- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 października 2019, 19:41
Obudziłam się dziś z anginą ropną i okrutnym bólem gardła i węzłów chłonnych. Poszłam do lekarza na opiekę swiateczną i weekendową, bo do poniedziałku pewnie bym umarła z bólu i nabawiła się od tego zapalenia ucha. Pani obejrzała - diagnoza angina oczywiście i przepisała mi antybiotyk. No i tu mam mały problem. Zawsze od mojej lekarki dostawałam przy anginie antybiotyk na 10 dni i ona zawsze mówiła (i też o tym czytałam) że to jest bardzo ważne, bo tylko 10 dniowa kuracja zabije wszystkie bakterie i nie będzie nawrotu za kilka dni/tygodni. A babka dzisiaj zapisała mi antybiotyk tylko na 7 dni. Jak zapytałam czemu nie na 10, to powiedziała, że 7 wystarczy. Przepisała mi Taromentin 875mg+125mg. Spotkałyście się z leczeniem anginy tylko 7 dni? Zastanawiam się czy nie zapisać się w tygodniu do mojej lekarki - może mi przedłuży na 10 albo przynajmniej uspokoi że 7 też może być. Ale to się kłóci ze wszystkim co do tej pory na ten temat wiedziałam
27 października 2019, 16:12
Generalnie to antybiotyk na anginę paciorkowcową bierze się głównie po to, żeby uniknąć powikłań, które mogą być bardzo poważne (gorączka reumatyczna, zapalenie nerek). Większość angin mija sama do tygodnia. Więc antybiotykiem nie zwalczasz samej anginy, tylko minimalizujesz możliwość wystąpienia powikłań spowodowanych przez tego paciorkowca. Oczywiście nie każdy będzie te powikłania miał i pewnie sporo ludzi samoistnie zwalczy chorobę bez szwanku na zdrowiuSkoro przeszło samo to oznacza że antybiotyk nie był potrzebny.No właśnie też miałam białe czopy, dlatego się zdziwiłam.Ja miałam ropę na migdałach, więc to na 100% bakteryjna angina, bo przy wirusowej nie występują białe czopy, także u mnie antybiotyk był konieczny.I bardzo słusznie. Większość infekcji gardła to infekcje wirusowe na które antybiotyk i tak nie zadziała. A branie antybiotyków "na wszelki wypadek", gdy nie ma takiej potrzeby prowadzi do i tak już galopującego rozwoju antybiotykooporności. Niestety czasem trudno rozróżnić czy infekcja jest wirusowa czy bakteryjna. Dlatego najlepsze wyjście w przypadku bólu gardła to poczekać kilka dni, brać Paracetamol lub Ibuprofen i obserwować.Ja też miałam ostatnio anginę i u mnie zrobił jeszcze lepiej - powiedział, że nie dostanę teraz antybiotyku, że mam poczekać tydzień i jak się nie poprawi to dopiero przyjść po antybiotyk a na ból brać ibuprom. Tak zrobiłam i przeszła mi bez antybiotyku :)
Zgadza się, ale takie komplikacje po anginie zdarzają się bardzo rzadko, i jeśli juz to zazwyczaj u dzieci. Natomiast łykanie antybiotyków na potęgę stwarza znacznie większe zagrożenia. Dla wszystkich. Dlatego w idealnym świecie zanim przepisze się antybiotyk infekcję powinno potwierdzić się laboratoryjnie. Aby potwierdzić infekcję bakteryjną i sprawdzić na jakie antybiotyki dany szczep jest odporny, aby dobrać właściwy antybiotyk. Ale niestety lekarze nadal rzadko to robią a na wyniki trzeba czekać kilka dni.
