27 kwietnia 2011, 13:23
uuh...jak ja nie znoszę mojej macochy...otóż
rok temu planowałam z moimi przyjaciółkami ze pojedziemy na wakacje do hiszpani...rozmawiałam z moim ojcem o tym i powiedział ze nie ma problemu ze bede mogla pojechać....a teraz co?? od paru miesiecy się wszystko zmienilo, mieszkam z moją macochą i jej bachorem i o d tej pory musze oszczedzac( wczesniej nie musialam, jak cos potrzebowałam to prosilam tate i nie bylo problemu), na wakcje oczywiscie tez nie pojade, nigdzie, bede siedziec 2 miesiące w domu na dupsku....a wszystko dlatego ze moj tata wszystkie pieniądze jakie mial i ma wydaje na nia i na jej dziecko...wyobrazcie sobie ze ONA chciała sklep z ubraniami, a on jej go kupił.....nienawidze jej.....
i to nie to ze syndrom ksiezniczki....poprostu odkąd ona z nami mieszka jestem olewana ze tak powiem, ona cos chce "prosze bardzo" ona chce gdzies podjechac samochodem" prosze bardzo" , a ja jak chce zeby mnie podwiozl to gada ze paliwo drogie....
Edytowany przez lalala94 27 kwietnia 2011, 13:24
27 kwietnia 2011, 13:32
Jak jesteś pełnoletnia, to możesz się wyprowadzić.
27 kwietnia 2011, 13:35
nie jestem....poszłabym i zarobiła na te wakacje, ale nie mogę bo tata powiedział ze sie potem nie bedzie mogl ze mną z podatku rozliczyć czy coś i ze nie dostanie zwrotu..
27 kwietnia 2011, 13:36
możesz też szczerze porozmawiać z tatą i mu o tym powiedziec jak sie czujesz innych pomysłów nie mam...
Edytowany przez Ilka1991 27 kwietnia 2011, 13:37
27 kwietnia 2011, 13:39
a ja bym poszła sobie sama zarobić... trudno ni chce sam sfinansowac wakacji mimo ze dla macochy twojej ma...nie dostanie nic za rozliczenie proste:)))
- Dołączył: 2011-03-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4247
27 kwietnia 2011, 13:39
co za bzdura. ale jeśli robi takie problemy, to wyrób sobie swój nip i sama się rozliczaj.
27 kwietnia 2011, 13:40
wiesz, jak dziecko dostaje tyle kasy ile chce, to nie jest dobre. Ale też nie można przesadzać w drugą stronę jak Twój ojciec teraz.
- albo mu przejdzie
- albo zbankrutuj, wiec baba od niego odejdzie
- albo zmądrzeje [na to bym nie liczyła w najbliższym czasie]
-może zaproponuj mu na początek żeby wyznaczył ci kieszonkowe?
27 kwietnia 2011, 13:43
Ale to nie jest tak że ja zawsze dostawałam tyle kasy ile chciałam....poprostu potrzebowałam spodnie bo stare mi sie zniszczyly moglam kupić, skonczyl mi sie krem moglem isc po drugi, ja nigdy nie wydawalam pieniedzy bezsensownie...a teraz o glupią pomadkę za 5 zl robi problem...
27 kwietnia 2011, 13:58
no to porozmawiaj z nim, że coś jest nie tak.. niech nie zapomina, że ma jeszcze córkę, a nie tylko macocha i jej dziecko..
27 kwietnia 2011, 14:09
ja wiem o co chodzi, nie było problemu z kasą to po prostu: była potrzeba to dostawałaś. Ale to nie jest dobre [wiem po sobie bo sama tak mialam]. Każdy powinien nauczyc się oszczedzac, obojętne czy zarabia 500zł czy 20000zl. Dlatego wyjaśnij mu, że jesteś nastolatką [może z tej chorej miłości o tym zapomniał], masz swoje potrzeby i zaproponuj mu kieszonkowe. Nie wspominaj, że to wszystko przez tą babę, bo on jest pewnie teraz w nią wpatrzony jak w obraz...