Temat: Nie lubię przystojnych ..

Ogólnie sama wyglądam 10/10 ale jakoś nie lubię zbyt przystojnych facetów .. spotykałam się z wieloma naprawdę przystojnymi ale wszyscy okazali się dupkami, pozatym oni jakoś mnie odpychają . Popatrzeć fajnie na takich ale być z nimi? 

Wybieram zdecydowanie tych brzydszych . Jakoś pociągają mnie , są bardziej męscy , prawdziwi.

Co o tym mysliscie ? Wszyscy mi mówią ze skoro ja tak dobrze wyglądam powinnam szukać kogoś rozniez dobrze wyglądającego . A ja teraz spotykam się z facetem takim 6/10 i już się boje reakcji rodziny , przyjaciółek bo są w tym bardzo bezpośredni.. a on mnie urzekł charakterem 

tolhaja napisał(a):

Watpie, ze w rzeczywistosci dziewczyna przedstawiajac sie mowi "jestem xxx i jestem 10/10". W tym watku, jakkolwiek infantylny by on nie byl, chodzilo o wyglad, wiec ta wzmianka jest w jakis tam sposob uzasadniona. To ze ktos ma o sobie wysokie mniemanie i uwaza siebie za atrakcyjnego wcale nie robi z tej osoby narcyza z przerosnietym ego. Nie wiem czy autorka faktycznie uwaza siebie za "10/10", czy jak ktos tu juz wspomnial jest to falszywa pewnosc siebie, ale jezeli tak jest w rzeczywistosci to chwala jej za to. Mamy wystarczajaco duzo zakompleksionych ludzi na swiecie, czego to forum jest idealnym przykladem. 

No trochę jednak robi... Jest drobna różnica między pewnością siebie a pychą. A sytuację pogarsza jeszcze podejście "jestem taka piękna, a mam brzydkiego chłopaka - czy tak wypada?"

FabriFibra napisał(a):

Użytkownik3578281 napisał(a):

ale ja nie prosiłam was o ocenę tego jak wyglądam tylko o coś innego . Dziękuje za niektóre rady bardzo mi pomogły 
Przede wszystkim powinnas sie udac do psychologa. Wszystkie Twoje watki dotycza relacji z mezczyznami albo porownywaniu ile kto ma znajomych. Odnosze wrazenie, ze masz ogromne problemy ze zrozumieniem co to w ogole sa relacje miedzy ludzkie i czemu sluza. Z Twoich opowiesci, zachowujesz sie dosyc dziwnie (mam na mysli historie gdzie wyladowalas z kolesiem pijana w lozku, powiedzialas mu zeby sobie niczego nie wyobrazal, a pozniej sie zastanawialas czy cos z tego bedzie). Czasami czytajac Twoje watki wydaje mi sie, ze wychowalas sie w izolacji od jakichkolwiek ludzi.

W izolacji, albo na głupich amerykańskich filmach dla nastolatków. To tam ocenia się wygląd w punktach, spotyka tylko z kimś "ze swojej ligi", a przy tym mówi się coś w stylu "tylko się we mnie nie zakochuj" albo "nic sobie nie wyobrażaj" a potem i tak wychodzi z tego wielkie love. Najwidoczniej dla niektórych tak wygląda rzeczywistość.

kropka36 napisał(a):

tolhaja napisał(a):

Watpie, ze w rzeczywistosci dziewczyna przedstawiajac sie mowi "jestem xxx i jestem 10/10". W tym watku, jakkolwiek infantylny by on nie byl, chodzilo o wyglad, wiec ta wzmianka jest w jakis tam sposob uzasadniona. To ze ktos ma o sobie wysokie mniemanie i uwaza siebie za atrakcyjnego wcale nie robi z tej osoby narcyza z przerosnietym ego. Nie wiem czy autorka faktycznie uwaza siebie za "10/10", czy jak ktos tu juz wspomnial jest to falszywa pewnosc siebie, ale jezeli tak jest w rzeczywistosci to chwala jej za to. Mamy wystarczajaco duzo zakompleksionych ludzi na swiecie, czego to forum jest idealnym przykladem. 
No trochę jednak robi... Jest drobna różnica między pewnością siebie a pychą. A sytuację pogarsza jeszcze podejście "jestem taka piękna, a mam brzydkiego chłopaka - czy tak wypada?"

