- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 maja 2019, 10:39
Niedługo biorę ślub, a moim świadkiem ma być moja siostra. Wczoraj zapytała mnie gdzie w kościele ma siąść jej partner, a ja trochę zdębiałam bo nie mam zielonego pojęcia gdzie powinien być. Jak patrzyłam na jakieś filmiki ze ślubów to zwykle przy parze młodej są sami świadkowie, więc co z ich osobami towarzyszącymi? Z rodziną mam go posadzić? Gdzieś w tłumie? Z drugiej strony lekko głupio go z obcymi posadzić bo są razem z 5 lat i trochę się znamy, ale jednak to wciąż nie rodzina. Więc szczerze mówiąc dała mi mały orzech do zgryzienia.
I w sumie jeszcze jedno mnie zastanawia, wciąż zastanawiamy się nad rozstawieniem stołów i gości na weselu. Czy zawsze świadkowie z partnerami siedzą z parą młodą? Jak to jest? Niby świadkowa ma być pod ręką by pomóc w razie czego, ale czy serio wszyscy aż tak tego się trzymają?
PS. Nie pytam o usadzenie partnera świadkowej na weselu bo tyle wiem, że razem mają siedzieć, to logiczne. Pytałam czy świadkowie muszą być przy parze młodej bo jeśli tak to zmienia mi się cała koncepcja i inaczej stoły trzeba rozstawić (z początku planowałam by mieli oddzielny stolik obok). A pierwsze pytanie powstało stąd, że chłopina nie zna praktycznie nikogo, jest nieśmiały i płochliwy a na dodatek nie jest polakiem. Więc zapytał jak człowiek czy w kościele ma usiąść z przodu, czy z tyłu. Ja sama nie znam się na takich rzeczach bo jak mam być szczera nigdy na żadnym ślubie nie byłam.
PS2. już wiem, że siostra po prostu go przed ślubem zaprowadzi do ławki stojącej obok jej miejsca.
Edytowany przez Kamilkka 18 maja 2019, 14:25
18 maja 2019, 12:41
Jako narzeczona świadka zamierzam usiąść w kościele jak najbliżej niego. W nosie mam czy to miejsce dla mam, czy babć, nie dam się porzucić w tłumie obcych ciotek. Ten chłopak niech sobie zajmie miejsce gdzieś blisko ołtarza i już. W kościele nie Wy o tym decydujecie.
A na weselu jakoś się utarło, że świadkowie z partnerami siedzą przy młodych.
18 maja 2019, 13:16
Nie wiem jak w kościele, ale na ślubie możesz zrobić jak Wam się podoba, moim świadkiem była jedna z moich sióstr a mojego męża jeden z jego braci, ale pozostałe rodzeństwo z partnerami też posadziliśmy z nami, było weselej ;)
Edytowany przez andorinha 18 maja 2019, 13:18
18 maja 2019, 14:06
To przed kościołem wywiesisz plan usadzania?
Zalecam czytanie ze zrozumieniem a później wypisywanie idiotycznych i nic nie wnoszących odpowiedzi. Facet pierwszy raz spotka naszą całą rodzine i nie wie jak sie zachować, nikt nie wspominał o usadzaniu w kościele pod dyktando. Po prostu lepiej się będzie czuł jeśli będzie wiedział za kim ma iść czy kogo się pilnować, albo jak po prostu siostra mu powie "siądź tu".
18 maja 2019, 14:11
Jak jest 2+1 to oni nie są rodzina, bo nie maja ślubu? Czyli w analogicznej sytuacji, gdybys to Ty była świadkową siostry, to Twój partner miałby siedzieć sam na szarym końcu, bo jeszcze nje jest rodziną? Dziwny tok rozumowania, współczuje temu facetowi.A ja nie rozumiem czego mu współczuć, nie należy do rodziny. Rodzice go zobaczą pierwszy raz na oczy, a ja drugi (z siostrą mieszkają za granicą). Są parą i oboje nie wiedzą czy "to jest to" nie mają żadnych planów, nawet sama nie rozumiem na jakiej zasadzie funkcjonuje ten związek. Czasem słuchając ich, i tego co u nich mam wrażenie, że to po prostu para przyjaciół, ale nie mnie to osądzać.
Facet jest wstydliwy i się krępuje. Szczególnie, że to spora uroczystość (wszystkie cioteczki już ostrzą ząbki, bo siostra przez swój wyjazd jest powszechnie krytykowana jako "ta która zostawiła rodzinę"), więc po prostu zapytał gdzie w kościele ma być, z przodu, z tyłu z boku.
Nigdy nie byłam na niczyim ślubie i szczerze mówiąc nawet przez myśl mi przechodziło czy partnerzy nie siedzą przed ołtarzem obok świadków. Więc po prostu pytam, jak to wygląda. Teraz już wiem, że muszę poprosić by siostra zaprowadziła go do ławki obok miejsc dla świadków.
Edytowany przez Kamilkka 18 maja 2019, 14:12
18 maja 2019, 15:08
Zalecam czytanie ze zrozumieniem a później wypisywanie idiotycznych i nic nie wnoszących odpowiedzi. Facet pierwszy raz spotka naszą całą rodzine i nie wie jak sie zachować, nikt nie wspominał o usadzaniu w kościele pod dyktando. Po prostu lepiej się będzie czuł jeśli będzie wiedział za kim ma iść czy kogo się pilnować, albo jak po prostu siostra mu powie "siądź tu".To przed kościołem wywiesisz plan usadzania?
To raczej partner Twojej swiadkowej ma problem jak dziecko z przedszkola. Przecież w kościele i tak nie bedzie gadał tylko stał. Co za różnica gdzie usiądzie skoro nikogo nie zna?
18 maja 2019, 15:29
Co za rozkminykoło proboszcza niech usiądzie
aaaa chyba jestem jakaś dziwna, bo kiedy to mój mąż był świadkiem, siedziałam w 8 ławce ze znajomymi, a nie u niego na kolanach omg nie wierze, co ja czytam...
Edytowany przez A.n.i 18 maja 2019, 15:42
18 maja 2019, 16:47
Co za rozkminykoło proboszcza niech usiądzie aaaa chyba jestem jakaś dziwna, bo kiedy to mój mąż był świadkiem, siedziałam w 8 ławce ze znajomymi, a nie u niego na kolanach omg nie wierze, co ja czytam...
A daj spokój, nie można się dać porzucić w tłumie obcych ciotek! :D
Ja naprawdę nie ogarniam problemu bo osoba towarzysząca świadka na ogół nie jest dzieckiem wiec teoretycznie powinna sobie poradzić. To jest godzina wiec to nie ma żadnego znaczenia gdzie usiądzie, obok kogo. Nikt na niego nie zwróci uwagi bo uwaga będzie na młodych.
18 maja 2019, 17:20
Moim zdaniem w kościele niech siada gdzie mu pasuje, z zastrzeżeniem że jednak pewne elementarne zasady kultury obowiązują i może nie warto zajmować miejsce w pierwszej ławce rodzicom, albo dziadkom, bo jak ktoś tak robi, a ma więcej niż te dziesięć lat to z góry stawia się w świetle bluszcza/mocno zaburzonej osoby/kogoś wychowawanego przez wilki. A przy stole w zasadzie nie wiadomo. Formalnie możesz posadzić partnera świadka obok niego, albo ich rozsadzić do innych stołów, obie wersje są poprawne. Ja z góry przyjęłam, że rezerwuję miejsce obok, bo sama bym się średnio czuła gdyby mnie rozsadzono, więc nie chciałam psuć samopoczucia innym.