Temat: Nauczyciele chcą wynagrodzeń za czas strajku.

Co o tym myślicie ?

awokdas napisał(a):

hahaha :) Ps sadze, ze gdyby wiedzieli, ze nie bedzie pieniedzy za strajk, to spora czesc by nie strajkowala

Pewnie tak, ale wywalczone przez strajkujących zyski chętnie przytulą.

Karolka_83 napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Karolka_83Nauczyciele dopuszczą uczniów do matur. Przecieć matur nie przeprowadzają nauczyciele, a PAŃSTWOWA Komisja Egzaminacyjna. Więc w czym problem w strajku nauczycieli?Poza tym nauczyciele właśnie trzy razy obniżali swoje żądania. To rząd im zaoferował podniesienie pensum, co po obliczeniach skutkowało... obniżką pensji za godzinę pracy. A argument, że ja mam źle, to inni nie mogą mieć lepiej jest narracją najpodlejszych, ubogich intelektualnie osób, więc nawet tego nie skomentuję. 
no odkąd pamiętam, to na maturach pisemnych pilnowali nauczyciele i jakaś tam osoba z zewnątrz i razem tworzyli oni komisję egzaminacyjną a matury ustne to już w ogóle były ze swoimi nauczycielami i jakiś jeden musiał być taki, który Cię nie uczył tego przedmiotu + dyrektor chyba (ale tu sie moge mylić). Czy coś sie zmieniło w tej kwestii?

Maturzystów pilnują członkowie Państwowej (Centralnej) Komisji Egzaminacyjnej. Zazwyczaj są to nauczyciele z danej szkoły, ale skoro nauczycieli nie będzie w pracy, to niech się rząd martwi, kogo wziąć do komisji. Skoro byle kto jest w stanie zastąpić nierobów nauczycieli to jaki w tym problem?  

Pasek wagi

awokdas napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Dziewczyny, otwórzcie oczy! Nikt nie musi zabierać znikąd żadnych pieniędzy na pensje dla nauczycieli. Nikt Wam 500+ nie wydrze siłą. Wynagrodzenia pracowników samorządowych są już dawno zabezpieczone w budżecie. Za 500 zł miesięcznie można sobie kupić najwierniejszych przydupasów. Świat zszedł na psy. 
Masz bardzo waskie horyzonty jesli sadzisz, ze np moje zdanie w tym temacie ma jakikolwiek zwiazek z 500+ i pisem. 

A Ty znowu pokazujesz, że jesteś totalną egoistką. Jakie niby moje postrzeganie świata ma mieć związek z Twoją osobą? Z całym szacunkiem, ale mam w nosie co myślisz i nijak to nie wpływa na moje "szerokie horyzonty". Trochę więcej pokory by się przydało. 

Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Samorządy decydują się nie wypłacać pensji, ale jakieś dodatki, nagrody itp. W ten sposób nie naruszą dyscypliny finansów publicznych. Nauczyciele przychodzą do pracy i swoje godziny siedzą, po prostu nie prowadzą zajęć. 
To ja też będę na miejscu pracy ale nie będę jej wykonywała... I niech mi szef płaci! W końcu jestem w pracy. Litości... 
To jest kwestia tego, jak oceniamy cały strajk nauczycieli. Dla mnie to nie jest zwykłe "niepracowanie".Edit: Zresztą, nikt Ci tego nie zabrania. Jeśli pracodawca będzie chciał Ci zapłacić, to ja nie będę na pewno krzyczeć "nie wolno!", bo ja muszę pracować. Byle tylko ktoś nie miał lepiej ode mnie - polactwo w czystej postaci. 
Cóż, jeśli dla Ciebie niewykonywanie obowiązków pracy to "nie jest zwykle" niepracowanie"" to myślę, że nie mamy o czym dyskutować :) (policjanci, lekarze, pielęgniarki - potrafili strajkowac tak, żeby pośredni ludzie na tym nie ucierpieli) 
Lekarze i pielęgniarki to zupełnie co innego. Ich wiąże przysięga Hipokratesa i zupełnie inny kaliber dobra, o które się troszczę w pracy. Więc to porównanie jest strasznie płytkie i nie na miejscu. A strajku policjantów mało kto odczuł, bo strajkowali trzy dni (1, 2 i 11 listopada) i dostali, czego chcieli. A to, że nie masz z kim zostawić dziecka na pewno jest niedogodnością, ale trzeba umieć w życiu widzieć więcej niż czubek własnego egocentrycznego nosa. 

