- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto:
- Liczba postów: 491
11 kwietnia 2011, 08:28
Jak Wam się żyje w Polsce?
Jesteście zadowolone z pracy/płacy, poziomu życia?
Stac Was na wakacje i inne "ponadprogramowe" przyjemności?
11 kwietnia 2011, 17:13
Jest jedna pozytywny rzecz: w trumnie nie ma znaczenia kto ma doktorat, profesora czy miliony na koncie :D
11 kwietnia 2011, 17:28
Beznadziejnie i jeszcze raz beznadziejnie. Na wizyte u lekarza czeka sie niesamowicie dlugo po czym czlowiek dowiaduje sie ze jednak nie zostanie przyjety bo cos tam... ale jak zaplaci to moze juz jutro przyjsc. Na kazdym kroku lapowki, kobinatorstwo. Media i politycy przezywaja juz rok wydarzenia w Katyniu zamiast zajac sie tym ze niewielki procent dzieci w Polsce chodzi do przedszkola.... moj brat byl na 400 ktoryms miejscu, mama niestety do pracy wrocic nie moze bo nie ma co zrobic z dzieckiem.
Kraj nieprzyjazny ani dla rodzicow, ani dla studentow ani w ogole dla nikogo.
A pozniej w TV leca spoty ze TRZEBA rodzic dzieci bo to nasza przyszlosc.... absurd.
Aha i bedac za granica przez miesiac wydalam 200 euro na jedzenie, ciekawe czy w polsce da sie jesc za 200zl przez calutki miesiac :D
Edytowany przez georginawilld 11 kwietnia 2011, 17:31
11 kwietnia 2011, 17:48
Całe życie słyszałam od rodziców, że mam stąd uciekać jak najdalej i nigdy nie wracać... i tak będzie.
Studia we Francji (niedługo), praca, rewelacyjne życie...nie to co tu, polityczne i mentalne dno
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
11 kwietnia 2011, 17:53
Famous a kiedy twoja mam robila to studium? Bo wiesz, za komuny to rzeczywiscie kazdy mial prace:). czy sie stoi czy sie lezy tysiac zlotych sie nalezy. Fajnei by tak bylo co?
No neistety w dzisiejszych ciezkich czasach trzeba sie jednak wysilic i to glupie CV wyslac.
11 kwietnia 2011, 18:21
Polska hehe
mam 27 lat, 2 kierunki studiów ukończone i 3 lata czekałam ( szukałam, prosiłam) na pracę ...
w zamian dostałam nic nie warte staże za grosze bez możliwości zostania w firmie ...
jestem w Anglii ... mało zarabiam jak na standardy więc UK mi dopłaca pokaźną sumę ...
jetem sprzątaczką i się tego nie wstydzę, uczę się angielskiego i z czasem zmienię pracę ...
stać mnie na wakacje za granicą, ciuchy, utrzymanie, jedzenie i wyjścia ...
kocham Polskę ale Polska mnie nie kocha ... w pl mam rodzinę i przyjaciół
przez pierwsze 3 miesiące płakałam i tęskniłam ale teraz jest lepiej mimo że nadal tak sobie ...
pewnie za kilka lat wrócę ... i sama jestem ciekawa na jakie dno Polska spadnie, bo spada bardzo szybko...
11 kwietnia 2011, 19:09
Generalnie zgadzam się z funnynickname i Scatty.
Życie od pierwszego do pierwszego to nie jest dobrobyt. Nauczyliśmy się, że kiedy nie brakuje nam na jedzenie i rachunki - to jest super, jesteśmy zadowoleni z minimum i uważamy, że to jest ok. To nie jest normalne, bo zaniżamy swoje życiowe oczekiwania. Również nie jest normalne to, że przeważnie żeby żyć na przyzwoitym poziomie trzeba się bardzo dużo natyrać, czasami nawet tyle, że w ostatecznym rozrachunku nie ma się czasu nawet na wydawanie tych ciężko zarobionych pieniędzy. Zarobki są często niewspółmierne do wykształcenia i kwalifikacji. Owszem, sporo osób żyje na przyzwoitym poziomie, ale to właśnie dzięki kredytom i nadmiernemu tyraniu. Dodam, że nie ma nic złego w pracy i nie chodzi o to, żeby mieć kokosy leżąc do góry brzuchem, ale o to, żeby wynagrodzenia były współmierne do wysiłków.
