- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 kwietnia 2019, 14:21
..... o kolejnym haśle nauczycieli , kyórzy zawieszają strajk, ale zamierzają pracować tylko 18h tygodniowo przy tablicy i nic poza tym ?
Co myślicie o tym, aby nauczyciel miał stawkę godzinową za pracę 18 h przy tablicy oraz wywiadówki, wycieczki itp.plus jakąś stałą kwotę za sprawdzenie dużego sprawdzianu jednego ucznia przy jednoczesnym określeniu max ilości sprawdzianów w danym semestrze w stosunku do tygodniowej ilości godzin danego przedmiotu (np. polskiego i matematyki jest więcej , więc może być powiedzmy 5 dużych sprawdzianów na sem, a biologi jest mniej to powiedzmy max 3 sprawdziany), żeby też nauczyciele nie nabijali sobie za bardzo pensji robieniem ciągłych sprawdzianów.
Co myślicie o tym, aby nauczyciele nie mieli przy tym płacone za wolne wakacje, ferie i dni świąteczne oraz przedświąteczne i posiadali tylko 26 dni urlopu jak każdy ?
Myślicie, że to byłoby sprawiedliwie, czyli płaca za faktycznie wykonaną pracę ?
27 kwietnia 2019, 16:39
u mnie w powiecie powrót do pracy oznacza 8h puszczania filmów uczniom na lekcjach zamiast uczenia.... i będziemy im jeszcze za to płacić...Najlepsze, że nauczyciele niby inteligentne jednostki a wrócili do pracy przed wakacjami bojąc się utraty pensji w wakcje tym się zbłaźnili doszczętnie, już jak chcieli strajkować to bardziej byli by wiarygodni już nie wracając d pracy a nie zawieszając strajk przed wakacjami. Błazenada
A może po prostu wrócili do pracy bo mają rodziny, które trzeba utrzymać. I na pewno łatwiej to zrobić mając 2,5 tys pensji niż 0 zł.
I wielu młodych, którzy może są dobrymi nauczycielami z pasją i tak odejdzie (u mojej mamy w pracy młodzi, którzy mieli coś w głowach odchodzili po kilku latach). Bo pasja też nie wystarczy by dobrze żyć, wtedy będą już wiarygodni w Twoich oczach? Zostanie stare pokolenie, miernoty, Ci co puszczają filmy i żony bogatych mężów - takiej edukacji chcesz dla przyszłych pokoleń?
27 kwietnia 2019, 16:44
Marisca, wydaje mi się, że nie masz bladego pojęcia jak wygląda przygotowanie do zawodu nauczyciela. To są już konkretne kwalifikacje i umiejętności. Powinno być to doceniane jak w innych zawodach. Zastępstwa? To jakiś absurd! Kto ma zastąpić Panią od polskiego? Pan od matematyki? Serio? Fakt, można prosić kogoś z innej szkoły, ale już teraz przez to, że zmodyfikowano program nauczania nauczyciele jeżdżą po 2-3 szkołach dziennie, żeby wyrobić etat... i mieliby jechać do 4 na jedną godzinę zastępstwa tak? Nauczyciele są niezwykle ważni dla społeczeństwa, tylko szkoda, że społeczeństwo tego nie docenia...
27 kwietnia 2019, 16:44
Nie wiem.. myślę, że nie powinni mieć płacone za sprawdziany lub dodatkowe godziny.. Jestem za podwyżką, bo niskie płace demotywują, ale zostają w szkole te 40 h, albo chociaż 30, bo pamiętam, że jak się chciało zaliczyć jakiś sprawdzian, jak się było nieobecnym, lub wyjaśnić jakąś sprawę, nauczycieli nigdy nie było, wypadali ze szkoły jak natychmiast po ich ostatniej lekcji, a wyjaśnianie na przerwach w chaosie było koszmarem.
