Temat: Po czym poznać dobrego fryzjera

Właśnie wróciłam od fryzjera. Byłam podciac końcówki w nowym salonie na moim osiedlu. Cały czasu szukam fryzjerki na stałe że się tak wyraze a jak pewnie wiecie o taką trudno. 

Pani fryzjerka nie była zainteresowana ani mną ani chyba zawodem. Nie nawiązała konwersacji nie zaproponowała odżywki na końce czy wyciągnięcia na szczotce. Próbowałam podpytać o refleksy pani zdawkowo odpowiedziała...a przecież jakby mnie przekonała, była miła, zaproponowała pielęgnację czy doradzila może wróciłabym do niej na to farbowanie. Zero inicjatywy. Nic od siebie. 

Dobry fryzjer musi być też dobrym sprzedawca. Ludzie nie idą tylko do fryzjera ściąć wlosy ale przede wszystkim lepiej się poczuć, poprawić sobie nastrój. Tam napewno nie wrócę. 

Po czym wy poznajecie dobrego fryzjera? 

MamMalego napisał(a):

Ja rzadko chodzę do fryzjera, ale ostatnio poszłam wypiórkować grzywkę i podciąć końcówki. Grzywkę mi cięła z 10 min, włosek po włosku praktycznie. Końcówki doradziła że przy cienkich włosach nie będzie cieniować i że ścięła by tylko tył. Potem mi pokazała końce i spytała, czy może tyle ściąć. Całość trwała z 15 min, nigdy jeszcze nie byłam u fryzjerki która by się tak starała.

No to liczymy... 1:0

A w temacie: podpisuję się pod słowami Linux. Żadnego gadania i nadmiernego spoufalania się, brrr... Po latach poszukiwań udało mi się chyba trafić w zeszłym roku na ideał - dziewczyna zna się na robocie i potrafi przystrzyc moje włosy jak należy. Noszę krótkie włosy i u fryzjera bywam średnio co 6-7 tygodni, a wyznacznikiem umiejętności mojej pani Karoliny jest to, jak włosy "zachowują się" między kolejnymi wizytami - przy takiej długości każdy milimetr w jedną czy drugą stronę robi różnicę. Dobry fryzjer, usłyszawszy, że włosy nad karkiem w miarę upływu czasu wywijają mi się na zewnątrz, sam wie (powinien wiedzieć), że w takiej sytuacji należy ciąć je prosto, bez żadnych, brrrrr, ząbków i pazurków. A wcześniej zdarzało mi się, że fryzjerki próbowały na siłę mnie uszczęśliwiać tymi pazurami. I to od pewnego czasu był mój test umiejętności fryzjerskich - siadam w fotelu, mówię, że włosy wywijają mi się na zewnątrz. I czekam na propozycję cięcia. Zaskakująco wiele fryzjerek taki test oblało... Druga rzecz - podczas strzyżenia fryzjer przysiada na taborecie i pracuje na wysokości swojego wzroku, a nie z perspektywy kilkudziesięciu centymetrów nad głową.

P.S. Nie tylko ja doceniam kompetencję mojej fryzjerki, bo jakiś czas temu, podkupiona przez nowego pracodawcę, przeniosła się do innego salonu - najbardziej prestiżowego w moim mieście. Cierpię podwójnie, bo cena za usługę już na starcie jest wyższa o minimum 10 złotych, a na kolejne wizyty trzeba umawiać się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem (i tak od lipca mam już zaklepany termin w połowie grudnia, bo teraz nie miałabym już na to najmniejszych szans).

Akurat w Polsce znam trzy świetne fryzjerki. Dla mnie ważne jest aby  potrafił dobrać fryzurę  do urody, kształtu głowy oraz oczywiście do rodzaju włosa. Nowego fryzjera sprawdzam bardzo łatwo, pytam się co mi proponuje i jeśli on sądzi, że przy moim bardzo wysokim czole i pociągłej twarzy pasuje coś bez grzywki i włosy do ramion no to już wiem, że jest do d*py. Jeśli natomiast sugeruje asymetrię, włosy zdecydowanie krótsze lub gdy zauważy, że mój kształt głowy jest idealny do krotkich fryzur to mogę przypuszczać, że jednak zna się na rzeczy. Przerobiłam różnych fryzjerów, z największych koszmarkow to krzywe zgolenie boków i byłam przerażona jak zobaczyłam moje długie włosy na podłodze, nie zapłaciłam i pobiegłam do salonu obok na wyrównanie. Drugi raz to jak koleś zrobił mi długiego boba , ulizanego , z czymś co nazywał grzywką długości 15cm . 

