- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 kwietnia 2019, 19:30
Osobiście znam takich nauczycieli, co ze wszystkimi dodatkami, nagrodami w przeliczeniu na miesiąc mają średnio ok. 7 brutto.
Edytowany przez pooziomkaaa 4 sierpnia 2019, 17:33
11 kwietnia 2019, 19:00
Nie poniosła mnie fantazja takie były fakty. Jako uczestnik olimpiad będąc w 6 klasie podstawówki musiałam znać materiał aż do 8- klasy oraz z częściowo z liceum. Wybacz, ale to nie jest filozofia dla olimpijczyka wytłumaczyć gramatykę uczniom 7 klasy , albo przerobić z nimi wiersz , czy lekturę. Nie ja o tym decydowałam, tylko nauczyciel, który mnie do olimpiady przygotowywał, więc widać uznał, że jestem w stanie taką lekcję poprowadzić. Rozumiem , że podważasz tę decyzję mojego nauczyciela, bo wiesz lepiej , czy moja wiedza się do tego nadawała. Masa ludzi nie ma wykształcenia pedagogicznego, ani doświadczenia, a udziela korepetycji z dobrymi efektami , więc nie przesadzaj. P.S.Oczywiście, że to nie była norma, bo nie byłam nauczycielem zatrudnionym w tej szkole na etacie tylko uczniem. Normą było z znajdowanie zastępstw za nauczyciela, ale nie zawsze to było możliwe. W swojej klasie na lekcjach nudziłam się, a inne klasy siedziały bezowocnie samopas w sali, więc czasem nawet w ramach ćwiczeń przed olimpiadą miałam takie kolejne zadanie, czyli poprowadzenie lekcji w starszej klasie zamiast chorego nauczyciela. Zdarzało się i to nie był wyczyn.Ja wiem, ze Polacy maja taka przypadłość, ze się uważają za specjalistów w każdej dziedzinie ale całe studia lic i mgr robiłam o tym JAK uczyc i nadal zapoznaję się z nowymi technikami więc tak, jest to w pewnym sensie tajemna wiedza (lub przynajmniej wiedza, której zdobycie zajmuje lata) i nie chodzi tylko o wiedzę merytoryczna (choć to jak najbardziej tez bo najpierw musiałam się sama nauczyć jezyka) ale jeszcze umiejętności jej przekazania. Moi uczniowie mają świetne wyniki i przygotowuje ich do egzaminów językowych potrzebnych do podjęcia studiów w krajach anglojęzycznych wiec poziom jest wyższy niż taka polska matura dajmy na to. Wyprowadziłam ?na ludzi? przypadki prawie beznadziejne i mam powody być dumna z mojej wiedzy i umiejętności. Oczywiście, Polak siądzie za klawiaturą i powie, ze to wszystko łatwizna.Nauczyciele-parodie to efekt niskich zarobków i ja się takiemu zjawisku wcale nie dziwię. Z taką płacą zawsze będzie słaba jakość. Nikt normalny nie będzie się użerał i poświęcał lat życia a te ochłapy w postaci żałośnie niskich dodatków zainteresują tylko desperatów i ludzi, którzy i tak nie maja co ze sobą zrobić. Co do uczennicy zastępującej nauczycielkę i to jeszcze u starszych uczniow to chyba już kompletnie Cię fantazja poniosła. Już to widze jak dziecko z szóstej klasy mnie zastępuje. Albo jakikolwiek przeciętny dorosły, który nie ma doświadczenia w pracy nauczyciela i z nastolatkami. Śmieszne.Proszę Cię. Moja nauczycielka matematyki musiała iść na dłuższy urlop i mieliśmy różne zastępstwa z byle kim, a pisze z byle kim , bo to były parodie nauczycieli. Nikt nie miał problemów z matematyką. Każdy po porostu