Temat: nie umiem kochać?

Jak to jest z tą miłością?

Ja wyróżniam:

miłość do rodziców, rodzeństwa, dziadków, miłość "więzów krwi"- bywa tu różnie, ale zawsze jest to pewien rodzaj miłości bezwarunkowej, nawet jeśli jest połączony z nienawiścią

miłość macierzyńska- nie doświadczyłam macierzyństwa, więc i tej miłości, ale wydaje mi się, że to kolejny rodzaj miłości, innej niż wszystkie, miłości matki do dziecka

miłość do bliskiej osoby- mówię o przyjaciółce, przyjaciela, którego kocha się jak siostrę czy brata mimo braku pokrewieństwa

miłość do zwierząt - kolejny wymiar miłości

i najgorsze

miłość do partnera- nie doświadczyłam jej nigdy, czy to znaczy, że nie umiem kochać, jeśli doświadczyłam wszystkich miłości wyżej? Czy jest w ogóle coś takiego, jak miłość do męża, czy to jedynie zauroczenie i zafascynowanie połączone z pożądaniem służące jedynie prokreacji, a później przeradzające się jedynie w przywiązanie mylone z miłością?

Polecam przeczytac ksiazke 'O sztuce milosci' Ericha Fromma. Jest to ksiazka z 1954 roku chyba wiec homoseksualizm jest tam jeszcze opisany jako cos nienaturalnego, ale reszta jest bardzo aktualna i dzieki tej ksiazce zrozumialam, ze nigdy wczesniej nikogo bezwarunkowo nie kochalam. Kochalam ludzi z jakiegos powodu. Az poznalam mojego obecnego partnera, ktorego kocham za nic :) Bardzo mi duzo ta ksiazka rozjasnila w glowie odnosnie moich poprzednich zwiazkow.

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

Polecam przeczytac ksiazke 'O sztuce milosci' Ericha Fromma. Jest to ksiazka z 1954 roku chyba wiec homoseksualizm jest tam jeszcze opisany jako cos nienaturalnego, ale reszta jest bardzo aktualna i dzieki tej ksiazce zrozumialam, ze nigdy wczesniej nikogo bezwarunkowo nie kochalam. Kochalam ludzi z jakiegos powodu. Az poznalam mojego obecnego partnera, ktorego kocham za nic :) Bardzo mi duzo ta ksiazka rozjasnila w glowie odnosnie moich poprzednich zwiazkow.

Ciekawe ....

.... czyli jak Cię ten facet zdradzi, pobije to nie odejdziesz, zaakceptujesz jego zachowanie , bo to miłość bezwarunkowa lub odejdziesz z rozsądku, ale dalej będziesz do niego wzdychać  i go uwielbiać mimo wszystko   ? 

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Polecam przeczytac ksiazke 'O sztuce milosci' Ericha Fromma. Jest to ksiazka z 1954 roku chyba wiec homoseksualizm jest tam jeszcze opisany jako cos nienaturalnego, ale reszta jest bardzo aktualna i dzieki tej ksiazce zrozumialam, ze nigdy wczesniej nikogo bezwarunkowo nie kochalam. Kochalam ludzi z jakiegos powodu. Az poznalam mojego obecnego partnera, ktorego kocham za nic :) Bardzo mi duzo ta ksiazka rozjasnila w glowie odnosnie moich poprzednich zwiazkow.
Ciekawe ........ czyli jak Cię ten facet zdradzi, pobije to nie odejdziesz, zaakceptujesz jego zachowanie , bo to miłość bezwarunkowa lub odejdziesz z rozsądku, ale dalej będziesz do niego wzdychać  i go uwielbiać mimo wszystko   ? 

Marisca ... facepalm, przeczytaj te ksiazke moze. Bezwarunkowa poniewaz nie kocham go, bo go potrzebuje, albo on potrzebuje mnie. Nie kocham go, bo w jakis sposob sie w tej milosci spelniam lub wypelnia ta milosc jakies luki w moim zyciu. Ten zwiazek nie jest dla mnie poswieceniem (bylam z kims chorym i myslalam, ze skoro nadal z nim jestem mimo tylu problemow, to musi byc prawdziwa milosc, bo kosztuje mnie tyle wyrzeczen. Gowna prawda, to byla moja przerosnieta empatia). Mieszkam z moim partnerem, ale bez niego moje zycie nie byloby puste. Jestem od niego w 100% niezalezna (czy to finansowo czy towarzysko, nie jest tak ze jak sie rozstaniemy, to nie bede miala co ze soba zrobic). Ten zwiazek, to wspanialy dodatek do mojego zycia, a nie jego nierozerwalna czesc. Pomimo tego, ze nigdy nikogo nie darzylam takim uczuciem, bylabym w stanie odejsc od niego w ulamku sekundy gdyby naruszyl jakas z ustalonych przez nas zasad. Nie ma zadnego powodu dla ktorego 'musze' z nim byc. Jestem, bo chce. 

