- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 kwietnia 2019, 19:30
Osobiście znam takich nauczycieli, co ze wszystkimi dodatkami, nagrodami w przeliczeniu na miesiąc mają średnio ok. 7 brutto.
Edytowany przez pooziomkaaa 4 sierpnia 2019, 17:33
12 kwietnia 2019, 13:54
Stosunek Polaków do nauczycieli nie jest taki jak na tym forum. Ja szanuję i raczej nie jestem ewenementem na skalę krajową
U mnie to nawet w rodzinie wszyscy uważają nauczycieli za idiotow ale pochodzę z zabitej dechami wsi, gdzie nikt specjalnie z edukacji garściami nie czerpał i blyskotliwoscia nie grzeszy. Jak wchodze na FB to widze mnóstwo postów przeciwko nauczycielom. No ale moze to wlasnie domena takich ludzi? Złych, niespełnionych, roszczeniowych...?
12 kwietnia 2019, 14:10
pewnie, ze tak, tylko przyglupy sa przeciwni strajkowi kosztem uczniow ;) na szczescie do egzaminow doszlo. Sadze, ze gdyby nie doszlo to posypalyby sie pozwy o odszkodowania od rodzicow
Edytowany przez 12 kwietnia 2019, 14:11
12 kwietnia 2019, 14:18
Być może to kwestia otoczenia. U mnie w rodzinie zawsze szanowało się nauczycieli mimo, że nikt z rodziny nie pracuje jako nauczyciel. Mam szkolne dziecko i rozmawiam z wieloma rodzicami na temat sytuacji w szkolnictwie i wszyscy popierają strajk.
12 kwietnia 2019, 14:24
pewnie, ze tak, tylko przyglupy sa przeciwni strajkowi kosztem uczniow ;)
Skoro tak uważasz...Ja akurat nic nie pisałam o egzaminach i cieszę się, że do nich doszło. Współczuję też dzieciom, które akurat w takiej atmosferze musiały pisać ważne egzaminy.
Odnosilam się do wyzywania nauczycieli, bo chcą więcej zarabiać.
12 kwietnia 2019, 14:25
Wątpię czy podniesienie zarobków nauczycieli wpłynie na lepsze nauczanie. Śmieszy mnie gadanie, że nie walczą dla siebie tylko dla pokoleń:))) Nie chodzi o kasę?! Nie słyszałam o brakach kadrowych jest nadmiar nauczycieli. To, że ludzie masowo zostają nauczycielami świadczy o atrakcyjności pracy w tym zawodzie (pensja, mało godzin, duuużo wolnego i masa przywilejów). Czy taka wysoka podwyżka już wysokiej pensji nie sprawi, że na nauczycieli będą się kształcić materialiści i cwaniacy?! Nie każdy nadaje się na nauczyciela, znam wielu, którzy nie powinni być dopuszczani do dzieci. Przykłady autentyczne, udokumentowane, pochodzące z jednej szkoły na tzw. wysokim poziomie: nauczycielka angielskiego godzinami gra na tablecie/komórce i mówi do dzieci "macie być cicho, wyciągnijcie książki, żeby ktoś nie powiedział, że nic nie robimy", polonistka robiąca błędy ortograficzne w zeszycie dziecka (serio), wychowawczyni przeklinająca do uczniów (nagrana przez nich), itp.. Oczywiście jest wielu wspaniałych nauczycieli z powołania, np. pani od matematyki w liceum - świetny nauczyciel o dużej wiedzy, społecznie (za darmo) od lat prowadzi kółko zainteresowań - aktualnie nie strajkuje, za co dostała ochrzan od dyra. Ja miałam szczęście na swojej drodze spotkać świetnych nauczycieli/wykładowców, jednak było też kilkoro takich, którzy nie powinni uczyć (brak wiedzy, podejścia do ucznia..)
12 kwietnia 2019, 14:26
Niestety w Polsce jest bardzo negatywny stosunek do nauczycieli. Prawdę powiedziawszy ktos na taka opinie zapracowal. Tak to już jest, że ta wartosciowsza mniejszość dostaje po głowie za resztę.
