Temat: rola aparycji w miłości

Mówią, że faceci są wzrokowcami, a jak to wygląda w przypadku kobiet? Jak dużą rolę odgrywa wygląd faceta przy powstaniu uczucia? Czy można prawdziwie zakochać się w 'brzydalu'? 
Wiadomo, że pewnych rzeczy zmienić się nie da, więc chodzi mi raczej o 'skrajne' przypadki.
Jest fajna piosenka z jeszcze fajniejszym teledyskiem, która w pełni oddaje moją myśl.

Dla mnie osobiście wygląd drugiej połówki ma znaczenie, ale o wiele większą wagę przykładam do charakteru, osobowości etc...być może to dlatego, że nigdy nie przeżyłem niczego innego od miłości platonicznej (szloch)

A co konkretnie jest takiego fajnego w tym teledysku? ;) Bo rozumiem że przesłanie miało być mniej więcej takie, że nie liczy się wygląd - ale trochę śmieszne, że ten oszpecony facet sam poleciał na taką dobrą laskę, rozumiem na pierwszy rzut oka zobaczyl jej dobre serduszko i się w nim zakochał? :) laska charakterologicznie prezentuje się średnio w tym teledysku, więc poleciał tylko na wygląd - czyli na to, na co nie chciałby żeby zwracano w jego przypadku.

A odpowiadając na pytanie, wygląd jest istotny, ale da się to przeskoczyć. Największym problemem niemal wszystkich obiektywnie nieatrakcyjnych ludzi jakich poznałam (mówię o takich naprawdę nieatrakcyjnych) były bardzo widoczne kompleksy. No i trudno winić, nie oceniam - łatwo jest mówić żeby zaakceptować siebie jak nie ma się jakichś tragicznych defektów. Tyle że bardzo słabo wpływa to na postrzeganie takiej osoby. Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie. Facet z teledysku jest oszpecony, ale zadbany, widać tam jakieś pasje, nie chodzi zgarbiony z miną "nie ma mnie tu". Więc to jest inna sytuacją.

Zwracam uwage na wyglad (mam tez tutaj na mysli zadbanie, higienia, ubior), jest dla mnie tak samo wazny jak charakter.

Oczywiście, że zwracałam uwage na wygląd partnera. Nie wyobrażam sobie być z kimś kto mnie nie pociąga.

Pasek wagi

Honeyway napisał(a):

A co konkretnie jest takiego fajnego w tym teledysku? ;) Bo rozumiem że przesłanie miało być mniej więcej takie, że nie liczy się wygląd - ale trochę śmieszne, że ten oszpecony facet sam poleciał na taką dobrą laskę, rozumiem na pierwszy rzut oka zobaczyl jej dobre serduszko i się w nim zakochał? :) laska charakterologicznie prezentuje się średnio w tym teledysku, więc poleciał tylko na wygląd - czyli na to, na co nie chciałby żeby zwracano w jego przypadku.A odpowiadając na pytanie, wygląd jest istotny, ale da się to przeskoczyć. Największym problemem niemal wszystkich obiektywnie nieatrakcyjnych ludzi jakich poznałam (mówię o takich naprawdę nieatrakcyjnych) były bardzo widoczne kompleksy. No i trudno winić, nie oceniam - łatwo jest mówić żeby zaakceptować siebie jak nie ma się jakichś tragicznych defektów. Tyle że bardzo słabo wpływa to na postrzeganie takiej osoby. Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie. Facet z teledysku jest oszpecony, ale zadbany, widać tam jakieś pasje, nie chodzi zgarbiony z miną "nie ma mnie tu". Więc to jest inna sytuacją.

Zgadzam się w 100%. Ale oprócz kompleksów i braku pewności siebie u faceta, jednak mimo wszystko wygląd też się dla mnie liczy. Nie mówię że ma być książe z bajki, ale w zwiąku musi jednak być ta iskra i chemia. "Dobrze wyglądający" czy "atrakcyjny" to pojęcia względne - ktoś, kto dla jednej osoby będzie się wydawał atrakcyjny, może taki nie być w oczach innej. Więc nie będę takich określeń używać. Powiedziałabym raczej że ważne jest dla mnie aby facet mnie pociągał pod względem wizualnym. I to oczywiście musi iść w parze z osobowością. Inaczej nie byłabym w stanie zaoferować nic poza przyjaźnią. 

byłam z brzydkim, byłam z średnim i jestem z pięknym. różnica w wyglądzie w żaden sposób nie wpływała na moje uczucia. za to zauważyłam że im mniej atrakcyjny tym mniej trzymał higienę i tym więcej miał kompleksów i na co dzień klepał o swoich wyglądzie i domagał się uznania. wolę jednak tego pięknego, żadnego gadania o wyglądzie, użalania się nad sobą, po prostu się myje i tematu fizyczności nie ma, a ja mogę pocichutku patrzeć na niego z lubością.

