- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 czerwca 2019, 15:28
Jestem na ostatnim roku studiów, został mi ostatni egzamin, za późno wzięłam się do nauki, materiału jest masa i boję się, że mogę nie zdać, w związku z czym musiałabym powtarzać rok. Czy to ogromny wstyd, dziura w życiorysie i każdy zwróci na to uwagę? Nawet nie mówię nic rodzicom, byliby na mnie okropnie źli, pewnie im powiem, że się obroniłam (już teraz codziennie wydzwaniają z pytaniami, jak mi idzie magisterka, kiedy obrona itp., nie wiedzą o moim egzaminie). Jest mi strasznie źle, że ich okłamuję, ale uznałam, że tak będzie lepiej (od podstawówki bardzo cisnęli mnie z nauką, był to priorytet, zawsze świadectwa z paskiem, jak dostałam -5 to "dlaczego nie 5", "dlaczego Ania mogła dostać 6, a ty nie?" itd.).
Pracuję, utrzymuję się sama, mieszkam z narzeczonym w innym mieście, a czuję się tak cholernie uzależniona od ich zdania i tego co sobie pomyślą, jakbym dalej tkwiła w tej podstawówce.
Proszę, upewnijcie mnie w tym, że nie będę totalnym zerem, jak nie daj Boże zawalę ten rok. A jak macie jakieś pomysły na szybką naukę/legalne wspomagacze, to też chętnie przygarnę. Dziękuję :)
17 czerwca 2019, 15:53
Z legalnych wspomagaczy sen, dobre jedzenie (nie warzywa i owoce tylko mięsko, nabiał, jajka i tłuszcz) i kalium bromatum D6 - tylko trzeba pare dni pobrać, za to działa jak marzenie, szczególnie na pamieć. Kawa u mnie jest w tym względzie do dupy, bo mi jakby upośledza pamieć długotrwałą.
Nie , to nie jest koniec świata, jeśli zawalisz rok. Pracujesz, utrzymujesz sie sama - miałaś prawo nie wyrobić z czasem. Ja bym im powiedziała - bo i tak prędzej czy później sie wściekną, za to będziesz miała z głowy. No i są daleko :) :) :)
17 czerwca 2019, 16:23
Najlepszym wspomagaczem jest nastawienie - zdasz, to zdasz, nie znasz, to zdasz później. :-) Też byłam kiedyś taka zależna od zdania rodziców, dziś wiem, że to nie ja miałam problem, tylko oni. Wrzuć na luz. Naprawdę mało kogo będzie obchodziło, czy studiowałaś rok dłużej, czy nie. A w CV? Przecież mogłaś mieć rok urlopu zdrowotnego/dziekańskiego - to nie jest bycie weteranem, to tylko rok. ;-) Usiądź i spokojnie sobie czytaj materiały. I nie denerwuj się. Stres może Ci tylko zapewnić, że na pewno się nie nauczysz/oblejesz. Skoro już wiesz, że nie wiesz tyle, ile powinnaś, nie masz nic do stracenia. Możesz tylko się wyluzować i jeszcze może fuksem zaliczysz. ;-)
17 czerwca 2019, 16:45
Zastanawiam sie, czy Ty tak na serio...? Ludzie w XXI wieku wciaz wieza, ze mature trzeba zdac, isc po niej na studia i studiowac nie dluzej jak 5 lat...?
Zaskocze Cie - za granica wszyscy maja to w tylku. Malo kto studiuje 5 lat. Ludzie biora dziekanki, zeby robic zagraniczne praktyki czy podrozowac a studia generalnie rozciagaja tak, jak im wygodnie. Juz nie wspomne o tym, ze wieksza czesc nie idzie na studia bezposrednio po maturze, tylko pozniej.
Wiec na Twoje pytanie odpowiedz sobie sama :-)
Ja studiowalam architekture oficjalnie od 2010 do 2018 :D W tym mialam 1.5 roku przerwy przez ciaze i macierzynski, no macierzynski mialam jeden semestr na 0, bo w ciazy wyladowalam w szpitalu, potem 5 miesiecy bez studiow a potem jeden semestr mialam jeden przedmiot ostatni, ktory mi zostal przed ciaza a potem semestr magisterki. Powinnam sie zapasc pod ziemie wedlug Twojego podejscia. A dodam, ze byli ludzie, ktorzy studiowali dluzej ode mnie i bez dziecka i ciazy. Uczelnia - kierunek przez lata na 1. miejscu w rankingu.