Jednak najgorsze doświadczenia mamy (bo tu chodzi o mojego partnera) z męskimi fryzjerami i w sumie znamy jedną kobietę, która potrafi obciąć mojego starego. Co prawda, on jest fryzjerskim koszmarem, bo ma grube, gęste, kręcone włosy z jak ja to mówię gniazdem na czubku głowy i dziubkiem na karku. I tutaj prawie każdy fryzjer ten dziubek goli co wygląda debilnie, szczególnie w lecie kiedy jest opalony. Na dzień dzisiejszy ja go strzygę xD

Subiektywna opinia: dobry fryzjer to taki, który na moją prośbę o brak stylizacji i samo suszenie...po prostu podsuszy mi włosy. Nic mnie tak nie denerwuje jak wyciąganie włosów na szczotkę tak, że czuję jak wyrywa mi kłaki razem ze skalpem. Wiele razy prosiłam o brak stylizacji, a przy suszeniu i tam baby sięgały po szczotę i musiałam interweniować...no kurczę!

Druga subiektywna opinia: dobry fryzjer to taki, który nie będzie walczyć z moimi sztywnymi, gęstymi włosami (czyt. nie będzie ich cieniował, piórkował, degażował i przerzedzał, by "nadać lekkości" i "aby się lepiej układały", bo to tak nie działa).

Mi kiedyś fryzjerka powiedziała, że nie zrobi dość awangardowej fryzury, bo taka „pasuje tylko młodym i ładnym” :D

Trafiłam na dwie dobre fryzjerki. Obie słuchają i pracują z moimi włosami, a nie wbrew nim.

Zoe23 napisał(a):

MamMalego napisał(a):

Ja rzadko chodzę do fryzjera, ale ostatnio poszłam wypiórkować grzywkę i podciąć końcówki. Grzywkę mi cięła z 10 min, włosek po włosku praktycznie. Końcówki doradziła że przy cienkich włosach nie będzie cieniować i że ścięła by tylko tył. Potem mi pokazała końce i spytała, czy może tyle ściąć. Całość trwała z 15 min, nigdy jeszcze nie byłam u fryzjerki która by się tak starała.
No to liczymy... 1:0A w temacie: podpisuję się pod słowami Linux. Żadnego gadania i nadmiernego spoufalania się, brrr... Po latach poszukiwań udało mi się chyba trafić w zeszłym roku na ideał - dziewczyna zna się na robocie i potrafi przystrzyc moje włosy jak należy. Noszę krótkie włosy i u fryzjera bywam średnio co 6-7 tygodni, a wyznacznikiem umiejętności mojej pani Karoliny jest to, jak włosy "zachowują się" między kolejnymi wizytami - przy takiej długości każdy milimetr w jedną czy drugą stronę robi różnicę. Dobry fryzjer, usłyszawszy, że włosy nad karkiem w miarę upływu czasu wywijają mi się na zewnątrz, sam wie (powinien wiedzieć), że w takiej sytuacji należy ciąć je prosto, bez żadnych, brrrrr, ząbków i pazurków. A wcześniej zdarzało mi się, że fryzjerki próbowały na siłę mnie uszczęśliwiać tymi pazurami. I to od pewnego czasu był mój test umiejętności fryzjerskich - siadam w fotelu, mówię, że włosy wywijają mi się na zewnątrz. I czekam na propozycję cięcia. Zaskakująco wiele fryzjerek taki test oblało... Druga rzecz - podczas strzyżenia fryzjer przysiada na taborecie i pracuje na wysokości swojego wzroku, a nie z perspektywy kilkudziesięciu centymetrów nad głową.P.S. Nie tylko ja doceniam kompetencję mojej fryzjerki, bo jakiś czas temu, podkupiona przez nowego pracodawcę, przeniosła się do innego salonu - najbardziej prestiżowego w moim mieście. Cierpię podwójnie, bo cena za usługę już na starcie jest wyższa o minimum 10 złotych, a na kolejne wizyty trzeba umawiać się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem (i tak od lipca mam już zaklepany termin w połowie grudnia, bo teraz nie miałabym już na to najmniejszych szans).

ścięłaby- dziwnie to strasznie wygląda, ładniej wygląda "by" pisane oddzielnie :D

MamMalego napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

MamMalego napisał(a):

