Temat: Mam męża, ale kocham kogoś innego

Każdemu z nas zdarza się zauroczenie. Kiedy jednak przeradza się ono w uczucie, a dodatkowo jesteśmy w związku małżeńskim, sytuacja staje się o wiele bardziej poważna. Co mówią na forach kobiety, które mają taki problem?

Wydaje nam się, że jesteśmy szczęśliwe w małżeństwie. Mąż o nas dba, nie jesteśmy zaniedbane, ale czegoś jednak brakuje. Kiedy na naszej drodze pojawia się mężczyzna, który jest dla nas atrakcyjny, zdarza się, że ulegamy zauroczeniu, wpadamy we flirt, a niekiedy nawet pozwalamy sobie na romans. Takich sytuacji jest wiele, często nie mają znaczenia, jednak kiedy niewinny flirt czy romans przeradza się w uczucie, jak możemy sobie z tą sytuacją poradzić?

Zdarzylo sie Wam cos takiego?

Dodam , ze ja mam fajnego meza i jestem szczesliwa mezatka.... Zaczelam sie zastanawiac po przeczytaniu artykulu: Tutaj co musialo by sie stac by Zdradzic?

Ktos byl w podobnej sytuacji?

ps.luzna pogadanka, taka na piatkowy wieczor!:D

bywam flirciarą:) raz na jakis czas to dodaje lekkosci;-) ale flirt to nie zdrada.lekki kaliber od grubego dzieli wyrazna roznica. wiem gdzie jest i stawiam ją od razu.

Pasek wagi

araksol napisał(a):

Całe życie byłam za wiernością. Nie uznawałam kontaktów z innymi mężczyznami poza zwiazkiem.Nawet kolegów nie miałam gdy byłam w związku. Krytykowałam niewierne zony. Życie pisze jednak rózne scenariusze. To co mnie spotkałomiało mnie czegoś nauczyć. Chyba elastyczności i nieoceniania innych, a może jeszcze czegoś innego. Stało sie jednak.Teraz jestem zaangazowana uczuciowo w dwa związki i z żadnego nie chcę zrezygnować. Czy fizycznie to pozostanie moja tajemnicą. To trwa prawie trzy lata i nazywa sie poliamoria. Obaj partnerzy sie znają, nawet lubią. Są różni i uzupełniaja się. ani jeden nie jest ideałem.

Poważnie? A jak reaguje facet nr 1 jak idziesz się spotkać z nr 2 i on o tym wie? 

araksol napisał(a):

Całe życie byłam za wiernością. Nie uznawałam kontaktów z innymi mężczyznami poza zwiazkiem.Nawet kolegów nie miałam gdy byłam w związku. Krytykowałam niewierne zony. Życie pisze jednak rózne scenariusze. To co mnie spotkałomiało mnie czegoś nauczyć. Chyba elastyczności i nieoceniania innych, a może jeszcze czegoś innego. Stało sie jednak.Teraz jestem zaangazowana uczuciowo w dwa związki i z żadnego nie chcę zrezygnować. Czy fizycznie to pozostanie moja tajemnicą. To trwa prawie trzy lata i nazywa sie poliamoria. Obaj partnerzy sie znają, nawet lubią. Są różni i uzupełniaja się. ani jeden nie jest ideałem.
poliamoria-az musialam sobie wygooglowac co to jest;D

Jezeli WAM dobrze w takim zwiazku to chyba okey? Ja bym tak nie potrafila..........

Malina007 napisał(a):

bywam flirciarą:) raz na jakis czas to dodaje lekkosci;-) ale flirt to nie zdrada.lekki kaliber od grubego dzieli wyrazna roznica. wiem gdzie jest i stawiam ją od razu.

Odwazna jestes:D 

brzydula99 napisał(a):

araksol napisał(a):

Całe życie byłam za wiernością. Nie uznawałam kontaktów z innymi mężczyznami poza zwiazkiem.Nawet kolegów nie miałam gdy byłam w związku. Krytykowałam niewierne zony. Życie pisze jednak rózne scenariusze. To co mnie spotkałomiało mnie czegoś nauczyć. Chyba elastyczności i nieoceniania innych, a może jeszcze czegoś innego. Stało sie jednak.Teraz jestem zaangazowana uczuciowo w dwa związki i z żadnego nie chcę zrezygnować. Czy fizycznie to pozostanie moja tajemnicą. To trwa prawie trzy lata i nazywa sie poliamoria. Obaj partnerzy sie znają, nawet lubią. Są różni i uzupełniaja się. ani jeden nie jest ideałem.
Poważnie? A jak reaguje facet nr 1 jak idziesz się spotkać z nr 2 i on o tym wie? 
Nr 2 przyjeżdża  do nas na dwa tygodnie kilka razy w roku. Pomaga w domu i obejściu.Teraz będzie na święta.

