Temat: Wigilia osobno bo tak

Cześć dziewczyny, jak wy to widzicie bo może ja przesadzam.

Z partnerem jestem już czwarty rok , na początku mówiłam mu że dla mnie święta to spędzenie czasu z rodziną. Rozumiał mnie, chodziliśmy do moich rodziców ( jego rodzina nie obchodzi świąt . Nie przez  religijne poglądy tylko brak chęci w organizację ) . W tym roku postanowił zrobić kolację u nas w domu. I nie tak że przedyskutowaliśmy to i doszliśmy do jakiegoś kompromisu. On po prostu w poniedziałek kupił produkty i powiedział ze kolację świąteczną będzie miał w domu i pyta mnie czy też będę czy pójdę do swoich rodziców. No mi zabrakło mowy. Po bezkompromisowej dyskusji był święcie przekonany że najważniejsze jest partnerstwo, nie rodzina. Bo kto jak nie partner/partnerka będzie najbardziej wspierać. No i nie wiem co myśleć, nie wiem czy panikuję bo myślę inaczej. Pytałam jedną znajoma to próbowała go  usprawiedliwić, pytałam drugą to radziła rzucić. A wy co o tym myślicie? Nie chcę podpowiedzi czy rzucić go czy zostawić bo sama muszę się zastanowić nad naszą relację ( bo  to nie pierwsza taka dziwna mała kłótnia , która mnie irytuje ) ale podpowiedzcie jak z takiego czegoś wyjść bez nerwów swoich ? 

Agafruti5 napisał(a):

Haga. napisał(a):

bede-szczupla napisał(a):

Dla większości osób jakie znam partner jest rodziną i ślub tak naprawdę niewiele zmmienia
Ślub niewiele zmienia, jesli ma sie juz pierścionek zaręczynowy na palcu i wyznaczoną datę. Dopóki tak nie jest, wigilia jest z rodziną a z chłopakiem są Sylwestra. Jeszcze rozumiem, gdyby jego rodzice organizowali wigilę a ty byś go wlokła co roku do siebie, no ale przecież tak nie jest. Myśle, ze sie po prostu jakoś nie dogadaliście w tym temacie i cała sprawa jest nieporozumieniem. Mozesz zaproponowac dwie wigilie w końcu... a facetów którzy chcą być traktowani jak najważniejsi na świecie ale tak samo nie traktują swoich kobiet, jest na pęczki. Skoro myślisz o rozstaniu po czterech latach, to raczej jeszcze mnóstwo rzeczy nie gra. 
Ostatecznie rozmowa skończyła się na tym że to ja spędzę dwie wigilie w jeden dzień a on przyjedzie do mojej rodziny i posiedzi na godzinę przed kolacją . Będę musiała się przygotować na krępujące pytania , czemu on się tak zachował. Chyba tego teraz najbardziej chcę uniknąć, czucia się kretynką. Uwielbiam swoja rodzinę ale niestety są mistrzami w dopytywaniu i dociekaniu "a czemu?" 

A czemu nie możecie zaprosić Twojej rodizny do siebie ? Ty masz jakiś problem z odcięciem pępowiny. 

RODZINA na pierwszym miejscu!! (Chyba że macie jakies rodzinne konflikty które nie pozwalają wam się pojednać ale wątpię). A tak jak ktoś wspomniał, partner to nie mąż, dzieci brak, to jeszcze nie rodzina.

coconut.charlotte napisał(a):

RODZINA na pierwszym miejscu!! (Chyba że macie jakies rodzinne konflikty które nie pozwalają wam się pojednać ale wątpię). A tak jak ktoś wspomniał, partner to nie mąż, dzieci brak, to jeszcze nie rodzina.

A to kim jest ten, z którym człowiek idzie przez życie, mieszka itp. ? W jakim celu podejmuje się takie kroki jak zamieszkanie ? 

