Temat: trzeba bylo sie uczyc argument z dupy

Czesto ludzie mowia. Masz taka prace bo sie nie uczyles/as? Albo wlasnie trzeba bylo sie uczyc. Dla mnie argument ten jest za przeproszeniem z dupy. Przeciez praca kompletnie nie definiuje i wartosciowuje czlowieka. Jestem ekspedientka ale nigdy nie przypuszczalam zanim nie podjelam tej pracy ze spotkam sie z takim hejtem, proba dowalenia mi za to ze pracuje tu gdzie pracuje. Co jest zlego w pravy w sklepie? Na produkcji czy nawet sprzatajac? Nie kazdy ma mozliwosc ksztalcenia sie a i dobre wyksztalcenie nie zawsze oznacza prestiz, dobra prace czy pieniadze. Np tacy nauczyciele czy pielegniarki -madrzy wyksztalceni ludzie pravujacy za psie pieniadze a wykonujacy jedna z najwaznieszych prac w spoleczenstwie wogole. Pochodze z biednej rodziny gdzie rodzice podcinali mi skrzydla gdy tylko mialam jakis pomysl na siebie. Bardzo szybko musialam dorosnac i isc do pracy. Jestem wdzeczna Bogu ze spotkalam mojego meza. To on pomogl mi uwierzyc w siebie zabral za granice dzieki czemu umiem biegle j.niemiecki. To on popchnal mnie do przodu i dzieki niemu zrobilam prawo jazdy, i zrobilam mature. Teraz tez mnie namowil zebym startowala w konkursie na kierowniczke bo jego zdaniem trzeba probowac niezaleznie od efektow. Codziennie spotykam sie z traktowaniem z gory, przeciez tylko bulki podaje...serio ludzie czy taka praca hanbi? Niedawno mialam zgrzyt z moja kuzynka ktora twierdzi ze wszystko mozna wystarczy chciec. No latwo jej mowic jak mogla nie pracowac do skonczenia studiow jeszcze dostawala kieszonkowe od rodzicow, potem poznala bogatego faceta ktory zalatwil jej prace i wiedzie dosc szczesliwe zycie. Miala wiecej szczescia po prostu. 

Przeciez mozna zainwestowac w siebie-czytam na forach, slysze od znajomych. No tak mozna zwlasczza przy dwojce malutkich dzieci. Czy slynne "los w twoich rekach" czy " trzeba bylo sie uczyc" to nie frazes sluzacy dowaleniu komus? Bo ja czesto odczuwam ze tak.

Nie uważam że dobra praca to "tylko" kwestia szczęścia. Urodziliśmy się w środkowej europie, jako (zazwyczaj) białe osoby, w kraju nieogarniętym wojną - to oczywiście już definiuje to, że mamy więcej szczęścia niż połowa świata ale reszta to raczej kwestia nas samych. Można powiedzieć, że miałam farta bo jestem z centralnej polski i wychowywałam się w średnio zamożnej rodzinie (nie brakowało ale też raczej bez fajerwerków). Jednak wszystko co robiłam między 16-17 rokiem życia (kiedy zaczęłam trochę poważniejsze prace dorywcze) a chwilą obecną (30 lat) to już moje własne wybory. Nie uważam żeby tylko stopnie naukowe zapewniały nam dobrą pracę w przyszłości, nigdy nie uważałam, że jestem specjalnie mądra czy bystra ale zawsze byłam raczej pracowita i zaradna. Gdy moi rówieśnicy balowali za pieniądze rodziców, ja już wtedy pracowałam (najpierw dorywczo, potem na stałe), nie miałam jako takiej imprezowej młodości, czy studenckiego życia, bo byłam w pracy, nie mam dzieci jak ty bo wolałam robić jakąś tam karierę. Jednak teraz mam 30 lat , prawie 10 lat doświadczenia zawodowego i nie mogę powiedzieć żebym żałowała, ale pewnie mogłam wybrać inną drogę bo widzę jak radzą sobie moje koleżanki (zarówno te z tytułami naukowymi jak i bez). 

Smerfetka860323 napisał(a):

SmoczycaKamila napisał(a):

rosel napisał(a):

A czy to nie Ty wyśmiałaś dziewczynę za pracę w sortowni butelek (czy coś w tym stylu)?
nie
Dlaczego kłamiesz? Również pamiętam, że to byłaś ty.
 

Ja także pamiętam. Żenujące jest to wypieranie się. 

Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

SmoczycaKamila napisał(a):

rosel napisał(a):

A czy to nie Ty wyśmiałaś dziewczynę za pracę w sortowni butelek (czy coś w tym stylu)?
nie
Dlaczego kłamiesz? Również pamiętam, że to byłaś ty.
 Ja także pamiętam. Żenujące jest to wypieranie się. 

