Temat: TYLKO weganskie jedzenie na weselu

hej

Moi przyjeciele organizuja slub i wesele, oboja sa weganinami i na weselu planuja podawac tylko weganskie jedzenie, ich rodziny sa oburzone ale oni sami placa za wesele twierdza ze to ich slub i ze nie ma mowy o miesie i nabiale bo nie uznaja tego.  na weselu beda weganskie dania przypominajace miesa. zdania wsord naszych znajomych sa podzielone, jedni twierdza ze powinno byc kazde jedzenie inni ze to ich slub i maja prawo serwowac takie zarcie jakie chca. a co wy myslicie o tym? zrobilybyscie podobnie ? co byscie pomyslaly jakbyscie przyszly an tylko wege wesele ?

Hehe, jeszcze nie widziałam wesela gdzie państwo młodzi się dobrze bawili.... A nie- sory- to były te gdzie nie było po ślubie wesela tylko skromny obiad w knajpie z najbliższą rodziną i młodzi wypad gdzieś w podróż poślubną.... A tak to ewidentnie jest impreza dla gości, a młodzi siedzą jak na wystawie. Myślę że większość wyjdzie głodna ale to ich sprawa... jak by mnie ktoś zaprosił np. na wesele z hinduskim żarciem bo ma taką fanaberię, albo z samymi owocami morza to po prostu po 2 godzinach wyszła bym i z głowy. Nie ma obowiązku siedzenia do rana i skubania imitacji pierogów ruskich czy niby tortu z marchewki.... Mają szansę że impreza skończy się przed oczepinami.. Na pewno za to goście zapamiętają imprezę do końca życia- będzie pewnie tematem rozmów-zwł panów przy piwie w stylu- wiesz byłem jeden jedyny raz na weselu gdzie była sama zielenina i wyszedłem taki głodny że poszedłem od razu do knajpy na kolację :)))                                                                                                     Jeśli myślicie że to nierealne- to byłam na jednym weselu które wspominają wszyscy do dzisiaj- młodzi mieli upodobanie do konkretnego specyficznego rodzaju muzyki i uznali właśnie że to ich wesele , gości mają gdzieś-niech się zgredy dostosują bo oni- młodzi nie będą się męczyli z jakąś chałą w swój najważniejszy dzień... I jak wyglądało wesele? Nikt prawie nie tańczył,oprócz dosłownie kilkunastu sztuk młodzieży(póki się szybko nie popiła i nie poszli do pokoi na górze), nikt nic nie jadł praktycznie-sala świeciła pustką wypełnioną decybelami gdzie nie dało się nawet usłyszeć głosu sąsiada- wszyscy goście plątali się na dworze, dookoła knajpy, gadając, czasem z jakimś talerzykiem wyniesionym na szybko i w sumie wszyscy dość szybko się rozjechali-pamiętam że nawet ciemno się nie zrobiło jak się żegnaliśmy i bez wątpienia pamiętam że byłam mega głodna i na obolałych nogach choć nic nie tańczyłam... Oby ci wege młodzi nie zafundowali sobie tak samo udanej imprezki...bo o ile wegetariańskie dania były by na pewno przez mnóstwo osób akceptowalne o tyle taki totalny ekstremizm nie jest przepisem na sukces w szerokim gronie.

Ale co znaczy normalne jedzenie? Wegańskie jedzenie jest normalne. Sama jestem wegetarianką i dla mnie jedzenie mięsa nie jest normalne, a jakoś nigdy nie przyszłoby mi do głowy, zeby komentować fakt, że ktoś z mojej rodziny dał mięso na wesele. Nie rozumiem, w ogóle po co ludzie otaczają się tokstycznymi ludźmi. To jest ich slub i jakby nie chcieli, to nie musieliby nic podawać, chcą ugościć gości po swojemu, nikt nie zmusza do jedzenia.

