Temat: Nie mam pomysłu na zycie zajde w ciążę

Co myślicie o takich dziewczynach? Niestety ciraz więcej takich zjawisk obserwuję.

O i drugie pytanie- co myślicie o staraniu się o dziecko, kiedy w małżeństwie się w ogóle nie układa?

Jesteś niedojrzala emocjonalnie i średnio bystra dlatego nie rozumiesz wielu rzeczy które w Twoim wieku powinno się rozumieć... 

SzopSracz napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

maharettt napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

A ja myślę Grażyna, że za głęboko wkładasz nos w obce dupy. Po prostu. Masz pusto w życiu i zajmujesz myśli analizowaniem cudzych decyzji i motywacji. A kwestia posiadania dziecka jest jedną z najbardziej osobistych i intymnych rzeczy w życiu człowieka. I nie Tobie oceniać, czy powody którymi podpierają się kobiety zachodząc w ciążę są słuszne i cywilizowane czy też nie. Niezależnie od tego czy mówią prawdę o swoich motywach, czy chowają się za wymyślonymi powodami. Buractwem jest wścibstwo i pchanie ryja (za przeproszeniem) nie do swojego koryta. A Ty tu na vitalii jesteś w tym najlepsza. To jest naprawdę żałosne Graża, naprawdę. 
Brawo 
ja nikogo o nic nie pytam, skoro sama najpierw mi opowiada o giwnianej pracy, nadwadze, leczeniu i o tym ze jej mąż chce drugie dziecko a ona nie a potem rzuca ze beda robić bachora to tak niechcący to przemyśle :D a myślę o wielu rzeczach, ba vit jest 1 % moich dywagacji :D
Jasne, ale później się nie dziw, że te koleżanki średnio entuzjastycznie reagują na Twoje pomysły wspólnych wypadów.Zapewne wyczuwają Twoją dezaprobatę, a kto by chciał imprezować z pogardliwą koleżanką? Ja nie.I to "ja nikogo o nic nie pytam" jednak jest trochę śmieszne. Wracam do swojej propozycji z pierwszego komentarza. Jeśli chcesz się poczuć lepiej, zrób coś przyjemnego dla siebie, zamiast nawoływać do publicznego linczu na osobach, które podejmują inne decyzje niż Ty.
Ciągle robię rzeczy przyjemne dla siebie. Nie osadzam jej, zyczylam jej powodzenia, po prostu próbuje zrozumieć pewne rzeczy, interesuje mnie myślnie innych ludzi ich motywy dzialania itp.
tak?
No dobra ale nie w oczy. A mam prawo myśleć co myślę i nie zgadzać sie z czyimis decyzjami. Przeciez nie pójdę do niej zeby wyperswadowac jej ten pomysł, to dorosla osoba. Ale mam prawo spytac innych co myśla o pani x ktora tak zrobila. Lubię rozmawiac o innych ludziach w sensie obserwowac ludzi ustalac jakies schematy zachowan i zglebiac przyczyny interesuje mnie to, chcialam kiedyś iść na psychologię :D tym bardziej ze zachowan większości nie rozumiem

Wiesz, może jednak koleżanka lepiej rozumie zachowania innych i tę dezaprobatę wyczuwa. To naprawdę nie jest takie trudne. 

Gdybym uważała Cię za zdziwaczałego przegrywa z przerośniętym ego i absolutnym brakiem autorefleksji, myślisz, że wydawałoby Ci się, że uważam Cię za kobietę sukcesu z super zainteresowaniami i fantastycznym życiem osobistym? Nie sądzę, pod warunkiem, że nie jesteś zaburzona. Chciałabyś ze mną chodzić na piwo i wypłakiwać się w mój rękaw? Ponownie nie sądzę.