W takim razie jaka jest wg. Ciebie roznica miedzy pewnoscia siebie a pycha? I w jaki sposob wysokie mniemanie o sobie i uwazanie siebie za atrakcyjna/atrakcyjnego z automatu czyni z kogos narcyza?

tolhaja napisał(a):

kropka36 napisał(a):

tolhaja napisał(a):

Watpie, ze w rzeczywistosci dziewczyna przedstawiajac sie mowi "jestem xxx i jestem 10/10". W tym watku, jakkolwiek infantylny by on nie byl, chodzilo o wyglad, wiec ta wzmianka jest w jakis tam sposob uzasadniona. To ze ktos ma o sobie wysokie mniemanie i uwaza siebie za atrakcyjnego wcale nie robi z tej osoby narcyza z przerosnietym ego. Nie wiem czy autorka faktycznie uwaza siebie za "10/10", czy jak ktos tu juz wspomnial jest to falszywa pewnosc siebie, ale jezeli tak jest w rzeczywistosci to chwala jej za to. Mamy wystarczajaco duzo zakompleksionych ludzi na swiecie, czego to forum jest idealnym przykladem. 
No trochę jednak robi... Jest drobna różnica między pewnością siebie a pychą. A sytuację pogarsza jeszcze podejście "jestem taka piękna, a mam brzydkiego chłopaka - czy tak wypada?"
W takim razie jaka jest wg. Ciebie roznica miedzy pewnoscia siebie a pycha? I w jaki sposob wysokie mniemanie o sobie i uwazanie siebie za atrakcyjna/atrakcyjnego z automatu czyni z kogos narcyza?

Uważanie za atrakcyjnego nie, ale obnoszenie się z tym już tak. Bo można się uważać za osobę atrakcyjną, ale wyjeżdżanie na wejściu z "jestem 10/10" jest słabe. Zwróć też uwagę, że odniosłam to do całej sytuacji na zasadzie "mój chłopak jest dla mnie za brzydki", co też wpływa na odbiór całości. Niejednokrotnie można przeczytać "uważam się za atrakcyjną kobietę" i przyjmuje się to normalnie, a tutaj jakoś od razu uderza zarozumialstwo i wywyższanie się, a nie tylko pewność siebie. Inna sprawa, że akurat pewności siebie to tu trochę brakuje. Bo ta "drobna różnica" w poprzedniej wiadomości była trochę z przymrużeniem oka - tak naprawdę dla mnie pycha a pewność siebie to są dwie zupełnie różne rzeczy.

kropka36 napisał(a):

tolhaja napisał(a):

kropka36 napisał(a):

tolhaja napisał(a):

Watpie, ze w rzeczywistosci dziewczyna przedstawiajac sie mowi "jestem xxx i jestem 10/10". W tym watku, jakkolwiek infantylny by on nie byl, chodzilo o wyglad, wiec ta wzmianka jest w jakis tam sposob uzasadniona. To ze ktos ma o sobie wysokie mniemanie i uwaza siebie za atrakcyjnego wcale nie robi z tej osoby narcyza z przerosnietym ego. Nie wiem czy autorka faktycznie uwaza siebie za "10/10", czy jak ktos tu juz wspomnial jest to falszywa pewnosc siebie, ale jezeli tak jest w rzeczywistosci to chwala jej za to. Mamy wystarczajaco duzo zakompleksionych ludzi na swiecie, czego to forum jest idealnym przykladem. 
No trochę jednak robi... Jest drobna różnica między pewnością siebie a pychą. A sytuację pogarsza jeszcze podejście "jestem taka piękna, a mam brzydkiego chłopaka - czy tak wypada?"
W takim razie jaka jest wg. Ciebie roznica miedzy pewnoscia siebie a pycha? I w jaki sposob wysokie mniemanie o sobie i uwazanie siebie za atrakcyjna/atrakcyjnego z automatu czyni z kogos narcyza?
Uważanie za atrakcyjnego nie, ale obnoszenie się z tym już tak. Bo można się uważać za osobę atrakcyjną, ale wyjeżdżanie na wejściu z "jestem 10/10" jest słabe. Zwróć też uwagę, że odniosłam to do całej sytuacji na zasadzie "mój chłopak jest dla mnie za brzydki", co też wpływa na odbiór całości. Niejednokrotnie można przeczytać "uważam się za atrakcyjną kobietę" i przyjmuje się to normalnie, a tutaj jakoś od razu uderza zarozumialstwo i wywyższanie się, a nie tylko pewność siebie. Inna sprawa, że akurat pewności siebie to tu trochę brakuje. Bo ta "drobna różnica" w poprzedniej wiadomości była trochę z przymrużeniem oka - tak naprawdę dla mnie pycha a pewność siebie to są dwie zupełnie różne rzeczy.

