- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 października 2018, 15:20
"Perfekcyjną" w cudzysłowie, bo nie chodzi o rozczulanie się nad każdym okruszkiem, ale ciekawa jestem, jak wygląda w Waszych domach kwestia sprzątania. Nie ukrywam, że u mnie nie jest idealnie. Jesteśmy we dwójkę, więc nie spinamy się za bardzo. Jeśli nie mam siły czy ochoty na sprzątanie to po prostu tego nie robię. Niestety w rezultacie wychodzi na to, że jestem zmuszona robić wielkie porządki/ pranie w weekendy i zamiast odpoczywać i się relaksować denerwuje się, że mam mnóstwo rzeczy do zrobienia.
Sprzątacie codziennie? Macie określone dni w tygodniu na sprzątanie? Działacie wg jakiegoś schematu? Ostatnio na jednym z blogów widziałam rozpiskę z podziałem na poszczególne dni i zastanawiam się, czy takie rozwiązania zdają egzamin.
Edytowany przez Balonkaa 23 października 2018, 15:21
24 października 2018, 12:00
Jako mama rocznego dziecka sprzątać mogę 24 godziny na dobę a i tak będzie bałagan. ( Nie mylić z brudem) W zasadzie mam cały dzień bałagan bo zabawki sprzątam raz dziennie.
Kurze i łazienka raz na tydzień ( WC co 3 dni)
Kuchnie ogarniam na bieżąco. Pranie robię co 2 dzień a prasuje raz w tygodniu.
A odkurzam codziennie wieczorem a i tak o 10 rano jest to samo.
24 października 2018, 12:52
Ja tam lubię mieć wszystko "perfecyjnie". Dla jednych to natręctwo, dla mnie styl bycia. Mieszkanie mam raczej minimalistyczne, nie jestem typem chomika i nie lubię też trzymać rzeczy na widoku. Nie znaczy to, że kompulsywnie sprzątam i latam ze szmatą - po prostu nie bałaganimy w domu, odkładamy wszystko od razu na swoje miejsce (tego samego uczę 2,5 letnich synów). Każdy w miarę możliwości ogarnia po sobie i wtedy bałagan się nie kumuluje. Zmywarka, pralka i suszarka - codziennie. Kurze ścieram raz na dwa-trzy dni; prysznic, wannę i toaletę myję co 2 dzień. Podłogi ogarnia roomba i braava, raz w tygodniu przychodzi pani do sprzątania. Przez 4 dni w tygodniu jestem sama z dziećmi, mąż pracuje w innym mieście. Wieczory po pracy i żłobku spędzamy z chłopcami wspólnie, oprócz zabaw angażuję ich (w formie zabawy) w prace domowe czy przygotowywanie posiłków. Zabawki owszem pętaja się po nogami, ale zasada jest prosta: przed kąpielą je razem odkładamy na miejsce. W rodzinnym domu soboty były czasem z góry poświęconym na tzw generalne porządki, co niesamowicie mnie wkurzało i uważałam to za okropną stratę czasu. W weekendy zazwyczaj wyjeżdżamy z dzieciakami na wycieczki, idziemy na spacer czy rower i nie zawracam sobie głowy odkurzaniem, bo to zazwyczaj jest już zrobione. Lubię wracać do czystego domu, nie potrafię odpoczywać w bałaganie i chaosie - rozprasza mnie to. Z pasją nie cierpię prasowania, gdyby nie teściowa to bym żelazka w domu nie miała (dostałam pod choinkę) :P
Edytowany przez bunny.87 24 października 2018, 14:02
24 października 2018, 13:01
ja uwielbiam chodzic boso a niecierpie, gdy mi sie cos do stop lepi, wiec "musze" pozamiatac i zmyc codziennie, tak jak dzis :] czesto tez myje nasze kapcie od spodu, które czasem uzywamy, bo tam też sie zbiera i roznosi (lub tylko ja to widze) :D
24 października 2018, 13:48
lubię sprzątać, lubię mieć czysto, najlepiej śpi mi się gdy jest porządek, nie odpoczywam jeżeli w domu jest syf. I tak jak koleżanka wyżej dla jednych to natręctwo dla drugich coś normalnego. Co więcej odpoczywam psychicznie podczas sprzątania. Po stresującym dniu biorę się za sprzątanie i przez jakiś czas nie myślę o niczym, bo pochłania mnie robota. Po pracy daje sobie ok. godziny na ogarnięcie mieszkania. Wycieram blaty, chowam naczynia do zmywarki, myje zlew, włączam pranie, odkładam wszystko na swoje miejsce, jeżeli jest potrzeba odkurzam i myję podłogę, w między czasie wstawiam obiad i w rezultacie po godzinie półtorej mam posprzątanie mieszkanie, wyniesione śmieci wyprowadzonego psa i obiad. (oczywiście nie zawsze zlew jest pełen naczyń, nie zawsze są ciuchy do prania itd) i wtedy można odpoczywać :) Z chłopakiem sprzątamy wspólnie na weekend (co 2-3 tyg) dzielimy się i każdy czyści "swoje" pomieszczenie. Zdarza się, że nie ma obiadu i jest burdel nie popadajmy w skrajności. Haha chłopak pomaga w codziennych czynnościach, nie zmuszam go do wielu rzeczy bo wiem że często są to moje paranoje bo dla niego kubek czy talerz może leżeć do rana, a dla mnie niestety nie. Poza tym wole sprzątać sama..po chłopaku i tak poprawiam..
