Temat: Matka chrzestna a prezenty.

Natchniona tematem jeden z Vitalijek odnośnie dawania prezentów  postanowiłam założyć podobny wątek.

Podczas Bożego Narodzenia, chrześnica mojej bratowej miała 18 urodziny. Gdy byłam u mojej mamy (nawet nie wiem od czego to się zaczęło) wywiązała się luźna rozmowa o tym ile powinno dać się w kopercie dla solenizantki.

Z tego co mi wiadomo, babcia tej dziewczyny dała jej 1000 zł, moja bratowa (jej matka chrzestna) też 1000. Impreza trwała może z 3 -4 h  w domu, po czym każdy pojechał od domu. Muszę przyznać, że te kwoty trochę mnie zszokowały, bo skoro na 18 urodziny daje się 1000 zł, to ile powinno się dać kiedyś ta dziewczyna będzie wychodzić za mąż ? Wiem, ze każdy daje tyle ile może i ja od zawsze stosuję tą zasadę, ale moja mama była bardzo oburzona kiedy powiedziałam, że to chyba jednak lekka przesada.

Co o tym myślicie ? 

Zapraszam do luźnej rozmowy, bez złośliwości :-)

Niektórzy rozpieszczają dzieci do granic możliwości, potem one dorastają i mają poczucie że wszystko im się należy. Przesadzanie z pieniędzmi jest niewychowawcze. Po co ono ma się starać na coś zarobić skoro wszystko dostaje jak na tacy? Czy warto będzie szanować telefon który w każdej chwili można zmienić? itp itd...

1000 zł to jest chore... Ja bym dałą 200-300 na 18-tke i tyle. Bez przesady. Niedawno zostałam chrzestną i młoda dostaje póki co ubranka ode mnie i zabawki. Nie daję pieniędzy chociaż wiem, ze jej rodzice by tak woleli. Kasę będę jej dawać gdy będzie na tyle duża by samodzielnie się nią rządzić. 

Pasek wagi

Nic nadzwyczajnego- dla mnie z prezentami jest tak że daję to co mam ochotę dać i nie ma co do tego żadnych zasad. Generalnie wolałabym dać 1000 siostrzenicy na 18nastke niż niektórym młodym na ślub- bo dla niej to radocha, wiek że się zbiera na różne rzeczy a młodym się za talerzyk należy :)

Ja od mojego chrzestnego dostałam 2000 zł ale przed moją 18 powiedział mi, że da mi pieniądze na prawo jazdy i te 2000 zł poszło na prawo jazdy. a od babć dostałam po 200-300 zł od chrzestnej też 300 zł. Moja kuzynka natomiast na komunię od chrzestnego dostała 1000 zł co dla mnie było lekką przesadą. I też jestem tego zdania że każdy daje tyle na ile go stać. 

nie ma czegoś takiego jak stawki, jest tradycja/zamożność lub jej brak/ indywidualne przemyślenia/okoliczności

U mojego męża w rodzinie jest straszne parcie na dawanie jak najwięcej pieniędzy w prezentach. Cztery lata temu siostra męża dała chrześniakowi na komunię 1000 zł, rok później mój mąż swojemu chrześniakowi (chłopaki to bracia cioteczni) dał 800 zł i Pismo Święte. Teściowie chcieli nam dołożyć te 200 zł skoro nas nie stać. A to zupełnie nie o to chodziło. Dla mnie to była astronomicznie wysoka kwota. Ja bym dała maksymalnie 500 zł. Teraz czeka nas chrzest u męża siostry, mąż będzie chrzestnym i już czuję, że będzie batalia o prezent... 

Pasek wagi

Wszystko zależy od kontaktów. Ja na 18 od Chrzestnego i Babci dostałam opłacone prawo jazdy, a było to prawie 13 lat temu, także bez przesady z tym, że nagle teraz się daje więcej, bo wtedy też prawko kosztowało prawie 2 tys.

Ja moja chrzesnice za każdym razem gdzieś zabieram, jak jestem w PL. Idziemy do kina, na zakupy etc. Spędzam z nią czas i z przyjemnością coś jej kupię. Mój chrzestny też zawsze spędzał ze mną czas i dawał mi pieniądze w prezencie, ale również najcenniejsza była jego uwaga i czas. A mój brat ma takiego Chrzestnego, co to ma go generalnie w nosie całe życie a jak brat mimo to zaprosił go na wesele, to jeszcze były fochy bo on ma córkę a córka chłopaka etc. etc. Jak ktoś da na 18 1.000 złotych, a od Komunii się nie odezwał to też moim zdaniem żaden wyczyn...

Druga moja chrzesnica jest sporo młodsza i mieszka w UK, więc nie mam możliwości takiego kontaktu, jak z pierwszą, ale też jeśli jej coś kupię to staram sie, żeby to było fajniejsze - na ostatnie urodziny to całe miasto zlatalam za kolczykami ze wzorem, jaki chciała dostac, bo akurat jej uszy przekluli.

Ja dziecka nie chrzcze i mieszkam za granicą ale zawsze przeraża mnie ta nasza tradycja kopert...mieszkałam w kilku miejscach za granicą i nigdzie nie soitkalam się z takim prezentowym absurdem jak nasze kopertki...zastaw się A postaw się. 

To@ wyobraź sobie że rodzina męża z Ameryki Popołudniowej przyjechała do nas w odwiedziny kiedy nasza córcia (ich wnuczka) miała jakieś 5 tygodni i nie przywieźli dla niej....nic. nic A nic.  Nie z braki kasy, bo całe trzy dni jeździli po sklepach. Jakoś tak dziwnie mi się zrobiło ale cóż.

Ja też dostałam na swoją osiemnastkę po 1000zl od chrzestnych i jednych dziadków. Kupiłam za te pieniądze swojego pierwszego laptopa a to, co zostało, odłożyłam. Przez kolejny rok coś tam sobie zebrałam, coś dorobiłam i po maturze pojechałam na swoje pierwsze dorosłe wakacje. Właśnie dlatego że mam i zawsze miałam szacunek do pieniędzy, nie chciałam przepuścić kasy na stertę ubrań i innych niepotrzebnych rzeczy.

I ja też uważam, że każdy daje tyle, na ile go stać. Moi drudzy dziadkowie nie dali mi nic poza słodyczami, bo nie mogli sobie na to pozwolić i nigdy ani nie miałam do nich o to żalu ani nie byłam smutna bo "mi się należy".

Pasek wagi

Ktoś kto ma urodziny to Jubilat, a nie Solenizant. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.