uczył się z podręcznika, w którym wszystko było dobrze wyjaśnione. Jak mi się przypomni to Ci potem napisze jaka to książka. W podstawówce byłam uczestnikiem (nawet nie laureatem) wielu olimpiad z j. polskiego i jak nie było nauczyciela na zastępstwo to ja prowadziłam lekcje w 7 klasie, a sama chodziłam do 6. Dawałam radę i nie było żadnych problemów, więc naprawdę nie wiem jaką to tajemna wiedzę mają nauczyciele. Moja mama była po zawodówce i to ona wielu rzeczy mnie nauczyła, więc nie przeceniajmy też kwalifikacji nauczycieli.Oczywiście, ze nikt nie musi być nauczycielem. Lekarzem też nie, dentystą też nie, pielęgniarką też nie- zwolnijmy wszystkich. Przy lustrze sama wydłubiesz sobie próchnicę z zęba. Wychodząc z takiego założenia, to nikt nie jest potrzebny i powinniśmy by wdzięczni jeżeli pracodawca da nam miskę ryżu za nasza pracę. Budżetówka rządzi się nieco innymi prawami niż sektor prywatny. Akurat mam dzieci w szkole- jedno w gimnazjum, drugie w podstawówce. U starszego jest jazda z nauczycielami matematyki, bo ich po prostu nie ma. Prawie cała klasa chodzi na korki, bo co rok jest wymieniany nauczyciel i żaden do niczego się nie nadaje, bo są to ludzie z przypadku- akurat mają jakąś przerwę w życiorysie i najczęściej nie mają co robić. Po roku odchodzą, bo znajdują sobie coś lepszego. Dyrektor szkoły jest bezradny, bo problem dotyczy wszystkich szkół w Warszawie. Mój ma o tyle dobrze, że mój mąż jest po politechnice- jako jedyny nie chodzi na korki z matmy. Jeżeli tak ma być, to może sprywatyzujmy szkolnictwo- bo i tak każdy płaci. Za korki: angielski, matma, fizyka itp. Ktoś powinien usiąść i się ogólnie zastanowić jak ta szkoła ma wyglądać, bo teraz wynagrodzenia mają z Karty i tak naprawdę dobry nauczyciel nie ma szans na nic lepiej. Dostanie to samo co ten co ma wszystko w nosie. Podwyżki zalepią problem, ale go nie rozwiążą. Problem też jest taki, że podwyżki dostaną wszyscy, a nie powinni- powinni dostać tylko ci, których brakuje na rynku, są dobrzy i mają wyniki w nauce.Jeszcze tylko dodam nikt nauczycielem nie musi być. Mam wielu znajomych prawników, którzy awaryjnie po tylu latach nauki, trudów kończą jeszcze dodatkowe podyplomówki i torują sobie drogę w innym zawodzie. Wbrew pozorom prawnikom też nie jest łatwo. Wielu ma kancelarie, ale nie są pewni jutra, wcale kokosów też nie mają, a ciężko pracują, siedzą po nocach, cały czas śledzą zmiany przepisów, wertują orzeczenia. Tu nie wystarczy raz na całe życie nauczyć się jakiegoś materiału i go powielać co roku. Kto nauczycielom broni dokształcać się i zmienić zawód ?
Ja w technikum czesto prowadzilam geografie lub angielski. Geografie, bo babka lubila gdzues wychodzic czesto. A angielski bo bylam dobra. Nauczycielka w tym czasie sprawdzala klasowki.
Potem zostalam nauczycielka angielskiego... Zgadzam sie, ze trzeba umiec uczyc, ale uczyc mozna tez nie umiejac uczyc. Tylko z gorszym wynikiem dla ucznia...
11 kwietnia 2019, 19:11
Byłam ostatnim rocznikiem kończącym edukację w starym systemie.Marisca to ile Ty masz lat, ze jeszcze o 8letnia podstawowke zahaczylas?