Pasek wagi

19Nika86 napisał(a):

KEYMAK napisał(a):

Monogamia jest nudna, to dlatego
No a milosc , wieronosc i slubuje ci az po grob.......Nic nie znacza w dzisiejszych czasach czy jak? To po co wychodzic za maz czy po co wiazac sie na stale....?

Przyznam zupełnie szczerze, że nigdy bym nikomu nie ślubowała związku po grób. Różnie w życiu bywa, o czym przekonałam się przy okazji rozwodu z pierwszym mężem. Na szczęście ślub cywilny nie narzuca pobierającej się parze obowiązku składania takiej deklaracji. Z drugim mężem układa mi się doskonale, ale i tak nie jestem w stanie teraz stwierdzić, że będę z nim trwała póki śmierć nas nie rozłączy. 

Taaa, marzenia o trójkąciku ;) pytanie czy mimo że obaj panowie się znają to wiedzą że obaj xxxxx jedną i tą samą panią? ;) bo niewielu się na coś takiego zgadza-jest to sprzeczne z męską naturą samca zdobywcy ..

Dla mnie także takie gierki nie mają racji bytu- zawsze kończyłam związek zanim zaczęłam kolejny. Obecnie mam męża więc w ogóle nie ma mowy o jakiś flirtach nawet jak ktoś potencjalnie mógłby mi się spodobać-po prostu nie wchodzę w takie relacje, nie prowokuję ich i nie podsycam-wręcz odwrotnie-wygaszam jeśli tylko widzę sygnały że coś wychodzi poza koleżeństwo. Dzięki temu nie mam takich dylematów (nigdy nie zakochiwałam się od pierwszego wejrzenia więc nie wchodzi w grę jakieś nagłe walnięcie na łeb hormonów)

19Nika86 napisał(a):

KEYMAK napisał(a):

Monogamia jest nudna, to dlatego
No a milosc , wieronosc i slubuje ci az po grob.......Nic nie znacza w dzisiejszych czasach czy jak? To po co wychodzic za maz czy po co wiazac sie na stale....?

impuls, zauroczenie. 5 lat smakują Ci ogorki kiszone, na które potem nie możesz patrzeć, a zaczynasz jeść tatar, który cię  obrzydzał. Ludzkie. Stałe w życiu są tylko zmiany.

EgyptianCat napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

KEYMAK napisał(a):

Monogamia jest nudna, to dlatego
No a milosc , wieronosc i slubuje ci az po grob.......Nic nie znacza w dzisiejszych czasach czy jak? To po co wychodzic za maz czy po co wiazac sie na stale....?
Przyznam zupełnie szczerze, że nigdy bym nikomu nie ślubowała związku po grób. Różnie w życiu bywa, o czym przekonałam się przy okazji rozwodu z pierwszym mężem. Na szczęście ślub cywilny nie narzuca pobierającej się parze obowiązku składania takiej deklaracji. Z drugim mężem układa mi się doskonale, ale i tak nie jestem w stanie teraz stwierdzić, że będę z nim trwała póki śmierć nas nie rozłączy. 

Mialam na mysli taka ironie.....Wiesz , ze jak sie jest w jednym zwiazku to tylko z tym jednym bez osob trzecich.....I jak cos nie pasuje to trzeba sie rozstac i ewentualnie potem znalesc kogos innego.....Bo jak to tak byc mezem-zona i miec kogos na boku.Troche nie feir....

araksol napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

araksol napisał(a):

Całe życie byłam za wiernością. Nie uznawałam kontaktów z innymi mężczyznami poza zwiazkiem.Nawet kolegów nie miałam gdy byłam w związku. Krytykowałam niewierne zony. Życie pisze jednak rózne scenariusze. To co mnie spotkałomiało mnie czegoś nauczyć. Chyba elastyczności i nieoceniania innych, a może jeszcze czegoś innego. Stało sie jednak.Teraz jestem zaangazowana uczuciowo w dwa związki i z żadnego nie chcę zrezygnować. Czy fizycznie to pozostanie moja tajemnicą. To trwa prawie trzy lata i nazywa sie poliamoria. Obaj partnerzy sie znają, nawet lubią. Są różni i uzupełniaja się. ani jeden nie jest ideałem.
Poważnie? A jak reaguje facet nr 1 jak idziesz się spotkać z nr 2 i on o tym wie? 
Nr 2 przyjeżdża  do nas na dwa tygodnie kilka razy w roku. Pomaga w domu i obejściu.Teraz będzie na święta.

I w tym czasie Ty spisz z mezem czy z kochankiem? Czy raz z tym czy z tym........Sorry ze tak pytam wprost ( bez zlosliwosci oczywiscie) ale czy maz nie jest zly, zazdrosny i czy zgadza sie na to wszystko???Pytam bo to taka troche abstrakcja dla mnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.