Ja rzadko chodzę do fryzjera, ale ostatnio poszłam wypiórkować grzywkę i podciąć końcówki. Grzywkę mi cięła z 10 min, włosek po włosku praktycznie. Końcówki doradziła że przy cienkich włosach nie będzie cieniować i że ścięła by tylko tył. Potem mi pokazała końce i spytała, czy może tyle ściąć. Całość trwała z 15 min, nigdy jeszcze nie byłam u fryzjerki która by się tak starała.
No to liczymy... 1:0A w temacie: podpisuję się pod słowami Linux. Żadnego gadania i nadmiernego spoufalania się, brrr... Po latach poszukiwań udało mi się chyba trafić w zeszłym roku na ideał - dziewczyna zna się na robocie i potrafi przystrzyc moje włosy jak należy. Noszę krótkie włosy i u fryzjera bywam średnio co 6-7 tygodni, a wyznacznikiem umiejętności mojej pani Karoliny jest to, jak włosy "zachowują się" między kolejnymi wizytami - przy takiej długości każdy milimetr w jedną czy drugą stronę robi różnicę. Dobry fryzjer, usłyszawszy, że włosy nad karkiem w miarę upływu czasu wywijają mi się na zewnątrz, sam wie (powinien wiedzieć), że w takiej sytuacji należy ciąć je prosto, bez żadnych, brrrrr, ząbków i pazurków. A wcześniej zdarzało mi się, że fryzjerki próbowały na siłę mnie uszczęśliwiać tymi pazurami. I to od pewnego czasu był mój test umiejętności fryzjerskich - siadam w fotelu, mówię, że włosy wywijają mi się na zewnątrz. I czekam na propozycję cięcia. Zaskakująco wiele fryzjerek taki test oblało... Druga rzecz - podczas strzyżenia fryzjer przysiada na taborecie i pracuje na wysokości swojego wzroku, a nie z perspektywy kilkudziesięciu centymetrów nad głową.P.S. Nie tylko ja doceniam kompetencję mojej fryzjerki, bo jakiś czas temu, podkupiona przez nowego pracodawcę, przeniosła się do innego salonu - najbardziej prestiżowego w moim mieście. Cierpię podwójnie, bo cena za usługę już na starcie jest wyższa o minimum 10 złotych, a na kolejne wizyty trzeba umawiać się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem (i tak od lipca mam już zaklepany termin w połowie grudnia, bo teraz nie miałabym już na to najmniejszych szans).
ścięłaby- dziwnie to strasznie wygląda, ładniej wygląda "by" pisane oddzielnie :D

W takim razie dawaj to "by" przed czasownikiem, wtedy występuje oddzielnie. I proszę - i wilk syty, i owca najedzona, jak mawiał mój znajomy :)

Dobry temat. Ja zawsze się boję i po zrąbanym farbowania boję się iść do jakiegokolwiek fryzjera. Mam brzydkie odrosty ale chyba wolę zaczekać aż jeszcze odrosną i ściąć ten kolor :D Najbardziej obawiam się tego, że kompletnie nie znam się na tych wszystkich fryzjerskich pojęciach, nazwach kolorów, typów farbowania, i nie wiem jak określić to czego chce. Oczywiście mogłabym pokazać zdjęcie, ale nadal walczę ze sobą żeby w końcu pójść do fryzjera. Poprzednia co robiła mi kolor zamiast "jasny" zrozumiała "ciemny" i potem rozjasniała mi głowę (po nałożeniu ciemnego i jak się okazało, że to nie to o czym mówiłam). I tak jakoś moje zaufanie do fryzjerów poszło w p... 

Jak ktoś ma namiar na fajnego fryzjera do farbowania we Wrocławiu to chętnie się dowiem :D

A ja latami chodziłam do Fryzjerki, której pokazywałam zdjęcie, a ona tak obcinała. Teraz wiem, że te fryzury nie były fajne do mojej twarzy. Rok temu trafiłam do fryzjera, który wysłuchał, czego chcę, a potem zaproponował, jak on to widzi, dlaczego tak, a nie jak ja chcę. Tnie siedząc na taborecie, nic nie stylizuje, bo jak obetnie i wysuszy to wszystko samo się układa, jak odrasta to tez się nadal układa. Jak mam ochotę na gadanie, gadamy, jka nie, to nie.

Mogę polecić - Katowice, Tychy i okolice

Pasek wagi

Majkkaa4 napisał(a):

A ja latami chodziłam do Fryzjerki, której pokazywałam zdjęcie, a ona tak obcinała. Teraz wiem, że te fryzury nie były fajne do mojej twarzy. Rok temu trafiłam do fryzjera, który wysłuchał, czego chcę, a potem zaproponował, jak on to widzi, dlaczego tak, a nie jak ja chcę. Tnie siedząc na taborecie, nic nie stylizuje, bo jak obetnie i wysuszy to wszystko samo się układa, jak odrasta to tez się nadal układa. Jak mam ochotę na gadanie, gadamy, jka nie, to nie.Mogę polecić - Katowice, Tychy i okolice

Poleć :D 

ojj ja tez długo szukałam fryzjerki która zrobi mi idealny kolor jaki chce . W końcu jakoś znalazłam po opiniach w internecie . Trafiłam na świetna dziewczynę w moim wieku która naprawdę świetnie zna się na rzeczy . I jest to pierwsza fryzjerka z która uwielbiam gadać i buzie nam się nie zamykają :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.