Temat: POLSKA

Jak Wam się żyje w Polsce?
Jesteście zadowolone z pracy/płacy, poziomu życia?
Stac Was na wakacje i inne "ponadprogramowe" przyjemności?


"Ja ok. 3.5 roku temu wyjechalam z Polski, ale wczesniej pracowalam wlasnie w call center i jednoczesnie studiowalam. Zylo mi sie bardzo dobrze. Potrafilam zarobic 3000 zl na reke, ale jezeli pracowalam wiecej niz 160 godzin. Jak sie chce zarobic to mozna."

A kiedy sie uczylas? Pracujac 160 godzin i chodac na wyklady nie tak latwo znalesc czas na nauke do zaliczen...

Rosnie pokolenie CallCenter i kasy w biedronce, tylko co dalej? Przeciez to zadne doswiadczenie to zajecie tymczasowe "zeby przezyc", a potem jak przyjdzie do szukania powaznej, konkretjen pracy to i tak uslyszysz, ze brak doswiadczenia i koniec.
Bo coz za doswiadczenie mozna zdobyc na kasie czy w CallCenter? Jaki awans? Na kierownika zmiany? I Co dostac 50,- podwyzki i ukladac grafil dla 15 osob? To sa zarty, i tragedia zarazem..

Ewentualnie w Macu mozna kanapki skladac...
Tylko jak sie pytam CO DALEJ? Jak mozna czuc sie stabilnym finansowo maja taka prace? Czesto o umowe o dzielo/zlecenie. Nie mozna. Wiec jak zakladac rodzine, kupic mieszkanie, kiedy niewiadomo co przyniesie jutro?

Piszecie tu zeby wziac sprawy w swoje rece i zaczac cos robic, wysylanie CV tygodniami to nic nie robienie? Jasne, mozna przyjac cokolwiek, co w generalnym rozrachunku niewiele zmienia, bo nie tylko pieniadze sa wazne.

Niektorym sie udaje dostac prace, i "udaje" nie uzylam przypadkiem.
Trzeba miec duzo szczescia, zeby zostac zatrudnionym na w miare sensownych warunkach.
Bo nie wyksztalcenie czy aparcycja jest powodem zatrudnienia, bo ladnych madrych ludzi po studiach jest duzo, nieliczny z nich maja prace.
Nie dlatego, ze sa leniwi, o nie.. Dlatego, ze nie mieli wystarczajaco szczescia.

I przerazajacy jest fakt, ze w rozwijajacym sie kraju na status spoleczny mlodego czlowieka wplywa "szczescie/fatr".

Bo moje drogie, pracy nie ma. Nigdie. Mojego brata nie chca nawet na kasie zatrudnic. Student prawa, 22 lata, przystojny, ogarniety, nieglupi. I co? I nic, bezrobotny. I czy za glupi jest? Nie. Czy paskudny, ze kilentow by odstaraszal? Nie? Wiec co z nim nie tak? Co z wieloma takimi jak on nie tak?

Polska jest krajem nieuczciwym, Jedni maja domy, drogie samochody, dziwci w prywatnych szkolach(to maly ulamek spoleczenstwa), pozostali ledwo przeda, na bulki im nie starcza.

To nie jest kraj, kraj powinien dbac o obywateli, a Polakow sie tylko wykorzystuje, oszukuje, odbiera ostatnie pieniadze podnoszac podatki, winduje ceny w gore do astronimicznych sum.

Niewiem na co czekacie w tym kraju, mnie tam nie ma, ja sie odcinam.
Ale wy? Na co czekacie? Az waz zaglodza? Az zmusza was do zbierania puszek? Az zrobia z was szarych pracowanikow Biedronki odbierajac marzenia i szanse na godne zycie?
Ile z was nie stac i nigdy nie bedzie stac na to zeby kupic sobie mieszkanie? Ile z was nie ma zeby pojechac na wakacje? A ilu z was zabralko dochodow zeby dostac kredyt na samochod? A ktora z was stac na realizacjie zachcianek? Jak drogie buty czy piekna torebka na wystawie?
 
Pora sie obudzic.

Nie chciala bym tam zyc, czula bym sie jak wykorzystany smiec.
Zapierdalac zeby wszystko oddac. To jest chore, chory kraj.

W każdej pracy zdobywa sie jakieś doświadczenie.
Niektórzy muszą te kanapki w Macu robić, żeby inni mogli je kupić, albo pracować w call center, żeby inni mogli dzwonić w święta i mardudzić, że im coś nie działa np.
Masz racje Scatty, ze nie jest latwo pogodzic prace z nauka, ale jak sie chce to mozna.
Ja w call center dlugo nie pracowałam "na słuchawkach", bo szybko zostałam przeniesiona do innego działu i tam np. pisałam listy do klientów, a później sprawdzałam listy napisane przez innych. Myślę, że jest to dość ważne doświadczenie w CV.
Jeżeli Tobie sie w Polsce nie podoba to nikt Cie nie zmusza, żebys tam żyła. Każdy ma wybór.

