Temat: Singielka z wyboru

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. 

Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :P

Edit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

opani napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.
no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P
Wiesz... mi tez zycie w pojedynke odpowiada :D Gdy bylam singielka nie wylam w poduszke, zycie bylo cudowne (teraz tez jest :P), ale nigdy nie twierdzilam, ze to z wyboru. Po prostu nie biore pierwszego lepszego. Nie szukalam na sile nikogo. Ale poznalam, polubilam, pokochalam i teraz jestesmy razem. Gdybym nie spotkala mojego partnera bardzo mozliwe, ze nadal bylabym sama. Nie z wyboru, tylko z powodu braku tego jedynego w tym momencie :D Byle kogo nie biore.
Ale to jest kwestia nazewnictwa. Moim zdaniem człowiek każdego dnia podejmuje wybory a wybór dobry przez rok czy dwa nie musi być taki sam za lat pięć. Czyli można być singielką z wyboru przez 10 lat a nagle wybór się zmienia bo pojawia się nowa zmienna :) Powiem więcej - z moim mężem mogliśmy się spotkać prawie dekadę wcześniej i wtedy absolutnie nic by z tego nie wyszło bo wtedy byliśmy innymi ludźmi. Po co się zastanawiać nad tym co ktoś sam o sobie mówi? Jak mówi, że jest singlem z wyboru to jego prawo, w końcu mówi tylko o sobie. 

Doslownie ze wszystkim co napisalas zgadzam sie w 100%, mysle identycznie :) Chodzi mi jedynie o osoby, ktore na spotkaniach zaczynaja (one, nie ja czy ktos inny) mowic o sowjej samotnosci i o tym jak jest fajnie. To jest ich jedyny temat... znam 3 takie dziewczyny. W reszte samotna wierze, ze sa szczesliwe, normalka. Ale tym "samotnym z wyboru" ciagle mowiacym o tym w kolko, juz nie bardzo wierze...

mlodapanna2020 napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

opani napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.
no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P
Wiesz... mi tez zycie w pojedynke odpowiada :D Gdy bylam singielka nie wylam w poduszke, zycie bylo cudowne (teraz tez jest :P), ale nigdy nie twierdzilam, ze to z wyboru. Po prostu nie biore pierwszego lepszego. Nie szukalam na sile nikogo. Ale poznalam, polubilam, pokochalam i teraz jestesmy razem. Gdybym nie spotkala mojego partnera bardzo mozliwe, ze nadal bylabym sama. Nie z wyboru, tylko z powodu braku tego jedynego w tym momencie :D Byle kogo nie biore.
Ale to jest kwestia nazewnictwa. Moim zdaniem człowiek każdego dnia podejmuje wybory a wybór dobry przez rok czy dwa nie musi być taki sam za lat pięć. Czyli można być singielką z wyboru przez 10 lat a nagle wybór się zmienia bo pojawia się nowa zmienna :) Powiem więcej - z moim mężem mogliśmy się spotkać prawie dekadę wcześniej i wtedy absolutnie nic by z tego nie wyszło bo wtedy byliśmy innymi ludźmi. Po co się zastanawiać nad tym co ktoś sam o sobie mówi? Jak mówi, że jest singlem z wyboru to jego prawo, w końcu mówi tylko o sobie. 
Doslownie ze wszystkim co napisalas zgadzam sie w 100%, mysle identycznie :) Chodzi mi jedynie o osoby, ktore na spotkaniach zaczynaja (one, nie ja czy ktos inny) mowic o sowjej samotnosci i o tym jak jest fajnie. To jest ich jedyny temat... znam 3 takie dziewczyny. W reszte samotna wierze, ze sa szczesliwe, normalka. Ale tym "samotnym z wyboru" ciagle mowiacym o tym w kolko, juz nie bardzo wierze...


