Temat: Nienawiść do matek i dzieci

Hej, pewnie też zauważyliście że ostatnimi czasy jest jakaś fala nienawiści do kobiet z dziećmi. Skąd to się wzięło? Wkurza mnie czasem przeglądanie internetu. Każda kobieta  z dzieckiem to "madka i bombelek". Ostatnio ktoś mnie nazwał "madką", bo wkurzyłam się, że mi kurier dzwonkiem do domofonu dziecko obudził. Zaznacze, że to kurier do sąsiada i dzwonił tak jakby od tego czy odbiore zależało jego życie. 

Jakieś to chore ostatnio. Każda matka z góry jest zła, dziecko to gówniak, a w ogóle to masz dziecko to jesteś patologia i żyjesz z 500+. 

Spotyka Was to też czy tylko mnie to tak razi po oczach?

.

Edit dla nieumiejących czytać: nikogo nie opieprzyłam. Nic kurierowi nie powiedziałam złego. WKURZYŁAM SIĘ to emocje. To nie jest równe zrobieniu awantury.

Pasek wagi

Kazdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja widze duzo kobiet, ktore tlumacza swoim dzieciom jednak rozne zachowania czy ucza dobrego zachowania, czasem sa takie co maja wszystko w dupie a dziecko skacze jak malpa w cyrku przeszkadzajac innym ludziom. I nie to, ze dzieci nie lubie czy mam cos do nich ale teraz brak kultury spotykam bardzo czesto. Mam wrazenie, ze kiedys wiecej dzieci mialo wiekszy respekt w stosunku do doroslych ludzi, dzis jak dziecko biegnie i wpadnie na Ciebie z impetem nawet nie powie przepraszam ( mi sie zdarzylo juz 2 razy oberwac). Oczywiscie sa tez dzieci dobrze wychowane, sa tez rozne schorzenia jak ADHD itp. No ale w kwestii rodzicow lezy wychowanie i ewentualne leczenie jesli nie daja z dzieckiem rady a nie uleganie i bezsilnosc bo problem sam sie nie rozwiaze a oni w efekcie sa tylko coraz bardziej zmeczeni, sfrustrowani i stad sie biora syczace przez zeby matki wyzywajace sie na kazdym dookola i dracy jape ojcowie albo ludzie "cienie" tak zmeczeni, ze dziecko sra im na leb a oni NIC z tym nie robia. A w internetach to chyba taka moda,za pol roku beda wysmiewac cos innego i zycie sie tak kreci,nie ma co tego brac osobiscie. To jak zarty o tesciowej.

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

Ostatnio czytałam artykuł jak to razi w oczy np. karmienie piersią. I sobie pomyślałam- kuźwa, cyc wywala się z każdego zakamarka- na ulicy, na ścianie, w tv, a tu czepianie się, że dziecko sobie zje, tak jakby to była jakaś straszna, deprawująca czynność. Zakłamane społeczeństwo- nie widzę protestów przeciwko cycom w reklamach.

Wydaje mi się, że "cyc" (w każdym razie taki ostentacyjny) w miejscach publicznych nie jest jednak raczej dozwolony. Owszem w "świerszczykach", w tv to raczej późniejszą porą (nie wiem do końca bo mało oglądam) ale na bilbordach w mieście to się nie spotkałam.

Co do karmienia piersią to moim zdaniem nie powinno to być dla nikogo problemem. Oczywiście wszystko zależy od tego jak się to zrobi. Można spróbować znaleźć w miarę intymne i spokojne miejsce, względnie jakoś się osłonić (pamiętaj, że patrzenie na to co dla matki jest prawdopodobnie przepiękną chwilą dla osoby postronnej może być po prostu niekomfortowe i niekoniecznie chce ona być zmuszona do oglądania tego w najdrobniejszych szczegółach), a można olać wszystkich obecnych naokoło i "wywalić cyc" komuś tuż przed nosem. Często używany argument, że karmienie piersią jest naturalną czynnością nie jest specjalnie trafiony. Jest wiele naturalnych czynności, które raczej robimy w intymnym zaciszu niż na oczach wszystkich :)

ja nie jestem pewna odnośnie tego lepszego wychowania kiedyś ;) My malowaliśmy kreda po chodnikach, co prawda nikomu to nie przeszkadzało, ale też rzucaliśmy kartoflami w okno nielubianej sasiadki, darliśmy ryje, płoszyliśmy stada gołębi i patrzyliśmy na kogo nasrają, kradliśmy jabłka i orzechy z działek, rzucaliśmy kondomami z woda z dachu, a jak ktoś nas przyłapał to spieprzaliśmy. I nie, to nie była specyfika naszego podwórka, wszystkie dzieciaki miały durne zagrywki, a jak ktoś nie miał to była raczej outsiderem. Kary nikt się nie bał, chociaż niektórzy dostawali wpierdziel. Nie, wcale nie wyrosli od tego na lepszych czy gorszych ludzi, po prostu wyrośli.  

