwszy rzut oka zobaczyl jej dobre serduszko i się w nim zakochał? :) laska charakterologicznie prezentuje się średnio w tym teledysku, więc poleciał tylko na wygląd - czyli na to, na co nie chciałby żeby zwracano w jego przypadku.A odpowiadając na pytanie, wygląd jest istotny, ale da się to przeskoczyć. Największym problemem niemal wszystkich obiektywnie nieatrakcyjnych ludzi jakich poznałam (mówię o takich naprawdę nieatrakcyjnych) były bardzo widoczne kompleksy. No i trudno winić, nie oceniam - łatwo jest mówić żeby zaakceptować siebie jak nie ma się jakichś tragicznych defektów. Tyle że bardzo słabo wpływa to na postrzeganie takiej osoby. Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie. Facet z teledysku jest oszpecony, ale zadbany, widać tam jakieś pasje, nie chodzi zgarbiony z miną "nie ma mnie tu". Więc to jest inna sytuacją.
Zgadzam się w 100%. Ale oprócz kompleksów i braku pewności siebie u faceta, jednak mimo wszystko wygląd też się dla mnie liczy. Nie mówię że ma być książe z bajki, ale w zwiąku musi jednak być ta iskra i chemia. "Dobrze wyglądający" czy "atrakcyjny" to pojęcia względne - ktoś, kto dla jednej osoby będzie się wydawał atrakcyjny, może taki nie być w oczach innej. Więc nie będę takich określeń używać. Powiedziałabym raczej że ważne jest dla mnie aby facet mnie pociągał pod względem wizualnym. I to oczywiście musi iść w parze z osobowością. Inaczej nie byłabym w stanie zaoferować nic poza przyjaźnią.
Edytowany przez Have_fun 24 lutego 2020, 22:01
24 lutego 2020, 22:49
byłam z brzydkim, byłam z średnim i jestem z pięknym. różnica w wyglądzie w żaden sposób nie wpływała na moje uczucia. za to zauważyłam że im mniej atrakcyjny tym mniej trzymał higienę i tym więcej miał kompleksów i na co dzień klepał o swoich wyglądzie i domagał się uznania. wolę jednak tego pięknego, żadnego gadania o wyglądzie, użalania się nad sobą, po prostu się myje i tematu fizyczności nie ma, a ja mogę pocichutku patrzeć na niego z lubością.
24 lutego 2020, 23:23
A co konkretnie jest takiego fajnego w tym teledysku? ;) Bo rozumiem że przesłanie miało być mniej więcej takie, że nie liczy się wygląd - ale trochę śmieszne, że ten oszpecony facet sam poleciał na taką dobrą laskę, rozumiem na pierwszy rzut oka zobaczyl jej dobre serduszko i się w nim zakochał? :) laska charakterologicznie prezentuje się średnio w tym teledysku, więc poleciał tylko na wygląd - czyli na to, na co nie chciałby żeby zwracano w jego przypadku.A odpowiadając na pytanie, wygląd jest istotny, ale da się to przeskoczyć. Największym problemem niemal wszystkich obiektywnie nieatrakcyjnych ludzi jakich poznałam (mówię o takich naprawdę nieatrakcyjnych) były bardzo widoczne kompleksy. No i trudno winić, nie oceniam - łatwo jest mówić żeby zaakceptować siebie jak nie ma się jakichś tragicznych defektów. Tyle że bardzo słabo wpływa to na postrzeganie takiej osoby. Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie. Facet z teledysku jest oszpecony, ale zadbany, widać tam jakieś pasje, nie chodzi zgarbiony z miną "nie ma mnie tu". Więc to jest inna sytuacją.
Podpisuję się. No i czasem facet posiada silną, męską aurę mimo niezbyt przystojnej aparycji i zaraz staje się bardzo pociągający.
24 lutego 2020, 23:48
Zakochałam się w długowłosym, okrąglutkim, niewysokim okularniku. Miał coś, co sprawiało, że nawet będac całkowitym przeciwieństwem mojego ideału, od razu mnie zauroczył. Byłam naprawdę uparta, jeśli chodzi o długość włosów, wzrost i wagę. Odrzuciłam z tego powodu wielu mężczyzn. A tu... :D
Tak że tego...
25 lutego 2020, 00:12
Wygląd jest najistotniejszym kryterium miłości i pożądania u obu płci, nawet jeśli tylko jedna się do tego przyznaje ;) A będzie coraz bardziej istotny przy obecnych społeczno-technologicznych tendencjach.
Facet szpetny, lecz bogaty lub wpływowy może mieć kobiety, ale będzie to układ interesowny. Jakaś forma przywiązania czy sympatii może wystąpić, jednak miłością bym tego nie nazwał. Pragma i storge owszem, eros, ludus i agape raczej nie występują.
W zasadzie ludzie brzydcy, jeśli nie natrafią na rzadki przypadek fetyszysty takiej brzydoty lub kogoś, kto faktycznie małą wagę przywiązuje do wyglądu (brzydkich jest więcej niż miłośników brzydoty i obojętnych na urodę razem wziętych, więc siłą rzeczy duża ich część nie ma na to szans) , zazwyczaj nie mają szans na miłość romantyczną. Bycie brzydkim nie sprawia wszak, że inni brzydcy ludzie się podobają, a u ładnych brzydal szans nie ma. Związek dwójki brzydkich ludzi jest więc motywowany desperacją, strachem przed samotnością i brakiem lepszych/jakichkolwiek perspektyw. Jakie to musi być smutne, mieć świadomość, że dana osoba jest z tobą tylko dlatego, że na nic lepszego ją nie stać i vice versa. Mówię tu o przypadkach, w których nie wystarczy makijaż, siłownia i zmiana stylu, żeby poprawić aparycję w stopniu wystarczającym. Już chyba lepiej całkiem porzucić chęć doświadczenia miłości, niż przekonywać się na każdym kroku, jakim się jest genetycznym odpadem, tracąc resztki pewności siebie - widziałem jak to działa na ludzi. Skupienie się na realizacji innych celów w życiu może uczynić je względnie przyjemnym pomimo tej samotności.
Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie.
Wymagane "fake it till you make it"?
Coś za coś, brzydal pewnie musiałby nadrabiać innymi zaletami, a w przypadku możliwości zmiany brzydala na ładnego z porównywalnymi innymi zaletami, nastąpiłoby nieuniknione.