Pewnie z tego samego powodu co przyszłe panny młode, które o tym w kółko trąbią szukając różnych pretekstów i udając, że są meeeega wyluzowane ;) 

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

opani napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.
no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P
Wiesz... mi tez zycie w pojedynke odpowiada :D Gdy bylam singielka nie wylam w poduszke, zycie bylo cudowne (teraz tez jest :P), ale nigdy nie twierdzilam, ze to z wyboru. Po prostu nie biore pierwszego lepszego. Nie szukalam na sile nikogo. Ale poznalam, polubilam, pokochalam i teraz jestesmy razem. Gdybym nie spotkala mojego partnera bardzo mozliwe, ze nadal bylabym sama. Nie z wyboru, tylko z powodu braku tego jedynego w tym momencie :D Byle kogo nie biore.
Ale to jest kwestia nazewnictwa. Moim zdaniem człowiek każdego dnia podejmuje wybory a wybór dobry przez rok czy dwa nie musi być taki sam za lat pięć. Czyli można być singielką z wyboru przez 10 lat a nagle wybór się zmienia bo pojawia się nowa zmienna :) Powiem więcej - z moim mężem mogliśmy się spotkać prawie dekadę wcześniej i wtedy absolutnie nic by z tego nie wyszło bo wtedy byliśmy innymi ludźmi. Po co się zastanawiać nad tym co ktoś sam o sobie mówi? Jak mówi, że jest singlem z wyboru to jego prawo, w końcu mówi tylko o sobie. 
Doslownie ze wszystkim co napisalas zgadzam sie w 100%, mysle identycznie :) Chodzi mi jedynie o osoby, ktore na spotkaniach zaczynaja (one, nie ja czy ktos inny) mowic o sowjej samotnosci i o tym jak jest fajnie. To jest ich jedyny temat... znam 3 takie dziewczyny. W reszte samotna wierze, ze sa szczesliwe, normalka. Ale tym "samotnym z wyboru" ciagle mowiacym o tym w kolko, juz nie bardzo wierze...
Pewnie z tego samego powodu co przyszłe panny młode, które o tym w kółko trąbią szukając różnych pretekstów i udając, że są meeeega wyluzowane ;) 

Dokladnie. Mysle, ze ciagle gadanie w kolko na jakis temat i mowienie jakim sie to nie jest, to udawanie. Porozmawiac czasami, pewnie. Ale nie na kazdym spotkaniu non stop o tym samym :D

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

opani napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.
no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P
Wiesz... mi tez zycie w pojedynke odpowiada :D Gdy bylam singielka nie wylam w poduszke, zycie bylo cudowne (teraz tez jest :P), ale nigdy nie twierdzilam, ze to z wyboru. Po prostu nie biore pierwszego lepszego. Nie szukalam na sile nikogo. Ale poznalam, polubilam, pokochalam i teraz jestesmy razem. Gdybym nie spotkala mojego partnera bardzo mozliwe, ze nadal bylabym sama. Nie z wyboru, tylko z powodu braku tego jedynego w tym momencie :D Byle kogo nie biore.
Ale to jest kwestia nazewnictwa. Moim zdaniem człowiek każdego dnia podejmuje wybory a wybór dobry przez rok czy dwa nie musi być taki sam za lat pięć. Czyli można być singielką z wyboru przez 10 lat a nagle wybór się zmienia bo pojawia się nowa zmienna :) Powiem więcej - z moim mężem mogliśmy się spotkać prawie dekadę wcześniej i wtedy absolutnie nic by z tego nie wyszło bo wtedy byliśmy innymi ludźmi. Po co się zastanawiać nad tym co ktoś sam o sobie mówi? Jak mówi, że jest singlem z wyboru to jego prawo, w końcu mówi tylko o sobie. 
Doslownie ze wszystkim co napisalas zgadzam sie w 100%, mysle identycznie :) Chodzi mi jedynie o osoby, ktore na spotkaniach zaczynaja (one, nie ja czy ktos inny) mowic o sowjej samotnosci i o tym jak jest fajnie. To jest ich jedyny temat... znam 3 takie dziewczyny. W reszte samotna wierze, ze sa szczesliwe, normalka. Ale tym "samotnym z wyboru" ciagle mowiacym o tym w kolko, juz nie bardzo wierze...
Pewnie z tego samego powodu co przyszłe panny młode, które o tym w kółko trąbią szukając różnych pretekstów i udając, że są meeeega wyluzowane ;) 