Ja za to odnosilam sie do ogolu, a nie do tej konkretnej sytuacji. Nic to - nie "dogadalysmy" sie ;)

tolhaja napisał(a):

kropka36 napisał(a):

tolhaja napisał(a):

Watpie, ze w rzeczywistosci dziewczyna przedstawiajac sie mowi "jestem xxx i jestem 10/10". W tym watku, jakkolwiek infantylny by on nie byl, chodzilo o wyglad, wiec ta wzmianka jest w jakis tam sposob uzasadniona. To ze ktos ma o sobie wysokie mniemanie i uwaza siebie za atrakcyjnego wcale nie robi z tej osoby narcyza z przerosnietym ego. Nie wiem czy autorka faktycznie uwaza siebie za "10/10", czy jak ktos tu juz wspomnial jest to falszywa pewnosc siebie, ale jezeli tak jest w rzeczywistosci to chwala jej za to. Mamy wystarczajaco duzo zakompleksionych ludzi na swiecie, czego to forum jest idealnym przykladem. 
No trochę jednak robi... Jest drobna różnica między pewnością siebie a pychą. A sytuację pogarsza jeszcze podejście "jestem taka piękna, a mam brzydkiego chłopaka - czy tak wypada?"
W takim razie jaka jest wg. Ciebie roznica miedzy pewnoscia siebie a pycha? I w jaki sposob wysokie mniemanie o sobie i uwazanie siebie za atrakcyjna/atrakcyjnego z automatu czyni z kogos narcyza?

Mądra i pewna siebie kobieta nie skreślałaby mniej atrakcyjnego (wg koleżanek) mężczyzny, bo bałaby się że ją strąci z "piedestału piękności" :p czy czego tam ona się boi, bo już sama nie wiem. To jest bardzo płytkie i... głupie.

Po pierwsze uroda to kwestia gustu, ktoś dla jednych 10/10 będzie dla innych 4/10 i obie strony będą miały rację. Wg mnie jesteś naprawdę ładna, ale często widuję ładniejsze (żeby nie było - ja sama jestem o wiele mniej atrakcyjna niż Ty, i w dodatku o wiele starsza :-P) więc dobrze że dla ciotek, siebie i dla Twojego faceta jesteś 10/10, ale jak widać nawet tu na forum dla wielu nie jesteś. A może Twój facet jest dla kogoś 10/10 mimo że w Twoje urodowe gusta nie w pełni trafia? Tak więc takie szacowanie i porównywanie jest bez sensu.

Po drugie - nie rozumiem czemu zdajesz się bazować na urodzie, skoro to zmienna a nie trwała. Tak w ogóle za 20 lat te proporcje mogą się zmienić i to on będzie tym 9/10 a Ty po hormonach, napuchnięta i roztyta, z celulitem i rozstępami będziesz 4/10. I co? On ma rozkminiać wtedy, czy nadal z Tobą być, bo mu liczbowo nie wpisujesz się w sztucznie wykreowane proporcje? I co wtedy powie Twoja Przyjaciółka? Będzie ubolewać nad tym, że taki przystojny, męski, szpakowaty pan o szlachetnych rysach twarzy i wysportowanej sylwetce zadaje się z kimś tak nieatrakcyjnym jak ty?

Po trzecie - to strasznie puste. Przecież uroda to w związku najmniej ważna rzecz. Co czyni zarówno Twoją urodę i i brak urody Twojego chłopaka czynnikiem mało wartościowym w ogólnej ocenie. A to, co najważniejsze, dojrzałość, odpowiedzialność, mądrość, wierność, poziom kultury osobistej, wrażliwość i wyczucie, (a nawet "to coś" jakieś przyciąganie, sex-appeal, dla tych którzy twierdzą że osobowość to tylko część relacji) on może mieć na 10/10 podczas gdy Ty, zastanawiając się nad takimi głupotami w sieci wystawiasz sobie raczej mierne świadectwo tych cech... No cóż... Innymi słowy myślę, że więcej racji niż ubolewania Twych przyjaciół miałoby ubolewanie jakiegoś jego kumpla, że ktoś taki intelektualnie, pod kątem dojrzałości i odpowiedzialności jak on, taki 10/10 zadaje się z kimś takim pod kątem bogactwa wewnętrznego jak Ty, zapewne niżej nawet niż 6/10. I tak jak niektóre dziewczyny wyżej, mnie bardziej niż dysproporcja urody razi w związku brak lojalności, oglądanie się na to "co ludzie powiedzą" i zwracanie uwagi na powierzchowność jako na kluczowy problem związku. Sorry, ale być z kimś, kto się boi reakcji rodziny i znajomych, bo on taki śliczny a partner nie całkiem? No serio? Nawet jeśli dziewczyna jest ładna, ale parafrazując słowa z Twego pierwszego posta: "Popatrzeć fajnie na taką ale być z nią?" 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.