Temat: Singielka z wyboru

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. 

Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :P

Edit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.

Ludzie są różni i to, co Tobie jest niezbędne do szczęścia innych może nawet wku,rwiać. 

Może ktoś np jest świeżo po rozstaniu i nie chce wchodzić w nowy związek? Albo ma za sobą jakieś traumatyczne doświadczenia z mężczyznami. 

No bo tak ogólnie to też myśle, że to po prostu takie gadanie, żeby ludzie sie odczepili. Ale z drugiej strony co to kogo obchodzi czy ktoś jest singlem czy nie, każdy niech żyje jak mu sie podoba. 

Jeśli ktoś zdecydował, że nie będzie z osobą, która mu nie odpowiada, tylko zostanie sam, to jest singlem z wyboru? czy z konieczności? :)

to ja Ci odpowiem z pozycji osoby, która jest z jednym kimś prawie 24 lata, i ten ktoś odpowiada jej w 95%.  Gdyby mi teraz przyszło zostać singielką, nawet gdybym się z tym moim prawie idealnym mezem rozstała (bo nie wykluczam że z czasem możemy chcieć podażać innymi drogami i nie robi to na mnie wrazenia), to nie weszłabym w zbyt silną relację własnie z wyboru. W wieku jakim jestem wiazałoby się to z kompromisami, a dla mnie kompromis to strata. A nie po to się wiażę, żeby tracić. Bardzo chętnie mogłabym się z kimś spotykać i spędzac czas na rózne sposoby ;), ale nie wpuściłabym nikogo do swojego życia tak głęboko, żeby miał wpływ na mój czas, przyzwyczajenia i, powiedzmy, kolor firanek czy ostrość gulaszu. Ja juz dobry zwiazek miałam (znaczy mam e tej chwili), nie jest to dla mnie sfera romantycznych fantazji i nie marze o tym z utesknieniem, moge byc singielką. 

Skoro nie spotkał ideału to z opcji jakie miał jest singlem z wyboru ;) sama byłam singielka z wyboru. Nie chodziłam na randki, nie szukałam, nie planowałam bycia w związku. A jednak spotkałam przez przypadek tego mego męża i się wybór zmienił ;) 


a co do wolności - uważam, ze jesteśmy z mezem świetnie dobrani, nie ograniczamy się ale najlepszy związek to i tak trochę kompromisów, myślenie o drugiej osobie i branie jej pod uwagę w planach (nawet jeśli automatycznie się o niej myśli  to nie jest to taka wolność jak u singla). 

Ja po zakończeniu trzyletniego związku byłam - jak sama mówiłam - sama z wyboru. I rzeczywiście wtedy czułam się najlepiej sama, mogłam robić co chcę i kiedy chcę. Wszystkim dookoła mówiłam, że jest mi tak dobrze (i naprawdę wtedy tak było) i że nie wyobrażam sobie, że miałabym z kimkolwiek być.

Trwało to jakieś dwa lata.

Do momentu aż poznałam mojego obecnego męża. W ciągu kilku miesięcy zmieniłam podejście do życia o 180 stopni. 

Pasek wagi

Jeżeli chodzi o tę sprawę też uważam, że to po prostu "gadanie". Partner nie ograniczałby mnie w żaden sposób - w widoczny ogranicza dziecko i tu nie ma o czym mówić. Dlatego też podejrzewam wiele kobiet nie chcących ograniczeń, odpowiedzialności, dziecka nie chce ale faceta już tak. Owszem, jak najbardziej może być w życiu taki etap, że chce się odpocząć od związku i to też jest naturalne, ale gdyby z czasem pojawiła się właściwa osoba podejrzewam, że 99,99% kobiet w związek by weszło.

Pasek wagi

Ja, jestem sama bo tak chce ,i nie wmaawiajcie ,mi prosze ze tak gadam ,bo nikt sie nie trafił .fajnych facetów ,sie trafiło kilku ,jednemu dałam szanse ,a bo może coś zaiskrzy ,no nie ,mam wrazenie ,ze cos se we mnie wypaliło i nie potrafię sie oddać juz drugiej osobie w 100proc .nie potrafie być zkimś,i nie chce .Parcia na dzieci nigdy nie miałam ,wrecz z politowaniem patrze ,na wszystkie desperatki łapiące się pierwszego lepszego fiuta...ale nigdy nie wiadomo ,może kiedyś jeszcze mi sie zmieni :) 

mlodapanna2020 napisał(a):

Nie mam nic przeciwko temu, kto jak zyje. Czy ma paartnera, po slubie, bez slubu, singiel do konca zycia, ma lub nie ma dzieci - kazdy niech zyje jak chce. Ale czesto spotykam sie, ze singielki 30+ mowia kazdemu, ze sa singlami z wyboru. Powtarzaja to i podkreslaja, zeby kazdy uwierzyl. Ale ja w to i tak nie wierze... Sa singielkami, bo nie trafily na ta idealna dla nich osobe. Jakos nie wyobrazam sobie, by taka "singielka z wyboru" nie weszla w zwiazek z osoba, ktora odpowiadalaby jej w 100%. Co wy myslicie? Moze sa tutaj jakies singielki z wyboru, ktore nie weszlyby w zwiazek nawet z facetem, ktory pasowalby do nich idealnie? :PEdit: czesto tez slysze argumenty typu "wolnosc" - ale jak jest sie z osoba, ktora pasuje tobie w 100% to przeciez nie ma ograniczen? Ja ich nie mam, wylatuje sama gdy chce, partner tez jest wolny by wybrac sie gdzie chce. Tyle, ze my akurat wolimy razem wiec 9 na 10 wakacji spedzamy razem :) Tu chodzi tylko o to by sie dopasowac a nie byc z byle kim.

no nie musisz wierzyć ,ale tak jest :)  sama się czaem zastanawiam ,czy coś ze mna nie tak ,ze mi życie w pojedynke odpowiada ,no nie umiem być z kimś ,i na prawde jest mi dobrze,i wieczorami nie wyje w poduszke:D ale może kiedyś mnie jeszcze strzeli strzala amora ,w co wątpie:P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.