Zmien podejscie. Pojdziesz do pracy i znowu sobie jakis bzdur nawkrecasz, ze musisz zostac kierownikiem do ukonczenia 25 lat czy cos podobnego.
A oklamywanie rodzicow w temacie jest straszne. Myslisz, ze nie beda chcieli pojsc na jakies odebranie dyplomow oficjalne czy przez rok go zobaczyc...? Naprawde laska na to nie wpadlas, ze taki walek nie przejdzie...? o.O pomijajac wszelkie aspekty dziecinnosci takiego podejscia.
P. S. Mam znajomych, ktorzy tak oszukiwali rodzicow latami. Jeden trzy lata nie studiowal a rodzicow wkrecal, bo mu bylo glupio. Za to za kase rodzicow swietnie sie bawil. Za swiadczenia etc. falszowal, mial latwiej, bo w De nie ma takich ladnych swiadectw etc. Ale sie wydalo. Naprawde chcesz sie takiego wstydu najesc, a jak nie zdasz tego egzaminu znowu, albo nie bedziesz mogla podejsc z roznych wzgledow, to co?
Edytowany przez cancri 17 czerwca 2019, 17:20
17 czerwca 2019, 17:18
Czy to ogromny wstyd, dziura w życiorysie i każdy zwróci na to uwagę?
Oj, ja się bardzo wstydzę, bo studia dotyczące obecnego zawodu skończyłam dopiero w wieku 32 lat, a pracę podjęłam chwilę później ;)
Moje dziury w życiorysie i wiek starczy nie przeszkodziły w znalezieniu fajnej pracy.
A bardziej konkretna rada: na uczelni pracują ludzie, niektórzy całkiem ludzcy (nawet jeżeli na takich nie wyglądają). Więc idź do przyszłego egzaminatora (ewentualnie napisz maila) i poproś o wyznaczenie indywidualnego terminu. Powiedz prawdę, że nie czujesz się na siłach i potrzebujesz jeszcze czasu na naukę. Moja kariera uczelniana była bujna i długa, i uwierz, że wiele razy właśnie tak robiłam, nikt nie odmówił. A termin złożenia pracy/obrony po prostu przełóż (też przeżyłam podania z prośbą o przedłużenie sesji/złożenia pracy mgr, a także rozmowy z dziekanem w takich sprawach). Nic nie tracisz, najwyżej spotkasz się z odmową, możesz tylko zyskać.
Co do rodziców, to ja moich trzymam krótko. Informacje dawkuję, nie lubię jak się wchodzi z buciorami w moje życie. O terminach egzaminów nigdy nie informowałam. Zawsze dowiadywali się po fakcie. Od momentu wyprowadzki z domu w wieku 19 lat mam swoje życie, nie muszę się tłumaczyć z moich decyzji i nie pozostało im nic, tylko zaakceptowanie takiego stanu rzeczy.
17 czerwca 2019, 17:26
spokojnie, ja studiowalam 2 lata dluzej - najpierw zmieniałam kierunek studiow, potem mialam wpadkę z jednym egzaminem (mimo ze zdałam to mialam wpisane ze nie zdałam, musialam czekac rok) :p. nikt nigdzie nie zwrocil nawet na to uwagi - niby po co u najlepszej kandydatki, ktora przychodzi z najlepszym wyksztalceniem i doswiadczeniem, najlepiej wypada na rozmowie kwalifikacyjnej. studiowalam dziennie, pracowalam w zawodzie w najlepszym możliwym miejscu, rozwijałam sie, tyle ze nie mialam pępowiny z rodzicami, jakby mi cos kazali to bym ich smiechem zabiła. jak cie to tak stresuje, to powiedz ze mialas problemy z wpisami, przez to nie przyjęli ci twojej pracy magisterskiej (ktora pewnie juz masz napisana) i nie bedziesz sie mogla teraz bronic tylko pozniej bedziesz. Czesto ludzie zdaja wszystkie egzaminy, a bronią sie we wrzesniu lub za rok - zazwyczaj albo nie zdaza napisac pracy magisterskiej albo po prostu im termin nie pasuje.