Liandra i inne dziewczyny piszace ze weganizm to jakis ekstermizm, mysle ze nie wiecie do konca jak teraz wyglada weganizm , jaka to jest szeroka gama dan, smakow i wszytskiego, nawet weganskie zeberka i tatar sa. WSZYSTKO mozna dzis zweganizowac. 

minutka3 napisał(a):

Przeraza mnie ten wszechobecny egoizm :( nie chodzi o sam weganizm tylko o podejście jakie prezentują ci ludzie. 

egoistyczne jest jedzenie miesa.... bardzo egoistyczne i nie chodzi tylko o krzywde zwierzat ale tez o ochrone planety. bo weganizm chroni planete a przemysl miesny-niszczy. wiec jak mowimy o egoizmie to miesozercy wykazuja sie wieksza doza egoizmu i wyrabaniem na przyszlosc wlasnych dzieci.

Liandra napisał(a):

Hehe, jeszcze nie widziałam wesela gdzie państwo młodzi się dobrze bawili.... A nie- sory- to były te gdzie nie było po ślubie wesela tylko skromny obiad w knajpie z najbliższą rodziną i młodzi wypad gdzieś w podróż poślubną.....

To byłaś na słabych weselach - przykro mi (mysli) Ja się na swoim wyśmienicie bawiłam, no ale miałam fajnych gości :)

Liandra napisał(a):

Hehe, jeszcze nie widziałam wesela gdzie państwo młodzi się dobrze bawili.... A nie- sory- to były te gdzie nie było po ślubie wesela tylko skromny obiad w knajpie z najbliższą rodziną i młodzi wypad gdzieś w podróż poślubną.... A tak to ewidentnie jest impreza dla gości, a młodzi siedzą jak na wystawie. Myślę że większość wyjdzie głodna ale to ich sprawa... jak by mnie ktoś zaprosił np. na wesele z hinduskim żarciem bo ma taką fanaberię, albo z samymi owocami morza to po prostu po 2 godzinach wyszła bym i z głowy. Nie ma obowiązku siedzenia do rana i skubania imitacji pierogów ruskich czy niby tortu z marchewki.... Mają szansę że impreza skończy się przed oczepinami.. Na pewno za to goście zapamiętają imprezę do końca życia- będzie pewnie tematem rozmów-zwł panów przy piwie w stylu- wiesz byłem jeden jedyny raz na weselu gdzie była sama zielenina i wyszedłem taki głodny że poszedłem od razu do knajpy na kolację :)))

Poza tym, wiesz co dla mnie jest straszną żenadą? Nie wybór jedzenia czy taka a nie siaka muzyka, ale pójście na wesele i uskutecznianie takich komentarzy... że jedzenie nie takie jak powinno, że muzyka niedobra, że sukienka panny młodej taka brzydka a tort niesmaczny. Przyjść na wesele do ludzi, których się kocha a przynajmniej lubi, i tak się zachowywać. 

Brawa dla tych wszystkich dziewczyn, które powiedziały, że nie są wegankami, ale poszłyby i zjadły coś ciekawego i bawiłyby się tak czy siak. To strasznie budujące, że jest was większość :) 

sadcat napisał(a):

Gofer. napisał(a):

To ich wesele, oni za to płacą. Mają prawo podać tylko szampana i truskawki, jesli taka jest ich wizja. Chyba nic się gościom nie stanie, jak na jednym weselu nie zjedzą devolaya i kawałka świni z jabłkiem w pysku. Sama jestem weganką i myślę, że to fajna opcja. Nie po co całe życie nie je się mięsa, zeby jednego wieczoru nakarmić nim wszystkich, bo ktoś się oburza. 
No moga, a goscie moga sie szybko pozegnac, jeśli sie na takim weselu nie bawia dobrze.  Nikt nie bedzie siedzial na siłę. Panstwo mlodzi moga sie bawic przeciez sami, skoro to ich wesele. Mogą ewentualnie wynajac manekiny. 

