- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 grudnia 2019, 10:56
Nowy Rok, nowe postanowienia, ja mam, jak pewnie wiele z Was, oszczędzanie. I wyszło mi, że po odłożeniu ile trzeba, zrobieniu opłat za mieszkanie, rachunki, itp. zostałoby mi 1200 zł na tzw. życie, czyli w praktyce jedzenie i "przyjemności". Awaryjnych sytuacji jak dentysta czy leki tu nie wliczam. Przeżyłybyście? Pytanie raczej do singielek z uwagi na moją własną sytuację, ale będę wdzięczna za każde doświadczenia.
31 grudnia 2019, 11:11
Na lekko. Za tyle to z mężem w ciężych okresach razem przezywalismy, a palilismy obydwoje. Trzeba było być nieźle kreatywnym :) a jakbym sama miała taki budżet to bez problemu.
31 grudnia 2019, 11:13
tak, za tyle żyję po opłaceniu mieszkania i odłożeniu na oszczędnościowe i uważam, że jest to dość rozrzutne życie :D pozwalam sobie na zjedzenie na mieście, na łososie itp. na nową sukienkę co miesiąc i na wyjazdy weekendowe. Ale jak się pojawia miesiac gdzie trzeba kupić buty i kurtkę to jest słabo
31 grudnia 2019, 11:21
Ja żyję zazwyczaj za mniej i raczej sobie nie żałuję :)
31 grudnia 2019, 12:02
Pamiętam czasy kiedy zylismy z mężem za 1800 zł. Rachunki raty jedzenie i jeszcze na wakacje zostało. Teraz przy dwójce dzieci mimo 500 plus wydajemy około 5 tys. Jedzenie, rachunki, zajęcia dodatkowe dzieci, ubrania dla dzieci które co chwile wyrastają, paliwo na dwa auta, kredyt na remont domu. Oj chciałabym żyć kilkanaście lat temu znów....