17 czerwca 2019, 17:58
Ja też kiedyś tak myślałam ;) zdana matura, później 5 lat studiów (dziennych, bo na zaocznych często trzeba łączyć studia z pracą, a co jeśli nie zdam? A co jeśli ich nie skończę? A co a co a co?) i nie dało mi to absolutnie nic. Pracuje z ludźmi, którzy albo te studia dopiero kończą, albo dopiero zaczynają jakiś kierunek (bo poprzedni nie podpasował) albo w ogóle te studia przerwali.
6 lat studiów zamiast 5 to naprawdę żaden wstyd ;) zwłaszcza jeśli pracujesz.
17 czerwca 2019, 18:44
To straszne jak dorośli ludzie są uzależnieni od zdania swoich rodziców.
Szczerze mówiąc, myślę o terapii, wiem, że to nie jest normalne. Po prostu całe życie musiałam być idealna i podporządkowana, za każdy najmniejszy błąd była kara i teraz ciężko się jest wyzbyć takich myśli :/
17 czerwca 2019, 18:59
Zastanawiam sie, czy Ty tak na serio...? Ludzie w XXI wieku wciaz wieza, ze mature trzeba zdac, isc po niej na studia i studiowac nie dluzej jak 5 lat...? Zaskocze Cie - za granica wszyscy maja to w tylku. Malo kto studiuje 5 lat. Ludzie biora dziekanki, zeby robic zagraniczne praktyki czy podrozowac a studia generalnie rozciagaja tak, jak im wygodnie. Juz nie wspomne o tym, ze wieksza czesc nie idzie na studia bezposrednio po maturze, tylko pozniej. Wiec na Twoje pytanie odpowiedz sobie sama :-) Ja studiowalam architekture oficjalnie od 2010 do 2018 :D W tym mialam 1.5 roku przerwy przez ciaze i macierzynski, no macierzynski mialam jeden semestr na 0, bo w ciazy wyladowalam w szpitalu, potem 5 miesiecy bez studiow a potem jeden semestr mialam jeden przedmiot ostatni, ktory mi zostal przed ciaza a potem semestr magisterki. Powinnam sie zapasc pod ziemie wedlug Twojego podejscia. A dodam, ze byli ludzie, ktorzy studiowali dluzej ode mnie i bez dziecka i ciazy. Uczelnia - kierunek przez lata na 1. miejscu w rankingu. Zmien podejscie. Pojdziesz do pracy i znowu sobie jakis bzdur nawkrecasz, ze musisz zostac kierownikiem do ukonczenia 25 lat czy cos podobnego. A oklamywanie rodzicow w temacie jest straszne. Myslisz, ze nie beda chcieli pojsc na jakies odebranie dyplomow oficjalne czy przez rok go zobaczyc...? Naprawde laska na to nie wpadlas, ze taki walek nie przejdzie...? o.O pomijajac wszelkie aspekty dziecinnosci takiego podejscia. P. S. Mam znajomych, ktorzy tak oszukiwali rodzicow latami. Jeden trzy lata nie studiowal a rodzicow wkrecal, bo mu bylo glupio. Za to za kase rodzicow swietnie sie bawil. Za swiadczenia etc. falszowal, mial latwiej, bo w De nie ma takich ladnych swiadectw etc. Ale sie wydalo. Naprawde chcesz sie takiego wstydu najesc, a jak nie zdasz tego egzaminu znowu, albo nie bedziesz mogla podejsc z roznych wzgledow, to co?
Nie wiem. Moi rodzice są trochę "z poprzedniej epoki", nie mówię im o moich problemach, bo wtedy zamiast jednego będę mieć dwa. Głupio liczę na to, że nie będą drążyć tematu i też sytuacja jest u mnie trochę inna niż u Twojego znajomego, bo utrzymuję się sama i rodzice za nic mi nie płacą.