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Polecam przeczytac ksiazke 'O sztuce milosci' Ericha Fromma. Jest to ksiazka z 1954 roku chyba wiec homoseksualizm jest tam jeszcze opisany jako cos nienaturalnego, ale reszta jest bardzo aktualna i dzieki tej ksiazce zrozumialam, ze nigdy wczesniej nikogo bezwarunkowo nie kochalam. Kochalam ludzi z jakiegos powodu. Az poznalam mojego obecnego partnera, ktorego kocham za nic :) Bardzo mi duzo ta ksiazka rozjasnila w glowie odnosnie moich poprzednich zwiazkow.
Ciekawe ........ czyli jak Cię ten facet zdradzi, pobije to nie odejdziesz, zaakceptujesz jego zachowanie , bo to miłość bezwarunkowa lub odejdziesz z rozsądku, ale dalej będziesz do niego wzdychać  i go uwielbiać mimo wszystko   ? 
Marisca ... facepalm, przeczytaj te ksiazke moze. Bezwarunkowa poniewaz nie kocham go, bo go potrzebuje, albo on potrzebuje mnie. Nie kocham go, bo w jakis sposob sie w tej milosci spelniam lub wypelnia ta milosc jakies luki w moim zyciu. Ten zwiazek nie jest dla mnie poswieceniem (bylam z kims chorym i myslalam, ze skoro nadal z nim jestem mimo tylu problemow, to musi byc prawdziwa milosc, bo kosztuje mnie tyle wyrzeczen. Gowna prawda, to byla moja przerosnieta empatia). Mieszkam z moim partnerem, ale bez niego moje zycie nie byloby puste. Jestem od niego w 100% niezalezna (czy to finansowo czy towarzysko, nie jest tak ze jak sie rozstaniemy, to nie bede miala co ze soba zrobic). Ten zwiazek, to wspanialy dodatek do mojego zycia, a nie jego nierozerwalna czesc. Pomimo tego, ze nigdy nikogo nie darzylam takim uczuciem, bylabym w stanie odejsc od niego w ulamku sekundy gdyby naruszyl jakas z ustalonych przez nas zasad. Nie ma zadnego powodu dla ktorego 'musze' z nim byc. Jestem, bo chce. 

FabriFibra, książki nie czytałam, ale rozumując logicznie to jeśli ustaliliście jakieś zasady, złamanie których będzie miało konsekwecje w postaci zakończenia związku, to nasuwa to myśl  że są to jakieś warunki. 

Myślę że swoje dziecko, i owszem kocham bezwarunkowo. Za to że jest. Nie dla tego że powinnam je kochać, czy dlatego że wypełnia coś w moim życiu. Kocham ją bez względu na to czy jest grzeczna, niegrzeczna, czy stosuje się do ustalonych zasad czy nie. I będę ją kochać zawsze bez względu na to jakie wybory w życiu podejmie i jakie błędy popełni. Co nie oznacza, że zawsze będe zadowolona z tego co zrobi. Natomiast jeśli mąż złamałby pewne żelazne zasady, np. by mnie zdradził lub uderzył, to nie ma opcji abym z nim została lub wybaczyła. Nie dla zasady samej w sobie czy rozsądku, po prostu nie potrafiłabym znowu zaufać i moje uczucia pewnie by się zmieniły. Ja też jestem niezależna finansowo, zarabiam więcej niż mąż, nie jestem z nim dlatego że muszę. Przyzwyczajenie to też nie jest, bo jest mega chemia, i po 10 latach nadal są te "motylki", nadal się staramy bo chcemy a nie dlatego że powinniśmy.

Have_fun napisał(a):

FabriFibra, książki nie czytałam, ale rozumując logicznie to jeśli ustaliliście jakieś zasady, złamanie których będzie miało konsekwecje w postaci zakończenia związku, to nasuwa to myśl  że są to jakieś warunki.

chyba inaczej rozumiemy slowo warunek. Nie mam zadnych innych powodow zeby go kochac niz sama jego osoba, w ten sposob. Te zasady o ktorych pisze czyli wiernosc, szacunek i dbanie o swoje zdrowie (tak, to dla mnie bardzo wazne), to jest jakby naturalna, a przynajmniej powinna byc, czesc zycia razem/zwiazku. Nie nazwalabym tego warunkiem.

