- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 sierpnia 2019, 13:54
mam niezręczny, ale uporczywy problem z jednym kolegą.. studiujemy razem. on sobie mnie upatrzył, bo czułam jedgo dziwny wzrok jak jeszcze się nie poznaliśmy oficjalnie. raz zapytałam go o coś odnośnie zaliczenia i wtedy się zaczęło. od razu zaproszenie na fb i rozsyłanie wiadomości.. na początku podeszłam do niego jak do kolegi.. często się do mnie dosiadał jak coś robiłam w przerwie, nawet mi pomagał w wielu rzeczach. no ale wiem, że jego instencje na koleżeństwie się nie kończą, bo jak znika temat uczelni to ciągle zagaduje, żeby gdzieś razem wyjść, wysyła mi jakiś spam byle tylko zagadać i tak to już trwa prawie 2 lata!.
ja przez ten czas zdążyłam się juz nieszczęśliwie się zakochać, odchochać, poznać chłopaka, być w zwiazku rok, teraz ten związek zakończyć, a on wciąż tkwi w jakimś chorym zauroczeniu względem mnie i zaczyna mnie to przerażać.
napisałam mu wprost, że mam chłopaka to zareagował takim 'obrażeniem', ale wraz z rozpoczęciem się semestru, odrodzil się jego zapał i znowu to samo. głupio mi było robić znowu dramę i mówić mu, żeby spadał, bo jestem zajeta, więc bardzo często poruszałam temat mojego związku w rozmowie i również moja znajoma mu o tym mówiła. mam juz dosyć tego uczucia czajenia się na uczelni, odpisywania na te narzucające się wiadomości. to wszystko jest dla mnie mega krępujące i nie wiem.. żenujące
chcialabym iść na uczelnie i czuć się tam komfortowo, a nie oglądać za siebie czy zaraz nie wyskoczy zza rogu, żeby się do mnie przysiąść i razem siedzieć w niezręcznej ciszy. nawet nasze rozmowy się totalnie nie kleją. myślę, że musi być z nim coś nie tak, bo sam fakt tego, że nie nadajemy na tych samych falach już powinien go ostudzić.. nie mówiąć o fakcie, że byłam ZAJĘTA..
może ktoś miał podobny problem? nie wiem co najlepiej zrobić. chciałabym go spławić raz na zawsze, ale boje się, że znowu będzie się patrzył na mnie jakbym mu coś zrobiła i wcale atmosfera w tym i tak napiętym dla mnie srodowisku się nie polepszy
2 sierpnia 2019, 14:11
Jeśli nie pomaga rozmowa to trzeba urwać kontakt i tyle. Nie odpisywać na żadne wiadomości
2 sierpnia 2019, 14:16
o rany współczuję, zalatuje stalkerem. Delikatnie się tego chyba nie da rozwiązać, skoro aluzje czy mówienie o swoim chłopaku nie działają. Ja bym się bała że to jakiś niezrównoważony typ, który nie wiadomo jak zareaguje jak dobitnie mu powiesz żeby się odczepił. Może nie odpisuj na jego wiadomości, a jak się będzie pytał dlaczego to powiedz że byłaś busy, jak się dosiądzie to po chwili odejdź, że niby coś masz zrobić albo z kimś pogadać. Nie wchodź w żadne interakcje z nim, totalny ignor. To takie moje rady na wyczucie jak postąpić, ale szczerze nie mam lepszego pomysłu jak to rozwiązać
Edytowany przez variolen1 2 sierpnia 2019, 14:17
2 sierpnia 2019, 14:17
Ignorowac. Pozwolic mu poczuc sie "piatym kolem u wozu". Chyba nikt nie lubi tego uczucia
Oczywiscie kulturalnie "czesc-czesc" i tyle, odpowiadac zdawkowo, jesli juz zdazy zadac jakies pytanie i zaczac rozmawiac z kims innym. O wszelkich prywatnych rzeczach w ogole z nim nie rozmawiac (powiedz, ze po prostu to sa Twoje prywatne rzeczy, a on nie jest Ci na tyle bliski bys chciala z nim rozmawiac na takie tematy). Na fb w ogole nie odpowiadac lub tylko odnosnie uczelni bardzo zdawkowo
Jak sie dosiada, zebrac sie i dosiasc sie do kogos innego, ze niby wlasnie do kogos szlas, jak dosiada sie kiedy jestes z kolezanka gadac z nia i nie przejmowac sie jego obecnoscia.
