Temat: Szybciej mówię jak myślę

Czy Wam też często zdarza się palnąć coś głupiego? Jestem dorosłą kobietą, ale zdarza mi się to dość często. Jest mi przez chwilę głupio, ale staram się jakoś nie rozmyślać o tym, żeby się nie zapaść pod ziemię. W sumie przychodzi mi to naturalnie, ludzie mnie lubią, więc nie wiem, czy starały byście się jakoś bardzo powstrzymywać przed paplaniem, czy być po prostu naturalnym? 

Dziś przy dekorowaniu bibloteki u księdza palnęłam "chyba księdza pojeb**o". To znajomy ksiądz i bardzo go lubię, ale jednak :(

Ostatnio sąsiad odebrał moją paczkę, przynosi mi mówiąc, że "coś miękkiego",  ja na to "to majtki".

Tego samego dnia miałam zanieść fv do sąsiada na dół i po drodze dowiedziałam się, że ma urodziny i wręczając fv do zapłacania palnęłam "to prezent" (szloch) a w zamian dostałam cukierka.

Kiedyś pamiętam jeszcze napisałam do klienta, że wolę zapłatę w naturze :D Ale to potem obróciło się w zabawną sytuację i zostaliśmy dobrymi znajomymi.

Nie wspomnę też o facecie z dołu, któremu napisałam, że mi się podoba, a teraz muszę go mijać :D

Przy koleżance z nadwagą nazwałam kogoś "grubasem" mimo, że był szczuplejszy od niej.

Takie małe sytuacje zdarzają mi się nagminnie, nie pamiętam wszystkich. o tak jakby moja buzia coś mówiła bez mojej wiedzy, bo dopiero później sobie uświadomię, że coś palnęłam. Jak to zmienić?

Interesuje mnie reakcja księdza hehe ja bym się nie przejmowała. Przynajmniej masz się z czego pośmiać 

Pasek wagi

.Puckolinka. napisał(a):

Interesuje mnie reakcja księdza hehe ja bym się nie przejmowała. Przynajmniej masz się z czego pośmiać 

No tak niby się dziwnie uśmiechnął, ale nie skomentował. To znajomy ksiądz i chyba mnie lubi. Uczy dzieci, więc pewnie niejedno już słyszał.

Rozmyslanie nie chroni przed gadaniem głupot :) jestem tego przyklDem

Ostatni raz chyba zdarzyło mi się w podstawówce, spłonęłam rumieńcem, tydzień spać nie mogłam i od tamtej pory jednak myślę zanim powiem ;) Przychodzi mi to naturalnie, ludzie mnie lubią, mylnie odbierają jako otwartą ale przynajmniej uchodzę za dosyć mądrą osobę a przy tym rozrywkową więc nie tak, że od razu nudziarz. 


Mam taką jedną koleżankę, lubię ją średnio, raczej taka osoba, z której się można pośmiać, że jest taką słodką idiotką i z tego co wiem nie jest to jedynie mój odbiór tej osoby. Myśli, że jest najmądrzejsza, często robi z siebie głupka ale już nikomu nie chce się jej z błędu wyprowadzać więc kwituje się to uśmiechem i tyle


Zmienić się da, tylko czy Tobie w ogóle na tym zależy? To co napisałaś jakoś pasuje mi do całokształtu osoby, którą w mojej głowie wykreowałaś na tym portalu. 

bridetobee napisał(a):

Ostatni raz chyba zdarzyło mi się w podstawówce, spłonęłam rumieńcem, tydzień spać nie mogłam i od tamtej pory jednak myślę zanim powiem ;) Przychodzi mi to naturalnie, ludzie mnie lubią, mylnie odbierają jako otwartą ale przynajmniej uchodzę za dosyć mądrą osobę a przy tym rozrywkową więc nie tak, że od razu nudziarz. Mam taką jedną koleżankę, lubię ją średnio, raczej taka osoba, z której się można pośmiać, że jest taką słodką idiotką i z tego co wiem nie jest to jedynie mój odbiór tej osoby. Myśli, że jest najmądrzejsza, często robi z siebie głupka ale już nikomu nie chce się jej z błędu wyprowadzać więc kwituje się to uśmiechem i tyleZmienić się da, tylko czy Tobie w ogóle na tym zależy? To co napisałaś jakoś pasuje mi do całokształtu osoby, którą w mojej głowie wykreowałaś na tym portalu. 

Mi się wydaje, że taka po prostu jestem. Mama mówi, że czasem plotę "co mi ślina na język przyniesie", ale co ja mam z tym zrobić? Zawsze właśnie uważałam, że coś powinnam, bo to "nie przystoi" kobiecie.

Myślę, że wiele z tych rzeczy, które zdarza ci się palnąc bez zastanowienia, zostaje pozytywnie odebrane i masz z tego jakieś psychologiczne korzyści, a wiec i motywacji żadnej, żeby nad sobą panować. To cię pewnie kreuje na rozkoszną, spontniczną i szczerą. Taki styl.  Przegięcia wrzucaj w koszty i tyle. Nikt nie jest doskonały.

Haga. napisał(a):

Myślę, że wiele z tych rzeczy, które zdarza ci się palnąc bez zastanowienia, zostaje pozytywnie odebrane i masz z tego jakieś psychologiczne korzyści, a wiec i motywacji żadnej, żeby nad sobą panować. To cię pewnie kreuje na rozkoszną, spontniczną i szczerą. Taki styl.  Przegięcia wrzucaj w koszty i tyle. Nikt nie jest doskonały.