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

sweetdecember, ten kurirer to był tylko przykład. Czy to że się wkurzyłam i to że moje dziecko się obudziło jest powodem by stwierdzić, że jestem madką? Czy to że nie mogę odłączyć domofonu? Nic nikomu nie powiedziałam, na nikogo nie wrzeszczałam, zwyczajnie się zirytowałam. Z tego powodu można mnie wrzucić do wora z kobietami patologicznymi i niewychowującymi swoje dzieci? 

Czy warto tracić na to nerwy? 

Na studiach "kolega" wrzucił mnie do jednego wora "bab za kółkiem" za sam fakt posiadania samochodu (nigdy nawet ze mną nie jechał xD). Z góry założył, że jestem kiepskim kierowcą. Wówczas się tym bardzo przejęłam, ale teraz miałabym to w nosie. Takie przykłady można mnożyć. Bardziej krzywdzące, uwłaczające, złośliwe, mające w sobie ziarnko prawdy i totalnie oderwane od rzeczywistości, absurdalne.

Od stereotypów czy głupich łatek ciężko się zupełnie odciąć. Zdrowiej jest mieć to wszystko w miejscu, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. 

To tak na pokrzepienie. Mam nadzieję, że wkrótce zapomnisz o tej sytuacji i miło spędzisz resztę dnia. :)

JaTezBedeFit napisał(a):

To se wyłącz dzwonek. Ciekawe skąd kuźwa kurier ma się domyślać że Ci bombelek śpi? Właśnie przez takie zachowania, gdzie madki myślą że ich bombelki są cudami wszechświata stworzyło się takie podejście. I nie, nie tylko na vitalii jak ktoś tu napisał. W pracy też czasami jak rozmawiamy jakie cyrki odprawiaja madki, to ręce opadaja. 

niestety, kobiety same sobie winne. co ma biedny kurier do dziecka? wykonuje swoja prace. 

widzialam akcje w markecie. chlopczyk szalal w dziale warzywnym, krzyki, piski, rzucanie towarem. a matka nic. a trwalo to jakis czas. w koncu osoba z obslugi podeszla do dziecka, ze tak nieladnie sie zachowywac i innym przeszkadza. matka wielce oburzona, ze ktos smial uwage dziecku zwrocic, przeciez to tylko dziecko. 

juz pomijam super matki, ktore spia z 8letnnimi dziecmi, myja je gabka w wannie, wyciskaja paste do zebow, wszytsko podtykaja pod nos i sprztaja po tak duzym dziecju. 

hitem jest na Wegrzech, ze jak dziecko zle sie zachowuje w szkole, to matka tlumaczy, ze wczesniak :D wtedy parsknelam smiechem, bo jak to 10-letni wczesniak? juz nie (niezdiagnozowana) dysleksja, dyskalkulia i adhd, tylko cudem uratowany wczesniak i trzeba byc wyrozumialym.

ja rozumie jak ktos ma diagnoze typu asparger, ale bez diagnizy, bez specjalistow mamuska wymysla choroby tlumaczac zachowanie dziecka.

Cyrica napisał(a):

ja nie jestem pewna odnośnie tego lepszego wychowania kiedyś ;) My malowaliśmy kreda po chodnikach, co prawda nikomu to nie przeszkadzało, ale też rzucaliśmy kartoflami w okno nielubianej sasiadki, darliśmy ryje, płoszyliśmy stada gołębi i patrzyliśmy na kogo nasrają, kradliśmy jabłka i orzechy z działek, rzucaliśmy kondomami z woda z dachu, a jak ktoś nas przyłapał to spieprzaliśmy. I nie, to nie była specyfika naszego podwórka, wszystkie dzieciaki miały durne zagrywki, a jak ktoś nie miał to była raczej outsiderem. Kary nikt się nie bał, chociaż niektórzy dostawali wpierdziel. Nie, wcale nie wyrosli od tego na lepszych czy gorszych ludzi, po prostu wyrośli.  