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

Have_fun napisał(a):

FabriFibra, książki nie czytałam, ale rozumując logicznie to jeśli ustaliliście jakieś zasady, złamanie których będzie miało konsekwecje w postaci zakończenia związku, to nasuwa to myśl  że są to jakieś warunki.
chyba inaczej rozumiemy slowo warunek. Nie mam zadnych innych powodow zeby go kochac niz sama jego osoba, w ten sposob. Te zasady o ktorych pisze czyli wiernosc, szacunek i dbanie o swoje zdrowie (tak, to dla mnie bardzo wazne), to jest jakby naturalna, a przynajmniej powinna byc, czesc zycia razem/zwiazku. Nie nazwalabym tego warunkiem.

Zgadzam się, powinny być naturalną częścią zwiąku, jednak nie zawsze są. Oczywiście, jak wiesz że facet lał poprzednią partnerkę albo lata po burdelach to będziesz unikać takich facetów, aIe nie można z góry założyć że jak przez jakiś czas była wierność i szacunek, to tak już będzie zawsze. Nadal nie jestem przekonana do końca czy z te zasady to jednocześnie warunki czy nie, ale muszę przyznać że dałaś mi do myślenia :)

Have_fun napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Have_fun napisał(a):

FabriFibra, książki nie czytałam, ale rozumując logicznie to jeśli ustaliliście jakieś zasady, złamanie których będzie miało konsekwecje w postaci zakończenia związku, to nasuwa to myśl  że są to jakieś warunki.
chyba inaczej rozumiemy slowo warunek. Nie mam zadnych innych powodow zeby go kochac niz sama jego osoba, w ten sposob. Te zasady o ktorych pisze czyli wiernosc, szacunek i dbanie o swoje zdrowie (tak, to dla mnie bardzo wazne), to jest jakby naturalna, a przynajmniej powinna byc, czesc zycia razem/zwiazku. Nie nazwalabym tego warunkiem.
Zgadzam się, powinny być naturalną częścią zwiąku, jednak nie zawsze są. Oczywiście, jak wiesz że facet lał poprzednią partnerkę albo lata po burdelach to będziesz unikać takich facetów, aIe nie można z góry założyć że jak przez jakiś czas była wierność i szacunek, to tak już będzie zawsze. Nadal nie jestem przekonana do końca czy z te zasady to jednocześnie warunki czy nie, ale muszę przyznać że dałaś mi do myślenia :)

Mnie najbardziej zszokowalo, to jak Fromm opisal, ze milosc, to nie poswiecenie. Ze z milosci wszystko przychodzi naturalnie. Pamietam jak trudne i bolesne byly pewne rzeczy, ktore zmienilam dla eks, ale myslalam, ze go kocham wiec musze sie poswiecic, potem myslalam, ze go kocham, bo przeciez bylam sklonna sie poswiecic, potem, ze to musi byc milosc, bo pomimo wszystko przy nim trwam. Teraz wszystkie zmiany nastepuja zupelnie naturalnie. Jesli chodzi o mojego obecnego partnera on (chyba jak wielu facetow), mowi, ze bardzo go denerwowalo kiedy jego eks cos od niego chciala, chciala zeby cos zrobil. Ja go nie musze o nic prosic, robi, poki co, wszystko sam z siebie. Troche czasami patrze na ten zwiazek jak na pewnego rodzaju eksperyment i jestem ciekawa jaki bedzie jego rezultat. Jest to naprawde krotka ksiazka i bardzo ja polecam. 

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

Have_fun napisał(a):

FabriFibra, książki nie czytałam, ale rozumując logicznie to jeśli ustaliliście jakieś zasady, złamanie których będzie miało konsekwecje w postaci zakończenia związku, to nasuwa to myśl  że są to jakieś warunki.
chyba inaczej rozumiemy slowo warunek. Nie mam zadnych innych powodow zeby go kochac niz sama jego osoba, w ten sposob. Te zasady o ktorych pisze czyli wiernosc, szacunek i dbanie o swoje zdrowie (tak, to dla mnie bardzo wazne), to jest jakby naturalna, a przynajmniej powinna byc, czesc zycia razem/zwiazku. Nie nazwalabym tego warunkiem.

Ja całkowicie zgadzam się z Have_fun. 

Nie masz dzieci i nie chcesz mieć, więc nie rozumiesz, że dla kogoś kto doświadczył miłości macierzyńskiej , miłość do faceta nigdy nie będzie bezwarunkowa, (bo miłość do dziecka jest zdecydowanie wyższym stopniem wtajemniczenia miłości niż miłość między k i m),  a jeśli będzie to przerodzi się w jakieś toksyczne uzależnienie, które nie pozwoli oderwać się nam od tego faceta, czy psychicznie, czy fizycznie mimo, że doznajemy krzywdy. 

