- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 listopada 2018, 20:01
Każdemu z nas zdarza się zauroczenie. Kiedy jednak przeradza się ono w uczucie, a dodatkowo jesteśmy w związku małżeńskim, sytuacja staje się o wiele bardziej poważna. Co mówią na forach kobiety, które mają taki problem?
Wydaje nam się, że jesteśmy szczęśliwe w małżeństwie. Mąż o nas dba, nie jesteśmy zaniedbane, ale czegoś jednak brakuje. Kiedy na naszej drodze pojawia się mężczyzna, który jest dla nas atrakcyjny, zdarza się, że ulegamy zauroczeniu, wpadamy we flirt, a niekiedy nawet pozwalamy sobie na romans. Takich sytuacji jest wiele, często nie mają znaczenia, jednak kiedy niewinny flirt czy romans przeradza się w uczucie, jak możemy sobie z tą sytuacją poradzić?
Zdarzylo sie Wam cos takiego?
Dodam , ze ja mam fajnego meza i jestem szczesliwa mezatka.... Zaczelam sie zastanawiac po przeczytaniu artykulu: Tutaj co musialo by sie stac by Zdradzic?
Ktos byl w podobnej sytuacji?
ps.luzna pogadanka, taka na piatkowy wieczor!:D
Edytowany przez 23 listopada 2018, 20:03
24 listopada 2018, 08:54
Ja nie oceniam. Życie pisze bardzo różne scenariusze, nie są one zawsze czarno-białe. Tak samo wybory innych ludzi, ich podejście oraz psychika.
Kiedyś myślałam, że najpierw się kończy jedno, później dopiero zaczyna się drugie. Tyle że widuję w otoczeniu, że dopiero to drugie sprawia, że dokładnie się widzi, co kuleje w tym pierwszym i to jest dopiero poważny impuls do zmian. Nie moja sprawa.
24 listopada 2018, 09:22
Moja kolezanka tak ma. Malzenstwo totalne nieudane, nawet ze soba nie rozmawiaja juz. Od 2 lat kocha innego. W malzenstwie na razie tkwi "dla dzieci". Mowi, ze wkrotce odejdzie. On tez ma zone I dzieci.
24 listopada 2018, 10:17
Trzeba miec silny charakter by utrzymywac w tajemnicy zwiazek z kims innym gdy ma sie rodzine.
Edytowany przez ANULA51 24 listopada 2018, 10:18
24 listopada 2018, 10:48
Eh, życie nie jest takie proste, nie jest czarne ani białe. Moralne i takie oczywiste by było wcześniej się rozstać z partnerem/mężem a dopiero później wchodzić w nowy związek, ale przecież różne są sytuacje, może czasem w nieodpowiednim czasie ludzie się poznają, lub potrzeba właśnie takiego bodźca żeby zakończyć ten stary związek. Każda relacja czy sytuacja życiowa jest inna i takie powierzchowne ocenianie jest słabe jak dla mnie. Nie zdradziłam nigdy, ale nie potępiam.
Edytowany przez Furia18 24 listopada 2018, 10:49
24 listopada 2018, 10:59
Trzeba miec silny charakter by utrzymywac w tajemnicy zwiazek z kims innym gdy ma sie rodzine.
Chyba wyjątkowo paskudny. :) I trzeba być wyzutym z uczuć + być totalnym tchórzem. Bo tylko tchórze mają podwójne życie. Prawdziwie odważny człowiek nie bawi się w takie rzeczy, tylko stawia sprawę jasno. :)
24 listopada 2018, 11:11
Powiem tylko, ze na tyle sie znamy, na ile nas sprawdzono. Ja bylam zawsze pierwsza to wydawania osadow. Wszystko bylo dla mnie czarno biale i myslalam, ze mam bardzo sztywne zasady. Do czasu. Kazdy jest pewien siebie dopoki sie nie znadzie w danej sytuacji. Ostatni rok tak mi utarl nosa, ze jestem juz duuuuzo pokorniejsza i nie rzucam sie pierwsza do oceniania innych. Nie zdradzilam nikogo zeby nie bylo. Ale poczatki mojego zwiazku nie byly 'swiete'.
24 listopada 2018, 13:40
Ja nie oceniam. Życie pisze bardzo różne scenariusze, nie są one zawsze czarno-białe. Tak samo wybory innych ludzi, ich podejście oraz psychika.Kiedyś myślałam, że najpierw się kończy jedno, później dopiero zaczyna się drugie. Tyle że widuję w otoczeniu, że dopiero to drugie sprawia, że dokładnie się widzi, co kuleje w tym pierwszym i to jest dopiero poważny impuls do zmian. Nie moja sprawa.
Uważam podobnie, a kiedyś również napisałabym coś innego. W teorii oczywiscie zdrady nie pochwalam, ale właśnie: teoria teorią, życie nie jest czarno-białe.
Edytowany przez it.girl 24 listopada 2018, 13:41
24 listopada 2018, 14:01
Ktoś kiedyś powiedział, że znamy siebie tylko tyle na ile nas sprawdzono. Zgadzam się z tym. Nigdy nie wiemy co przyniesie życie.
Cos w tym jest.........
24 listopada 2018, 14:08
ja jestem staroświecka i uważam, ze oczywiście zauroczenia się zdarzają ale do nas należy decyzja - w każdym razie jedno się kończy żeby dopiero drugie zacząć a nie sprawdzać inne opcje zanim się podejmie decyzje ;)
Młoda nie jestem, swoje przeżyłam i dalej tak uważam ;)
I tutaj dla mnie jest wszystko czarno-białe ;) szarości ludzie tworzą po to żeby się usprawiedliwiać w tym temacie ;)
24 listopada 2018, 14:27
Moja kolezanka tak ma. Malzenstwo totalne nieudane, nawet ze soba nie rozmawiaja juz. Od 2 lat kocha innego. W malzenstwie na razie tkwi "dla dzieci". Mowi, ze wkrotce odejdzie. On tez ma zone I dzieci.
Tez mam kolezanke ktora tkwi w malzenstwie ze wzgledu na syna....Kocha kolege z pracy a on ja ......Gdyby nie to , ze oboje maja juz rodziny i wybuchl by skandal ( on mieszka z zona i dzieckiem w domu tesciow) a ona tez ma rodzine i syna w wieku szkolnym to jak sama mowi juz dawno by sie rozeszla z mezem.Nie robi tego bo syn kocha ojca.........Nie chce dziecku kompliowac zycia..........
Jak tak teraz na to patrze to szkoda mi jej.........Nie wiem jak ja bym postapila na jej miejscu......