Nie zrozumiała ;)

Limecia napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

opani napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.
no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P
Wiesz... mi tez zycie w pojedynke odpowiada :D Gdy bylam singielka nie wylam w poduszke, zycie bylo cudowne (teraz tez jest :P), ale nigdy nie twierdzilam, ze to z wyboru. Po prostu nie biore pierwszego lepszego. Nie szukalam na sile nikogo. Ale poznalam, polubilam, pokochalam i teraz jestesmy razem. Gdybym nie spotkala mojego partnera bardzo mozliwe, ze nadal bylabym sama. Nie z wyboru, tylko z powodu braku tego jedynego w tym momencie :D Byle kogo nie biore.
Ale to jest kwestia nazewnictwa. Moim zdaniem człowiek każdego dnia podejmuje wybory a wybór dobry przez rok czy dwa nie musi być taki sam za lat pięć. Czyli można być singielką z wyboru przez 10 lat a nagle wybór się zmienia bo pojawia się nowa zmienna :) Powiem więcej - z moim mężem mogliśmy się spotkać prawie dekadę wcześniej i wtedy absolutnie nic by z tego nie wyszło bo wtedy byliśmy innymi ludźmi. Po co się zastanawiać nad tym co ktoś sam o sobie mówi? Jak mówi, że jest singlem z wyboru to jego prawo, w końcu mówi tylko o sobie. 
Doslownie ze wszystkim co napisalas zgadzam sie w 100%, mysle identycznie :) Chodzi mi jedynie o osoby, ktore na spotkaniach zaczynaja (one, nie ja czy ktos inny) mowic o sowjej samotnosci i o tym jak jest fajnie. To jest ich jedyny temat... znam 3 takie dziewczyny. W reszte samotna wierze, ze sa szczesliwe, normalka. Ale tym "samotnym z wyboru" ciagle mowiacym o tym w kolko, juz nie bardzo wierze...
Pewnie z tego samego powodu co przyszłe panny młode, które o tym w kółko trąbią szukając różnych pretekstów i udając, że są meeeega wyluzowane ;) 
Nie zrozumiała ;)


Nie spodziewałam się zrozumienia. 

bridetobee napisał(a):

Limecia napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

opani napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.
no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P
Wiesz... mi tez zycie w pojedynke odpowiada :D Gdy bylam singielka nie wylam w poduszke, zycie bylo cudowne (teraz tez jest :P), ale nigdy nie twierdzilam, ze to z wyboru. Po prostu nie biore pierwszego lepszego. Nie szukalam na sile nikogo. Ale poznalam, polubilam, pokochalam i teraz jestesmy razem. Gdybym nie spotkala mojego partnera bardzo mozliwe, ze nadal bylabym sama. Nie z wyboru, tylko z powodu braku tego jedynego w tym momencie :D Byle kogo nie biore.
Ale to jest kwestia nazewnictwa. Moim zdaniem człowiek każdego dnia podejmuje wybory a wybór dobry przez rok czy dwa nie musi być taki sam za lat pięć. Czyli można być singielką z wyboru przez 10 lat a nagle wybór się zmienia bo pojawia się nowa zmienna :) Powiem więcej - z moim mężem mogliśmy się spotkać prawie dekadę wcześniej i wtedy absolutnie nic by z tego nie wyszło bo wtedy byliśmy innymi ludźmi. Po co się zastanawiać nad tym co ktoś sam o sobie mówi? Jak mówi, że jest singlem z wyboru to jego prawo, w końcu mówi tylko o sobie. 
Doslownie ze wszystkim co napisalas zgadzam sie w 100%, mysle identycznie :) Chodzi mi jedynie o osoby, ktore na spotkaniach zaczynaja (one, nie ja czy ktos inny) mowic o sowjej samotnosci i o tym jak jest fajnie. To jest ich jedyny temat... znam 3 takie dziewczyny. W reszte samotna wierze, ze sa szczesliwe, normalka. Ale tym "samotnym z wyboru" ciagle mowiacym o tym w kolko, juz nie bardzo wierze...
Pewnie z tego samego powodu co przyszłe panny młode, które o tym w kółko trąbią szukając różnych pretekstów i udając, że są meeeega wyluzowane ;) 
Nie zrozumiała ;)
Nie spodziewałam się zrozumienia. 