12 kwietnia 2019, 14:35
Wątpię czy podniesienie zarobków nauczycieli wpłynie na lepsze nauczanie. Śmieszy mnie gadanie, że nie walczą dla siebie tylko dla pokoleń:))) Nie chodzi o kasę?! Nie słyszałam o brakach kadrowych jest nadmiar nauczycieli. To, że ludzie masowo zostają nauczycielami świadczy o atrakcyjności pracy w tym zawodzie (pensja, mało godzin, duuużo wolnego i masa przywilejów). Czy taka wysoka podwyżka już wysokiej pensji nie sprawi, że na nauczycieli będą się kształcić materialiści i cwaniacy?! Nie każdy nadaje się na nauczyciela, znam wielu, którzy nie powinni być dopuszczani do dzieci. Przykłady autentyczne, udokumentowane, pochodzące z jednej szkoły na tzw. wysokim poziomie: nauczycielka angielskiego godzinami gra na tablecie/komórce i mówi do dzieci "macie być cicho, wyciągnijcie książki, żeby ktoś nie powiedział, że nic nie robimy", polonistka robiąca błędy ortograficzne w zeszycie dziecka (serio), wychowawczyni przeklinająca do uczniów (nagrana przez nich), itp.. Oczywiście jest wielu wspaniałych nauczycieli z powołania, np. pani od matematyki w liceum - świetny nauczyciel o dużej wiedzy, społecznie (za darmo) od lat prowadzi kółko zainteresowań - aktualnie nie strajkuje, za co dostała ochrzan od dyra. Ja miałam szczęście na swojej drodze spotkać świetnych nauczycieli/wykładowców, jednak było też kilkoro takich, którzy nie powinni uczyć (brak wiedzy, podejścia do ucznia..)
Oczywiście. Dlatego ja nie popieram tego strajku. Po 1 chodzi o potyczki polityków, po 2 tu nie pensje trzeba zmienić. W polskie szkolnictwo trzeba granat wsadzić, zrównać z powierzchnią ziemi i wybudować na nowo przez ludzi z doświadczeniem, ludzi inteligentnych acz działających na rzecz tego kraju. Aby został wyzwolony potencjał narybku, aby nauczył się nie tylko liczyć, pisac poprawnie i swojej tożsamości narodowej. Aby poznał czym są umiejętności miękkie, co znaczy się komunikować, co znaczy zyc świadomie, uważnie, jak decydować o swoim życiu finansowym, jak wartościowy związek tworzyć.
Ale władzy tylko woda na młyn nienawiść, głupota narodową, dyletactwo... takimi ludźmi można kierować i samemu spijac śmietankę.
12 kwietnia 2019, 14:37
dżizes nie wiem jak u was w miastach, ale w Warszawie są mega braki nauczycieli. Szczególnie brakuje matematyków i anglistów.
Kasa na pewno pomaga w przyciąganiu dobrych specjalistów. Mój syn chodzi do bardzo dobrej prywatnej szkoły, w której nauczyciele są szanowani i bardzo dobrze zarabiają. Kadra nauczycielska jest mega profesjonalna, zaangażowana i pracowita. Nasze dzieciaki maja dzięki temu mnóstwo sukcesów naukowych i my (rodzice i dzieci) to doceniamy. Wszyscy ci nauczyciele uciekli wiele lat temu z państwowych szkół.
12 kwietnia 2019, 14:45
Wątpię czy podniesienie zarobków nauczycieli wpłynie na lepsze nauczanie. Śmieszy mnie gadanie, że nie walczą dla siebie tylko dla pokoleń:))) Nie chodzi o kasę?! Nie słyszałam o brakach kadrowych jest nadmiar nauczycieli. To, że ludzie masowo zostają nauczycielami świadczy o atrakcyjności pracy w tym zawodzie (pensja, mało godzin, duuużo wolnego i masa przywilejów). Czy taka wysoka podwyżka już wysokiej pensji nie sprawi, że na nauczycieli będą się kształcić materialiści i cwaniacy?! Nie każdy nadaje się na nauczyciela, znam wielu, którzy nie powinni być dopuszczani do dzieci. Przykłady autentyczne, udokumentowane, pochodzące z jednej szkoły na tzw. wysokim poziomie: nauczycielka angielskiego godzinami gra na tablecie/komórce i mówi do dzieci "macie być cicho, wyciągnijcie książki, żeby ktoś nie powiedział, że nic nie robimy", polonistka robiąca błędy ortograficzne w zeszycie dziecka (serio), wychowawczyni przeklinająca do uczniów (nagrana przez nich), itp.. Oczywiście jest wielu wspaniałych nauczycieli z powołania, np. pani od matematyki w liceum - świetny nauczyciel o dużej wiedzy, społecznie (za darmo) od lat prowadzi kółko zainteresowań - aktualnie nie strajkuje, za co dostała ochrzan od dyra. Ja miałam szczęście na swojej drodze spotkać świetnych nauczycieli/wykładowców, jednak było też kilkoro takich, którzy nie powinni uczyć (brak wiedzy, podejścia do ucznia..)
To prawda, w odroznieniu od np pielegniarek, gdzie srednia wieku to 50 lat, sa duze braki kadrowe. Nie zauwazylam brakow kadrowych w szkolach, wrecz ciezko sie dostac.