27 kwietnia 2019, 17:02
Nie wiem.. myślę, że nie powinni mieć płacone za sprawdziany lub dodatkowe godziny.. Jestem za podwyżką, bo niskie płace demotywują, ale zostają w szkole te 40 h, albo chociaż 30, bo pamiętam, że jak się chciało zaliczyć jakiś sprawdzian, jak się było nieobecnym, lub wyjaśnić jakąś sprawę, nauczycieli nigdy nie było, wypadali ze szkoły jak natychmiast po ich ostatniej lekcji, a wyjaśnianie na przerwach w chaosie było koszmarem.
Myślę, że obowiązkowe godziny konsultacyjne (jak na studiach) byłyby tutaj dobrym rozwiązaniem (naprawdę dziwię się, że jeszcze nie ma takiego rozwiązania). W tym czasie nauczyciel mógłby posprawdzać klasówki, przyjąć chętnych uczniów, wypełnić dziennik i wykonać całą papierkową robotę. Można podliczyć ile czasu poświęca się na rady pedagogiczne, całodniowe wycieczki szkolne, wywiadówki, jakieś zebrania samorządu, konkursy, gazetki szkolne, uśrednić na tydzień i odjąć od tych 40 h. Zapewnić dostęp do gabinetów i można spędzać pozostałe godziny w szkole.
27 kwietnia 2019, 17:15
Ja pracując jako nauczyciel w Chinach mam godziny w czasie których musze być w pracy czy mam lekcje czy nie i mam czas zazwyczaj wszystko podomykać (8:00-17:20 z przerwą na lunch). Ale mamy do tego warunki, mam piękną salę lekcyjną, z dużym biurkiem i sprzętem komputerowym, całą dla siebie, aneks kuchenny z wodą, lodówką, ekspresem do kawy, a w polskiej szkole chyba nawet gdzie usiąść w spokoju się nie da. Korepetycji nie robię bo nie muszę a dobra pensja sprawia, ze poświęcam całą uwagę tylko na prowadzeniu zajęć w szkole i na uczniach tylko z tej szkoły. Mam świetne wyniki i wszyscy są zadowoleni. W życiu nie chciałabym pracować w polskiej szkole (albo jeździć po trzech żeby wyrobić etat, w weekend uczyć na chacie jakiegoś Brajanka i jeszcze usłyszeć od jego bezrobotnej matki, ze jestem nierobem) i dopóki nie zmienią się warunki i podejście społeczeństwa to zawód ten będzie zwabiał zdemotywowanych ludzi z przypadku.
Edit: teraz mam 13 godzin lekcyjnych (40-minutowych) tygodniowo ale większość z ta samą grupą więc dużo planowania zajęć... Uczę też najlepszą klasę w szkole, w której to szkole w ogóle jest wysoki poziom. Z jednej strony to fajne bo dzieciaki mają świetny angielski ale z drugiej są też ogromne oczekiwania i presja na jeszcze lepsze wyniki z roku na rok. Mamy właśnie okres egzaminów śródsemestralnych i stres udziela się nam wszystkim. Wracając do tych godzin, co innego jest robić takie 18 godzin, które są powtarzalne bo bezstresowo uczysz kilka klas w tym samym roczniku a co innego jak każda lekcja jest inna i z tymi samymi uczniami, których nadal trzeba czymś zaskoczyć i stymulować do nauki. No ale ktoś kto nie jest nauczycielem to siądzie na forum internetowym i powie, ze 18h to 18h i basta :)
Edytowany przez wieprzek 27 kwietnia 2019, 17:41
27 kwietnia 2019, 18:06
Co więcej, miałam możliwość darmowego kursu pedagogicznego na studiach (po nim i praktykach uprawnienia nauczycielskie) i przez myśl mi nie przyszło by iść tą drogą. Użerać się z cudzymi dziećmi za tak marne pieniądze? Żadne wakacje, ferie czy inne wolne mnie nie skuszą :) Wolę swoje 26 dni, 8 dupogodzin, możliwość urlopu w wybranym przeze mnie terminie, wolne popołudnia, weekendy bez sprawdzania klasówek i przygotowywania do zajęć, ciszę, spokój i o wiele większą pensję. Nikt z mojego roku nie został nauczycielem. W ogóle nikt z moich wszystkich znajomych nim nie został, mimo wykształcenia kierunkowego.