Scatty
Widocznie DA SIĘ pracować po 160 godzin i studiować.A Zuuuza jest tego najlepszym przykładem.
A co do Ciebie to Twoja hipokryzja sięga nieba - siedzisz za granica na utrzymaniu faceta i jesteś z siebie dumna, tak?
A krytykujesz dziewczyny które WŁASNĄ ciężką praca potrafią do czegoś dojść?
Twój styl styl życia to twoja sprawa ale mi było by wstyd radzić ludziom gdzie, jak i za ile mają pracować- samej nie mając o tym pojęcia (chyba, że teoretyczne)
A odpowiadając na Twoje ostatnie pytania: Nie, nie zamierzam czekać aż mnie zagłodzą i nie zamierzam zbierać puszek.
Czemu? Bo mam 2 zdrowe ręce i nogi, mózg i chęć do pracy. I nikt nie musi mnie sponsorować
Scatty a ty myslisz, ze za granicy to kazdy mieszanie kupuje? I to bez kredytu? I ze kazdy auto kupuje nowiutkie tez za gotowke? Ze kupuja to ludzie dopiero co po studiach? nigdzie tak nei ma.
A Zuza przeciezpracowala na kasie jak miala 18 lat to czego ty oczekujesz w takim wieku? Ze menadzerem w jakiejs firmie bedzie?

W Polsce moze nie jest super i napewno sa kraje w ktorych aktualnei jest lepiej ale bez przesady Polska to nie Bangladesz.
Pasek wagi
KotkaPsotka z tymi kredytami masz rację. Tylko nie wydaje mi się, żeby w innych krajach kredyt był aż tak wielkim obciążeniem. 1500 miesięcznie przez 30 lat to jest naprawdę kamień u szyi, a ludzie tak płacą. Oczywiście są kraje gdzie jest gorzej. Ale zawsze lepiej jest narzekać, ot taka polska mentalność :)

W poniedziałek rano Olga źle się czuje. Marcin i Sylwia idą z nią do lekarza. Opieka zdrowotna teoretycznie jest w Polsce darmowa. – Ale to nieprawda – stwierdza Marcin. Nawet na pilne wizyty trzeba długo czekać. Niedawno Sylwia miała ostry ból ucha. Kazano jej przyjść za miesiąc. Już zamierzała skorzystać z prywatnej kliniki. Na szczęście znajomy, który pracuje w szpitalu, załatwił jej wizytę po godzinach u państwowego lekarza.

Artykul w dzisiejszym Onecie.

 

Ja nie wiem, ale mi sie taka sytuacja nigdy nie zdarzyla. Jak bardzo bylo ze mna zle to ZAWSZE bylam przyjmowana a w weekendy sa tez specjalne przychodnie do tego.

 

A w Niemczech na specjaliste tez sie czeka i tez czasem kilka miesiecy. Malo tego co kwartal trzeba placic 15 euro. No i konowalow tez nei brakuje.Jak wszedzie.

Pasek wagi
wszystko okej ale polityka sprawia, że coraz bardziej się wstydzę za ten kraj...

> *Artykuł w jednej z francuskich gazet...* "Polska.
>
> Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w
> którym co piąty
> mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny
> światowej, którego 1/5
> narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3
> mieszkaniec ma 20lat.

 

jak trafnie opisane... najlepiej wszystko widac jesli ma sie w tym panstwie tylko bierny udzial ;)
> Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż
> Francja, a inżynier
> zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj,
> gdzie człowiek wydaje
> dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna
> pensja nie przekracza
> ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie
> jednocześnie nie ma biedy a
> obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w
> którym cena samochodu
> równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno
> znaleźć miejsce na
> parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w
> którym święta
> kościelne są dniami wolnymi od pracy (!)
> Cudzoziemiec musi zrezygnować
> tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić
> gruntu pod nogami.
> Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać
> po angielsku, z
> kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku
> a ministrem lub
> jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za
> pośrednictwem tłumacza.
> Polacy..! Jak wy to robicie..?"

A mnie się żyje... średnio. Nie mówię o pieniądzach - bo jeśli ma się wykształcenie i przy okazji trochę rozumu i sprytu (tego ostatniego przede wszystkim) to można się ustawić. Szkoda, że z resztą gorzej ale podejrzewam, że nie dożyję momentu, kiedy wszystko będzie tutaj okej bo sporo trzeba wymienić albo naprawić.

Jeśli ktoś jest ambitny i ma głowę na karku to i pracę znajdzie. Inna sprawa, jaka to praca ?! Ja pracuję od ponad 2 lat. Na początku staże i kilka miesięcy bezpłatnych praktyk, potem zlecenia, teraz etat za marną najniższą krajową. Co z tego, że mam pracę, jeśli na nic mnie nie stać. O zakłąaaniu rodziny nie mam co marzyć, bo rodzice musieli by mi spondorować pieluchy i przeciery. Za granicą po skończeniu szkoły dostałabym od razu pracę, pewnie za 2 lub 3 razy większą pensję.

Podam przykład sprzed kilkudziesięciu lat:

Moja matka po skończeniu liceum poszła na studium pedagogicze o specjalizacji nauczanie przedszkolne. Na ostatnim, 2 roku studium, przedstawiciele szkół i przedszkoli przychodzili na uczelnie by wyłapywać osoby do pracy. Każdy bez wyjątku miał zagwarantowane zatrudnienie po ukończeniu szkoły, bez wysyłania głupich CV i chodzenie na rozmowy kwalifikacyjne, bez żadnego doświadczenia !! Potem mogła spokojnie rozpocząć studia zaoczne mając już stałą pracę.

 

Powiedzcie mi teraz gdzie tak jest ?????

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.