Domyslilam sie, ze chodzi o mnie, ale nie wzielam tego do siebie bo: zalozylam tu konto glownie po to by czytac i pisac o slubie i weselu - czego juz jakis czas nie robilam. Wiec nie, nie pisze ciagle o slubie i weselu oraz o tym czy i jak bardzo jestem wyluzowana. Mozna sprawdzic w moich listach :P Z rodzina i znajomymi temat wesela poruszany jest rzadko, bo mamy juz wszystko zalatwione i ustalone. Zostalo jedynie potwierdzenie ilosci osob w sali miesiac przed impreza. Wiec nie.... to "przyszłe panny młode, które o tym w kółko trąbią szukając różnych pretekstów i udając, że są meeeega wyluzowane" - to nie ja :D Ale wy pewnie wiecie lepiej, ze siedze i gadam tylko o tym w kolko. 21 stycznia zalozylam moj ostatni temat o weselu :D Chyba, ze cos ominelam.

nie znam żadnej singielki z wyboru:p znam takie bez wielkiego ciśnienia czy desperacji na związek, ale takiej zamkniętej zupełnie na związki nie poznałam. 

Nie wiem czy można powiedzieć , ze jestem sama ,, z wyboru” raczej nie . Kreci się wokół mnie dużo facetów ale żaden nie jest dla mnie na tyle interesujący żebym z nim  była . 

mlodapanna2020 napisał(a):

Limecia napisał(a):

Mlodapanno jestem zdziwiona że wiesz co tak naprawdę myślą inni ludzie i że Twoja prawda życiową jest najprawdziwsza. Nie ma ludzi pasujących do nas w 100%. Tym bardziej że każdy z nas się zmienia. Każdy potrzebuje czego innego na danym etapie życie więc jeśli ktoś chce być singlem to mu uwierz. Może naprawdę ma taką potrzebę, ma w dupie szukanie a najlepiej czuje się sam w domu, w wannie, z książką i w ciszy. Nie chce kompromisów i nie na ochoty robić czegoś dla innej osoby.
Nie. Ja uwazam, ze mozna byc samemu i zyc fajnie. Jednak uwazam, ze osoba powtarzajaca (niepytana!) kilka razy jakie to zycie singla z wyboru jest cudowna, oszukuje siebie sama. Bo skoro jest takie cudowne, to niech zyje i ma sie dobrze. Po co zaczynac ten temat co chwile i mowic innym, ze sa singielkami z wyboru, chociaz nikt ich nie pyta? A samotnej 30+ nie znam, ktora sobie zyje i wszystko jest ok. Wszystkie musza mowic o swojej samotnosci. Po prostu mnie to zastanawia, po co?

Może najlepiej spytać bezpośrednio tej Twojej "singielki z wyboru" tudzież "Singielek z wyboru" zamiast jej/im tyłek na forum obrabiać pod pozorem "pierwszej naiwnej".

Pasek wagi

A jakby się Panno mloda okazało, że narzeczony zdradził/ zdradza przed ślubem, powiedzmy z przyjaciółką, a rodzina wiedziala, to mogłabyś być "singielka z wyboru"? Nie znasz życia, doświadczeń innych ludzi, żeby podsumować ich relacje ze światem i samymi sobą. Rozumiemy, że nie możesz doczekać się ślubu i chcesz opowiadać między słowami, jak to jest super, że masz idealne życie ( świetny narzeczony, wspaniali przyjaciele, kochająca rodzina),ale jak pewnie MOŻESZ SIĘ DOMYŚLAĆ, nie wszystko wokół przesłania lukier z weselnego tortu. Ten temat to w stylu " czy wszystkie grubasy to smutasy" założony przez superlaske. Więcej empatii, mniej egocentryzmu. Może jednak nie wszystkie przygotowania do wesela zakończone, np ustaw gości alfabetycznie lub wedlug wzrostu czy inne kreatywne zajecia:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.