U mnie podobnie; skończyłam studia filologiczne, aczkolwiek nie nauczycielskie, mieliśmy jednak możliwość zrobienia kursu pedagogicznego. Wszyscy na roku z tego skorzystali mimo że nikt nie chciał być nauczycielem, ale lepiej zrobić ten kurs, bo za darmo (po studiach trzeba by płacić), a nuż się przyda, zawsze to jakieś zabezpieczenie jakby się lepszej/fajniejszej pracy nie znalazło. Praca w szkole traktowana była jako ostateczna ostateczność, więc rację mają ci, którzy mówią że do szkoły idą głównie ludzie którzy nie znaleźli niczego lepszego albo ci niemający na siebie pomysłu I nie wiedzący co ze sobą zrobić. Przyczyna tej niechęci do pracy jako nauczyciel - zarobki przede wszystkim. Pamiętam jak pod koniec studiów (czyli ze 12 lat temu) jedna doktorantka, pracująca również na pół etatu w szkole, powiedziała nam na zajęciach że jako nauczyciel stażysta na pòł etatu zarabia nieco ponad 400 zł, I ten szmerek, westchnięcie pełne naszego niedowierzenia I rozczarowania które przeleciały po sali.. pamiętam to do dzisiaj
Edytowany przez variolen1 27 kwietnia 2019, 18:07
27 kwietnia 2019, 18:33
Marisca, wydaje mi się, że nie masz bladego pojęcia jak wygląda przygotowanie do zawodu nauczyciela. To są już konkretne kwalifikacje i umiejętności. Powinno być to doceniane jak w innych zawodach. Zastępstwa? To jakiś absurd! Kto ma zastąpić Panią od polskiego? Pan od matematyki? Serio? Fakt, można prosić kogoś z innej szkoły, ale już teraz przez to, że zmodyfikowano program nauczania nauczyciele jeżdżą po 2-3 szkołach dziennie, żeby wyrobić etat... i mieliby jechać do 4 na jedną godzinę zastępstwa tak? Nauczyciele są niezwykle ważni dla społeczeństwa, tylko szkoda, że społeczeństwo tego nie docenia...
A jak nauczyciel jest na l4, to co się dzieje? Czy w przeciętnej szkole jest tylko jedna "pani od polskiego"? Cholera, jak to jest, ze w podstawówce i liceum zastępstwa mieliśmy, a w 2019 stało się to niewykonalne?
W firmach produkcyjnych też nie można iść na urlop kiedy się chcę, tylko zgodnie z planowanym przestojem. I w wielu innych miejscach pracy jest podobnie.
Są też ludzie, którzy pracują po 17, muszą się przygotować na spotkania, zrobić prezentację i też nikt im za to nie płaci
Nauczyciele, owszem mało zarabiają, ale i tak mają dużo profitów. Przecież gdyby spędzali w szkole codziennie 8h, to zdążyliby posprawdzać testy.
Pracuję przy komputerze oraz prowadzę szkolenia. Szkoda, że po skończonym szkoleniu nie mogę pojechać do domu i zrobić przy komputerze tego, co robię w zakładzie, ale przy okazji przypilnować dzieci, włączyć tv czy wstawić zupę. A potem wyjść na ulicę, ponieważ po 4h szkolenia muszę w domu posprawdzać arkusze egzaminacyjne czy zrobić prezentację z innego tematu.