Agafruti5 napisał(a):

Haga. napisał(a):

bede-szczupla napisał(a):

Dla większości osób jakie znam partner jest rodziną i ślub tak naprawdę niewiele zmmienia
Ślub niewiele zmienia, jesli ma sie juz pierścionek zaręczynowy na palcu i wyznaczoną datę. Dopóki tak nie jest, wigilia jest z rodziną a z chłopakiem są Sylwestra. Jeszcze rozumiem, gdyby jego rodzice organizowali wigilę a ty byś go wlokła co roku do siebie, no ale przecież tak nie jest. Myśle, ze sie po prostu jakoś nie dogadaliście w tym temacie i cała sprawa jest nieporozumieniem. Mozesz zaproponowac dwie wigilie w końcu... a facetów którzy chcą być traktowani jak najważniejsi na świecie ale tak samo nie traktują swoich kobiet, jest na pęczki. Skoro myślisz o rozstaniu po czterech latach, to raczej jeszcze mnóstwo rzeczy nie gra. 
Ostatecznie rozmowa skończyła się na tym że to ja spędzę dwie wigilie w jeden dzień a on przyjedzie do mojej rodziny i posiedzi na godzinę przed kolacją . Będę musiała się przygotować na krępujące pytania , czemu on się tak zachował. Chyba tego teraz najbardziej chcę uniknąć, czucia się kretynką. Uwielbiam swoja rodzinę ale niestety są mistrzami w dopytywaniu i dociekaniu "a czemu?" 

Nie rozumiem... po co bedzie siedzial tam godzine przed kolacja? 0.o

Partner partnerem ale jak rzuci to rodzina wspiera, można na nia liczyc (tzn zależy kto tak ma). Jednak po 4 latach jeżdżenia do twojej rodziny przystalabym na jego pomysł. Ale moze jest drugie dno tego pomyslu, moze nie lubi twojej rodziny?

karlsdatter napisał(a):

Wydaje mi się, że oboje na siłę próbujecie zrobić po swojemu. On zrobił bardzo miły gest, ale moim zdaniem po tej swojej wigilii można iść do jakiejś rodziny jeśli Ci na tym zależy.
Przepraszam, ale zorganizowanie sobie wigilijnej kolacji bez jakiejkolwiek konsultacji i zapytanie PARTNERKI, czyli tej RODZINY, czy na niej bedzie, czy woli rodziców, to nie jest w moim mniemaniu mily gest. To jest wielkie WTF. Mily gest to by bylo 'kochanie, moze spedzmy razem te wigilie, do rodziców pojdziemy w swieta' czy cokolwiek takiego. A tu to wyszlo: 'rób co chcesz, mi to rybka'. No ale powodów moze byc kilka i od tego zalezalaby moja reakcja.

Pasek wagi

Dla mnie w tej sytuacji jest jeden problem,  a co najmniej "dziwność", o czym niewiele osób tutaj wspomina.  To czy święta spędza się razem czy osobno to kwestia uzgodnienia, ale jak można taką decyzję podjąć samodzielnie, tydzień przed świętami, gdy do tej pory zawsze było inaczej,  bez żadnej dyskusji i oczekiwać że druga osoba się po prostu dostosuje "bo tak"?

może chce CI się oświadczyć ?

Tu nie ma się co dostosowywać. Jak się razem mieszka to razem spędza się ważne dni u siebie  i to jest najbardziej naturalne i oczywiste , a że do tej pory było inaczej to może czas dorosnąć i może chłop ma dość mamincyckowatości partnerki, więc bardzo dobitnie poinformował o tym co następuje i dał jasno do zrozumienia pewne kwestie właśnie takim , a nie innym zachowaniem. 

To jest nawet śmieszne razem mieszkać i pytać, czy NASZA Wigilia jest u nas, czy może u rodziców. 

Pytać to można czy robimy Wigilię u nas dla wszystkich. 

soraka napisał(a):

może chce CI się oświadczyć ?

Nie , nie chce. W tamtym roku już mnie o tym poinformował . Mieliśmy o tym rozmawiać ale zawsze w takich momentach "boli go głowa" 

Agafruti5 napisał(a):

soraka napisał(a):

może chce CI się oświadczyć ?
Nie , nie chce. W tamtym roku już mnie o tym poinformował . Mieliśmy o tym rozmawiać ale zawsze w takich momentach "boli go głowa" 
powiedział Ci, że w ogóle nie chce i nie powiedział czemu? ;( no to może zróbcie 2 wigilię najpierw spędźcie razem a później idź sama do rodziców jak on nie chce

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.