No i nie wiem, czy obrabianie dupy znajomym łapie się pod studiowanie psychologii ;)

Smoczyla napisał(a):

Jesteś niedojrzala emocjonalnie i średnio bystra dlatego nie rozumiesz wielu rzeczy które w Twoim wieku powinno się rozumieć... 
nie powtarzaj tego co mowiom o tobie w piaskownicy. Ups to temat tez o tobie :F

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

maharettt napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

A ja myślę Grażyna, że za głęboko wkładasz nos w obce dupy. Po prostu. Masz pusto w życiu i zajmujesz myśli analizowaniem cudzych decyzji i motywacji. A kwestia posiadania dziecka jest jedną z najbardziej osobistych i intymnych rzeczy w życiu człowieka. I nie Tobie oceniać, czy powody którymi podpierają się kobiety zachodząc w ciążę są słuszne i cywilizowane czy też nie. Niezależnie od tego czy mówią prawdę o swoich motywach, czy chowają się za wymyślonymi powodami. Buractwem jest wścibstwo i pchanie ryja (za przeproszeniem) nie do swojego koryta. A Ty tu na vitalii jesteś w tym najlepsza. To jest naprawdę żałosne Graża, naprawdę. 
Brawo 
ja nikogo o nic nie pytam, skoro sama najpierw mi opowiada o giwnianej pracy, nadwadze, leczeniu i o tym ze jej mąż chce drugie dziecko a ona nie a potem rzuca ze beda robić bachora to tak niechcący to przemyśle :D a myślę o wielu rzeczach, ba vit jest 1 % moich dywagacji :D
Jasne, ale później się nie dziw, że te koleżanki średnio entuzjastycznie reagują na Twoje pomysły wspólnych wypadów.Zapewne wyczuwają Twoją dezaprobatę, a kto by chciał imprezować z pogardliwą koleżanką? Ja nie.I to "ja nikogo o nic nie pytam" jednak jest trochę śmieszne. Wracam do swojej propozycji z pierwszego komentarza. Jeśli chcesz się poczuć lepiej, zrób coś przyjemnego dla siebie, zamiast nawoływać do publicznego linczu na osobach, które podejmują inne decyzje niż Ty.
Ciągle robię rzeczy przyjemne dla siebie. Nie osadzam jej, zyczylam jej powodzenia, po prostu próbuje zrozumieć pewne rzeczy, interesuje mnie myślnie innych ludzi ich motywy dzialania itp.
tak?
No dobra ale nie w oczy. A mam prawo myśleć co myślę i nie zgadzać sie z czyimis decyzjami. Przeciez nie pójdę do niej zeby wyperswadowac jej ten pomysł, to dorosla osoba. Ale mam prawo spytac innych co myśla o pani x ktora tak zrobila. Lubię rozmawiac o innych ludziach w sensie obserwowac ludzi ustalac jakies schematy zachowan i zglebiac przyczyny interesuje mnie to, chcialam kiedyś iść na psychologię :D tym bardziej ze zachowan większości nie rozumiem
Wiesz, może jednak koleżanka lepiej rozumie zachowania innych i tę dezaprobatę wyczuwa. To naprawdę nie jest takie trudne. Gdybym uważała Cię za zdziwaczałego przegrywa z przerośniętym ego i absolutnym brakiem autorefleksji, myślisz, że wydawałoby Ci się, że uważam Cię za kobietę sukcesu z super zainteresowaniami i fantastycznym życiem osobistym? Nie sądzę, pod warunkiem, że nie jesteś zaburzona. Chciałabyś ze mną chodzić na piwo i wypłakiwać się w mój rękaw? Ponownie nie sądzę.No i nie wiem, czy obrabianie dupy znajomym łapie się pod studiowanie psychologii ;)
jakbys mi to powiedziała bw oczy to bym poszła :D zresztą mnie srednio interesuje co kto o mnie myśli, myślałam, ze innych również. Jak widze że ja komus nie pasuje to sie odsuwam, to chyba dziala w dwie strony. A dezaprobaty na mess nie da się wyczuc. 

Cyrica napisał(a):

Posiadanie dziecka jest akurat jedną z najnaturalniejszych rzeczy jaka jest własciwością kazdego gatunku, w przeciwieństwie do na przykład robienia kariery. Zupełnie wie wiem dlaczego do pracy na sukces rwie się kazdy, a do posiadanie dzieci to uwaza, że już specjalnych zdolności potrzeba. Ten "brak pomysłu" to jest właśnie to, że nie każdy musi byc nie wiadomo jak przedsiębiorczy zawodowo. 