Zawód nauczyciela powinien zachęcać ludzi z pasją do tego zawodu, bo pewnie każda z nas miała kiedyś nauczyciela, który się do tego nie nadawał, ale nie róbmy oltarzykow komuś, dlatego że nie może iść na urlop w październiku
27 kwietnia 2019, 19:32
Wiele zawodów może i pracuje za stawkę godzinową, ale najczęściej są to nie wymagające kwalifikacji zajęcia. Tam gdzie w grę wchodzą już konkretne umiejętności, ludzie się cenią i nie będą pracować za stawkę godzinową, w niepewnym zatrudnieniu- zresztą pracodawcy też sobie tyły zabezpieczają i dobrego specjalisty nie zatrudnią na marnych warunkach. Druga rzecz- jest ciągłość prowadzenia programu i nauczania- jak sobie Marisca wyobrażasz takie zastępstwo? Mam dzieci w szkole i każde zastępstwo wygląda tak, że każdy nauczyciel realizuje to, co mu się wydaje najważniejsze w ramach programu. Starszy ma co chwilę nowego nauczyciela z matematyki i cała klasa g..no umie w porównaniu z klasą, która ma od 2 lat tego samego nauczyciela. Chciałabyś, żeby Twoją córkę uczyli ludzie z przypadku, bo akurat głównego nauczyciela zabrakło? Gdybyś była radcą prawnym, pracodawca nie wypuściłby cię z rąk, ale jako osoba po prawie możesz zasilić rzeszę siedzących na recepcji (tam gdzie pracowała prawnicy na recepcji byli częstymi przypadkami) lub osób przygotowujących drafty dokumentów własnie za stawkę godzinową dla radcy prawnego. Wolałabym jednak, żeby do zawodu nauczyciela nie startowały osoby, które akurat nie mają co ze sobą zrobić i na przeczekanie zostaną nauczycielem. Bo im gorsze warunki, tym własnie więcej będzie osób z przypadku. Mnie to zwisa, bo stać mnie na to, żeby dzieci dobrze wykształcić, ale osoby skazane tylko na edukację państwową będą coraz bardziej w tyle. Myślę, że propozycje nauczycieli, to objaw desperacji.
Nauczyciel na zwolnieniu/urlopie zostawia u dyrektora wytyczne co do dalszego programu dla zastępcy . Dwa nie byliby to ludzie z przypadku , bo szkoła współpracowałaby z kilkoma stałymi nauczycielami chętnymi na zastępstwa.
Co do wynagrodzenia prawników to bardzo się mylisz. Poza prawnikami w średnim wieku, którzy wypracowali sobie renomę lata temu, kiedy jeszcze kancelarii nie było wiele i poza prawnikami, którzy odziedziczyli kancelarię po rodzinie większość radców ma własna działalność gospodarczą i mają podpisane ze swoim były patronem lub jednym ze swoich poprzednich pracodawców umowy zlecenia i stawki godzinowe.
Dwa prawdą jest, że na 1-2 roku studiów wielu studentów prawa pracuje w sekretariacie kancelarii prawniczej natomiast wraz z nabywaniem doświadczenia zawodowego oraz ukończeniem kolejnych lat studiów zmieniają stanowisko pracy. Nie znam żadnego absolwenta prawa, ani nie słyszałam nigdy, aby absolwent prawa, który nie zdecydował się na aplikację pracował w sekretariacie kancelarii prawniczej, a tym bardziej na recepcji w jakiejś firmie nie związanej z prawem, chyba że doszedł do wniosku, że prawo to jednak nie to co go interesuje i postanowił zmienić branżę, a jako świeżak bez wykształcenia kierunkowego nie miał kwalifikacji na żadną inną pracę w danej firmie poza recepcją.
Nie wiem co za bzdury opowiadasz, bo nigdy nawet na studiach nie pracowałam w żadnym sekretariacie i nigdy nie miałam stawki godzinowej. Pracowałam na etacie za stawkę zasadniczą. Po obronie miałam nawet w umowie zmianę nazwy stanowiska z asystenta radcy na prawnika, chociaż jako asystent robiłam to co prawnik. Sekretariat prowadziła dziewczyna po średnim . Miałam też na macierzyńskim propozycję prowadzenia zajęć z prawa pracy na uczelni wyższej.
Absolwenci prawa pracują z powodzeniem na etacie w działach prawnych szpitali, banków, dużych spółek. I tam są bardzo pożądani z uwagi na to, że nie mają w planach aplikacji , a co za tym idzie nie odejdą za kilka lat z pracy. Na jednej z rozmów właśnie w dużym szpitalu wojewódzkim Dyrektorka zaznaczyła, że szukają tylko osób, które nie planują aplikacji.