No tak, bo nauczanie przyszłości tego narodu to jest nic, więc można to olać... Mogli wymyślić inny pomysł na strajk, a nie straszyć np. brakiem promocji. O to, że nie mam z kim zostawić dzieci akurat nie muszę się martwić, i nie wiem co ten fragment wnosi w tą rozmowę, jako, że o moich dzieciach nie rozmawiamy ;) 

madziutek.magda napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Zamiast płacić nauczycielom, te pieniądze powinny trafić do rodziców aby chociaż częściowo zrekompensować im koszty jakie ponieśli na zapewnienie opieki dzieciom w okresie strajku. Jedni wynajmowali nianie, inni brali bezpłatne urlopy. 
Płacić rodzicom za to, że muszą zajmować się własnymi dziećmi  Na te wyżyny socjalu to nawet rząd PiSu jeszcze się nie wspiął. 

W okresie strajku tak. Przecież nie mówię, że na codzień.

tusia9 napisał(a):

moja chrzestna jako jedyna ze szkoły (pomijając katechetów) nie strajkowala przychodziła pracować bo potrzebuje pieniędzy i co ona dostaine wypłatę normalną za pracowanie a reszta za siedzenie w szkole? śmiech na sali

Czyli biorąc Twój tok myślenia, gdyby nauczyciele coś wystrajkowali to chrzestna powinna nie dostać podwyzki, bo niby za co? Ona nie strajkowala.

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Samorządy decydują się nie wypłacać pensji, ale jakieś dodatki, nagrody itp. W ten sposób nie naruszą dyscypliny finansów publicznych. Nauczyciele przychodzą do pracy i swoje godziny siedzą, po prostu nie prowadzą zajęć. 
To ja też będę na miejscu pracy ale nie będę jej wykonywała... I niech mi szef płaci! W końcu jestem w pracy. Litości... 
To jest kwestia tego, jak oceniamy cały strajk nauczycieli. Dla mnie to nie jest zwykłe "niepracowanie".Edit: Zresztą, nikt Ci tego nie zabrania. Jeśli pracodawca będzie chciał Ci zapłacić, to ja nie będę na pewno krzyczeć "nie wolno!", bo ja muszę pracować. Byle tylko ktoś nie miał lepiej ode mnie - polactwo w czystej postaci. 
Cóż, jeśli dla Ciebie niewykonywanie obowiązków pracy to "nie jest zwykle" niepracowanie"" to myślę, że nie mamy o czym dyskutować :) (policjanci, lekarze, pielęgniarki - potrafili strajkowac tak, żeby pośredni ludzie na tym nie ucierpieli) 
Lekarze i pielęgniarki to zupełnie co innego. Ich wiąże przysięga Hipokratesa i zupełnie inny kaliber dobra, o które się troszczę w pracy. Więc to porównanie jest strasznie płytkie i nie na miejscu. A strajku policjantów mało kto odczuł, bo strajkowali trzy dni (1, 2 i 11 listopada) i dostali, czego chcieli. A to, że nie masz z kim zostawić dziecka na pewno jest niedogodnością, ale trzeba umieć w życiu widzieć więcej niż czubek własnego egocentrycznego nosa. 

W sedno- tamte grupy coś wiaze, odpowiedzialność za wykonywana pracę.  W naszym kraju nauczyciele nie biora żadnej odpowiedzialności za to co robią, jak uczą, nie ponoszą żadnych konsekwencji i to też powinno się zmienić, jeśli chcą jakkolwiek lepiej zarabiać. 

madziutek.magda napisał(a):

awokdas napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Dziewczyny, otwórzcie oczy! Nikt nie musi zabierać znikąd żadnych pieniędzy na pensje dla nauczycieli. Nikt Wam 500+ nie wydrze siłą. Wynagrodzenia pracowników samorządowych są już dawno zabezpieczone w budżecie. Za 500 zł miesięcznie można sobie kupić najwierniejszych przydupasów. Świat zszedł na psy. 
Masz bardzo waskie horyzonty jesli sadzisz, ze np moje zdanie w tym temacie ma jakikolwiek zwiazek z 500+ i pisem. 
A Ty znowu pokazujesz, że jesteś totalną egoistką. Jakie niby moje postrzeganie świata ma mieć związek z Twoją osobą? Z całym szacunkiem, ale mam w nosie co myślisz i nijak to nie wpływa na moje "szerokie horyzonty". Trochę więcej pokory by się przydało. 

A kogo masz na mysli piszac "dziewczyny otworzcie oczy", "przydupasy"? Bo ja to odbieram jako ogol przeciwnikow strajku, do ktorego sie zaliczam? Wiec napisalam NP ja?