W tym wszystkim chodzi chyba najbardziej o to, że siła nabywcza naszych pensji jest po prostu dość niska, a życie drogie. Uważam, że w Polsce nie ma zbyt dobrych warunków dla młodych ludzi, do kształcenia się, dorabiania się, szanse dla młodych ludzi są takie sobie - byle jakie. Oczywiście że są wyjątki, jak zawsze, ale to nie wpływa na ocenę ogólnej sytuacji. I nie chodzi o to, czy komuś tam się chce czy nie chce, wiadomo, że osoba zaradna i pracowita sobie jakoś poradzi - ale często się słyszy, że ten czy tamten dobrze sobie radzi i ma pieniądze, bo ma 2-3 prace i tyra do późna w nocy. To może i świadczy o pracowitości i zaradności, ale jest po prostu niesprawiedliwe. Oprócz pracy każdy powinien mieć czas na rodzinę, przyjemności, wyjazdy, spotkania towarzyskie itp, czy co kto tam lubi. To całkowicie normalne i to nie powinien być żaden luksus! Życiowe potrzeby człowieka nie ograniczają się li i jedynie do opłacenia rachunków i jedzenia, i brania wszystkiego na kredyt. Raczej trudno mieć poczucie stabilności i komfortu życiowego w takiej sytuacji.
Wcale się nie dziwię, że sporo osób szuka szczęścia za granicą. Osoba, która włożyła dużo wysiłku w studia, i której potem nigdzie nie chcą - na sprzątaczkę nie, bo za bardzo wykształcona, na wyższe stanowisko nie, bo za małe doświadczenie - ma prawo być zniechęcona. A już najbardziej denerwuje mnie patriotyzm na siłę. To, że pochodzimy z tego kraju, nie oznacza, że nie mamy prawa krytykować sytuacji, jaka w nim panuje i że musimy zawsze dobrze mówić o naszej "świętej" ojczyźnie i nie mamy obowiązku zawsze i wszędzie czuć się zadowoleni z sytuacji, jaka tu panuje. Nie jestem za wiecznym narzekactwem a nawet go nie lubię i sama nie uprawiam, ale nie widzę powodu udawać, że jest tu świetnie tylko dlatego, że to Polska, nasza ojczyzna, i nie wolno na nią powiedzieć złego słowa.
Służba zdrowia jest w kiepskim stanie, są miejsca, w których funkcjonuje nienajgorzej, ale to są wyjątki, ogółem to nie funkcjonuje tak jak powinno i jest to raczej upokarzająca sprawa być zdanym na łaskę tego systemu. Dobrze mają osoby, które są zdrowe i nie muszą się leczyć albo te, które stać na prywatne ubezpieczenie. To nie jest niestety nic nietypowego, że czasami w przypadku nagłych problemów zdrowotnych są tak dalekie terminy wizyt, że chory w tym czasie albo się wyleczy sam albo się przekręci, albo wybuli na prywatną wizytę. To moim zdaniem uwłacza godności obywateli, bądź co bądź płacących podatki.
Nie uważam, że ten kraj to totalne dno, ale jestem daleka od pozytywnej ogólnej oceny. Czy to jest na przykład sprawiedliwie, że niemieckich emerytów stać, żeby na starość jeździć sobie po Europie i w ogóle po świecie, a u nas emeryci ledwo przeżywają od pierwszego do pierwszego, i szczytem luksusu jest podróż pociągiem do rodziny w innym mieście, a i to nie za często, bo pociągi są drogie? To jest godne życie? Już chociażby to świadczy o tym, że coś jest tutaj mocno nie tak. Za duży rozdźwięk między cenami, dostępnością świadczeń, a tym co ludzie dostają (z pensji lub emerytur).
