13 kwietnia 2011, 21:15
jak w temacie. słyszał ktoś o tej szkole? jesli tak, to co takiego? zastanawiam sie, czy nie złożyć tam papierów.. pomocy!
- Dołączył: 2011-03-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4247
14 kwietnia 2011, 11:24
femenoth, uspokój się, bo ci krew z nosa pójdzie;d
a członkiem kościoła jak na razie jeszcze jestem, choć już niedługo, bo planuję się wypisać z tej sekty;)
- Dołączył: 2010-09-15
- Miasto: Bristol
- Liczba postów: 3376
14 kwietnia 2011, 11:43
moja koleżanka chodzi- zero chłopaków :( a poziom wg mnie jest dobry
- Dołączył: 2011-03-21
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 849
14 kwietnia 2011, 11:57
> Ja chodziłam, ale do innego Lo żeńskiego. + wysoki
> poziom nauki- sami nauczyciele akademiccy min.
> tytuł doktora nauk, a zazwyczaj po hab. + brak
> facetów(dziewczyny nie głupiały); żeby nie było
> skończyłam męską uczelnię i jestem szczęśliwą
> mężatką+ mundurki, fartuszki- nie było "pokazu
> mody"+ pewna hierarchia wartości i dyscyplina =
> bezpieczeństwo+ zorganizowany czas na naukę w
> internacie; wyobraźcie sobie 30 dziewczyn w
> internacie po 2,3 w pokoju i każda ma inny trayb
> uczenia się? Ta się uczy po południu, ta
> wieczorem, a kolejna całkiem w nocy. Można to
> pogodzić? Raczej nie. Ludzie na studiach w
> akademikach nie zawsze mogą się dogadać, a co
> dopiero nastolatki w okresie buntu+ fajne
> znajomości zawarte na długie lataA teraz minusy ;)
> - musisz sie przygotować na pewną bezwzględność
> zakonnic- to kobiety które nie założyły rodziny i
> bardzo często po 30-ce, 40-ce są sfrustrowane i ..
> no cóż poprostu wredne! Jak zobaczy Cię z
> chłopakiem to palnie Ci kazanie- jak w każdej
> szkole a przynajmniej w wielu są tzw. kasty. Córki
> prawników, lekarzy itp, trzymają się razem,
> natomiast reszty społeczeństwa są postrzegane jako
> plebs (bez urazy wg. tej nomenklatury też nim
> jestem ;P)- czasem a raczej zawsze warto siedzieć
> Cicho i się nie uzewnętrzniać ze swoimi poglądami,
> np.: o antykoncepcji, bo można mieć pogadankę. No
> cóż, szkoła katolicka, więc poglądy przekazują też
> takie jak w katechizmie.A teraz FAKTY:Mszy w moim
> LO nie było codziennie jedynie rano w I piątek
> miesiąca.Dyskoteki były i najczęściej zapraszano
> studentów, albo swoich chłopaków.Bez problemu
> zdałam maturę i skończyłam 2 kierunki studiów z
> wyróżnieniem.NIE LICZ NA TO, ŻE RODZINA JEST
> NAJWAŻNIEJSZA, BO WG ZAKONNIC NIE JEST!!! To
> tyle... Czy wybrałabym jeszcze raz tę szkołę? Nie
> wiem. Naprawdę nie wiem. Prwada jest taka, że było
> mi lepiej niż w koedukacyjnej podstawówce, ale
> gorzej niż na studiach. Każdy musi podjąć decyzję
> sam.Aha, a indoktrynacji nie ma. W klasie miałam:
> ateistkę, muzułmankę i żydówkę. ŻADNA nie
> narzekała. Z mszy były zwolnione, choć muzułmanka
> chodziła, bo śpiewała w chórze i grała na
> skrzypcach. Religię miały jako przedmiot, ale
> trochę w innym zakresie.PZDR
ufff wreszcie jakas sensowna odpowiedz ... jak widze najwiecej halasu robia osoby ktore nie maja absolutnie nic z tematem do czynienia ale i tak wiedza wszystko...
droga autorko postu, najlepiej wybierz sie tam na dni otwarte czy po prostu zaczep kiedys pod ta szkola jakies uczennice i wypytaj je o zdanie, wiecej ci to przyniesie niz post tutaj...
- Dołączył: 2010-08-19
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 30
14 kwietnia 2011, 12:36
Ja w tej chwili kończę katolickie gimzazjum, prowadzone właśnie przez siostry nazaretanki... Właśnie, kończę i bardzo się z tego cieszę, idąc do tej szkoły byłam w miarę religijna, a teraz? Można powiedzieć, że w coś wierzę, ale niekoniecznie w Boga... U mnie świeckich nauczycieli można policzyć na palcach jednej ręki, reszta to zakonnice, które faktycznie są wredne i wcale nie wszystkie są fantastycznymi pedagogami. Pod względem nauki jest to najlepsze gimzazjum u mnie w mieście i co z tego, ta szkoła jak dla mnie uczy fałszywej pobożności ( obowiązkowe msze co miesiąc, modlitwa rano zawsze na 1 lekcji, dodatkowe punkty do zachowania i religii jeżeli się chodzi do szkoły na różaniec, czy drogę krzyżową) i podwójnego życia - w szkole nie możesz wyrażać własnych poglądów, a z każdą 'innością' musisz się kryć. Po szkole oczywiście większość idzie zapalić lub się napić, a tak z połowa osób w trakcie tych 3 lat ląduję u psychiatry (łaącznie ze mną). Po prostu to szkoła dla ludzi omocnych nerwach lub fanatyków religijnych...
To było tak apropos katolickich szkół
- Dołączył: 2010-09-18
- Miasto: Kawałek
- Liczba postów: 174
14 kwietnia 2011, 12:40
Moja znajoma z podyplomówki lata temu kończyła katolickie LO.
Teraz jeździ na spotkania "żyjących" w czystości i nosi obrączkę, "bo jest wierna jedynie Bogu". Nie ma męża, dzieci. Lat 28. Trochę mnie to przeraża.
- Dołączył: 2009-03-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 180
14 kwietnia 2011, 13:05
> femenoth, uspokój się, bo ci krew z nosa
> pójdzie;da członkiem kościoła jak na razie jeszcze
> jestem, choć już niedługo, bo planuję się wypisać
> z tej sekty;)
to dobrze, że wystąpisz - 3/4 Polaków winno wystąpić wraz z Tobą, bo wkurzają mnie statystyki, gdzie 90% Polaków podaje się za katolików! Mam nadzieję, że też nie będziesz chciała mieć ślubu w kościele, bo ślub w kościele (tylko dlatego że ładnie to wygląda lub taka tradycja) w przypadku de facto niewierzących osób uważam za szczyt hipokryzji...