- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 listopada 2019, 08:59
Jedna z forumowiczek ,napisała ze była ponad 2 lata kochanką ,i tak się zaczełam zastanawiac jak te drugie to odbierają ,nie czułyscie obrzydzenia ,ze bzykasz się z nim ,a zaraz bedzie robił to z żoną ,badz wczoraj żonka a dziś Ty .Zawsze mnie to zastanawia ,ze kobietom nie preszkadza dzielenie sie facetem ,tyle czasu.Nie miałayscie nigdy wyrzutów sumienia?
5 listopada 2019, 17:45
To ja się zdradzę (nomen omen)...
Wiele lat temu zadurzyłam się poważnie w koledze z pracy. Spędzaliśmy mnóstwo czasu przy wspólnych projektach. Najpierw po prostu go polubiłam, tak jako człowieka. A potem zaczęłam zauważać, że ma piękne dłonie. Śniłam o nich... W tym czasie miałam już męża, ale kiepsko nam szło generalnie. Już wtedy myślałam o rozwodzie, no ale dziecko było małe... Kolega miał żonę. Zazdrościłam jej, że to ją kocha i przytula przed snem. Chciałam... Właściwie nie wiem czego. Czy mieć tego mężczyznę dla siebie, czy też kogoś takiego jak on. Dzisiaj już nie jestem pewna. Siedziałam koło niego w pociągu i myślałam jakby to było być przez niego całowaną. I takie tam. Czy brzydziła mnie jego bliskość z żoną? Absolutnie nie. Ani razu o tym nie pomyślałam. To wtedy naprawdę nie miało żadnego znaczenia.
Nie dałam nic po sobie poznać. Tak go sobie uwielbiałam w głębi duszy. Do czasu. W końcu musiałam coś zrobić. Nie mogłam tego dłużej w sobie dusić. Niektóre z was tak tu zalecały - nie rozwijać uczucia! Ale nad tym nie da się zapanować. Uczucie się rozwija, bo tak. Nic nie zrobisz. Znalazłam nową pracę. Ale przed odejściem powiedziałam mu dlaczego kończę naszą znajomość. I szok! On powiedział, że od dawna czuję do mnie coś bardzo podobnego...
Nic nigdy między nami się nie wydarzyło. Nigdy nic. Ani jeden całus. Ja zmieniałam tę pracę i urwałam kontakt. Rozwiodłam się w końcu bo zrozumiałam, że skoro na świecie jest jeden taki mężczyzna, to może być ich więcej? Chciałam to sprawdzić. Wiem od znajomej, że on wyjechał z rodziną na Pomorze. Czy nadal jest w tym małżeństwie? Nie wiem. Wtedy nie wyobrażałam sobie, że mogę stać się powodem ich rozstania. Nie chciałam być.
Wniosek mój z tamtej sprawy jest taki, że czasem uczucie po prostu przychodzi. I niczyja to wina. Dziś, gdyby mój TŻ zechciał wdać się w romans, to na pewno nie miałabym pretensji do tej kobiety. Nie do końca sama rozumiem dlaczego, ale tak właśnie myślę. Może dlatego, że pamiętam jak blisko byłam decyzji by zdradzić i zostać kochanką.
Tyle.
5 listopada 2019, 18:02
Jedna z forumowiczek ,napisała ze była ponad 2 lata kochanką ,i tak się zaczełam zastanawiac jak te drugie to odbierają ,nie czułyscie obrzydzenia ,ze bzykasz się z nim ,a zaraz bedzie robił to z żoną ,badz wczoraj żonka a dziś Ty .Zawsze mnie to zastanawia ,ze kobietom nie preszkadza dzielenie sie facetem ,tyle czasu.Nie miałayscie nigdy wyrzutów sumienia?
Mam taką teorię, że mogą czuć się ważniejsze (niż żony czy tam oficjalne partnerki) w takiej relacji bo :
1. Facet jednak ryzykuje (mniej lub bardziej, zależy od okoliczności) żeby ciągnąć taką relację, robi to dla kochanki
2. Stara się dużo bardziej niż dla tej stałej
3. Ma tą przewagę że wie że nie jest jedyna
4. Może ją to kręcić że to taka "nieoficjalna" relacja
5. Facet może zwierzać jej się ze swoich problemów (przez to też może się czuć doceniana) , a dla niej też być odskocznią od "szarej" rzeczywistości
6. Może zyskiwać na tej relacji drogie prezenty, wyjazdy czy co tam jeszcze
7. Z nim ma tą część relacji na której opiera się randkowanie, ze stałą partnerką może być proza życia
Moje uwagi myślę że pasują do takich bardziej długotrwałych związków na boku (*jak wspomniane tutaj 2 lata), parę spotkań i następna to tu nie mam pomysłu oprócz potrzeby fizjologicznej ewentualnie desperacji ze strony kobiety.
