- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 grudnia 2019, 12:50
W pierwszy dzień świąt mój facet przyjeżdża do mnie ( nic nie ma dla moich rodziców ), ja jadę do nich w drugi dzień świąt. Wszędzie czytam, że nie wypada iść tak z niczym, ale czy na pewno? Oni sobie dają prezenty w wigilię. Ja planowałam również nic nie kupować. Ciasta i podobne odpadają, bo pracuje w wigilię, a poza tym nie przepadam za pieczeniem
23 grudnia 2019, 10:10
A jakaś ozdoba? Renifer z porcelany? Bombka? Anioł? Choinka? Cokolwiek? Tyle tego przecież wszędzie jest, że jest zapowiadanie, że przyjdzie z pustymi rękami jest po prostu poniżej krytyki, bo co? Nie chce mu się tyłka po prezent ruszyć? Szkoda mu kasy na Ciebie i Twoich rodziców?
Ty też tak podchodzisz jakoś dziwnie i niestosownie do prezentów. Masz poważne plany wobec tego faceta czy tak z braku laku jesteście? Jakbym już miała iść do rodziny mojego partnera to bym się postarała. Oboje macie czas na przygotowanie podarunku, a oboje macie to w tyłku. Bez prezentu poszłabym chyba tylko wtedy gdybym tam z marszu przypadkiem 25.12 trafiła, a Wy przecież wiecie wcześniej, że u siebie będziecie. Mnie by było wstyd za partnera z pustymi rękami.
Edytowany przez 23 grudnia 2019, 10:13
23 grudnia 2019, 12:50
Już nie baw sie w Janusza. Nikt nie wymaga abys każdemu robila prezent z osobna, ale od butelki wina czy zakupu dobrej kawy nie zbiedniejesz.
23 grudnia 2019, 17:15
Dokladnie:D Np. ja- kawy nie pije, slodyczy nie jem, wiec i dostawac nie lubie- nie ma niczego uniwersalnego. Dla mnie najfajniej w takiej sytuacji dostac wino. Nie znajac kogos i chcac kupic cos symbolicznie ciezko trafic w 100%- zawsze mozna spytac chlopaka czy rodzice sa winolubni, czekoladolubni itd;)Też bym coś kupiła, jak tak narzekacie na wino to może jakaś nietypowa herbata ze sklepu z herbatami, może aromatyzowana kawa (ale też mogą nie pić i co to będzie). Ja zazwyczaj jechałam z ciastem i winem i nikt się nie pogniewał, a męża nauczyłam brać 0,5 i nawet jak ktoś nie wypije to będzie miał czym innych gości częstować. Jak byłam w ciąży to koleżanka przyniosła mi syrop grenadina bezalkoholowy.