Honeyway napisał(a):

A co konkretnie jest takiego fajnego w tym teledysku? ;) Bo rozumiem że przesłanie miało być mniej więcej takie, że nie liczy się wygląd - ale trochę śmieszne, że ten oszpecony facet sam poleciał na taką dobrą laskę, rozumiem na pierwszy rzut oka zobaczyl jej dobre serduszko i się w nim zakochał? :) laska charakterologicznie prezentuje się średnio w tym teledysku, więc poleciał tylko na wygląd - czyli na to, na co nie chciałby żeby zwracano w jego przypadku.A odpowiadając na pytanie, wygląd jest istotny, ale da się to przeskoczyć. Największym problemem niemal wszystkich obiektywnie nieatrakcyjnych ludzi jakich poznałam (mówię o takich naprawdę nieatrakcyjnych) były bardzo widoczne kompleksy. No i trudno winić, nie oceniam - łatwo jest mówić żeby zaakceptować siebie jak nie ma się jakichś tragicznych defektów. Tyle że bardzo słabo wpływa to na postrzeganie takiej osoby. Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie. Facet z teledysku jest oszpecony, ale zadbany, widać tam jakieś pasje, nie chodzi zgarbiony z miną "nie ma mnie tu". Więc to jest inna sytuacją.

Podpisuję się. No i czasem facet posiada silną, męską aurę mimo niezbyt przystojnej aparycji i zaraz staje się bardzo pociągający. 

Zakochałam się w długowłosym, okrąglutkim, niewysokim okularniku. Miał coś, co sprawiało, że nawet będac całkowitym przeciwieństwem mojego ideału, od razu mnie zauroczył. Byłam naprawdę uparta, jeśli chodzi o długość włosów, wzrost i wagę. Odrzuciłam z tego powodu wielu mężczyzn. A tu... :D

Tak że tego...

Pasek wagi

Wygląd jest najistotniejszym kryterium miłości i pożądania u obu płci, nawet jeśli tylko jedna się do tego przyznaje ;) A będzie coraz bardziej istotny przy obecnych społeczno-technologicznych tendencjach.

Facet szpetny, lecz bogaty lub wpływowy może mieć kobiety, ale będzie to układ interesowny. Jakaś forma przywiązania czy sympatii może wystąpić, jednak miłością bym tego nie nazwał. Pragma i storge owszem, eros, ludus i agape raczej nie występują.

W zasadzie ludzie brzydcy, jeśli nie natrafią na rzadki przypadek fetyszysty takiej brzydoty lub kogoś, kto faktycznie małą wagę przywiązuje do wyglądu (brzydkich jest więcej niż miłośników brzydoty i obojętnych na urodę razem wziętych, więc siłą rzeczy duża ich część nie ma na to szans) , zazwyczaj nie mają szans na miłość romantyczną. Bycie brzydkim nie sprawia wszak, że inni brzydcy ludzie się podobają, a u ładnych brzydal szans nie ma. Związek dwójki brzydkich ludzi jest więc motywowany desperacją, strachem przed samotnością i brakiem lepszych/jakichkolwiek perspektyw. Jakie to musi być smutne, mieć świadomość, że dana osoba jest z tobą tylko dlatego, że na nic lepszego ją nie stać i vice versa. Mówię tu o przypadkach, w których nie wystarczy makijaż, siłownia i zmiana stylu, żeby poprawić aparycję w stopniu wystarczającym. Już chyba lepiej całkiem porzucić chęć doświadczenia miłości, niż przekonywać się na każdym kroku, jakim się jest genetycznym odpadem, tracąc resztki pewności siebie - widziałem jak to działa na ludzi. Skupienie się na realizacji innych celów w życiu może uczynić je względnie przyjemnym pomimo tej samotności.

Honeyway napisał(a):

 Mogłabym być z kimś kto ma jakieś skrajne defekty wizualne, ale nie potrafiła bym być z kimś kto ma zaniżoną samoocenę, bardzo duże kompleksy, brak wiary w siebie.

Wymagane "fake it till you make it"?

Coś za coś, brzydal pewnie musiałby nadrabiać innymi zaletami, a w przypadku możliwości zmiany brzydala na ładnego z porównywalnymi innymi zaletami, nastąpiłoby nieuniknione.

Zwracam uwagę na wygląd. Absolutnie nie interesuje mnie to, czy facet jest obiektywnie przystojny, ale musi wpasować się w moje pojęcie atrakcyjności.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.