22 kwietnia 2011, 20:56
Hej :)
Czy na tym forum jest jakaś osoba, która zna się lub lubi j. polski i chciałaby przeczytać moją pracę i ocenić? Temat jest o rożnych sposobach kreowania starych ludzi.
Edytowany przez 0agnes0 22 kwietnia 2011, 21:02
- Dołączył: 2009-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 872
26 kwietnia 2011, 10:30
dobrze się wczytałam, zamiast lepiej miało być tam że wale nie lepiej 2 języki i po łebkach ( mój błąd)...a to jest tak, że na ligwistyce masz torchę więcej godzin niż na czystej filologii i masz mniej zajęć literaturoznawczych, więc nauka języka na tym nie cierpi, poza tym powtarzam, że nauka 2 języków w ciagu 5 lat na szczeblu wyzszym to nie jest duzo, wiec nie może być po łebkach...
- Dołączył: 2009-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 872
26 kwietnia 2011, 10:34
poza tym, żeby być tłumaczem przysieglym czy nauczać gdziekolwiek języka nie można zrobić czegoś innego jak te studiowanie tych języków, aby uzyskać uprawnienia, niestety teraz certyfikaty nie dają tych uprawnień, które dawały jeszcze 10 lat temu...
- Dołączył: 2011-04-19
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 309
26 kwietnia 2011, 22:21
oczywiscie zgodze sie ze wszystkim, co napisalas...ale mija sie z celem
uczenie sie czegos teoretycznego z ksiazek. wystarczy wyjechac nawet na
dwa lata gdzies poza nasz kraj zeby nauczyc sie np. angielskiego biegle.
przykladem jest moj znajomy, ktory pojechal do Irlandii nie znajac w
ogole jezyka, a w tym momencie z praca wychodzi lepiej niz u nas w
Polsce- jest ochroniarzem pewnie z jakimis kursami, ktore skonczyl...a
zarobek ma bardzo duzy.nawet myslal zeby wrocic za jakis czas do Polski a
tam pracowac na kontrakt.lingiwstyka jest ok, kiedy laczysz ja
powiedzmy z administracja, czy czyms innym, co moze sie przydac. sam jezyk juz odpada- przynajmniej u mnie w wojewodzwie najwieksze bezrobocie z tego jest (miedzy innymi).
poza tym cytat: "no tak lepiej umiec kilka jezykow po lebku niz jeden porzadnie :p"-to miala byc ironia kasiulka. reszta dalej napisana...durne jest to, ze tak naprawde czlowiek chce cos zrobic dobrze, a jeden pracodawca uzna, ze za malo, a inny za duzo i w koncu nigdzie nas nie przyjma :D no ale w koncu to sie nazywa zycie. tyle ode mnie. pozdrawiam i zycze slusznych, madrych wyborow.
10 maja 2011, 16:10
juz po prezentacji ;d 100% !!!