Cyrica w punkt.

cancri napisał(a):

Tak sie zastanawialysmy z ta kumpela czy te podroze jej dziecku cos daja. Ale z drugiej strony ile roznych kultur dziecko zobaczylo, smakow poznalo... Bawi sie z roznymi dziecmi - rozny nie tylko ubior i jezyk, ale oczywiscie kolor skory, inny wyglad, bo genetycznie inne cechy wygladu. Mysle osobiscie, ze takie podroze duzo ucza nawet tak male dziecko... Czy cos zapamieta z tego, ze dokladnie byl tu i tu to pewnie nie. Ale co zobaczy, zaobserwuje to zostanie w nim. 

Wg mnie jest to już takie wydumane żeby malutkie dziecko wozić po całym świecie. Nie dajmy się też zwariować bo pewnie ta mama nie chce się ograniczać po prostu marzy o tych wyjazdach to jedzie. Natomiast myślę że w wypowiedzi gdzieś tam wyżej chodziło o takie wyjazdy na które większość dzieci jeździ, że żal by dziecko nie uczestniczyło w szkolnych wycieczkach bo rodzica nie stać. Natomiast nie jest tak że dopiero jak stać Cię na wozenie dziecka po całym świecie to możesz sobie na nie pozwolic:p wg mnie najwięcej na podróżach korzystają starsze dzieci i dorośli kiedy przeżywają to wszystko świadomie. Z wieku 3 lat to ja np. nic zupełnie nie pamiętam to choćby mama zdobyła se mną wtedy Mount Everest to co mi z tego.. 

Despacitoo napisał(a):

cancri napisał(a):

Despacitoo sa tacy, co jezdza :-) Syn mojej przyjaciolki ma 3 lata, wiekszosc krajow Europy zaliczona, Balkany, Seszele, miesiac podrozy po Indiach xD Plus plus plus inne miejsca, ktorych wypisywac sie nie chce. Lataja gdzies co najmniej raz/dwa razy w miesiacu a grubsze wakacje raz na 3 msc. Natomiast na takie wycieczki to wiekszosc sie nigdy nie dorobi tak naprawde.Jedno dziecko to nic, ja mam te 30, 3letnia corke i juz sumie boje, ze kolejnych dzieci nie zdaze albo urodze dosc pozno, bo przed 40.
tylko właśnie czy takie 3 letnie dziecko rzeczywiście tego potrzebuje, korzysta na tym? według mnie rodzice chcą jeździć, a dziecko ciągną za sobą. ja mówię o takich wyjazdach na których rzeczywiście dziecko korzysta... i o których marzy, wyjazdach edukacyjnych, a takie zaczynają się raczej w podstawówce.

ja skorzystalam, mam cudne wspomnienia z dziecinstwa. ale na seszele mnie rodzice nie zabrali :(

Pasek wagi

Ja akurat uwazam, ze szkolne wycieczki nigdy niczego do mojego zycia nie wniosly, a jezdzilam na wszystkie jakie byly. Najwiecej to mi daly obozy i wyjazdy harcerskie, to tak. Ale te ze szkoly to zapchajdziury, szkoda czasu i pieniedzy :P