Edytowany przez Marisca 27 kwietnia 2019, 19:54
27 kwietnia 2019, 19:37
No to powierz edukację swojego dziecka jakiejś studentce pracującej za stawkę godzinową, ewentualnie w okresie jesienno-zimowym pani zbierającej truskawki czy inne szparagi. Chętne na pewno się znajdą.W wielu zawodach stawka jest określona godzinowo, są też zawody sezonowe i ludzie pracują, są chętni. Nie przesadzajcie.
Ale o co chodzi? Znam nauczycielkę geografii po licencjacie z gospodarki przestrzennej i nauczycielkę klas 1-3, która nie zdała z matematyki...
27 kwietnia 2019, 19:40
A jak nauczyciel jest na l4, to co się dzieje? Czy w przeciętnej szkole jest tylko jedna "pani od polskiego"? Cholera, jak to jest, ze w podstawówce i liceum zastępstwa mieliśmy, a w 2019 stało się to niewykonalne? W firmach produkcyjnych też nie można iść na urlop kiedy się chcę, tylko zgodnie z planowanym przestojem. I w wielu innych miejscach pracy jest podobnie. Są też ludzie, którzy pracują po 17, muszą się przygotować na spotkania, zrobić prezentację i też nikt im za to nie płaci Nauczyciele, owszem mało zarabiają, ale i tak mają dużo profitów. Przecież gdyby spędzali w szkole codziennie 8h, to zdążyliby posprawdzać testy. Pracuję przy komputerze oraz prowadzę szkolenia. Szkoda, że po skończonym szkoleniu nie mogę pojechać do domu i zrobić przy komputerze tego, co robię w zakładzie, ale przy okazji przypilnować dzieci, włączyć tv czy wstawić zupę. A potem wyjść na ulicę, ponieważ po 4h szkolenia muszę w domu posprawdzać arkusze egzaminacyjne czy zrobić prezentację z innego tematu. Zawód nauczyciela powinien zachęcać ludzi z pasją do tego zawodu, bo pewnie każda z nas miała kiedyś nauczyciela, który się do tego nie nadawał, ale nie róbmy oltarzykow komuś, dlatego że nie może iść na urlop w październikuMarisca, wydaje mi się, że nie masz bladego pojęcia jak wygląda przygotowanie do zawodu nauczyciela. To są już konkretne kwalifikacje i umiejętności. Powinno być to doceniane jak w innych zawodach. Zastępstwa? To jakiś absurd! Kto ma zastąpić Panią od polskiego? Pan od matematyki? Serio? Fakt, można prosić kogoś z innej szkoły, ale już teraz przez to, że zmodyfikowano program nauczania nauczyciele jeżdżą po 2-3 szkołach dziennie, żeby wyrobić etat... i mieliby jechać do 4 na jedną godzinę zastępstwa tak? Nauczyciele są niezwykle ważni dla społeczeństwa, tylko szkoda, że społeczeństwo tego nie docenia...
Wyobraź sobie, że sprawdzenie 1 rozprawki maturalnej zabiera od 10-20 minut w zależności od poziomu (podstawa, rozszerzenie), czytelności pisma itp. Przemnóż przez 30 osób w klasie. Daj mi wiarę, że nie da się tego tak szybko poprawić, poza tym po 10 pracach koncentracja spada. Może test zamknięty można machnąć w godzinkę, ale dłuższe prace z arkusza maturalnego nie. Fakt, mogę nic nie zadawać, nie robić klasówek. Tylko jak wówczas wyćwiczyć umiejętności?
A jeśli chodzi o urlop - nie chodzi o te Bieszczady w październiku czy Teneryfę w marcu ( na którą mnie nie stać hahaha) . Nie mogę wziąć urlopu gdy idę do lekarza specjalisty ( L4 się nie należy), gdy muszę odwieźć męża do szpitala, gdy chcę uczestniczyć w zakończeniu roku szkolnego dziecka, chcę pójść na pogrzeb przyjaciółki czy dalszego członka rodziny. Nie mam też urlopu na żądanie w razie za przeproszeniem sraczki, z którą nie dotrę do lekarza.
Takie są realia.