- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lutego 2019, 11:52
hej, mam pytanie. Wykłady na moim kierunku są obowiązkowe, dopuszczalne są 2 nieobecności, ja jednak nie chodziłem przez cały semestr, ani razu nie wpisalem się na liste, stąd też nie ma mojego nazwiska na liście obecności. Za tydzień mam egzamin z tego przedmiotu i moje pytanie brzmi czy ryzykować, iść na egzamin i liczyć, że nie porówna każdego nazwiska z nazwiskiem na liście (na roku jest nas ok 100 osób i tyle samo osób jest na wykładzie), czy może sobie odpuścić. Dodam, że nasza wykładowczyni puszczala listę na każdych zajęciach, jednak nie weryfikowala później obecności w żaden inny sposób, tzn nie czytała i nie wywolywala osób które się podpisały na liście. Proszę o rady A nie o komentarze że jestem pojebany i nieodpowiedzialny ;D
2 lutego 2019, 12:04
U nas na egzaminie czytała nazwiska osób, których nie było na wykładach i kazała im opuścić salę.
2 lutego 2019, 12:27
na egzamin możesz pójść, jeśli nie będzie zweryfikowana obecność z zajęć to napiszesz, ale semestru pewnie i tak nie zaliczysz :D
2 lutego 2019, 12:29
jak studiowalam i na zajeciach obecnosc byla tak jak tu opisano obowiazkowa to bylo wczesniej juz powiedziane , kto do egzaminu nie jest dopuszczony - ze wzgledu na nieobecnosci. Przypuszczam ze trzeba powtorzyc przedmiot - a o to tez chyba trzeba napisac pisemna prosbe. Powinienies osobiscie rozmawiac z wykladowca i ustalic jak to rozwiazesz.
2 lutego 2019, 12:31
U mnie na studiach tez była maksymalna liczba opuszczonych dni równa dwóm. Ja jednak zajecia, które prowadził profesor "surowy, ale sprawiedliwy" (lepiej było z nim nie zadzierac) opusciłam około 5 razy i normalnie do egzaminu podeszłam, nic mi nie mówił o nieobecnościach. Jednak była też taka dziewczyna, która na cały semestr była kilka razy obecna. Kiedy profesor zobaczył, ze na luzie idzie na swoje miejsce na egzaminie od razu zapytał ja, po co tu przyszła, skoro Pani do egzaminu nie jest dopuszczona.
Edytowany przez SzaraDama 2 lutego 2019, 12:31
2 lutego 2019, 12:54
"Proszę o rady a nie komentarze ze jestem pojebany...."
Po co pytasz o takie sprawy innych skoro kazdy egzamin, kazdy wykładowca, kazda uczelnia rządzi się swoimi prawami ?????
2 lutego 2019, 14:13
Pewnie, że idź. Najwyżej Cię nie wpuszczą lub wyproszą. Ale spróbować możesz.
2 lutego 2019, 14:15
no proszę Cię. Jakbyś nie był powiedzmy 4 razy na 2 możliwe to jeszcze bym poszła na Twoim miejscu, ale jak nie byłeś ani razu, to nie licz na cud. Powiem Ci tylko, że jak wiesz, ze nie czytają nazwisk na bieżąco w celu weryfikacji, to sie prosi kogoś o wpisanie Cie na listę. U nas to był standard, choć kilka razy zdarzało się że czytali, ale kończyło sie na wykreśleniu nieobecnych z listy w danym dniu i tyle. A to że nie sprawdzali na bieżąco to nie znaczy że profesor nie zaznaczał sobie w swoim kajeciku i tego nie sprawdzi. Jakby Cię dopuscił, to by było mega niesprawiedliwe w stosunku do osób, które jednak potrafiły wziać tyłki w troki i przyjść. Bez przesady...
No chyba że idź i może jak zabłyśniesz jakoś szczególnie wiedzą to Cię przepuści. Może faktycznie nie będą sprawdzali. a jak coś to Cię po prostu wyproszą lub nie zaliczą bez wzgledu na wynik.
Edytowany przez Karolka_83 2 lutego 2019, 14:17