Temat: czy to wystarczający powód, żeby odwołać randke?

dzięki

No ma Ciebie gdzies. Olej go. Jakby mu zalezalo to by sie spotkal. 2h wieczorem go by nie zbawilo.

O matko cierpliwa jesteś. tak długo to trwa i nic z tego nie wynika. Dawno bym sobie dała spokój..

Pasek wagi

Jeśli odwołał randkę, to widocznie jest to wystarczający powód.

Prawidłowa reakcja na odwołanie spotkania z powodu pieca brzmi "ok, powodzenia z piecem, wiesz, nawet dobrze się składa, dziewczyny chciały, żebym z nimi dziś wyszła do..../czytam świetną książkę i nie mogę się oderwać/mam kupę roboty" Usmiechasz się do telefonu bo tam uśmiech też słychać. W duszy możesz sobie miotać dowolne przekleństwa. Im bardziej ty będziesz naciskać na spotkania, tym bardziej on będzie się bronił (nawet jeśli tez ich chce). Gdyby sie w tobie zadurzył, wyrwałby choć odrobinę czasu, ale cała ta wasza relacja jest jakaś pokrzywiona. Wyprostuj ją! Prostowanie relacji: ty zajmujesz sie pielęgnowaniem swojego wewnętrznego dziecka w kąpieli z pianką/szydełkowaniem/oglądaniem pornoli/pieczeniem ciast/wyrywaniem nowych samców na portalu czy co tam lubisz. Często wyłączasz telefon żeby świat nie zawracał ci dupy swoimi nudnymi sprawami. On nie czuje nacisku i może sobie śmiało odejść lub śmiało podejść. Jesli będzie musiał się odrobinę wysilić, twoje notowania i samoocena wzrosną natychmiast. Po fejsie latają takie ckliwe sentencje jak "jesli kogoś kochasz puść go wolno bla bla bla". Nie znosze ich ale ta akurat ma praktyczne przełożenie. I przestań się mazać!

Haga. napisał(a):

Prawidłowa reakcja na odwołanie spotkania z powodu pieca brzmi "ok, powodzenia z piecem, wiesz, nawet dobrze się składa, dziewczyny chciały, żebym z nimi dziś wyszła do..../czytam świetną książkę i nie mogę się oderwać/mam kupę roboty" Usmiechasz się do telefonu bo tam uśmiech też słychać. W duszy możesz sobie miotać dowolne przekleństwa. Im bardziej ty będziesz naciskać na spotkania, tym bardziej on będzie się bronił (nawet jeśli tez ich chce). Gdyby sie w tobie zadurzył, wyrwałby choć odrobinę czasu, ale cała ta wasza relacja jest jakaś pokrzywiona. Wyprostuj ją! Prostowanie relacji: ty zajmujesz sie pielęgnowaniem swojego wewnętrznego dziecka w kąpieli z pianką/szydełkowaniem/oglądaniem pornoli/pieczeniem ciast/wyrywaniem nowych samców na portalu czy co tam lubisz. Często wyłączasz telefon żeby świat nie zawracał ci dupy swoimi nudnymi sprawami. On nie czuje nacisku i może sobie śmiało odejść lub śmiało podejść. Jesli będzie musiał się odrobinę wysilić, twoje notowania i samoocena wzrosną natychmiast. Po fejsie latają takie ckliwe sentencje jak "jesli kogoś kochasz puść go wolno bla bla bla". Nie znosze ich ale ta akurat ma praktyczne przełożenie. I przestań się mazać!

bardzo potrzebuje własnie takiego podejścia, ale nie potrafie go nagle narzucić w tej relacji. jak się odzywamy mniej to juz jest napięcie, że niby ktoś jest obrażony.

no i ja cały czas w głowie mam to, że pewnie mu tak bardzo nie zalezy. na zdrowy rozum uwazam, że jak ktoś chce to znajdzie czas