Swoją drogą chyba było by łatwiej gdyby każdy taki był. Ja bardzo niepewnie czuję się przy osobach, które "ważą" każdą swoją wypowiedź i starają się ciągle wypaść z klasą.

KEYMAK napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Ostatni raz chyba zdarzyło mi się w podstawówce, spłonęłam rumieńcem, tydzień spać nie mogłam i od tamtej pory jednak myślę zanim powiem ;) Przychodzi mi to naturalnie, ludzie mnie lubią, mylnie odbierają jako otwartą ale przynajmniej uchodzę za dosyć mądrą osobę a przy tym rozrywkową więc nie tak, że od razu nudziarz. Mam taką jedną koleżankę, lubię ją średnio, raczej taka osoba, z której się można pośmiać, że jest taką słodką idiotką i z tego co wiem nie jest to jedynie mój odbiór tej osoby. Myśli, że jest najmądrzejsza, często robi z siebie głupka ale już nikomu nie chce się jej z błędu wyprowadzać więc kwituje się to uśmiechem i tyleZmienić się da, tylko czy Tobie w ogóle na tym zależy? To co napisałaś jakoś pasuje mi do całokształtu osoby, którą w mojej głowie wykreowałaś na tym portalu. 
Mi się wydaje, że taka po prostu jestem. Mama mówi, że czasem plotę "co mi ślina na język przyniesie", ale co ja mam z tym zrobić? Zawsze właśnie uważałam, że coś powinnam, bo to "nie przystoi" kobiecie.


Ja mówię tylko ze swojej perspektywy ale wydaje mi się, że gdyby każdy wychodził tylko z założenia, że "taki jestem" to cała idea pracy nad charakterem byłaby zbędna. I mielibyśmy pełno egoistów, chamów i pępków świata ;) 
Z drugiej motywacja, że "nie przystoi" jest trochę za słaba chyba bo gdybyśmy wszyscy patrzyli tylko na to co przystoi to bylibyśmy nudni i wszyscy bardzo poprawni ;)

A to trzeba trochę wypośrodkować. To co można palnąć przy przyjaciołach to co innego niż rozmowa z prawie obcymi osobami ;)

Wypunktuję to trochę:
1. wulgaryzmy przy księdzu. Moim zdaniem osoba dorosła powinna wiedzieć, że przy osobach starszych, w pracy, przy księdzu/zakonnicy, w sytuacjach formalnych pewne słowa nie przystoją. Przeklinaj przy piwie z kumplem ale jednak niech to nie będzie Twój naturalny język :) Przy dzieciach też tak będziesz mówić? Ja uważam, że wulgaryzmy są częścią języka, potrafią być świetnym wzmocnieniem ale jednak na wszystko jest czas i miejsce, a pewna czystość języka świadczy też o szacunku do osoby czy funkcji. Nawet jako niewierząca i mówiąca księdzu "dzień dobry" raczej bym tak nie szalała.
2. Mówienie o majtkach - w pewnym kontekście można do kumpla ale do prawie obcego człowieka to niby żart ale trochę żenada. 
3. Wyznania do prawie obcego faceta - dopuszczalne do podstawówki, później jednak niewiadomo jak się zachować i krępujące to dla obu stron. Komplement jak najbardziej, wyznawanie, że ktoś się podoba lepiej zostawić na randki :)
4. Nazywanie kogoś grubasem niezależnie od tego czy obok jest szczuplutka osoba czy taka z nadwagą raczej dorosłemu nie powinno kręcić się po głowie. 

Dwie następne sytuacje są dla mnie warunkowe. FV to raczej żart, zwłaszcza jeśli powiedziany z uśmiechem i jeśli towarzyszyło temu zwykłe "wszystkiego najlepszego". Nie masz żadnego obowiązku wiedzieć o urodzinach sąsiada więc myślę, że trudno, żeby ktoś to odebrał negatywnie. Raczej można się z tego pośmiać.
Z kolei zapłata w naturze o ile nie idą za tym jakieś flirty tez jest w miare ok. Jeśli klient jest młody duchem, załóżmy ma sad albo potrafi wykonać jakąś usługę, której potrzebujesz to raczej zostanie to odebrane jako handel wymienny a nie niemoralna propozycja ;) A jak ktoś ma poczucie humoru to właśnie może z tego wyjść dłuższa rozmowa i jakaś znajomość :) 

Podsumowując uważam, że główną pracą jaką dobrze wykonać to zrozumienie, że to co można przy najbliższych to przy obcych należy trochę powściągnąć żeby nikt nie czuł się skrępowany :) 


Ale może ja jestem stara duchem, może ja się nie znam więc jednak warto to przepuścić przez swoje postrzeganie świata. W końcu jesteśmy różni i jednak mimo wszystko to jest fajne :)

Tez tak mam, aczkolwiek głupie teksty walę specjalnie do osób , które wiem, ze mają do siebie dystans u będą się śmiać razem ze mną. Może czasem moja "ofiara" początkowo jest lekko w szoku i ciężko jej w ciągu sekundy ogarnąć sytuację, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś byl zły. Tydzień temu bardzo padało, woda dostała się przez lukę pod drzwiami na halę i widząc szefa z mopem musiałam mu powiedzieć, że świetnie z nim wygląda. Tak samo widząc przełożonego zdjemujacego kurtkę, nie mam oporów żeby zacząć nucić muzykę pasująca do striptizu i strzelać palcami w jej rytm. Ale zaznaczam - głupie teksty i zachowanie tylko w stosunku do osób również wyluzowanych, pani z księgowości nie palnełabym nic durnego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.