27 października 2019, 18:53
Zgadza się, ale takie komplikacje po anginie zdarzają się bardzo rzadko, i jeśli juz to zazwyczaj u dzieci. Natomiast łykanie antybiotyków na potęgę stwarza znacznie większe zagrożenia. Dla wszystkich. Dlatego w idealnym świecie zanim przepisze się antybiotyk infekcję powinno potwierdzić się laboratoryjnie. Aby potwierdzić infekcję bakteryjną i sprawdzić na jakie antybiotyki dany szczep jest odporny, aby dobrać właściwy antybiotyk. Ale niestety lekarze nadal rzadko to robią a na wyniki trzeba czekać kilka dni.Generalnie to antybiotyk na anginę paciorkowcową bierze się głównie po to, żeby uniknąć powikłań, które mogą być bardzo poważne (gorączka reumatyczna, zapalenie nerek). Większość angin mija sama do tygodnia. Więc antybiotykiem nie zwalczasz samej anginy, tylko minimalizujesz możliwość wystąpienia powikłań spowodowanych przez tego paciorkowca. Oczywiście nie każdy będzie te powikłania miał i pewnie sporo ludzi samoistnie zwalczy chorobę bez szwanku na zdrowiuSkoro przeszło samo to oznacza że antybiotyk nie był potrzebny.No właśnie też miałam białe czopy, dlatego się zdziwiłam.Ja miałam ropę na migdałach, więc to na 100% bakteryjna angina, bo przy wirusowej nie występują białe czopy, także u mnie antybiotyk był konieczny.I bardzo słusznie. Większość infekcji gardła to infekcje wirusowe na które antybiotyk i tak nie zadziała. A branie antybiotyków "na wszelki wypadek", gdy nie ma takiej potrzeby prowadzi do i tak już galopującego rozwoju antybiotykooporności. Niestety czasem trudno rozróżnić czy infekcja jest wirusowa czy bakteryjna. Dlatego najlepsze wyjście w przypadku bólu gardła to poczekać kilka dni, brać Paracetamol lub Ibuprofen i obserwować.Ja też miałam ostatnio anginę i u mnie zrobił jeszcze lepiej - powiedział, że nie dostanę teraz antybiotyku, że mam poczekać tydzień i jak się nie poprawi to dopiero przyjść po antybiotyk a na ból brać ibuprom. Tak zrobiłam i przeszła mi bez antybiotyku :)
Tak, masz rację. Ja akurat mam super lekarkę rodzinną i ona nie szasta antybiotykami na prawo i lewo. Ogólnie jest oszczędna jeśli chodzi o przepisywanie leków. Od innych lekarzy wychodziłam z receptą na 50-80 zł a ta nasza zapisuje zazwyczaj inhalacje za 3 zł i jakieś krople do nosa, które robia w aptece na miejscu za 9 zł. Antybiotyk to już na prawdę jak wiadomo, że coś bakteryjnego a jednak często da się to określić nawet bez CRP. Już nawet ja jestem w stanie w 80% stwierdzić po objawach czy isć z dziećmi do lekarza po "poważniejsze leki" czy wystarczą inhalacje. Z gorączką np zauważyłam, że jak dzieci mają gorączkę nawet wysoką, ale łatwo zbija się nurofenem i wraca po dłuższym czasie (np po 12 godzinach dopiero), to zazwyczaj cos wirusowego, ale jak leki zbijają opornie a dodatkowo kolejna fala gorączki przychodzi zanim lek przestanie działać (czyli w czasie krótszym niż te 4 godziny i nie można jeszcze podać kolejnej dawki i trzeba kombinować naprzemiennie paracetamol z ibuprofenem), to praktycznie zawsze była bakteryjna i w końcu antybiotyk. Ale prawdą jest że wielu lekarzy przepisuje antybiotyki na wszystko. Dodatkowo ludzie też biorą bezsensu. Np nie dobierają kuracji do końca. Albo zostaje im z takiej niedobranej do końca kuracji kilka tabletek, zostawiają je sobie i później przy jakimś przeziębieniu łykają, żeby szybko sie wyleczyć i zazwyczaj niepotrzebnie, bo np wirusówka. I potem społeczeństwo się uodparnia, bakterie się uodparniają, powstają jakieś lekooporne szczepy. Cieszę się, że trafiłam na sensowną lekarkę i pomimo tego, że przeprowadzamy się kawałek dalej to nie zmieniam jej, pomimo tego, że trzeba bedzie teraz do niej jechać około 25 minut. Do tej pory szłam 5 minut piechotą.