Temat: Przeżyć miesiąc za 1200 zł

Nowy Rok, nowe postanowienia, ja mam, jak pewnie wiele z Was, oszczędzanie. I wyszło mi, że po odłożeniu ile trzeba, zrobieniu opłat za mieszkanie, rachunki, itp. zostałoby mi 1200 zł na tzw. życie, czyli w praktyce jedzenie i "przyjemności". Awaryjnych sytuacji jak dentysta czy leki tu nie wliczam. Przeżyłybyście? Pytanie raczej do singielek z uwagi na moją własną sytuację, ale będę wdzięczna za każde doświadczenia.

1200 na jedzenie i przyjemnosci? Wydaje się realne 

jeszcze byl odłożyła z tego :x

Zależy jakie masz wydatki. Sama trzy lata temu założyłam bloga z wyzwaniem 30 dni za 600 zł i było mi ciężko, mimo że mieszkam z rodziną. Obecnie wydaję średnio 2 tys/msc tylko na moje wydatki, ale chciałabym zejść ze średnią do kwoty 1500 zł. Okropnie dużo jedzenia przejadam i o tym będę pisać po nowym roku - jak przestać wyrzucać, bo szkoda kasy i czasu w pracy. Przez rok wydałam na siebie 25 tys. zl. Łącznych wydatków miałam prawie 40 tys zł, co wymagało kasacji oszczędności, ale choroba nie wybiera. 

Chciałabym w kolejnym roku skupić się na tym, żeby nie wyrzucać jedzenia, nie kupować ubrań, bo mam ich mnóstwo i ogolnie ograniczyć wydatki. Przez nadmiar stresu zzaczęłam się robić rozrzutna. 

Gdybym miala się teraz sama utrzymać to pewnie wydawalabym dużo mniej, bo byłyby inne priorytety. Poki co korzystam, że mogę wydawać na co chcę i ile chcę z moich zarobionych pieniędzy. Z czasem struktura wydatków się zmieni, ale to jeszcze nie teraz. Teraz mogę się rozpieszczac. 

Sądzę że nie przesyłanym, bo jak zakładam sobie że tylko tyle wydam w danym miesiącu nie licząc w to jedzenie to mi się nie udaje.

ducia napisał(a):

nie wiem jak to robicie, u nas na 4 osoby, w tym 2 dzieci na samo jedzenie idzie ok. 5 tys miesięcznie, fakt że nie oszczędzamy ale osmiorniczek też nie jadamy?

Miałam kiedyś dyskusję na podobny temat z koleżanką - z tym że u niej było to ~3000zł na dwie dorosłe osoby (samo jedzenie). Ja na samo jedzenie wydaję koło 600-700zł i to tak z rozmachem jak na mnie. Nie jem najtańszych produktów, nie odmawiam sobie niczego jeśli mam ochotę - mogłabym spokojnie dużo więcej wydawać na jedzenie, więc to nie jest tak że "nie mam wyjścia" i kombinuję jak żyć najtaniej. Różnice które jej wskazałam, to między innymi:

- lubię proste potrawy - oni lubują się w wieloskładnikowych. Np jajecznica to dla mnie same jajka, do tego np paski papryki zamiast chleba. Dla nich jajecznica to jajka+boczek+pieczarki+pomidory+ser i do tego chleb. 

-Nie jadam fast foodów, nie ma u mnie żadnych sosów, dodatków, kupnych sałatek, mieszanek, płatków, słodyczy, a już na pewno gotowych dań. Nie piekę ciast, gotowych też nie kupuję. Nie miewam w domu przekąsek.

-Oni piją różne napoje, soki - ja tylko wodę (nawet jeśli to jest tylko kilka butelek miesięcznie, to już się powoli zbiera)

-nie kupuję modnych produktów - wiecznie jest szał na jakieś nowe superfood, ja szukam tańszych odpowiedników, bo nie mam ochoty płacić więcej za marketing niż za sam produkt. I tak dla przykładu zastępuję sobie nasiona chia siemieniem lnianym

Nie uważam żebym się żywiła lepiej/gorzej niż koleżanka, wskazuję tylko w jakich aspektach oszczędzam w porównaniu do niej. 
No i też ilościowo jem w normie - tutaj akurat zaznaczę, że nie zarzucam tego Tobie - ale niektórzy naprawdę sporo jedzą ilościowo. Przy czym czasami są święcie przekonani, że jest inaczej. I nie jest to żaden przytyk, tylko stwierdzenie faktów.

za czasow studenckich zylam za 300 zl . ale to bylo nascie lat temu. 

