Temat: Nasze male wielke tragedie

Tak się zastanawiam, jakie tragedie czlowiek ukrywa/nie ukrywa. Ja cale swoje dotychczasowe tragedie/minitragedie ukrywalam i nie rozmawialam o nich. Byc moze dlatego, ze nie mialam nadziei, sil, odwagi. Miedzy innymi ukrywalam bol po stracie ojca, bez pozegnania. Na pogrzebie.nie uronilam ani lzy, choc do dzis nie wiem jak.mi się to udalo. Bylam chyba przekonywujaca, bo stare babcie wziely mnie na jezyki, ze dla mnie pogrzeb to rewia mody i, ze sie śmieje. Babcie olalam, bo nosilam wielki bol po tej stracie bardzi dlugo. Nie mialam.domu, wiec nie mialam do niczego praw. Kiedy stanęłam na nogi, obiecalam sobie, ze będę silna, będę glosno.mówić o problemach, a wkopalam się w zaleznosc od meza i jego rodziny. Walczę, choc płacę za to swoim zdrowiem, wierzę, ze znowu uciekne i tym razem będę szczesliwa juz zawsze (w sensie bez wielkich tragedii). 

A Wy, co w sobie nosicie?

Mowicie o tym glosno czy skrywacie to w sobie?

Zorzka napisał(a):

kisilam sie ze swoimi pretensjami i bólami w poprzednim zwiazku kupe lat, wrecz sie czułam jakas swieta z tym ze nie mowie, az wreszcie wybuchałam i wcale to dobre nie bylo dla zadnego. gniłam przez to od srodka. najwazniejsze to zrozumiec ze to nasza wina i jedyna możliwością by to naprawic to przełamać sie i na biezaco mowic co nam nie pasuje. nie potrafilam z siebie tego wyrzucać i obecnemu partnerowi jak cos mowilam to wiecznie z placzem i trzęsącym sie głosem, denerwował sie, ale jednak mowilam i teraz mam taka spokojna glowe i juz nie mam takich emocji i problemow przy wyrażaniu swoich żali.

no i tu jest chyba ten problem dobrze opisany - nie kazdy umie wyrazac swoje emocje, uczucia, szczegolnie negatywne. Ja pracujac z dziecmi zwracam na to wielka uwage , by dziec uczyly sie juz w przedszkolu swoje uczcucia wyrazic werbalnie , pomagaja w tym rozne techniki. W zwiazkach dochodzi jeszcze problem strachu przed zranieniem, niepewnosc uczuc, wyrzuty sumienia, gdy one nie sa takie jakie byly oczekiwania. Dobrze ze sie przelamalas - zycie jest lzejsze.

Ja o swoich problemach i samopoczuciu nie potrafię rozmawiać, duszę wszystko w sobie, jeśli już płaczę to tak aby nikt nie widział. Zwalam to na podejście rodziców, którzy strofowali mnie lub wysmiewali, gdy okazywalam słabość.

A największą tragedią dla mnie jest brak akceptacji moich wyborów przez bliskich i wieczne sugestie, że chociaż już jestem dorosła to powinnam spełniać ich oczekiwania. Może to nic w porównaniu ze śmiercią bliskich czy bolesnymi rozstaniami, ale to również wchodzi mocno na psychikę.

ja mam 2 takie rzeczy. o pierwszej nie lubie mówić, ale gdzieś tam lecze się jeszcze po uczuciu do faceta, który mnie zranił wiele lat temu. ale to co mnie najbardziej boli to to, że jako dziecko byłam bita, ojciec znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie, a mama się temu przyglądała bezczynnie. do dziś ona nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, a jeszcze sama z siebie robi ofiarę gdzie ja powiedzmy byłam 5-6latką a ona dorosłą kobietą, na którą na dodatek nigdy ojciec ręki nie podniósł, ale była kompletnie niezaradna życiowo/finansowo przez co była zdana na jego łaskę.

Trzymam gdzieś głęboko w środku uczucie do byłego faceta . Ale mówię o my często dosc otwarcie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.