24 października 2018, 13:48
lubię sprzątać, lubię mieć czysto, najlepiej śpi mi się gdy jest porządek, nie odpoczywam jeżeli w domu jest syf. I tak jak koleżanka wyżej dla jednych to natręctwo dla drugich coś normalnego. Co więcej odpoczywam psychicznie podczas sprzątania. Po stresującym dniu biorę się za sprzątanie i przez jakiś czas nie myślę o niczym, bo pochłania mnie robota. Po pracy daje sobie ok. godziny na ogarnięcie mieszkania. Wycieram blaty, chowam naczynia do zmywarki, myje zlew, włączam pranie, odkładam wszystko na swoje miejsce, jeżeli jest potrzeba odkurzam i myję podłogę, w między czasie wstawiam obiad i w rezultacie po godzinie półtorej mam posprzątanie mieszkanie, wyniesione śmieci wyprowadzonego psa i obiad. (oczywiście nie zawsze zlew jest pełen naczyń, nie zawsze są ciuchy do prania itd) i wtedy można odpoczywać :) Z chłopakiem sprzątamy wspólnie na weekend (co 2-3 tyg) dzielimy się i każdy czyści "swoje" pomieszczenie. Zdarza się, że nie ma obiadu i jest burdel nie popadajmy w skrajności. Haha chłopak pomaga w codziennych czynnościach, nie zmuszam go do wielu rzeczy bo wiem że często są to moje paranoje bo dla niego kubek czy talerz może leżeć do rana, a dla mnie niestety nie. Poza tym wole sprzątać sama..po chłopaku i tak poprawiam..
24 października 2018, 14:07
Mogę zostać co najwyżej Ch*jową Panią Domu i bardzo mi z tym dobrze. Nie mam potrzeby uczestniczenia w licytacjach, kto dzisiaj po pracy musi zrobić więcej i obiad dla ilu osób przygotować. Wręcz mnie one irytują, bo to takie robienie z siebie cierpiętnicy. Jak ktoś lubi sprzątać, gotować i tak dalej - spoko. Ale jeśli nie, no to hmmmm....
Mam za to ochotę wtedy zapytać: a czemu obiadu nie zrobi Twój mąż? Ale często gryzę się w język, zwłaszcza w stosunku do starszych ode mnie osób.
Ja tam wszystko robię z facetem mniej więcej po połowie (najczęściej sprzątamy razem), choć bywa, że on robi więcej niż ja. Przedwczoraj przyszłam z pracy i kuchnia była ogarnięta, całe mieszkanie odkurzone. Nie widzę powodu, dla którego miałoby czekać na mnie.
24 października 2018, 14:27
Ja jestem syfiarą, ale staram się to jako tako ogarnąć - kurz ma być zetarty, podłogi pomyte, naczynia pozmywane. A to, że walają się wszędzie książki czy ciuchy to nie moja wina ot taka moja uroda - generalnie sprzątam, jak ma ktoś przyjść.
24 października 2018, 15:13
U mnie perfekcyjnie nie jest, ale wiekszosc rzeczy ogarniam na biezaco - pranie, prasowanie, zmywarka, wieczorem odkladamy z synem zabawki na miejsce itd. Maz odkurza i wyniosi smieci. Samo odkladanie wszystkiego na miejsce juz duzo daje. Jak sie ogarnia na biezaco to nie ma czegos takiego jak poldniowe wielkie sprzatanie w sobote :P