5 listopada 2019, 18:04
Tak tak wiemy, masz nudny dzień i postanowiłaś pobawić się w kochankę na forum :P Skoro sama sobie niby wymyśliłaś, że dla zabawy będziesz bronić kochanek to co się tak zacietrzewiasz skoro nią nie jesteś. Taką sobie dzisiaj role sama wybrałaś, a teraz bulwers, że ktoś z Tobą polemizuje. Nie dotyka Cię to przecież to o co biega :PTaaa wszystkie obrończynie kochanek to tak dzisiaj dla zabawy przyjmują ich punkt widzenia, chociaż w innych tematach nie stosują tej zmyślnej taktyki.Nie, nie brakło, po prostu odwołujesz się do zasad, moralności, ideałów, a sama masz z nimi problem - w innych aspektach, bo do łóżka ładować Ci się nie zamierzam.Stosujesz też beznadziejnie pasywno-agresywną technikę sugerowania, że skoro kogoś bronię, to...Otóż nie bronię, mam dziś nudny dzień w pracy, i takie sobie postawiłam zadanie, że stanę po drugiej stronie, więc wybacz, ale z tym grzmiącym głosem o zasadach to nie do mnie.Brakło Ci argumentów w rozmowie o kochankach ? Ciekawe ..... nie będę próbowała dywagować dlaczego :PMarisca, skoro doskonale wiesz, jak to jest mieć zasady i wartości, to może zastosuj je następnym razem, gdy będziesz miała ochotę komuś dowalić tu na forum? Wtedy pogadamy o tym, jak to się ma w praktyce.Ale to jest oczywiste , że facet przysięgał i on ponosi odpowiedzialność przed żoną, ale kochanka jeśli wie jest współwinna. Tak jak w przestępstwie ktoś kto stoi na czatach jest oskarżony o współudział. Jest współwinna krzywdy, bo wie o przysiędze, żonie, dzieciach. Nie musi się w to pakować, ma wolną wolę, ale robi to. I tutaj nie ma co uciekać się do teorii idealnego świata. Wystarczy mieć zasady i wartości i człowiek wtedy wie jak postępować.
Byłam tego lata ze znajomymi w plenerze - trawa, piwo, jedzenie. Jeden facet był "nowy" dla mnie - znajomy znajomych, w każdym razie dopiero się poznaliśmy. Genialnie dawno nie poznałam takiego durnia i cwaniaczka. Zaczęła się dyskusja o nauczycielach i tak jak nie byłam za protestem tak uważam że temat nie jest czarno biały i że niektórzy z nich pracują w domu dużo, angażują się i nie są odpowiednio opłacani. Widać że tego kolesia tym wkurzylam bo był na nauczycieli bardzo ciety. Ostatecznie jak mu zabraklo argumentów rzucił "żebym się przyznała bo ja pewnie jestem nauczycielką, prawda?" Także tego... tak mi się przypomniał jego poziom intelektualny.
Edytowany przez sacria 5 listopada 2019, 18:08
5 listopada 2019, 18:20
A ja tego podejścia nie rozumiem tak szczerze. Nie jestem, nie byłam kochanką nigdy. Nie znam chyba też nikogo bliżej kto się w taką relację wpakował. Ale zawsze mnie to zadziwia, że kobiety często bardziej obwiniają kochankę, często są też przesadnie zazdrosne o inne kobiety i kobietom nie ufają bardziej bo jak "suka nie da to pies nie weźmie" i inne super teksty. A przecież głównym winowajcą jest ten co zdradza. I wbrew pozorom często druga osoba w związku. Dopiero później pojawia się "ta trzecia".Ja na ten temat mam tylko jedno zdanie-Bycie kochanką to największe skur...two na jakie mozna sie zdobyc. I niewazne, ze kochanka jest osoba wolną bo zezwala na sytuację gdy krzywdzone sa inne osoby. Pomijajac już zdradzacza bo to osobny temat ale jak mozna potem spojrzec sobie w lustro i patrzec na siebie normalnie? Jest tylu wolnych facetow, trzeba brac się za kogos zajetego?
wg mnie są gorsze sku********nstwa niż bycie kochanką. mnie drażni właśnie takie podejście naiwnych kobiet, że to "za ich faceta się ktoś wziął".. jaką trzeba być naiwną i ślepą by kupować takie bajeczki ? zdradzający to zawsze skrzywdzony misio który nie dostawał dość ciepełka w domu, a ta wredna pinda to wykorzystała! a prawda jest właśnie ta "stereotypowa", że faceci sami szukaja przygód, kochance wciskają kit, że żona nie rozumie, że seks tylko na pornolach ogląda, jest z nią z przyzwyczajenia etc. i niejednokrotnie takie kobiety naiwnie w to wierzą, bo jak są samotne to szukają tych uczuć już byle gdzie.. nie mówię, że ta kochanka jest niewinna, bo od zajętych należy się trzymać z daleka (ja tak robię), ale największą winę ma zawsze ten, który nie dochowuje wierności czy to jest kobieta czy mężczyzna.