I ja :D rocznik 85
11 kwietnia 2019, 19:25
Pracowałam w szkole jako nauczyciel 10 lat. Jestem nauczycielem mianowanym. Z różnych względów musiałam się przekwalifikowac. Obecnie jestem urzednikiem i pracuje 8 h. Porównując obie prace, praca nauczyciela to luzik. Dopiero teraz zobaczyłam co to znaczy ciężko pracować. Na to co nauczyciele pracują to i tak mają za wysokie zarobki. Nikt ich nie rozlicza z efektów pracy. A dzieci chodzą na korepetycje. Przyznaje że będąc nauczycielem również narzekalam jaka mam ciezka pracę i mało zarabiam i wydawało mi się, jak większości nauczycielom, że ze należę do elity intelektualnej kraju :) :) :) i takie jest powszechne mniemanie nauczycieli o sobie :) :) :)
Marne prowo:p jakby tak cudownie było być nauczycielem to raczej byś do tego wrocila:p
11 kwietnia 2019, 19:34
Pracowałam w szkole jako nauczyciel 10 lat. Jestem nauczycielem mianowanym. Z różnych względów musiałam się przekwalifikowac. Obecnie jestem urzednikiem i pracuje 8 h. Porównując obie prace, praca nauczyciela to luzik. Dopiero teraz zobaczyłam co to znaczy ciężko pracować. Na to co nauczyciele pracują to i tak mają za wysokie zarobki. Nikt ich nie rozlicza z efektów pracy. A dzieci chodzą na korepetycje. Przyznaje że będąc nauczycielem również narzekalam jaka mam ciezka pracę i mało zarabiam i wydawało mi się, jak większości nauczycielom, że ze należę do elity intelektualnej kraju :) :) :) i takie jest powszechne mniemanie nauczycieli o sobie :) :) :)
o widziasz jakie madrosci - ja akurat doswiadczylam dokladnie odwrotnej sytuacji - 11 lat pracy w urzedzie, gdzie musialam sobie wymyslac zajecia zeby nie pasc z nudow (poza kilkoma terminami, gdzie bylo co robic) i 11 lat pracy jako nauczyciel w liceum. Nie wiem jak ty podchodzilas do swojej pracy nauczyciela ze dla ciebie to byl luzik, bo pracy z mlodzieza w wieku dorastania nie nazwalabym tak.
11 kwietnia 2019, 19:45
Ja proponuje zalozyc watek o zyciu Mariscy- tam bedzie mogla pisac do woli o swoim zyciu, wspomnieniach ze szkoly (ile to lat temu 15?), jakim to nie byla swietnym uczniem, o studiach, doswiadczeniach znajomych ... I o wedlinach
jakies pol roku temu juz postulowalam o blog specjalny - cos nic z tego nie wyszlo. Marisca - przechodzisz sama siebie. Co z twoimi planami zawodowymi - tak goraco bylo na temat przyszlego super miejsca - i chyba nic, moze wiec zalap sie na nauczyciela - w dowolnej dziedzinie.
11 kwietnia 2019, 19:48
jakies pol roku temu juz postulowalam o blog specjalny - cos nic z tego nie wyszlo. Marisca - przechodzisz sama siebie. Co z twoimi planami zawodowymi - tak goraco bylo na temat przyszlego super miejsca - i chyba nic, moze wiec zalap sie na nauczyciela - w dowolnej dziedzinie.Ja proponuje zalozyc watek o zyciu Mariscy- tam bedzie mogla pisac do woli o swoim zyciu, wspomnieniach ze szkoly (ile to lat temu 15?), jakim to nie byla swietnym uczniem, o studiach, doswiadczeniach znajomych ... I o wedlinach
Aktualnie nie zamierzam podjąć pracy. Wrócę do tematu we wrześniu . Teraz mam inne sprawy na głowie. Chyba, że ...... znajdę coś na pół etatu, ale to bardzo bardzo wątpliwe.
Edytowany przez Marisca 11 kwietnia 2019, 19:49
11 kwietnia 2019, 20:55
Średnie wynagrodzenie
Nauczyciela stażysty stanowi 82% kwoty bazowej określonej dla pracowników państwowej sfery budżetowej ustalanej corocznie w ustawie budżetowej.
nauczyciela kontraktowego - 125%,
nauczyciela mianowanego - 175%,
nauczyciela dyplomowanego - 225% tego wynagrodzenia
Dla przypomnienia wynagrodzenie zasadnicze ok. 3400 !!! policzcie sobie z tego 225% ile srednio zarabia nauczyciel
nadal uważacie że mało zarabiaja ?
chciałabym zarabiać 7-8 tys brutto, ba 5 tys. brutto !!!