Pasek wagi

ducia napisał(a):

nie wiem jak to robicie, u nas na 4 osoby, w tym 2 dzieci na samo jedzenie idzie ok. 5 tys miesięcznie, fakt że nie oszczędzamy ale osmiorniczek też nie jadamy?

Ja znowu nie wiem co i ile mozna jest za 5 tys. Miesiecznie. Dla mnie to abstrakcyjna kwota. Ja w niemczech z dwojka dzieci wydaje tyle co autorka watku wliczajac w to oplate za wyzywienie w przedszkolu.

Pasek wagi

dobrej jakości bio produkty, dużo owoców, piekę ciasta na niedzielę, kupuje sporo warzyw, soków, jogurtow

Pasek wagi

Honeyway napisał(a):

ducia napisał(a):

nie wiem jak to robicie, u nas na 4 osoby, w tym 2 dzieci na samo jedzenie idzie ok. 5 tys miesięcznie, fakt że nie oszczędzamy ale osmiorniczek też nie jadamy?
Miałam kiedyś dyskusję na podobny temat z koleżanką - z tym że u niej było to ~3000zł na dwie dorosłe osoby (samo jedzenie). Ja na samo jedzenie wydaję koło 600-700zł i to tak z rozmachem jak na mnie. Nie jem najtańszych produktów, nie odmawiam sobie niczego jeśli mam ochotę - mogłabym spokojnie dużo więcej wydawać na jedzenie, więc to nie jest tak że "nie mam wyjścia" i kombinuję jak żyć najtaniej. Różnice które jej wskazałam, to między innymi:- lubię proste potrawy - oni lubują się w wieloskładnikowych. Np jajecznica to dla mnie same jajka, do tego np paski papryki zamiast chleba. Dla nich jajecznica to jajka+boczek+pieczarki+pomidory+ser i do tego chleb. -Nie jadam fast foodów, nie ma u mnie żadnych sosów, dodatków, kupnych sałatek, mieszanek, płatków, słodyczy, a już na pewno gotowych dań. Nie piekę ciast, gotowych też nie kupuję. Nie miewam w domu przekąsek.-Oni piją różne napoje, soki - ja tylko wodę (nawet jeśli to jest tylko kilka butelek miesięcznie, to już się powoli zbiera)-nie kupuję modnych produktów - wiecznie jest szał na jakieś nowe superfood, ja szukam tańszych odpowiedników, bo nie mam ochoty płacić więcej za marketing niż za sam produkt. I tak dla przykładu zastępuję sobie nasiona chia siemieniem lnianymNie uważam żebym się żywiła lepiej/gorzej niż koleżanka, wskazuję tylko w jakich aspektach oszczędzam w porównaniu do niej. No i też ilościowo jem w normie - tutaj akurat zaznaczę, że nie zarzucam tego Tobie - ale niektórzy naprawdę sporo jedzą ilościowo. Przy czym czasami są święcie przekonani, że jest inaczej. I nie jest to żaden przytyk, tylko stwierdzenie faktów.

A oni sa grubi czy nie?

Askadasunaa napisał(a):

Zależy jakie masz wydatki. Sama trzy lata temu założyłam bloga z wyzwaniem 30 dni za 600 zł i było mi ciężko, mimo że mieszkam z rodziną. Obecnie wydaję średnio 2 tys/msc tylko na moje wydatki, ale chciałabym zejść ze średnią do kwoty 1500 zł. Okropnie dużo jedzenia przejadam i o tym będę pisać po nowym roku - jak przestać wyrzucać, bo szkoda kasy i czasu w pracy. Przez rok wydałam na siebie 25 tys. zl. Łącznych wydatków miałam prawie 40 tys zł, co wymagało kasacji oszczędności, ale choroba nie wybiera. Chciałabym w kolejnym roku skupić się na tym, żeby nie wyrzucać jedzenia, nie kupować ubrań, bo mam ich mnóstwo i ogolnie ograniczyć wydatki. Przez nadmiar stresu zzaczęłam się robić rozrzutna. Gdybym miala się teraz sama utrzymać to pewnie wydawalabym dużo mniej, bo byłyby inne priorytety. Poki co korzystam, że mogę wydawać na co chcę i ile chcę z moich zarobionych pieniędzy. Z czasem struktura wydatków się zmieni, ale to jeszcze nie teraz. Teraz mogę się rozpieszczac. 

2000 na jedzenie czy jest w tym wszystko np ubrania, kosmetyki?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.