SzopSracz napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

maharettt napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

A ja myślę Grażyna, że za głęboko wkładasz nos w obce dupy. Po prostu. Masz pusto w życiu i zajmujesz myśli analizowaniem cudzych decyzji i motywacji. A kwestia posiadania dziecka jest jedną z najbardziej osobistych i intymnych rzeczy w życiu człowieka. I nie Tobie oceniać, czy powody którymi podpierają się kobiety zachodząc w ciążę są słuszne i cywilizowane czy też nie. Niezależnie od tego czy mówią prawdę o swoich motywach, czy chowają się za wymyślonymi powodami. Buractwem jest wścibstwo i pchanie ryja (za przeproszeniem) nie do swojego koryta. A Ty tu na vitalii jesteś w tym najlepsza. To jest naprawdę żałosne Graża, naprawdę. 
Brawo 
ja nikogo o nic nie pytam, skoro sama najpierw mi opowiada o giwnianej pracy, nadwadze, leczeniu i o tym ze jej mąż chce drugie dziecko a ona nie a potem rzuca ze beda robić bachora to tak niechcący to przemyśle :D a myślę o wielu rzeczach, ba vit jest 1 % moich dywagacji :D
Jasne, ale później się nie dziw, że te koleżanki średnio entuzjastycznie reagują na Twoje pomysły wspólnych wypadów.Zapewne wyczuwają Twoją dezaprobatę, a kto by chciał imprezować z pogardliwą koleżanką? Ja nie.I to "ja nikogo o nic nie pytam" jednak jest trochę śmieszne. Wracam do swojej propozycji z pierwszego komentarza. Jeśli chcesz się poczuć lepiej, zrób coś przyjemnego dla siebie, zamiast nawoływać do publicznego linczu na osobach, które podejmują inne decyzje niż Ty.
Ciągle robię rzeczy przyjemne dla siebie. Nie osadzam jej, zyczylam jej powodzenia, po prostu próbuje zrozumieć pewne rzeczy, interesuje mnie myślnie innych ludzi ich motywy dzialania itp.
tak?
No dobra ale nie w oczy. A mam prawo myśleć co myślę i nie zgadzać sie z czyimis decyzjami. Przeciez nie pójdę do niej zeby wyperswadowac jej ten pomysł, to dorosla osoba. Ale mam prawo spytac innych co myśla o pani x ktora tak zrobila. Lubię rozmawiac o innych ludziach w sensie obserwowac ludzi ustalac jakies schematy zachowan i zglebiac przyczyny interesuje mnie to, chcialam kiedyś iść na psychologię :D tym bardziej ze zachowan większości nie rozumiem

Ty to jesteś taka typowa baba ze wsi co własnego życia nie ma, żadnych konkretnych zainteresowan tylko wisi na płocie i plotkuje bo jej żal dupę ściska, ze inni jednak maja jakies życie. 

Ciliegiaa napisał(a):

Nie rozumiem natomiast podejmowania decyzji o dziecku, kiedy rodziny na to nie stać, to jest żywa istota, którą wypada wychować, wykształcić, zapewnić jej warunki rozwoju i rozwijania swoich zainteresowań, a w przyszłości jakoś pomóc na starcie. Jeśli ktoś ledwo wiąże koniec z końcem, a liczy, że jak dojdzie 500+ to jakoś sobie poradzi z dzieckiem, to jest zwyczajnie głupi. Z czasem potrzeby dziecka rosną, a i trzeba będzie myśleć o zabezpieczeniu dla niego, nie rozumiem więc powoływania do życia nowej istoty w takiej sytuacji. Tutaj właśnie zalecam zmianę pracy na lepszą, właśnie po to, by móc realizować swój pomysł na życie - bycie matką. I nie piszcie, że nie każdy może sobie na to pozwolić, rynek pracy się zmienia, teraz w pierwszej lepszej pracy proponują 2000 zł na rękę, są to marne pieniądze, ale jak oboje z partnerów zarabia po te 2000-2500 zł i łącznie mają te 4500 zł załóżmy to już powinni być w stanie zapewnić sobie i dziecku dostatnie życie, bez luksusów, ale jednak.Jeśli chodzi o ,,robienie" dziecka, żeby poprawić swój związek - bez komentarza, dla mnie to dno.

O w punkt i o to chodziło. Robią sobie dzieci, nie mają żadnych pewnych funduszy... "a co tam zróbmy sobie dziecko". Biedne dzieci. Ja też się nie wychowałam luksowowo (dzieciństwo w kawalerce z wydzielonym pokojem). Ale do cholery.. moich rodziców było na mnie stać. Później reportaże "mają 5 dzieci mieszkają w pokoju z kuchnią" No kurde bocian im przyniósł :| A już najlepiej jest jak słyszę "nie układało nam się od roku, ale teraz jestem w ciąży i jest zaj*****" Zobaczymy po porodzie :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.