Edytowany przez pooziomkaaa 11 kwietnia 2019, 21:02
11 kwietnia 2019, 22:06
Wiecie co, to jest po prostu przykre. I nie podchodze do tego emocjonalnie, bo nie jestem nauczycielem, w rodzinie nie mam "prawdziwych" nauczycieli (moja mama jest nauczycielem nauczania poczatkowego ale w stowarzyszeniu wiec na zupelnie innych zasadach i strajk jej nie dotyczy) i generalnie mnie to nie grzeje ale az przykro patrzec jak spoleczenstwo reaguje na kazda probe zmian. Kiedy strajkowaly pielegniarki- bylo zle, kiedy strajkowali rezydenci- bylo zle, protest policjantow- lepiej nie wspominac. Kazda grupa zawodowa ktora probuje cos zmienic jest mieszana z blotem. Jak ja do tego podchodze? Mi nic nie ubedzie, a skoro ktos moze miec lepiej, to dlaczego ma nie dostac podwyzki? Budzetowka rzadzi sie swoimi prawami- nikt nikomu nie broni zatrudnic sie w budzetowce i zadac podwyzki. Kazdy zawod jest wazny i kazdy zasluguje na godne zarobki. Ale dopoki w naszym spoleczenstwie nie skonczy sie zazdrosc i zawisc, nigdy nie bedzie dobrze. Wiekszosc ludzi bedaca przeciwko protestowi podaje za argument to, ze w innych zawodach jest gorzej. A co Wam szkodzi protestowac? Co wam szkodzi zminic branze? To takie "polaczkowe"- skoro ja nie mam to inni tez maja nie miec.
Nie wspomne juz o wzietych z kosmosu statystykach czy srednich zarobkach. Albo dodatkach. Serio w dzisiejszych czasach ludzie nie wiedza jak pozyskiwane sa badania? Przeciez zarobki podawane w mediach, niezaleznie od zawodu to sa kwoty kosmiczne, ktorych przecietny pracownik danego zawodu nawet na oczy nie widzial. Nie wspomne juz o manipulacji ktora codziennie przechodzimy przegladajac internet, sluchajac radia czy ogladajac tv. Obracajac sie w srodowisku mediow na codzien widze jak niektore tematy sa podkrecane i jak wiekszosc reportazy jest juz ukierunkowana, jak ukladane sa wiadomosci na caly tydzien. Co wiecej- wypowiedzi na dany temat wrzucone w odpowiednim miejscu artykulu nagle wygladaja zupelnie inaczej. Naprawde, w dzisiejszych czasach aby moc o czyms dyskutowac i to na poziomie warto siegac do zrodel niezaleznych i samemu poglebiac wiedze a nie opierac sie doniesieniach medialnych, przezyciach sprzez kilkunastu lat (z calym szacunkiem Marisca, ale przytaczanie swoich jakze ciekawych historii z podstawowki jest nieadekwatne do dzisiejszej sytuacji- rozumiem ze swojego dziecka nie poslesz do szkoly bo sama lepiej je wyksztalcisz. A nie przepraszam- znajdziesz ten super podrecznik a Twoje dziecko samo sie nauczy- w koncu po co mu nauczyciel), czy opowiesciach znajomych wylewajacych swoj zal. Ja rozumiem ze ciagle zyjesz tym co bylo killa lat temu i jaka mialas ciezka prace ale swiat idzie do przodu i Twoje opowiesci z zycia absolwenta prawa i z zycia kancelarii serio nieraz ubawiaja mnie do lez :) nie wspomne juz o tym ze okres Twojej "kariery" w zawodzie jest na tyle krotki ze na Twoim miejscu wstydzilabym sie wypowiadac jako "prawnik".
Edytowany przez Balonkaa 11 kwietnia 2019, 22:10
11 kwietnia 2019, 22:08
Średnie wynagrodzenieNauczyciela stażysty stanowi 82% kwoty bazowej określonej dla pracowników państwowej sfery budżetowej ustalanej corocznie w ustawie budżetowej. nauczyciela kontraktowego - 125%, nauczyciela mianowanego - 175%, nauczyciela dyplomowanego - 225% tego wynagrodzeniaDla przypomnienia wynagrodzenie zasadnicze ok. 3400 !!! policzcie sobie z tego 225% ile srednio zarabia nauczyciel nadal uważacie że mało zarabiaja ? chciałabym zarabiać 7-8 tys brutto, ba 5 tys. brutto !!!
ale że co?
nie wiem o co chodzi w tym poście, który napisałaś