Heheh, jakbym czytała o swoim dzieciństwie :) Wszystko to prawda, robiliśmy takie rzeczy bo dzieci takie rzeczy robiły, robią i będą robić. Tylko kiedyś, tak jak piszesz, rodzice czy dziadkowie zwracali na to uwagę i nawet karali, a dziś spora ich część tego nie robi. I tu jest pies pogrzebany.

Twoje wkurzenie na kuriera to przesada. Skąd ma człowiek wiedzieć, że to dla ciebie problem i twoje dziecko śpi? Z tego, co ja obserwuję kurierzy są trochę narwani, ciągle się spieszą i takie dzwonienie to u wielu norma. Właśnie to jest dla mnie jedna z cech madkości - oczekiwanie, że wszyscy będą myśleć o niej i jej dziecku wręcz czytając w myślach, chwalić jej dziecko i się nim jakoś przejmować. Ludzi nie obchodzi czyjeś dziecko, masz to masz i tyle. To dla ciebie to dziecko jest całym życiem, dla innych niekoniecznie. 

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Twoje wkurzenie na kuriera to przesada. Skąd ma człowiek wiedzieć, że to dla ciebie problem i twoje dziecko śpi? Z tego, co ja obserwuję kurierzy są trochę narwani, ciągle się spieszą i takie dzwonienie to u wielu norma. Właśnie to jest dla mnie jedna z cech madkości - oczekiwanie, że wszyscy będą myśleć o niej i jej dziecku wręcz czytając w myślach, chwalić jej dziecko i się nim jakoś przejmować. Ludzi nie obchodzi czyjeś dziecko, masz to masz i tyle. To dla ciebie to dziecko jest całym życiem, dla innych niekoniecznie. 

Czyli kurier może zachowywać się niekulturalnie, a ja nie moge się na to wkurzyć? Czyli to że dbam o swoje dziecko robi ze mnie madke? Matka już nie może mieć żadnych emocji tak? 

Pasek wagi

ja też uważam, że akurat ten przykład co podałaś i ochrzanianie kuriera za to, że chciał dostarczyć paczkę i dzwonił tak byś usłyszała jest co najmniej dziwne.. jakby zadzwonił raz i sobie poszedł to wtedy nie jedna osoba by miała pretensje, że nie zdążyła podlecieć do drzwi/domofonu, a kurier w myślach nie czyta by wiedzieć, że masz dziecko, a także by wiedzieć, że ono akurat śpi. jak tak Cię drażni namolne dzwonienie kurierów to ja bym zamawiała do paczkomatu. zawsze tak robie i nikt mi tyłka nie zawraca. i taka "roszczeniowość" wobec otoczenia to główny zarzut wobec matek z dziećmi.. ale generalnie się zgadzam, że atmosfera w jakiej w dzisiejszych czasach jest się matką (szczególnie w necie) jest przerażająca. myślę, że swoją cegiełkę dało tu na pewno 500+ (które oddamy z powrotem płacąc drożej w spożywczaku;)). sama jestem w ciąży i mimo, że dziecko dopiero przyjdzie na świat to widząc jaką "sympatią" jest aktualnie owiane bycie matką aż strach z domu będzie wychodzić:P

ellenripley napisał(a):

Cyrica napisał(a):

ja nie jestem pewna odnośnie tego lepszego wychowania kiedyś ;) My malowaliśmy kreda po chodnikach, co prawda nikomu to nie przeszkadzało, ale też rzucaliśmy kartoflami w okno nielubianej sasiadki, darliśmy ryje, płoszyliśmy stada gołębi i patrzyliśmy na kogo nasrają, kradliśmy jabłka i orzechy z działek, rzucaliśmy kondomami z woda z dachu, a jak ktoś nas przyłapał to spieprzaliśmy. I nie, to nie była specyfika naszego podwórka, wszystkie dzieciaki miały durne zagrywki, a jak ktoś nie miał to była raczej outsiderem. Kary nikt się nie bał, chociaż niektórzy dostawali wpierdziel. Nie, wcale nie wyrosli od tego na lepszych czy gorszych ludzi, po prostu wyrośli.  
Heheh, jakbym czytała o swoim dzieciństwie :) Wszystko to prawda, robiliśmy takie rzeczy bo dzieci takie rzeczy robiły, robią i będą robić. Tylko kiedyś, tak jak piszesz, rodzice czy dziadkowie zwracali na to uwagę i nawet karali, a dziś spora ich część tego nie robi. I tu jest pies pogrzebany.

Bo kiedy dziecko wychowywała cala wioska. A teraz spróbuj zwrócić uwagę.  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.