- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 marca 2019, 13:16
Czy ktoś z Was też ma tak, że bardzo dużo mówi i gdy się denerwuje to mówi jeszcze więcej? Uzmysłowiłam sobie ostatnio, że mam ten problem i nie wiem co zrobić, żeby przestać tyle gadać. Wiem, że to musi być denerwujące dla odbiorców/rozmówców. Czy ktoś z Was miał taki problem i poradził sobie z nim? Macie na to jakiś sposób? Co myślicie o osobach, które dużo mówią i często nie dają dojść do słowa rozmówcy? Cały czas obiecuję sobie, że na tym spotkaniu nie będę tyle mówić, będę zadawać rozmówcy więcej pytań otwartych i słuchać, a potem wychodzi jak zwykle.... Przegadam większość spotkania....
13 marca 2019, 13:31
JA jestem gadułą, ale w rozmowie powstrzymuje się i staram się najpierw wypowiedzieć drugiej osobie , pilnuje się, aby nie przerywać. Natomiast jak już ktoś mnie o coś pyta to zaczynam płynąć na szerokie wody, ale to już w stosunku do bliskich.
Jak już zacznę mówić do męża to mi się buzia nie zamyka. Wszystko muszę opowiedzieć od A do Z ze szczegółami, a po drodze wchodzę w milion innych tematów, które moim zdaniem jakoś się łączą. Mąż czasem pyta w trakcie jaka jest konkluzja.
W pracy to samo. Koleżanki pisały postanowienia na kilka zdań, a ja na 1-2 strony, zawsze z całą genezą sprawy .
Edytowany przez Marisca 13 marca 2019, 13:33
13 marca 2019, 13:43
O matko, też tak mam :D U mnie ze skrajności w skrajność, albo nic nie mówię albo gadam jak najęta często bez ładu. W zależności od tego jak się czuję przy danej osobie. Tak, daje się drugiej osobie wypowiedzieć i zadaję pytania, ale to zawsze ja gadam i gadam jeśli już mówię.
Edytowany przez Dominika47 13 marca 2019, 13:44
13 marca 2019, 13:52
ja mam to samo ale jakoś sie nie przejmuje :D
U mnie to chyba bardziej zaawansowana forma gadulstwa, bo wiele osób zaczęło mi zwracać uwagę ile ja mówię + mam moralniaka po wyjściach ze znajomymi, że w sumie nagadałam się za dwoje a nie wiem co u tego znajomego/tej znajomej i najgorsze jest to gadanie, kiedy jestem zdenerwowana... kłapię tym językiem jak po.... bana ;////
13 marca 2019, 14:23
o masakra nie lubie uczestniczyc w "rozmowie" z takimi osobami. Jak Jeszcze opowiada cos fajnego, ze sie chce tej osoby sluchac to spoko ale najgorszy typ to taki, ze nie pozwoli wejsc komuś w rozmowe albo ktos zaczyna nowy temat a ta wchodzi w slowo i dalej sama gada no nic tylko sie odwrocic na pięcie i wyjść :D
13 marca 2019, 14:40
Nie mówię dużo, a ludzie mówiący dużo mnie męczą.
Słowotok mam tylko po okresie trwającego dłużej dużego stresu.
13 marca 2019, 15:04
o masakra nie lubie uczestniczyc w "rozmowie" z takimi osobami. Jak Jeszcze opowiada cos fajnego, ze sie chce tej osoby sluchac to spoko ale najgorszy typ to taki, ze nie pozwoli wejsc komuś w rozmowe albo ktos zaczyna nowy temat a ta wchodzi w slowo i dalej sama gada no nic tylko sie odwrocic na pięcie i wyjść :D
Mam podobne odczucia, gdy trafię na takiego kogoś, ale sama zachowuję się bardzo podobnie i nie wiem co ze sobą zrobić, żeby przeszło ;//
13 marca 2019, 15:07
jestem raczej małomówna. Nie utrzymujekontaktów z osobami za bardzo rozgadanymi bo mnie męczą albo drażnią
13 marca 2019, 15:29
Nie lubię rozmawiać z takimi osobami. Przestaję słuchać i grzecznościowo przytakuję. W kręgu znajomych mam tylko jedną taką osobię i spotykamy się na trzy lata. Zwykle gaduły gadają tylko o sobie i to z detalami. Informacja, że mają biegunkę w czasie okresu jest poniżej mojego progu wytrzymałości. Jeśli chodzi o gadulstwo naukowe czy opowiadanie o czymś wartościowym to spoko. Pod warunkiem, że słucha się tego tylko raz.
Edytowany przez 13 marca 2019, 15:30