Myślę, że sami nie zostaną. Że zostaną z nimi ci, którzy faktycznie są im bliscy i przyszli nie dla szpanu albo by się nażreć i pokazać, ale by się cieszyć szczęściem Młodej Pary. Myślę, że zostaną też ci, którzy mają klasę i szacunek dla innych i ich wartości. A że awanturnicy, pustaki i prostaki sobie pójdą, to dla imprezy i imprezujących czysty zysk, od razu nie tylko poprawi się atmosfera ale i poziom ogólny klasy osobistej wzrośnie. Ach, tak, zapomniałam dodać że wg mnie na wesele zaprasza się tych, których się chce przy sobie widzieć, bliskich, a nie tych, których "wypada" i to jest dla mnie OK. Tak więc myślę, że taka para w tym kluczu nie będzie zdecydowanie siedziała sama,  za to pozna fałszywych przyjaciół którzy wymarzony dzień Młodych próbowali popsuć, przekabacić po swojemu a później jeszcze pokazali jak byli fałszywi przyjmując zaproszenie i łamiąc reguły, lub wyszli. 

I ja też uczestniczyłam w mnóstwu weselach, na których Młodzi się świetnie bawili. Nie liczę nawet dzieciństwa i nastolatkowatej młodości, bo mogłam wtedy nie rozeznać się w pozorach Młodych w tych wszystkich stodołowo-remizowo-domokulturowych weselach. Ale od przynajmniej 20 lat nie ma roku w którym nie byłabym przynajmniej na 3 weselach, a zdarzyły się i takie lata, gdzie wesel, jubileuszy wesel w formie ponownego wesela oraz prymicji miałam 12-13 rocznie. Zdarzały się takie wesela, że wodzirej już się wykruszał, a Młodzi nie :)  Byłam już na weselach bez obsługi, na weselach z pełną obsługą, na weselach robionych całkowicie własnym sumptem, na bezalkoholowych, nawet na jednym bez wodzireja czy kapeli, bo rodzina muzykująca sama sobie to obskoczyła, na weselach w stodole, w remizie, w klubie, w sali weselnej, w ogrodzie, w namiocie, w prywatnym domu, na działce, ale na wegańskim nie byłam - i chętnie bym poszła :)

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

Gofer. napisał(a):

To ich wesele, oni za to płacą. Mają prawo podać tylko szampana i truskawki, jesli taka jest ich wizja. Chyba nic się gościom nie stanie, jak na jednym weselu nie zjedzą devolaya i kawałka świni z jabłkiem w pysku. Sama jestem weganką i myślę, że to fajna opcja. Nie po co całe życie nie je się mięsa, zeby jednego wieczoru nakarmić nim wszystkich, bo ktoś się oburza. 

No moga, a goscie moga sie szybko pozegnac, jeśli sie na takim weselu nie bawia dobrze.  Nikt nie bedzie siedzial na siłę. Panstwo mlodzi moga sie bawic przeciez sami, skoro to ich wesele. Mogą ewentualnie wynajac manekiny. 

Serio ktoś się będzie źle bawił na weselu, na weselu zakładamy kogoś kogo kocha, lubi i szanuje:) (w tym szanuje jego poglądy i wybory, bo weganizm to raczej nie fanaberia), bo nie zje schabowego tylko kotlet z ciecierzycy? Serio? Czy to jacyś wygłodniali neandertalczycy? Jak ktoś nie przeżyje wieczoru bez mięsa, i z głodu i wycieńczenia ma paść biedak na parkiecie przez brak kotleta to niech lepiej jedzie na SOR niż na wesele, taki super gość :) 

z jednej strony rozumiem ich przekonania i sama zjadłabym pewnie bez marudzenia ale dla mnie to trochę narzucanie innym co mają robić. Tak jak ktoś wcześniej napisał wesele robi się dla gości...

Nie miała bym nic przeciwko . Chyba nic się nikomu nie stanie jak ta zamiast kotleta zjedzą tofu ;) to tylko jedzenie 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.