Kotku, ja sobie postanowiłam, że nie będę pisać na forum, bo ludzie działają mi na nerwy ze wzajemnością i chciałam zminimalizować złe emocje obu stron, ale nie wytrzymam i dla Ciebie zrobię wyjątek. Tak sobie podczytuję ten Twój wątek i wiesz, jakie ja mam wrażenie? Że Ty nie potrzebujesz faceta, seksu czy związku, tylko przede wszystkim relacji. Najprostszej relacji międzyludzkiej, zdobycia nieco dojrzałości w takim relacyjnym środowisku i nabycia podstawowych kompetencji kontaktu z innymi. Drugiego człowieka, jakiegoś zainteresowania, dogłaskania emocjonalnego, znajomości w której możnaby podzielić się światem i jego wizją, czyjejś uwagi, uśmiechu, kogoś bez względu na płeć, wiek i stopień pokrewieństwa, by był dla Ciebie jakoś ważny i żebyś Ty się dla niego poczuła ważna. Żeby móc z kimś posiedzieć, pogadać, spędzić czas, być sobą. Żeby ktoś zmotywował, ochrzanił, zwichrzył Ci włosy, pogłaskał, wypłakał się przy Tobie i żeby to było dobre, bliskie ciepłe i naturalne. I że te wszystkie swoje potrzeby upakowałaś w wizji relacji damsko-męskiej. Normalnie to się dostaje w zwyczajnym, wystarczająco dobrym domu, od kochających choć nieidealnych rodziców, wrednego ale wspierającego i stojącego zawsze za Tobą rodzeństwa, od troskliwej babci, przyjaciółek na dobre i na złe w szkole itd. Czytając mam wrażenie, że tego nie miałaś. Że nie miałaś nikogo, kto by Cię przytulił, wysłuchał, kto by miał dla Ciebie czas i do kogo musiałabyś się czasem przychylić, odkładając swoje potrzeby na bok, bo serdeczność dla tej osoby przeważyłaby nad nimi. I mam wrażenie, że brak doświadczeń w relacjach powoduje brak kompetencji i że próbowałaś je wypracować, ale błądziłaś jak dziecko we mgle i męczyłaś się z tym strasznie. I zwykle osoba w takiej sytuacji znajduje dwa (jednakowo trudne i niedobre) wyjścia - albo zamyka się w sobie, dziwaczeje i schnie emocjonalnie, albo robi się chaotyczna, spięta i lepka zarazem. Dojrzała relacja nie polega na tym, że rzucasz się w kogoś całą sobą, wisisz na nim, inwestujesz w niego cały swój czas, pakujesz w niego marzenia i pragnienia i uzależniasz od niego siebie, swoją równowagę i swoje szczęście. Nikt nie jest w stanie nakarmić takiego głodu. Tak działa mama wobec dziecka i to też tylko na samym początku jego życia, gdy ono jest w pełni od niej zależne. Żadna osoba tego nie dźwignie. Jeśli jest niedojrzała i też emocjonalnie poraniona, to ucieknie, będzie unikać w panice, zapewni sobie bezpieczny dystans by trochę mieć ciastko, ale by je lizać przez szybkę, bo a nuż się rozczaruje smakiem. A dojrzała osoba też nie podejmie się bycia zbawicielem ludzkości, bo szuka dojrzałej relacji. I mam wrażenie że dojrzałego faceta Ty i tak byś ominęła, nie doceniła, zaczęła niedojrzałe mechanizmy że ma się domyśleć, postarać, zdobyć, oswoić, być całym światem, wytrzymać próby i odstraszanie, stawiać się pod drzwiami z kwiatkami akurat wtedy gdy jesteś w nastroju i ma dźwigać całą komunikację na swych barkach. A niedojrzały Ci nie da tego, czego potrzebujesz, bo sam jest porąbany wewnętrznie i zagubiony, pełen nieumiejętności i dzikich oczekiwań. I nawet jeśli podstępem, determinacją czy okolicznościami skłonisz gościa, by się z Tobą przespał, to nie dojrzeje od tego, najwyżej zniknie nie od razu, a po kilku wspólnych nocach. 