Tak w ogole to rozumiem, ze podstawe juz zrobilas tak? Czyli chlop mial wytlumaczone, ze nie masz ochoty zawiazywac z nim zadnych blizszych relacji? I ze nie bedzie wspolnych wyjsc i ogolnie nie jest w Twoim typie? Jak nie to zacznij od tego.
Ja tam zreszta jakbym sie czula osaczona to nie przebieralabym ani w slowach ani w srodkach, zeby mnie ktos zostawil w spokoju i byloby mi obojetne czy by sie na mnie obrazal, czy nie i czy atmosfera, by sie zagescila - pewnie na chwile sie zagesci i nie bedzie milo, no ale pozniejszy blogi swiety spokoj, by mnie w pelni satysfakcjonowal
Edytowany przez sweeetdecember 2 sierpnia 2019, 14:19
2 sierpnia 2019, 14:58
Zlać. Na żadne wiadomości nie odpisywać. Jak będzie zagadywał to odpowiadać monosylabami: cześć, tak, nie. Nigdy nie kontynuować rozmowy, nie pytać co u niego, nie wdawać się w small talki. Na jego próby reagować jak znudzony mops, nie wiem, nie interesuje mnie to, nie znam się - to tylko gdyby tak i nie się nie sprawdziło. Jawnie go zlewać, mówić że się go nie słuchało, że się wyłączyłaś, że go nie zauważyłaś. Jak w trakcie jego marudzenia podejdzie ktoś inny w miarę możliwości przesiąść się/zagadać do tej osoby, pod jakimkolwiek pretekstem. Jak zaczyna jęczeć wyjać telefon i gapić się w ekran. W razie pretensji, że coś ma Ci do powiedzenia gapić się dalej, rzucając że sorry, wyłączyłaś się.
2 sierpnia 2019, 15:16
na FB go zablokuj a na uczelni unikaj jak ognia. chyba innej rady nie ma
2 sierpnia 2019, 16:10
nie odpisuj na wiadomosci. Jak się dosiądzie na korytarzu, to po pół minuty wstajesz i mówisz, że nara (mówisz, że gdzieś idziesz albo nic nie mowisz i po prostu idziesz - w zależności jak bardzo chcesz spalić ten most :D ). Gadasz z nim jak najmniej się da.
2 sierpnia 2019, 16:31
ja mialam kiedys takiego kolege w pracy. Jak mu powiedzialam, ze mam chlopaka to stwierdzil ze mu to nie przeszkadza.
Musialam go ignorowac chyba ze 2 lata zeby w koncu dal mi spokoj ale nie mialam z nim do czynienia na co dzien bo odeszlam z tamtej pracy. Z perspekthwy czasu mysle ze powinnam byla go zaczac ignorowac wczesniej.
Na fb nie cZytaj w ogole jego wiadomosci. Nie odpusuj. Jak bedziesz czynil wyrzuty to mu powiedz wprost ze nie masz zadnej intencji kontynuowani tej znajomosci poza uczelnia. Jak bedzie natarczywy. Blokada. Z tego co piszesz to ta znajomosc jest dla ciebie bezwartosciowa.
2 sierpnia 2019, 16:34
nie odpisuj na wiadomosci. Jak się dosiądzie na korytarzu, to po pół minuty wstajesz i mówisz, że nara (mówisz, że gdzieś idziesz albo nic nie mowisz i po prostu idziesz - w zależności jak bardzo chcesz spalić ten most :D ). Gadasz z nim jak najmniej się da.