Temat: Nie można do końca ufać ludziom którzy nie lubią zwierząt

Dziś usłyszałam takie zdanie na swój temat od koleżanki z pracy kiedy powiedziałam że nie mam żadnych zwierząt w domu bo brzydze się sierści i brudu i nie lubię ich. Stwierdziła że napewno muszę być złym czlwiekiem. Serio? Przecież to że nie lubię syfu który roznosza nie znaczy że chce je skrzywdzić. Nie przeszkadzają mi u kogoś. Na spacerze często podziwiam piękne psy ale sama nie chciałabym nawet yorka. Przykład...taki kot najpierw wchodzi do kuwety i potem na kanapę lub stół. Pies dupe sobie lize, chodzi po trawnikach a później śpi z właścicielem w łóżku. Czy to nie obrzydliwe?  I ta sierść...w pracy od razu widać kto ma zwierzę w domu bo ubrania ma powleczone klakami. I żadne rolki z klejem sobie z tym na 100% nie poradzą. Nie rozumiem jak ludzie mogą trzymać  zwierzęta w domu. Sąsiadka ma dwa psy i kota na 40m2. Przesada. Nawet bym tam wejść nie chciała. 

Co innego jakiś egzotyczny stwór w terrarium. Piękny pająk czy wąż... To mi się podoba. 

Naprawdę nadal ludzie wierzą w to że kto nie lubi zwierzat jest złym człowiekiem? :) przecież to śmieszne 

Ja mam taką teorię: jeśli ktoś nie wychowywał się ze zwierzęta, to rzadko kiedy będzie chciał mieć w dorosłym życiu zwierzęta. Będzien uważał, że brudzą itp, ale to nie znaczy, że są złymi ludźmi.

Troszkę ograniczona na swoją wizję jest ta koleżanka :) nie ma nic zlego w tym, ze nie chce mieć się zwierzęcia w domu i powod jest niewazny. Ty nie lubisz siersci i brudu, ja uważam, ze musze poczekac az synek podrosnie, ktos inny boi sie psow i kotow. Co w tym takiego by czynilo zlym czlowiekiem?  Zła byś byla gdybyś krzywdziła. Spokojnie :)

Ps kwestia wielkosci mieszkania tez jest istotna. To nas tez wstrzymuje z pieskiem. 40 m przy dwojce doroslych i dwojce dzieci plus pies to ciasno. Poki co mamy rybki :)

ja zwierząt tez nie lubię ( moi rodzice zawsze mieli psy i koty ), wkurzają mnie, brzydzą i nie chce ich mieć ale to nie znaczy ze mogłabym je skrzywdzić, nie uważam się za złego człowieka. Odwrotnie, mamy tu na forum wszystkim znana fankę zwierząt której wypowiedzi są tak nacechowane agresja ze Ta teoria pada, wg mnie nie ma tu żadnego powiązania 

Pasek wagi

Ja tam tez nie uznaje zwierzat domowych. Nie uwazam, ze brudza, bo prostu nie mam potrzeby posiadania zwierzat w domu. Jak bylam mala mielismy najpierw jednego psa, potem drugiego (dostalam na 7. urodziny, zdechl 8 lat temu wiec mialam juz 20+). Jak ktos chce miec 5 psow, to jego sprawa. Ja nie musze. A zwierzeta jako zwierzeta lubie. 

Bzdura, sama mam psa ale za jakas wielka fanke zwierzat domowych sie nie uwazam i szczerze to pewnie wiecej niz polowa wlascicieli psow czy kotow sa totalnie nie odpowiedzialni 

Wege48kg napisał(a):

Ja mam taką teorię: jeśli ktoś nie wychowywał się ze zwierzęta, to rzadko kiedy będzie chciał mieć w dorosłym życiu zwierzęta. Będzien uważał, że brudzą itp, ale to nie znaczy, że są złymi ludźmi.
akurat w moim domu rodzinnym były zwierzeta, z czasem chyba zaczęła mi ta sierść przeszkadzać jak musiałam ja sprzątać hehe

To czy ktoś chce zwierzątko czy nie, nie jest żadnym wyznacznikiem dobra. Ja uwielbiam psy (i posiadam) a nie potrafię znieść kotów. To znaczy ze jestem pół aniołem pół diabłem? (smiech) różne teorie ci ludzie mają..

A ja mam inną teorie sama uwielbiam zwierzęta i najlepsze przyjaźnie udało mi się stworzyć z ludźmi którzy też je lubią natomiast z osobami które mi mówiły że nie to też nie potrafiłam z nimi mieć jakichś głębszych relacji i to zanim się dowiedziałam o ich niechęci do zwierząt po prostu to chyba kwestia różnych typów charakteru. Ja też nie lubię sierści w mieszkaniu i na ubraniu ale coś za coś trzeba więcej sprzątać... 

Mi jak ktos mowi, ze woli zwierzęta od ludzi no to tez mam swoja opinie o takiej osobie. Czuje sie automatycznie gorsza od psa czy kota, wiec nie czulabym sie zobowiazana pomoc tej osobie kiedykolwiek. Niech jej kot pomoze :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.