Temat: Wigilia osobno bo tak

Cześć dziewczyny, jak wy to widzicie bo może ja przesadzam.

Z partnerem jestem już czwarty rok , na początku mówiłam mu że dla mnie święta to spędzenie czasu z rodziną. Rozumiał mnie, chodziliśmy do moich rodziców ( jego rodzina nie obchodzi świąt . Nie przez  religijne poglądy tylko brak chęci w organizację ) . W tym roku postanowił zrobić kolację u nas w domu. I nie tak że przedyskutowaliśmy to i doszliśmy do jakiegoś kompromisu. On po prostu w poniedziałek kupił produkty i powiedział ze kolację świąteczną będzie miał w domu i pyta mnie czy też będę czy pójdę do swoich rodziców. No mi zabrakło mowy. Po bezkompromisowej dyskusji był święcie przekonany że najważniejsze jest partnerstwo, nie rodzina. Bo kto jak nie partner/partnerka będzie najbardziej wspierać. No i nie wiem co myśleć, nie wiem czy panikuję bo myślę inaczej. Pytałam jedną znajoma to próbowała go  usprawiedliwić, pytałam drugą to radziła rzucić. A wy co o tym myślicie? Nie chcę podpowiedzi czy rzucić go czy zostawić bo sama muszę się zastanowić nad naszą relację ( bo  to nie pierwsza taka dziwna mała kłótnia , która mnie irytuje ) ale podpowiedzcie jak z takiego czegoś wyjść bez nerwów swoich ? 

Tyle razy spedzaliscie święta tak jak Ty chciałaś więc dlaczego w tym roku nie zrobić tak jak on chce? I ma rację partnerstwo jest najważniejsze

Nie rozumiem, będzie siedział sam w domu ze swoją kolacją zamiast pójść do Ciebie? I jeszcze wymaga, żebyś zostawiła swoją rodzinę i siedziała z nim?

No dla mnie partner to najważniejsza część rodziny, więc oczywiste, że partner jest najważniejszy. Plus, skoro do tej pory spędzaliście czas według Twoich preferencji to ja nie rozumiem dlaczego jego zdanie i jego preferencje mają być mniej ważne niż Twoje? Dlaczego spędzanie świąt tak jak Ty chcesz jest najbardziej oczywistą rzeczą na świecie, a spędzanie ich tak jak on chce musi być szeroko dyskutowane (i jak mniemam po nastawieniu - zgaszone w zarodku) ?

Partnerstwo wymaga kompromisów z obu stron. On jest na nie gotowy i Ci to udowodnił. Czas na Ciebie.

A jeżeli nie jesteś na to gotowa, to czas się rozstać. 

Flavv napisał(a):

No dla mnie partner to najważniejsza część rodziny, więc oczywiste, że partner jest najważniejszy. Plus, skoro do tej pory spędzaliście czas według Twoich preferencji to ja nie rozumiem dlaczego jego zdanie i jego preferencje mają być mniej ważne niż Twoje? Dlaczego spędzanie świąt tak jak Ty chcesz jest najbardziej oczywistą rzeczą na świecie, a spędzanie ich tak jak on chce musi być szeroko dyskutowane (i jak mniemam po nastawieniu - zgaszone w zarodku) ?Partnerstwo wymaga kompromisów z obu stron. On jest na nie gotowy i Ci to udowodnił. Czas na Ciebie.A jeżeli nie jesteś na to gotowa, to czas się rozstać. 

Serio? 

Święta to dla mnie czas rodzinny i jeśli mj partner miał by problem, by spędzić je z moją bądź swoją rodziną (on tą rodziną nie jest), tylko wolał by siedzieć jak odlud w domu był by skreślony.

To "kompromis" co roku był bo było tak jak Ty chciałaś, po latach facet chce inaczej, spokojniej, tylko z Tobą ale Ty nie możesz się dla niego ugiąć. 

Jeżeli myśli się o sobie poważnie, w kontekście spędzania razem życia to tak partner/mąż jest ważniejszy niż rodzina :) No ale jak się rozważa rozstanie to może rzeczywiście szkoda tracić wigilię z rodziną, skoro za rok partnera może nie być a jedynie żal i złe wspomnienia ze "zmarnowanych" świąt. 

Partner to generalnie JEST rodzina, bo w koncu dzieci jak bedziesz miec to z nim a nie z bratem czy ojcem... i skoro co roku jezdzicie do ciebie od 4 lat i generalnie wychodzi na to ze on od 4 lat jezdzil tam z Toba bo go ciagalas ze soba, a nie dlatego ze sam z siebie bardzo chcial no to chlopu w koncu zylka strzelila i tupnal nozka. 

Glupio czy nie - zalezy czy jestes osoba z ktora sie da na ten temat porozmawiac, czy RODZINA JEST NAJWAZNIEJSZA. KROPKA. Koniec dyskusji. Jak sie da z Toba rozmawiac to glupio zrobil stawiajac przed faktem dokonanym. Ale tu juz sama musisz sie zastanowic czy dalabys sie przekonac zeby nie jechac i ten rok spedzic wigilie jak on chce czy nie... 

Kompromisy w zwiazku sa mega wazne, ten swiateczny zawsze predzej czy pozniej wyplynie i jest jednym z wielu...

Pasek wagi

Maratha napisał(a):

Partner to generalnie JEST rodzina, bo w koncu dzieci jak bedziesz miec to z nim a nie z bratem czy ojcem... i skoro co roku jezdzicie do ciebie od 4 lat i generalnie wychodzi na to ze on od 4 lat jezdzil tam z Toba bo go ciagalas ze soba, a nie dlatego ze sam z siebie bardzo chcial no to chlopu w koncu zylka strzelila i tupnal nozka. Glupio czy nie - zalezy czy jestes osoba z ktora sie da na ten temat porozmawiac, czy RODZINA JEST NAJWAZNIEJSZA. KROPKA. Koniec dyskusji. Jak sie da z Toba rozmawiac to glupio zrobil stawiajac przed faktem dokonanym. Ale tu juz sama musisz sie zastanowic czy dalabys sie przekonac zeby nie jechac i ten rok spedzic wigilie jak on chce czy nie... Kompromisy w zwiazku sa mega wazne, ten swiateczny zawsze predzej czy pozniej wyplynie i jest jednym z wielu...

Partner to nie mąż, czyli żadna rodzina.

Pozatym autorko- jeśli święta są dla Ciebie ważne, a on pochodzi z domu, gdzie "nie chce się" ich przygotowywać (lol) to też chyba musicie o tym pogadać, bo zostaniesz ze wszystkim sama, gdyż jest duże prawdopodobieństwo, że jemu świąt także nie będzie się chciało obchodzić.

matko bosko, ale rozkminiasz, a moze chce byc tylko z toba, chce ci przygotowac kolacje wigilijna , bo to jeden z wazniejszych dni w roku dla ciebie i chce zebys pod choinka znalazla pierscionek zareczynowy i zostala jego legalną rodziną? 

tylko jak to facet nie umie pojazac powiedziec ze tak by chcial  wueccpokaxuje za” tak ma byc”

nie rob focha, przyjmij to jak jest , pomoz mu a do rodziny idzcie z oplatkiem przed pasterka.

( sorry za czcionki pisze z tel)

Pasek wagi

Dla większości osób jakie znam partner jest rodziną i ślub tak naprawdę niewiele zmmienia

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.