5 listopada 2019, 18:35
Zadna sie nie przyznala to ja sie przyznam bo nikt mnie tu nie zna, a wiec bylam kochanka. Pracowalismy razem ja mialam 20 lat on jakies30 zone i jedno dziecko. Bardzo dobrze sie dogadywalismy i byla jakas chemia miedzy nami ale nie bylismy w sobie zakochani. W tamtym czasie wogole nie myslalam ze robie krzywde jakiejs kobiecie, rodzinie to sie po prostu dzialo teraz kiedy sama mam rodzine pewnie nie zrobilabym tego innej kobiecie ale wtedy o tym nie myslalam. W naszym przypadku nie bylo glebszych uczuc on nic mi nie obiecywal a ja nic sobie nie wyobrazalam malo tego to on zapoznal mnie z moim mezem i w sumie tak nasz romans sie skonczyl
5 listopada 2019, 19:00
Tak, nie każdej kobiecie zależy na związku a taki facet może być dla kobiety "bezpieczny" od czasu do czasu dostarczając jej przyjemności. A z tym bzykaniem żony to często wyolbrzymione- oprócz tych którzy wiecznie muszą szukać wrażeń wielu facetów ma kochanki bo fizycznej bliskości w domu nie doświadcza, tak więc kochanka ma świadomość że jest głównym seksualnym obiektem;)Lepiej bym tego nie ujęła. Zależy co kto lubiTeoretyzuję zaczepnie: jeśli tego oczekujesz od związku, to może być fajny układ: Ty masz dobry seks, prezenty i randki, żona bombelki, brudne skarpetki i pełną zmywarkę.
A takie wyobrazenie jest bzdura i wyidealizowanya wersja rzeczywistosci - czesto taki pan jest przykladnym mezem i ojcem, calujacym zone na powitanie i pozegnanie, sypiajacym regularnie z zona i ta nie podejrzewa ze cos jest nie tak. A pan prowadzi spokojnie podwojne zycie. Cie biedni panowie , co w domu niedoswiadczaja czulosci - niechby najpierw wyreczyli zone w czesci obowiazkow, zeby nie padala na nos - moze nie musiel by czuc sie tacy niedopieszczeni, a i ci nie zyja z zona jak brat z siostra.
5 listopada 2019, 19:10
mysle ze w tym temace jak juz ktos napisal jest wiele "odmian" roli - dziewczynie, ktora szuka sponsora i wiaze sie z facetem 20 i wiecej lat starszym przypuszczam nie ma znaczenia to ze ona jest jedna z wielu, bo liczy sie co innego, kobieta samotna teskniaca za kims bliskim , wierzaca w kazda bzdure ktora uslyszy wierzy ze ona jest ata jedyna od uczuc a ta w domu jest od zmywarki itd. i zyje nadzieja ze kiedys nastapi ten wielki dzien , gdy on zdobedzie sie za rozwod. Byc moze jest jeszcze kilka roznych wersji zwiazkow i kochanek, sa tez kobiety ktore tak samo jak mezczyzni lubia przygody.
5 listopada 2019, 20:02
A takie wyobrazenie jest bzdura i wyidealizowanya wersja rzeczywistosci - czesto taki pan jest przykladnym mezem i ojcem, calujacym zone na powitanie i pozegnanie, sypiajacym regularnie z zona i ta nie podejrzewa ze cos jest nie tak. A pan prowadzi spokojnie podwojne zycie. Cie biedni panowie , co w domu niedoswiadczaja czulosci - niechby najpierw wyreczyli zone w czesci obowiazkow, zeby nie padala na nos - moze nie musiel by czuc sie tacy niedopieszczeni, a i ci nie zyja z zona jak brat z siostra.Tak, nie każdej kobiecie zależy na związku a taki facet może być dla kobiety "bezpieczny" od czasu do czasu dostarczając jej przyjemności. A z tym bzykaniem żony to często wyolbrzymione- oprócz tych którzy wiecznie muszą szukać wrażeń wielu facetów ma kochanki bo fizycznej bliskości w domu nie doświadcza, tak więc kochanka ma świadomość że jest głównym seksualnym obiektem;)Lepiej bym tego nie ujęła. Zależy co kto lubiTeoretyzuję zaczepnie: jeśli tego oczekujesz od związku, to może być fajny układ: Ty masz dobry seks, prezenty i randki, żona bombelki, brudne skarpetki i pełną zmywarkę.
to o czym napisała sacria to jest właśnie ta ściema wciskana kochankom ;-) i one to łykają jak młode pelikany..
5 listopada 2019, 20:18
Wq mnie to ten zdradzający zawsze będzie winowajcą