Temat: Gaduły, gadulstwo

Czy ktoś z Was też ma tak, że bardzo dużo mówi i gdy się denerwuje to mówi jeszcze więcej? Uzmysłowiłam sobie ostatnio, że mam ten problem i nie wiem co zrobić, żeby przestać tyle gadać. Wiem, że to musi być denerwujące dla odbiorców/rozmówców. Czy ktoś z Was miał taki problem i poradził sobie z nim? Macie na to jakiś sposób? Co myślicie o osobach, które dużo mówią i często nie dają dojść do słowa rozmówcy? Cały czas obiecuję sobie, że na tym spotkaniu nie będę tyle mówić, będę zadawać rozmówcy więcej pytań otwartych i słuchać, a potem wychodzi jak zwykle.... Przegadam większość spotkania....

hyzio napisał(a):

Nie lubię rozmawiać z takimi osobami. Przestaję słuchać  i grzecznościowo przytakuję. W kręgu znajomych mam tylko jedną taką osobię i spotykamy się na trzy lata. Zwykle gaduły gadają tylko o sobie i to z detalami. Informacja, że mają biegunkę w czasie okresu jest poniżej mojego progu wytrzymałości. Jeśli chodzi o gadulstwo naukowe czy opowiadanie o czymś wartościowym to spoko. Pod warunkiem, że słucha się tego tylko raz. 

Tez znam tylko jedna taka osobę i o tak! Poza gadulstwem jest tez opowiadanie o tym samym na okrągło, nawet jak jest to ciekawa opowiesc, za pierwszym razem to za dwudziestym nie koniecznie a zwrócenie uwagi, ze juz to mowila nie pomaga :D 

awokdas napisał(a):

hyzio napisał(a):

Nie lubię rozmawiać z takimi osobami. Przestaję słuchać  i grzecznościowo przytakuję. W kręgu znajomych mam tylko jedną taką osobię i spotykamy się na trzy lata. Zwykle gaduły gadają tylko o sobie i to z detalami. Informacja, że mają biegunkę w czasie okresu jest poniżej mojego progu wytrzymałości. Jeśli chodzi o gadulstwo naukowe czy opowiadanie o czymś wartościowym to spoko. Pod warunkiem, że słucha się tego tylko raz. 
Tez znam tylko jedna taka osobę i o tak! Poza gadulstwem jest tez opowiadanie o tym samym na okrągło, nawet jak jest to ciekawa opowiesc, za pierwszym razem to za dwudziestym nie koniecznie a zwrócenie uwagi, ze juz to mowila nie pomaga :D 

haha dobre to :D 

ja jestem mało mówna ,osoby ciągle gadające mnie męczą:psąsiadka jak wpada na 5 minut ,to konczy się to na 50 minutach i tak trajkoczę .Ogolnie fajna babka ,ale nie mogę z nia wytrzymac 

a ja na odwrot, nie mam nic nigdy nikomu do powiedzenia i siedze cicho jak trusia. przy znajomych komfortowo sie z tym czuje albo gadam jak najęta (oczywiscie tez wchodze na milion pobocznych wątków i jak mi ktos zwraca uwage to sie obrazam jak dziecko i przestaje mowic :D)

JA za to bardzo nie lubię małomownych ludzi, z którymi ciężko nawiązać kontakt, który zdawkowo odpowiadają, albo wiecznie trzeba ich zagadywać, wypytywać itp. ciągnąć za język, żeby rozmowa się kleiła. 

to zależy. Sa osoby, których gadulstwo mi nie przeszkadza, kiedy maja żyłkę gawędziarza i fajną melodykę. Ale neurotyczne paple to nie, ja to strasznie zasysam, gadule przechodzi, a ja odchorowuję ;)

Mam podobnie jak Cyrica, zależy jak ta osoba się wypowiada i o czym właśnie nadaje. Mam koleżankę, która gada jak katarynka, ale robi to w tak ciekawy i humorystyczny sposób, że aż miło słuchać i nie mam nic przeciwko jeśli buzia jej się nie zamyka przez godzinę. Natomiast moja była sąsiadka, również gaduła, ale po 5 minutach jej słuchania miałam ochotę uciec jak najdalej... Temat jej monologu zawsze byl nudny jak flaki z olejem, przeważnie było to obrabianie tyłka jej znajomym/rodzinie, opowiadanie pierdół o osobach, których w życiu na oczy nie widziałam... Albo dobre pół godziny bzdur typu "kuskus nie ma kalorii" . 

Mnie mecza osoby nastawione jedynie na siebie. Mam ochote postawiec przed nimi lustro i sie ewakuowac, bo dla mnie rozmowa to dialog, nie monolog, i brak zainteresowania druga osoba jest niekulturalne. 

Lubię gaduły, ponieważ sama z natury jestem małomówna, mimo że kogoś lubię ktoś mógłby pomyśleć że rozmowa nam się nie klei bo konkretnie powiem co chce i koniec. Pozytywnie zazdroszczę osobom rozgadanym i wygadanym.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.