Temat: Zaburzenia odzywiania juz nie daje rady

Postanowilam napisac posta moze ktos tutaj mi pomoze. Od 17roku zycia cierpie na bulimie( mam30 lat) choroba jednak wystepowala epizodycznie. Tzn rok spokoju potem pol roku wymiotow pozniej znowu jakis czas spokoj i kolejna aktywnosc choroby. Zawsze mialam bzika na punkcie sylwetki i tendencje do tycia.Nie wazylam jednak duzo bo mialam tylko  do7kg nadwagi. Mimo to kontrolowalam ilosc jedzenia. Mieszkajac na stancji jako studentka mialam wylaczona lodowke i kupowalam wyliczone porcje jedzenia na dany dzien. Wtedy jednak nie budzilo to moich trosk. Dzis mysle ze to normalne nie bylo. Po ciazy przytylam 20kg. I od ponad dwoch nie moge tego zrzucic. Powodem jest rzucanie sie na jedzenie nawet w nocy. W dzien mam sporo zajec wiec jakos normalnie funkcjonuje. Normalne sniadanie obiad i kolacja. Najgorzej jest gdy mam zly dzien. Rzucam sie na jedzenie potem wymiotuje i znow jem. Dzis w nocy zjadlam kilka kromek chleba z pasztetem. Najlatwiej byloby nie kupowac slodyczy czy tuczacych rzeczy ale nie mieszkam sama nie moge miec pustej lodowki jak za czasow studenckich mam meza i dziecko oni musza cos jesc. Nie umiem zjesc normalnie kolacji a nawet jak zjem to dopycham czyms jeat to jedznenie napewno emocjonalne bo glodna nie jestem. Najgorsze jest to podjadanie w nocy. Ja nie jem. Ja zrem. Mam siebie dosc i czuje obrzydzenie. Juz nie daje rady czy ktos mi moze cos madrego doradzic?

polecam grupy wsparcia, w których są osoby z zaburzeniami odżywiania 

odnośnie grup wsparcia 

polecam. może jest też grupa AJ w twoim mieście https://anonimowijedzenioholicy.org/mityngi/

.morning napisał(a):

odnośnie grup wsparcia polecam. może jest też grupa AJ w twoim mieście https://anonimowijedzenioholicy.org/mityngi/[/quot...

O tak, oni mi bardzo pomogli kiedyś. 

roogirl napisał(a):

PapierScierny napisał(a):

Zgadzam się całkowicie z tym powyżej. Nie polecam Wilczogłodnej, a już zwłaszcza młodziutkim, zagubionym dziewczynom (nastolatkom?). Nie twierdzę, że każdy przypadek to "trauma", ale błagam, tylko nie Wilczogłodna. To, co ona wypisuje, kojarzy mi się z Ziębą.

To ja może posłużę się przykładem radzenia sobie z kompulsem opisanym u wilczogłodnej. To była jakaś technika fali czy coś w tym stylu. Ten sposób brzmi po prostu jak coś opisanego w danym momencie odnoszącego się do kompulsu, który miał miejsce pół roku temu. Czyli generalnie jakby osoba z uśpionym ed opisywała kompuls sprzed roku, szczątkowo pamiętała jak to jest i sobie spokojnie teoretyzowała co może zrobić. No jakby wypełniała treści na bloga na różne tematy po prostu. Nijak się to ma do aktualnie przeżywanego kompulsu i tak nie działa jak ona opisuje. Jak się już zaczęło to ni huk nie będzie sobie wyobrażać dryfowania spokojnie po oceanie tylko wsiądzie na tratwę, zacznie wpieprzać czekoladę albo chleb z worków i w dupie będzie miała, że ocean szaleje. Z resztą taki kompuls to nie jest hop siup... te emocje zbierają się cały dzień. Jak uda ci się nie ulec raz czy 5 razy w ciągu dnia to ulegniesz za 10. To po prostu tak działa, że dotąd będzie cię męczyć aż ulegniesz i dopiero wtedy doznasz uspokojenia.

Hej jak udalo Ci sie schudnać mimo zaburzen? mozna z Toba porozmawiac na priv? :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.