Nie ma co próbować przypominać. Ja kiedyś wkleiłam screena jej wypowiedzi. Wtedy też się wyparla(smiech)

Pasek wagi

Oczywiście, że żadna praca nie hańbi, ale jak ktoś się nie wykształcił w kierunku, który może dać mu godziwe pieniądze ( okres maturalny to już jest taki okres, kiedy człowiek umie oszacować jakie studia dadzą mu przyszłość, a jakie nie) to niech nie narzeka na brak kasy i nie zachowuje się jakby torebka za 600 zł była czymś niewiadomo jak eksluzywnym, bo to jest raczej śmieszne.

Poza tym przestań wypisywać bzdury, Twoja praca jest tak samo potrzebna jak praca prezesa banku, ale jeśli się nie wykształciłaś to dlatego, że jesteś leniwa. Ja się wychowywałam z dziadkami, matki nigdy nie miała, a ojciec zmarł jak miałam 14 lat. Myślisz, że ktoś mnie utrzymywał na studiach? Studiowałam 2 kierunki, oba skończyłam i przez ten cały okres pracowałam normalnie na etacie. Wolałaś być wygodna, to Twoja sprawa. Masz sporo szczęścia, że spotkałaś takiego męża, chociaż poczucie, że się komuś tak wiele zawdzięcza dla mnie byłoby dołujące.

Aby zarabiać duże pieniądze albo trzeba mieć dobre wykształcenie kierunkowe+ oczywiście cos w głowie, aby wykorzystać umiejętności i mieć siłę przebicia, albo jakiś niebywały talent, w ostateczności dużo szczęścia, choć w sam sukces z samego szczęścia nie wierzę. 

Matyliano napisał(a):

ja mam 3 dzieci i przez ostatni rok robiłam kurs programowania, a za tydzień zaczynam pierwszą pracę w tej branży... więc zasłanianie się dziećmi, jest dla mnie argumentem "z dupy".  żadna praca nie hańbi, ale to Ty narzekasz, że zazdrościsz ludzi większej kasy... no a w moim środowisku, wszyscy którzy kiepsko się uczyli pracują w mięsnym/cukierni/pepco. no i spoko, tacy ludzie też są potrzebni..z tym, że jakby się uczyli, to mieliby szanse na coś więcej. a na naukę nigdy nie jest za późno.
Matyliano, a gdzie robiłaś taki kurs? Ja właśnie na stare lata chce zrobić coś więcej,żeby mieć więcej możliwości i właśnie zastanawiam się w którą stronę się kierować. 

Pasek wagi

cynamonowy44 napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Smerfetka860323 napisał(a):

SmoczycaKamila napisał(a):

rosel napisał(a):

A czy to nie Ty wyśmiałaś dziewczynę za pracę w sortowni butelek (czy coś w tym stylu)?
nie
Dlaczego kłamiesz? Również pamiętam, że to byłaś ty.
 Ja także pamiętam. Żenujące jest to wypieranie się. 
Nie ma co próbować przypominać. Ja kiedyś wkleiłam screena jej wypowiedzi. Wtedy też się wyparla
poprosze tego ccrena

jest w tym troche racji, bo tak w zasadzie to studia gwarantuja prace tylko w takich zawodach jak prawnik/lekarz czy kilka technicznych... a samemu uczyć sie to tez nie kazdy jest tak zdyscyplinowany. Facet to pojdzie na budowe czy zdobedzie zawod jak stolarz, elektryk, budowlaniec - latwiej im miec 'fach w reku' - to tylko moja opinia. Czesto dobra pozycja zawodowa to kwestia szczęścia - na start, no a potem rzeczywiście trzeba sie uczyć, ale już pracując. Niestety nie kazdy ma takie szczęście znalezc super prace bo większość pracodawców szuka osób z doswiadczeniem. A gdzie to doswiadczenie zdobyć?

Sama mam wyzsze wyksztalcenie, pracuje w zawodzie, co prawda nadal studiuję jeszcze. Ale jak patrzę na perspektywy finansowe to mnie to przeraża i zastanawiam sie czy tak jak Matyliano nie przebranzowac sie na programiste, bo jednak pieniadze zupelnie inne. No ale wiekszosc ludzi jak (i ja) boi sie zmian i ryzyka wiec zostaja w miejscu z gowniana praca i narzekaniem. I to juz kwestia priorytetow - czy wolisz cos co juz znasz i jest bezpiecznie, czy rzucasz sie na gleboka wode w kierunku lepszych zarobków (chocby otwierajac cos własnego w branży w której działałas ale zycie). Nie kazdy ma odwagę.

Tutaj masz screena, jak przyznałaś się o nabijaniu z dziewczyny od sortowni butelek.

a tutaj z samego tematu o sortowni butelek :D przeciez praca kompletnie nie definiuje i wartosciowuje czlowieka

.alicja. napisał(a):

a tutaj z samego tematu o sortowni butelek :D przeciez praca kompletnie nie definiuje i wartosciowuje czlowieka
postawiła bym Ci teraz piwo, Alicja (smiech)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.