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Samorządy decydują się nie wypłacać pensji, ale jakieś dodatki, nagrody itp. W ten sposób nie naruszą dyscypliny finansów publicznych. Nauczyciele przychodzą do pracy i swoje godziny siedzą, po prostu nie prowadzą zajęć. 
To ja też będę na miejscu pracy ale nie będę jej wykonywała... I niech mi szef płaci! W końcu jestem w pracy. Litości... 
To jest kwestia tego, jak oceniamy cały strajk nauczycieli. Dla mnie to nie jest zwykłe "niepracowanie".Edit: Zresztą, nikt Ci tego nie zabrania. Jeśli pracodawca będzie chciał Ci zapłacić, to ja nie będę na pewno krzyczeć "nie wolno!", bo ja muszę pracować. Byle tylko ktoś nie miał lepiej ode mnie - polactwo w czystej postaci. 
Cóż, jeśli dla Ciebie niewykonywanie obowiązków pracy to "nie jest zwykle" niepracowanie"" to myślę, że nie mamy o czym dyskutować :) (policjanci, lekarze, pielęgniarki - potrafili strajkowac tak, żeby pośredni ludzie na tym nie ucierpieli) 
Lekarze i pielęgniarki to zupełnie co innego. Ich wiąże przysięga Hipokratesa i zupełnie inny kaliber dobra, o które się troszczę w pracy. Więc to porównanie jest strasznie płytkie i nie na miejscu. A strajku policjantów mało kto odczuł, bo strajkowali trzy dni (1, 2 i 11 listopada) i dostali, czego chcieli. A to, że nie masz z kim zostawić dziecka na pewno jest niedogodnością, ale trzeba umieć w życiu widzieć więcej niż czubek własnego egocentrycznego nosa. 
No tak, bo nauczanie przyszłości tego narodu to jest nic, więc można to olać... Mogli wymyślić inny pomysł na strajk, a nie straszyć np. brakiem promocji. O to, że nie mam z kim zostawić dzieci akurat nie muszę się martwić, i nie wiem co ten fragment wnosi w tą rozmowę, jako, że o moich dzieciach nie rozmawiamy ;) 

Nie można z jedne strony chcieć, żeby nauczyciele spełniali misję nauczania narodu a z drugiej gnoić ich, że za tę misję chcą godziwego wynagrodzenia. 

Pasek wagi

sacria napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Samorządy decydują się nie wypłacać pensji, ale jakieś dodatki, nagrody itp. W ten sposób nie naruszą dyscypliny finansów publicznych. Nauczyciele przychodzą do pracy i swoje godziny siedzą, po prostu nie prowadzą zajęć. 
To ja też będę na miejscu pracy ale nie będę jej wykonywała... I niech mi szef płaci! W końcu jestem w pracy. Litości... 
To jest kwestia tego, jak oceniamy cały strajk nauczycieli. Dla mnie to nie jest zwykłe "niepracowanie".Edit: Zresztą, nikt Ci tego nie zabrania. Jeśli pracodawca będzie chciał Ci zapłacić, to ja nie będę na pewno krzyczeć "nie wolno!", bo ja muszę pracować. Byle tylko ktoś nie miał lepiej ode mnie - polactwo w czystej postaci. 
Cóż, jeśli dla Ciebie niewykonywanie obowiązków pracy to "nie jest zwykle" niepracowanie"" to myślę, że nie mamy o czym dyskutować :) (policjanci, lekarze, pielęgniarki - potrafili strajkowac tak, żeby pośredni ludzie na tym nie ucierpieli) 
Lekarze i pielęgniarki to zupełnie co innego. Ich wiąże przysięga Hipokratesa i zupełnie inny kaliber dobra, o które się troszczę w pracy. Więc to porównanie jest strasznie płytkie i nie na miejscu. A strajku policjantów mało kto odczuł, bo strajkowali trzy dni (1, 2 i 11 listopada) i dostali, czego chcieli. A to, że nie masz z kim zostawić dziecka na pewno jest niedogodnością, ale trzeba umieć w życiu widzieć więcej niż czubek własnego egocentrycznego nosa. 
W sedno- tamte grupy coś wiaze, odpowiedzialność za wykonywana pracę.  W naszym kraju nauczyciele nie biora żadnej odpowiedzialności za to co robią, jak uczą, nie ponoszą żadnych konsekwencji i to też powinno się zmienić, jeśli chcą jakkolwiek lepiej zarabiać. 

Tego właśnie żądają nauczyciele. Nie ślepo rozdawanych podwyżek dla nierobów, co wmawia opinia publiczna, ale uczciwego wynagrodzenia dla osób spełniających górnolotną misję nauczania narodu. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.