FabriFibra napisał(a):

Have_fun napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Have_fun napisał(a):

FabriFibra, książki nie czytałam, ale rozumując logicznie to jeśli ustaliliście jakieś zasady, złamanie których będzie miało konsekwecje w postaci zakończenia związku, to nasuwa to myśl  że są to jakieś warunki.
chyba inaczej rozumiemy slowo warunek. Nie mam zadnych innych powodow zeby go kochac niz sama jego osoba, w ten sposob. Te zasady o ktorych pisze czyli wiernosc, szacunek i dbanie o swoje zdrowie (tak, to dla mnie bardzo wazne), to jest jakby naturalna, a przynajmniej powinna byc, czesc zycia razem/zwiazku. Nie nazwalabym tego warunkiem.
Zgadzam się, powinny być naturalną częścią zwiąku, jednak nie zawsze są. Oczywiście, jak wiesz że facet lał poprzednią partnerkę albo lata po burdelach to będziesz unikać takich facetów, aIe nie można z góry założyć że jak przez jakiś czas była wierność i szacunek, to tak już będzie zawsze. Nadal nie jestem przekonana do końca czy z te zasady to jednocześnie warunki czy nie, ale muszę przyznać że dałaś mi do myślenia :)
Mnie najbardziej zszokowalo, to jak Fromm opisal, ze milosc, to nie poswiecenie. Ze z milosci wszystko przychodzi naturalnie. Pamietam jak trudne i bolesne byly pewne rzeczy, ktore zmienilam dla eks, ale myslalam, ze go kocham wiec musze sie poswiecic, potem myslalam, ze go kocham, bo przeciez bylam sklonna sie poswiecic, potem, ze to musi byc milosc, bo pomimo wszystko przy nim trwam. Teraz wszystkie zmiany nastepuja zupelnie naturalnie. Jesli chodzi o mojego obecnego partnera on (chyba jak wielu facetow), mowi, ze bardzo go denerwowalo kiedy jego eks cos od niego chciala, chciala zeby cos zrobil. Ja go nie musze o nic prosic, robi, poki co, wszystko sam z siebie. Troche czasami patrze na ten zwiazek jak na pewnego rodzaju eksperyment i jestem ciekawa jaki bedzie jego rezultat. Jest to naprawde krotka ksiazka i bardzo ja polecam. 

Nie trzeba czytać Fromma, żeby to odkryć.

Pomijając już zagadnienie poświęcenia to prawdziwa miłość macierzyńska nigdy nie odwróci się od dziecka, choćby nie wiem co dziecko zrobiło nam , czy komukolwiek. . Poza tym dziecko jest naszym dzieckiem zawsze i do końca życia. Jest to szczególna miłość/więź  nie tylko na tle emocjonalnym, ale także biologicznym. Żadna więź/miłość nigdy nie będzie równać się z miłością matki do dziecka i choćbyś nie wiem jak traktowała swój związek z facetem nigdy ta miłość nie wejdzie na taki etap jak miłość matki do dziecka. Pamiętaj też o tym, że jesteś z danym facetem z jakiegoś powodu, z tym,  a nie z żadnym innym spośród milionów . Gdybyś kochała tak po prostu za to , że facet jest bez względu na to jaki jest mogłabyś być z każdym napotkanym mężczyzną, a przecież tak to nie działa. W jakiś sposób, musicie się dogadywać, pasować do siebie, mieć jakieś zbieżne plany, upodobania,  cele, musicie oddziaływać na siebie fizycznie, aby tworzyć związek. Dziecka nie wybieramy sobie tak, aby nam pasowało. 

Marisca napisał(a):

[Ja całkowicie zgadzam się z Have_fun. Nie masz dzieci i nie chcesz mieć, więc nie rozumiesz, że dla kogoś kto doświadczył miłości macierzyńskiej , miłość do faceta nigdy nie będzie bezwarunkowa, (bo miłość do dziecka jest zdecydowanie wyższym stopniem wtajemniczenia miłości niż miłość między k i m),  a jeśli będzie to przerodzi się w jakieś toksyczne uzależnienie, które nie pozwoli oderwać się nam od tego faceta, czy psychicznie, czy fizycznie mimo, że doznajemy krzywdy. 

Marisca, chyba jestes na tyle inteligentna zeby wiedziec, ze posiadanie dziecka nie jest rownoznaczne z bezwarunkowa miloscia. Ciebie Twoja mama kochala bezwarunkowo czy jednak byly dla niej wazniejsze rzeczy? Wszystko wasze sprowadzasz do tego, ze nie mam dzieci. Absolutnie niczego mi w zyciu nie brakuje i nie potrzebuje tego 'uuuuuu' wyzszego stopnia wtajemniczenia :) serio, az troche parsknelam. Jest mi bardzo dobrze tak jak jest i nie mam zamiaru ulepszac.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.