Wydaje mi się, że w Twoim życiu to w ogóle nie czas na faceta, tylko na dojrzewanie, wejście w społeczeństwo, znalezienie takiej grupy w której nauczysz się mówić, słuchać, rozpoznawać i komunikować swoje potrzeby, odpowiadać na potrzeby innych, dbać o swoje granice nie będąc odludkiem w ochronnej zbroi, ale i wchodzić w bliskość emocjonalną nie będąc trującym bluszczem. Po prostu lubić ludzi i bycie z nimi nie oczekując, że Cię zbawią, uratują Ci sens życia i będziesz dla nich całym światem. Jeśli starając się o relacje i wchodząc w różne inicjatywy nie znalazłaś takiej grupy ani ludzi, którzy by Ci odpowiadali (w sensie budowali Cię ze wzajemnością i bez nieproporcjonalnego stresu), ani na babskiej grupie tańca, ani w domu starców, ani w schronisku dla zwierząt, ani w klubie szydełkowania, ani u starej cioci z drugiego końca miasta - w sensie że zawsze to był wysiłek bez efektu - to wg mnie czas na skuteczne środki, czyli grupę terapeutyczna lub grupę wsparcia. Ale w realu, a nie w necie, tak twarzą w twarz, gdzie nie da się wylogować na chwilę gdy coś nam nie pasuje. A jak już załapiesz czy, dlaczego i jak kontaktować się z człowiekiem jako takim, to wtedy będzie czas na zastanowienie się czy, dlaczego i jak kontaktować się z facetami :)

edit: I oczywiście uważam, że zepsuty piec, o ile nawet to prawda, może być powodem odwołania randki w danym momencie (bo np fachowiec może tylko dziś, albo bo woda mi wylała i jeśli w te 2 godziny nie wyzbieram jej z podłogi to sąsiadów zaleję), ale nie jest żadnym powodem do stwierdzenia, że z powodu zepsutego pieca nie będziemy się w najbliższym czasie spotykać. Bo co - bo muszę zająć się w tym czasie cierpieniem, ach-ach? Bo w każdy wieczór przez najbliższy tydzień muszę uważnie obserwować piec, kontemplować zepsucie i je analizować? Ja na miejscu właściciela zepsutego pieca tym bardziej wprosiłabym się do ciepłego mieszkania znajomej, choć na jeden wieczór, by się ogrzać, wynarzekać na los i odetchnąć od uwierającej usterkami rzeczywistości :)

Pasek wagi

innykwiat napisał(a):

Kotku, ja sobie postanowiłam, że nie będę pisać na forum, bo ludzie działają mi na nerwy ze wzajemnością i chciałam zminimalizować złe emocje obu stron, (cut)

dopiero podczas pisania działają Ci na nerwy? nie podczas czytania? ;)

Moderna, ten układ jest bezpiecznie internetowy od samego początku. Kwestia pieca może i nawet powodem do odwołania randki, dla mnie by była, chociażby przez ogólne wkurwienie, ale nigdy nie będziesz mieć pewności, czy takie rzeczy nie sa pretekstem to niespotykania się w ogóle. 

Krótko: daj sobie spokój z tym gościem. Idź gdzieś, wyjedź w góry, zapisz się na kurs lepienia garnków. Żyj, poznawaj świat, a nie czekaj aż ktoś Ci życie pokaże.

Pasek wagi

jestem w stanie zrozumieć, że piec się zepsuł, on się musi skupić na naprawie itp, ale:

1. Co innego stwierdzić "słuchaj, nie dam rady, przełóżmy nasze spotkanie moze na koniec tygodnia, dam znac jak się wyrobię" a co innego napisać, że "musi to ogarnąć i najlepiej jak naszego spotkania nie będzie w najbliższym czasie" - jeśli tak to zostało dosłownie powiedziane, to tez bym doszukiwała drugiego dna

2. Nie wiem dlaczego naprawa miałaby trwać cały dzień od rana do wieczora. Szukać ekipy nie będzie o godzinie 21, bo wtedy ludzie nie pracują i raczej nikt z nim nie będzie rozmawiał. Ekipa tez nie będzie siedziała po nocach tylko zapewne do max 18.00. Nie wiem, może jestem naiwna, ale wydaje mi się, że spokojnie moglibyście się spotkać wieczorem o tej 19.00 czy 20.00 posiedzieć 2 godzinki i tyle. Przynajmniej tak mi się wydaje, że zrobiły by dwie osoby, które bardzo chcą się spotkać

3. Za dużo sobie wkręcasz. Nic między Wami w sumie nie ma takiego a Ty robisz mu fochy jakbyś była jego dziewczyną. Może go to odstrasza trochę?

4. Może na żywo jednak nie zaiskrzyło z jego strony?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.