12 kwietnia 2019, 15:07
dżizes nie wiem jak u was w miastach, ale w Warszawie są mega braki nauczycieli. Szczególnie brakuje matematyków i anglistów.Kasa na pewno pomaga w przyciąganiu dobrych specjalistów. Mój syn chodzi do bardzo dobrej prywatnej szkoły, w której nauczyciele są szanowani i bardzo dobrze zarabiają. Kadra nauczycielska jest mega profesjonalna, zaangażowana i pracowita. Nasze dzieciaki maja dzięki temu mnóstwo sukcesów naukowych i my (rodzice i dzieci) to doceniamy. Wszyscy ci nauczyciele uciekli wiele lat temu z państwowych szkół.
Z nauczycielami jest jak z pielęgniarkami. Tylu narzeka, ale ....
W moim mieście były ogłoszenia w/s pracy na stanowisku pielęgniarki oraz higienistki szkolnej. Pensja 4000 brutto 1/2 etatu na umowę o pracę ( nie mieszkam w dużym mieście, więc tutaj to jest naprawdę wyjątkowo duża pensja) . Wolne był 4 miejsca i ogłoszenie wisiało ponad pół roku. Kiedyś nawet publikowałam te ogłoszenia tutaj, na dowód tego, że to nie jest mój wymysł. Do wielu prywatnych szkół , czy szpitali też nie ma za bardzo chętnych, bo tam się wymaga kwalifikacji , ciężkiej pracy , uprzejmości i tam nie ma przywilejów. Ten kto czuje się na siłach faktycznie odchodzi, reszta jest gdzie jest , bo niestety na więcej ich nie stać i nie chcą dać z siebie więcej, a wyższa pensja tego nie zmieni. Są szkoły wyższe tam można wykładać. Kilku nauczycieli z mojego liceum przeniosło się do szkoły wyższej dla zarobku, a z pasji pracowali jeszcze u nas z młodzieżą na część etatu. Pamiętam jaka była bitwa u nas w szkole na miejsce nauczycielki historii i języka angielskiego. Moja nowa nauczycielka opowiadała, że szukała pracy w zawodzie 3 lata i w końcu jej się poszczęściło, bo dostałą pracę tylko dlatego, że jest absolwentką naszego Liceum, więc to było kryterium wyboru. Wspominałam też o rozmowie z nauczycielami w publicznym przedszkolu , kiedy pytałam o możliwość przyjęcia dziecka i PAnie bardzo chwaliły, że podlegają pod kartę Nauczyciela, że praca w przedszkolu publicznym to przywilej, że dziewczyny biją się o miejsca i nikt nie rezygnuje. Koleżanka przedszkolanka potwierdziła, że nigdy nie poszłaby pracować do prywatnego przedszkola, bo nie ma porównania jeżeli chodzi o pensje, warunki pracy i przywileje. W publicznym przedszkolu na moim osiedlu Panie pracują od początku aż do emerytury. Na 1,5 roku uczęszczania mojego dziecka do przedszkola prywatnego zmieniła się już połowa kadry.
Prywatny ośrodek rehabilitacji , do którego posyłam moje dziecko ma braki kadrowe, bo nie ma kto pracować , a pensja również wysoka, ale tam szef każdego przepytuje na rozmowie kwalifikacyjnej plus trzeba wykazać się wiedzą nie tylko teoretyczną, ale także praktyczną. Trzeba też stałe podnosić swoje kwalifikacje, uczęszczać na szkolenia i raz w roku zdawać egzaminy. Szef cały dzień jest w ośrodku i pilnuje, aby wszystko odbywało się jak należy, aby zajęcia trwały tyle ile trzeba, aby pracownicy odnosili się właściwie do pacjentów itd. Szef nie siedzi w swoim gabineciku za biurkiem tylko przechadza się korytarzami, albo siedzi na recepcji i jest dostępny dla pacjentów gdyby chcieli o czymś porozmawiać.
Chodziłam też z dzieckiem do publicznego ośrodka i tam wszyscy wszystko mieli w d..... zajęcia na 45 min trwały za każdym razem 20 , bo Pani gdzieś plątała się po ośrodku. Rozmowa z Dyrektorem nic ie wniosła i jeszcze polegała na obronie pracownika, że skoro pracownik pracuje tylko 20 min to ma powody. Wiedza pracowników godna pożałowania , całkowicie sprzeczna z informacjami jakich udzielił mi szanowany neurolog oraz kilku innych fizjoterapeutów. Po 3 miesiącach rehabilitacji zero efektów, gdzie w prywatnym ośrodku wystarczyły 3 zajęcia. Logopeda na rozwiązanie złożonego problemu związanego z napięciem mięśniowym widział tylko jeden sposób - posłać dziecko do żłobka. Zostałam też oszukana na liczbie przeprowadzonych przez logopedę zajęć. Zwracałam uwagę na to lekarzowi koordynatorowi , który zalecił określoną ilość zajęć i po podliczeniu przepracowanych przez logopedę godzin potwierdził moje przypuszczenia , ale dalej rozłożył tylko ręce i powiedział, że mogę poszukać innego ośrodka.
Edytowany przez Marisca 12 kwietnia 2019, 15:49