Zawód, w którym pracuję, wraz z latami doświadczenia i nabytymi kwalifikacjami, pozwala mi na życie na dobrym poziomie, dlatego nie narzekam. Ale wśród moich znajomych jestem raczej wyjątkiem, a nie są to lenie i obiboki. Niestety bardzo dużo zależy od farta, jak wspomniała jedna z dziewczyn, a nie tak powinno być. Dość trudno jest mieć tutaj jakieś lepsze, dłuższe perspektywy, trudno planować długoterminowo. Większość ludzi jest związana kredytami do, za przeproszeniem, usr***** śmierci, żeby mieć własne mieszkanie. Czy to jest godne życie? Moim zdaniem nie. A w ogólnym rozrachunku oczywiście i tak każdy sam kieruje swoim losem i podejmuje własne decyzje, również te co do poziomu swoich oczekiwań, tylko muszę przyznać, że nie rozumiem nagonki na osoby, które wyjechały za granicę w poszukiwaniu lepszych zarobków. Człowiek ma prawo do realizacji swoich zamierzeń i spełniania swoich własnych oczekiwań co do poziomu życia i nie jest związany żadnymi nakazami ani obowiązkami w tym zakresie. Jeżeli jego własny kraj nie zapewnia mu przyzwoitych warunków do realizacji tych celów, to ma prawo szukać szczęścia gdzie indziej.
- Dołączył: 2010-09-23
- Miasto: Łeba
- Liczba postów: 1460
11 kwietnia 2011, 20:41
Mówicie idź na dobre studia, będzie praca.
Halo! Ale potrzebnych np. inżynierów budownictwa potrzeba
już, nie za 5 lat jak się skończy ta uczelnie, za 5 lat ten rynek będzie
załadowany specjalistami, więc tego aspektu co za 5 lat będzie NA TOPIE nie można
przewidzieć! Ja idąc na studiach słyszałam : fizjoterapia dobry kierunek, ludzi
zawsze trzeba będzie rehabilitować kurować, przydatny fach, praca będzie zawsze.
Teraz rynek się mocno zapełnił.
Co do kleru – ksiądz zawsze znajdzie fuchę, zawsze znajdzie
miejsce w jakiejś parafii, po kilku latach nawet mu zbudują nową (sic!), zawsze
przemieszcza się autem. Widziałyście kiedyś bezrobotnego księdza? Poruszającego
się autobusem? Bo ja nie!
Mówicie o call center: dobra w czasie studiów fajna praca
ale dorywcza, czy dadzą Ci umowę na stałe? Czy będą odprowadzać za Ciebie
składki do ZUS-s? NIE, więc na dłuższa metę praca tego typu odpada, w dorosłym życiu
potrzebna jest większa stabilizacja, gdzie nie będziesz się bała iść na urlop
macierzyński, czy będziesz miała do czego wrócić zaraz po nim.
Obecnie kończę studia, czeka mnie staż, czy później mnie
zatrudnia – tego nie wie nikt. Jak się pytam osób będących na stażach z UP czy
jest zatrudnienie później, czy zasada: zatrudnienie jest dla 1 osoby z 3
stażystów faktycznie istnieje to słyszę odpowiedź – teoretycznie, praktycznie niestety
nie. Oczywiście królują kursy zawodowe, szokiem jest, że wykształcenie
uniwersyteckie nic nie jest warte bez nich. Wiadomo każdy papier to masa
wiadomości ale i pieniędzy.
Mnie naprawdę przeraża wizja przyszłości – planuję życie z
chłopakiem, jak się usamodzielnić, wyprowadzić, żyć na swój rachunek, jak odłożyć
pieniądze na jakiś ślub i wesele (wiadomo: rodzina Cie wyklnie jak nie zrobisz weseli
cha na te min 60 osób), jak uzyskać kredyt na mieszkanie czy dom (program
rodzina na swoim jest na wyczerpaniu, a banki są coraz mniej przychylne), jak
za tak małe pieniądze myśleć o rodzinie? Tych pytań mam masę, życie mi na nie
odpowie oczywiście. Czułabym się jednak pewniej i z mniejszym przerażeniem wchodziłabym
w dorosłość, mając choć kilka odpowiedzi
11 kwietnia 2011, 20:48
a tak co do Niemiec... tam traktują lepiej obcokrajowców niż w Polsce rodaków i tyle no co tu więcej dodać
11 kwietnia 2011, 21:06
>
> Mówicie o call center: dobra w czasie studiów
> fajna praca
> ale dorywcza, czy dadzą Ci umowę na stałe? Czy
> będą odprowadzać za Ciebie
> składki do ZUS-s? NIE
mialam zarejestrowana wlasna dzialalnosc gospodarcza i sama oplacalam sobie ZUS
- Dołączył: 2010-09-23
- Miasto: Łeba
- Liczba postów: 1460
11 kwietnia 2011, 21:36
a widzisz, mając własna działalność gospodarczą kredytu na mieszkanie nie dostaniesz, musisz byc zatrudniona na stałe na etacie (pełnym)